inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Czy ( w kontekście nowotworów ) nie ma tu pewnej sprzeczności ? Z jednej strony brak korelacji między rakiem a dietą "wege" lub "mięsną" zaś z drugiej strony dieta wege jako nieoptymalna i prowadząca do chorób typu rak ?
Pierwsze odnosi się do braku badań naukowych potwierdzających pewne tezy. Drugie odnosi się do ogólnego stwierdzenia, że chroniczne drobniejsze problemy zdrowotne powodują powikłania i poważniejsze problemy. Problem w tym, że nie ma jeszcze naukowo wypracowanego stanowiska odnośnie tego, jaka jest optymalna forma żywienia i jakie są skutki różnych form odżywiania nawet na te drobniejsze problemy. Na razie poruszamy się przestrzeni niepotwierdzonych hipotez i domysłów. Są prowadzone pewne obserwacje, ale z powodu niemożliwości przeprowadzenia prawidłowych badań naukowych całe zagadnienie jest podatne na nienaukowe wpływy.

To nie ma nic do rzeczy. I tak, dalej wysokie poziomy "złego cholesterolu" (konkretnie powyżej 100 mg/dL) zwiększają ryzyko chorób sercowo-naczyniowych i do ich leczenia stosuje się statyny - tutaj nic się nie zmieniło - nie wiem za bardzo o czym mówisz.
Czuję jednak, że ktoś tu się nasłuchał Ravnskova za dużo.
Jeśli nie wiesz o czym mówię, to tylko potwierdzasz całkowitą ignorancję w temacie. Statyny to jest jedna z najbardziej kontrowersyjnych obecnie grup leków - odnośnie ich skuteczności oraz przede wszystkim zasadności użycia. Statyny to jedna z najbardziej dochodowych grup leków, które są z przyzwyczajenia przepisywane ludziom ze "zbyt dużym" poziomem cholesterolu. W pewnym momencie mówiło się nawet o przepisywaniu statyn wszystkim po 50-tce! Każdy, średnio przez 30 lat życia miał brać leki, co do których nie ma nawet pewności czy są skuteczne ani czy skutki uboczne nie są o wiele gorsze niż ewentualna znikoma korzyść. Sprawa cholesterolu się rypła więc statyny są ponownie na tapecie i toczy się w tej materii gorąca dyskusja w kręgach medycznych.

Zainteresowanym polecam przejrzenie internetu w tej materii - jest parę ciekawych dokumentów np. o sponsorowaniu przez koncerny farmaceutyczne badań "ekspertów" z Oxfordu - bardzo ciekawe.

Ależ oczywiście, że związek między jedzeniem mięsa czerwonego i przetworzonego istnieje i wiadomo o tym od lat.

Tak, to nie są nowe informacje.

Diety które minimalizują spożycie mięsa czerwonego/przetworzonego w naturalny sposób ryzyko to omijają. Filozofii głębszesj tutaj brak.
Nie dość, że nie rozumiesz tego, co piszę, to chyba nawet nie czytasz lub nie rozumiesz tego, co sam przytaczasz. W obu tych publikacjach nie ma odwołania do konkretnych badań klinicznych - bo takie nie istnieją. Jeśli się zajrzy w link prowadzący do dokładniejszej informacji, to wprost jest napisane, że są to wyłącznie domysły na podstawie bardzo nieprecyzyjnych obserwacji epidemiologicznych, na podstawie których nie można jednoznacznie potwierdzić tego typu zależności (poza pewnymi ekstremalnymi, wyjątkowymi przypadkami, jak np. negatywny wpływ tytoniu).

W jednym linku jest:
The World Health Organization has classified processed meats – including ham, salami, bacon and frankfurts – as a Group 1 carcinogen which means that there is strong evidence that processed meats cause cancer. Red meat, such as beef, lamb and pork has been classified as a ‘probable’ cause of cancer. These classifications do not indicate the risk of getting cancer, rather how certain we are that these things are likely to cause cancer.
Wysoko przetworzone produkty z mięsa z powodu używanych procesów produkcyjnych i różnego typu dodatków stanowią osobne zagadnienie. Natomiast co do mięsa jako takiego nie ma tu żadnego dowodu, tylko propaganda. Na dole strony jest link prowadzący do źródeł: https://wiki.cancer.org.au/policy/Position_statement_-_Meat_and_cancer_prevention

Można tam przeczytać:
Lean red meat is an important source of dietary iron, zinc, vitamin B12 and protein in the Australian diet. However, epidemiological evidence suggests that there is a relationship between red and processed meats, and cancer risk. The World Cancer Research Fund (WCRF) estimate that in the UK, 5% of bowel cancer is attributable to high red meat intake, and 10% of bowel cancer is attributable to high intake of processed meat[3]. A recent Australian study estimated that 2,614 cases (18%) of bowel cancers diagnosed in 2010 were attributable to the consumption of red and processed meat[4]

Major cancer prevention reports have stated that there is convincing evidence that red and processed meat increase the risk of bowel cancer. This position statement summarises the evidence for a relationship between meat consumption and cancer risk.
Po pierwsze potwierdza to, że jako dowody prezentowane są domysły z niedokładnych obserwacji epidemiologicznych. Po drugie potwierdza, że dla celów propagandowych łączony jest wpływ produktów z przetworzonego mięsa i mięsa jako takiego. Po trzecie, pomimo dwóch powyższych, szacunki są na niskim poziomie co tym bardziej podważa zasadność tych wniosków - w szacunkach epidemiologicznych, w których określono negatywny wpływ palenia papierosów zwiększone ryzyko szacowano na tysiące procent. 20% w niedokładnych badaniach obserwacyjnych (epidemiologicznych) to jest nic.

W drugim linku jest napisane:
It’s important to know that this classification merely shows the level of confidence the IARC has in its belief that processed meat causes cancer, Dr. Khorana says — not how much cancer that processed meat causes or how potent a carcinogen it is. And so, hot dogs are not equally as dangerous as cigarettes — the two only share a confirmed link to cancer, in the IARC’s opinion.

The IARC classified red meat as “probably” carcinogenic, or cancer-causing. This was based on limited evidence that eating red meat causes cancer in humans and strong evidence supporting a carcinogenic effect, Dr. Khorana says. Previous studies also have shown that grilling or smoking meat can create suspected carcinogens.

While the IARC said red meat contains some important nutrients, it still noted that red meat has an established link to colon, prostate and pancreatic cancers.​

Powyższe to ponowne potwierdzenie, że nie ma dowodów na stawiane tezy: "wiara", "poziom pewności" zamiast pewności, "opinie", "prawdopodobieństwo", "ograniczone dowody" zamiast dowodów (np. konkretnych badań), "podejrzenia" zamiast pewności, "założone powiązania" zamiast dowodów.

Dlatego w przypadku cukrzycy ważny jest balans diety - niemniej warzywa i owoce są integralną częścią takich diet.
Pro-tip: Jeśli w przypadku cukrzycy typu II (90% przypadków) lekarz zaleca dietę zawierającą węglowodany, to należy zmienić lekarza.

Generalnie większość sensownych diet postuluje odejście od "standardu" 3 posiłków dziennie, więc jest to zerowa zmiana dla ludzi, którzy tematykę znają lub "bawią" się w diety.
"Sensownych" dla kogoś, kto czerpie wiedzę z GW i wegetariańskich propagandówek. Zwiększanie ilości posiłków jest wyłącznie konsekwencją spożywania mniej odżywczego pożywienia. Radykalni carnivoryści jedzą 1-2 posiłki na dobę.

<citation needed>
Wierzę w twoje umiejętności wyszukiwania źródeł np. na temat zapalenia jelita, nawrotach, konsekwencjach, powikłaniach itp.

edit: zmiana Harvard na Oxford.
 
Ostatnia edycja:

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728
No więc nie za bardzo. Wegetarianizm w Indiach to domena zamożniejszych
Dżiniści są jedną z najbogatszych grup w Indiach, bo to są od tysiącleci rzemieślnicy, którzy kumulowali kapitał. Jedynie oni to robią z powodów religijnych i dość ściśle przestrzegają tego zakazu. Natomiast zwyczaje żywieniowe i tradycja żywieniowa w Indiach to jest coś nieracjonalnego. Tego nie da się wytłumaczyć w normalny sposób. Można robić sobie statystyki, badania, a na koniec inne badania i statystyki doprowadzą do przeciwnych wniosków.
 

Redrum

Active Member
705
183
Statyny to jest jedna z najbardziej kontrowersyjnych obecnie grup leków - odnośnie ich skuteczności oraz przede wszystkim zasadności użycia.

Nope, statyny spełniają swoją rolę a ich skutki uboczne są przeszacowane.

Nie dość, że nie rozumiesz tego, co piszę, to chyba nawet nie czytasz lub nie rozumiesz tego, co sam przytaczasz.

Uuuu teraz się znalazł wielki wyznawca nauki jak przyszedł temat który nie koliduje z ideologią.
Niestety nie zaspokoję w takim razie takiego smakosza badań naukowych.

Co z tego, że czerwone mięso należy do drugiej grupy rakotwórczości IARC, to jest dla naszego turbo-EB hoolsa za mało - tylko czynniki z grupy pierwszej się liczą takie jak azbest i tytoń - reszta to zideologizowane "teoretyzowanie".

11056889_1239917822702038_239922238156165407_o.png


Pro-tip: Jeśli w przypadku cukrzycy typu II (90% przypadków) lekarz zaleca dietę zawierającą węglowodany, to należy zmienić lekarza.

Pro-tip: pierdolenie.

"Sensownych" dla kogoś, kto czerpie wiedzę z GW i wegetariańskich propagandówek.

HEHEHEHEHEHE CZAISZ NIE ZGADZAM SIĘ Z KIMŚ WIĘC UŻYJĘ STEREOTYPU I POWIEM ŻE KORZYSTA ZE ŹRÓDEŁ KTÓRE NIE ZGADZAJĄ SIĘ W PEŁNI Z MOJĄ IDEOLOGIĄ, SEBA ALE ZAORANE XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

d O b R e

Wierzę w twoje umiejętności wyszukiwania źródeł np. na temat zapalenia jelita, nawrotach, konsekwencjach, powikłaniach itp.

Ja wierzyłem w to że zamiast schować głowę w dupie zorganizujesz się i wrzucisz coś konkretnego, ale brutalnie Cię przeceniłem - mój wielki błąd.

Natomiast zwyczaje żywieniowe i tradycja żywieniowa w Indiach to jest coś nieracjonalnego. Tego nie da się wytłumaczyć w normalny sposób.

?
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
No to jest argument! :D Pisałem o badaniach sponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne, na co ty przywołujesz wyniki dokładnie tego zespołu ludzi pod przewodnictwem Roriego Collinsa.

Zainteresowanym polecam ten dokument: https://bjsm.bmj.com/content/bjspor...97.full.pdf?ijkey=Rsap0XafljfcOCR&keytype=ref

oraz abstrakt w formie wideo:



Tutaj dodatkowy wycinek z prasy:

Professor Collins is co-director of the Clinical Trial Service Unit, whose pharmaceutical-sponsored work led drug watchdog the National Institute for Health and Care Excellence to recommend widespread prescription of statins.

One of the most influential trials led by Professor Collins, involving 30,000 patients from all over the world, received £96.1million from statin manufacturer Merck Sharp & Dohme.

Professor Collins, who has led the largest trials in the world showing the benefits of statins, has also had funding from cholesterol-lowering drug manufacturers AstraZeneca, Bristol-Myers Squibb, Merck and Sanofi in other studies.

źródło: https://www.express.co.uk/life-styl...ded-by-multi-million-drug-manufacturer-Pfizer
Prowadzony przez Collinsa ośrodek nie udostępnia posiadanych przez siebie danych innym ośrodkom naukowym w celu przeprowadzenia przez nich niezależnych badań i weryfikacji wniosków prezentowanych przez jego zespół. Jednym z powodów odmowy jest brak zgody koncernów farmaceutycznych na udostępnienie tych danych niezależnym badaczom.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2633336/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22673594
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19818281
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15148063
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1325029/
 

Redrum

Active Member
705
183
Miałem sobie oglądać dalej The Wire, ale znów przyszła pora odgrzebać trupy z szafy. Mus to mus!

No to jest argument! :D Pisałem o badaniach sponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne, na co ty przywołujesz wyniki dokładnie tego zespołu ludzi pod przewodnictwem Roriego Collinsa.

Wiem, że pisałeś - tak samo jak antyszczepionkowy gmin pisze o "sponsorowanych badaniach" lecz nikt poważny nie bierze tego pod uwagę, zupełnie przypadkowo.

Oczywiście, musiało paść na casus programu The Catalyst. Jestem ciekaw czy zadałeś sobie trud zrobienia researchu w tym temacie? Wiesz o tym, że odcinki programu kierowanego przez dr Demassi o statynach i cholesterolu zostały rozjechane przez australijskie instytuty dot. chorób serca? Wiesz o tym, że autorka dobrała ekspertów praktycznie na poziomie łapanki z tramwaju - w tym wyznawców altmedu i sprzedawców ziółek pokroju Zięby? O tym, że przez przypadek dała osobom broniącym konsensus naukowy o wiele mniej czasu - a komisja działająca w ramach telewizji wymusiła na niej by skontaktowała się W OGÓLE z osobami które nie podzielają jej poglądów?

Nie kurwa mać, nie masz ABSOLUTNIE o tym pojęcia.

Ale spoko, kapłon-komunista z ojcem w UB, matką w KODzie i prenumeratą OKO.Press Redrum przybywa z pomocą. Polecam poczytać ten link.

Wchodząc jednak w konkrety - Rory Collins jest wybitnym specjalistą do spraw epidemiologii chorób serca, za swoje dokonania naukowe otrzymał tytuł szlachecki od królowej Elżbiety, niemniej jego dorobek i wyniki badań są do wyjebania bo współpracuje z korporacjami farmaceutycznymi i otrzymuje od nich pieniądze na wspomnianą działalność naukową.

Warto zadać sobie pytanie kim jest jegomość punktujący jego niecne powiązania z firmami farmaceutycznymi?
To doktor Kendricks - jedna z głów tzw. International Network of Cholesterol Skeptics (w skrócie THINCS - bo wiecie - że oni niby naprawdę myślą w porównaniu do reszty zakłamańców) - który to prowadzi wraz z jednym z gwiazd krucjaty antystatynowej - wspomnianym prof. Uffe Ravnskovem (zrobiliśmy właśnie pełne okrążenie) - działalność tego "think"-tanku polega na cierpliwym cherry-pickingu dowodów naukowych w celu negowania konsensusu naukowego - działalność ta miała swoje największe ujście w książce Ravnskova o cholesterolu. (możemy uznać obecność tej ksiązki w bibliotece procesora Zięby za przypadek - tak dla jaj) O ile nie była w pełni zapełniona selektywnym pierdololo - bo słusznie krytykowała wieloletnie pałowanie tłuszczy nasyconych jako źródła wszelkiego zła - w esencji swojej była fałszywa jako sensowne źródło wiedzy nt. badań związanych z poziomem cholesterolu u skutecznością/bezpieczeństwem statyn.

Jakie wnioski możemy wyciągnąć z powyższego strumienia świadomości? Takie, że wybiórczość, interesowność i źle pojmowany sceptycyzm prowadzić może nie tylko do tworzenia poglądów sprzecznych z literaturą naukową, ale też do niebezpiecznych zachowań wśród niewinnych laików.


Czekaj, bo czegoś nie rozumiem. Gdzie ja sugerowałem, że diety ketogeniczne niby są niekompatybilne lub niezdrowe w przypadku cukrzyków? Wyniki z tych linków nie są dla mnie ani trochę zaskakujące - czytałem o alternatywach dietetycznych dla cukrzyków jakieś parę miesięcy temu - a źródło o którym mowa wspiera to co napisane w linkach.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Niemniej - spytać muszę - co to w ogóle ma do rzeczy? W sensie popularność ma być jakimś argumentem czy cuś?.
To, że skoro wegetarianizm poza Indiami praktykuje ledwie kilka procent ludzkiej populacji, to raczej nie zanosi się, by sam z siebie został masowym trendem. Rządy państw musiałyby go narzucić ludziom siłą.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 728

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Oczywiście, musiało paść na casus programu The Catalyst. Jestem ciekaw czy zadałeś sobie trud zrobienia researchu w tym temacie? Wiesz o tym, że odcinki programu kierowanego przez dr Demassi o statynach i cholesterolu zostały rozjechane przez australijskie instytuty dot. chorób serca? Wiesz o tym, że autorka dobrała ekspertów praktycznie na poziomie łapanki z tramwaju - w tym wyznawców altmedu i sprzedawców ziółek pokroju Zięby? O tym, że przez przypadek dała osobom broniącym konsensus naukowy o wiele mniej czasu - a komisja działająca w ramach telewizji wymusiła na niej by skontaktowała się W OGÓLE z osobami które nie podzielają jej poglądów?

Nie kurwa mać, nie masz ABSOLUTNIE o tym pojęcia.
Nie ma znaczenia, kto załapał się na przyczepkę, tylko to, że został publicznie zakwestionowany status statyn, wiele ludzi w branży uważa, że zasadnie. Przy okazji ujawniono, że praktycznie wszystkie dostępne badania są kontrolowane przez koncerny farmaceutyczne. Nie widzę powodu, dlaczego statyn nie miałyby zbadać niezależne ośrodki badawcze, a nie wyłącznie jeden, który w sumie otrzymał już setki milionów funtów od większości koncernów farmaceutycznych produkujących leki obniżające cholesterol. W interesie koncernów powinno być rozwianie tego typu wątpliwości - widocznie nie jest. Dlaczego?

Wchodząc jednak w konkrety - Rory Collins jest wybitnym specjalistą do spraw epidemiologii chorób serca, za swoje dokonania naukowe otrzymał tytuł szlachecki od królowej Elżbiety, niemniej jego dorobek i wyniki badań są do wyjebania bo współpracuje z korporacjami farmaceutycznymi i otrzymuje od nich pieniądze na wspomnianą działalność naukową.

Warto zadać sobie pytanie kim jest jegomość punktujący jego niecne powiązania z firmami farmaceutycznymi?
To doktor Kendricks - jedna z głów tzw. International Network of Cholesterol Skeptics (w skrócie THINCS - bo wiecie - że oni niby naprawdę myślą w porównaniu do reszty zakłamańców) - który to prowadzi wraz z jednym z gwiazd krucjaty antystatynowej - wspomnianym prof. Uffe Ravnskovem (zrobiliśmy właśnie pełne okrążenie) - działalność tego "think"-tanku polega na cierpliwym cherry-pickingu dowodów naukowych w celu negowania konsensusu naukowego - działalność ta miała swoje największe ujście w książce Ravnskova o cholesterolu. (możemy uznać obecność tej ksiązki w bibliotece procesora Zięby za przypadek - tak dla jaj) O ile nie była w pełni zapełniona selektywnym pierdololo - bo słusznie krytykowała wieloletnie pałowanie tłuszczy nasyconych jako źródła wszelkiego zła - w esencji swojej była fałszywa jako sensowne źródło wiedzy nt. badań związanych z poziomem cholesterolu u skutecznością/bezpieczeństwem statyn.
Nie ma znaczenia, jakie Collins otrzymał tytuły szlacheckie (powoływanie się na to świadczy wyłącznie o twojej ślepej wierze w autorytety), czy kto go krytykuje, tylko czy krytyka jest zasadna. Problemem jest brak przejrzystości i oczekiwanie od ludzi ślepego zaufania w wyniki jednego ośrodka, który uniemożliwia innym zweryfikowanie wyników badań. Jak na razie strona broniąca statyn nie umożliwiła przeprowadzenia niezależnych badań tylko odwołuje się do autorytetu Collinsa, którego nikt nie ma prawa zakwestionować oraz na pozamerytorycznej krytyce każdego, kto zadaje pytania.

Jakie wnioski możemy wyciągnąć z powyższego strumienia świadomości? Takie, że wybiórczość, interesowność i źle pojmowany sceptycyzm prowadzić może nie tylko do tworzenia poglądów sprzecznych z literaturą naukową, ale też do niebezpiecznych zachowań wśród niewinnych laików.
Co to znaczy "niebezpiecznych zachowań"? Przyjmowania leków, co do których nie ma pewności, jak działają, nie jest niebezpieczne? W przypadku braku przejrzystości zalecanych leków i niejasności odnośnie skutków ubocznych sceptycyzm wobec ich przyjmowania jest jak najbardziej rozsądny i zasadny. Tym bardziej z perspektywy czasu, gdy wiadomo już, że wiele osób, które zrezygnowały ze statyn samodzielnie lub za namową lekarza, po ustąpieniu skutków ubocznych czują się lepiej, a ostrzeżenia medialne o spodziewanym drastycznym wzroście przypadków śmiertelnych spowodowanych masową rezygnacją ze statyn nie potwierdziły się w rzeczywistości.

Czekaj, bo czegoś nie rozumiem. Gdzie ja sugerowałem, że diety ketogeniczne niby są niekompatybilne lub niezdrowe w przypadku cukrzyków? Wyniki z tych linków nie są dla mnie ani trochę zaskakujące - czytałem o alternatywach dietetycznych dla cukrzyków jakieś parę miesięcy temu - a źródło o którym mowa wspiera to co napisane w linkach.
Napisałem wcześniej, że lekarza, który zaleca dietę węglowodanową dla ludzi z cukrzycą typu II, która jest w pewnym uproszczeniu nietolerancją węglowodanów, warto zmienić na innego. Zakwestionowałeś to linkiem do strony organizacji, która zaleca taką dietę. Dałem ci więc badania, które potwierdzają skuteczność diety nisko- i bezwęglowodanowej w terapii cukrzycy, umożliwiającej ograniczenie przyjmowanych leków, a w wielu przypadkach ich odstawienie oraz efektywniejszą redukcję nadwagi - szczególnie problematycznej w cukrzycy. Lekarza, który w przypadku istnienia lepszej alternatywy zaleca gorszą, warto zmienić.

***
Nie kurwa mać, nie masz ABSOLUTNIE o tym pojęcia.
Ja kojarzę tą aferę sprzed kilku lat z mediów. Nie znam Kendricksa, Ravnskova, Zięby, o których piszesz, ale wytykanie mi, że nie pamiętam szczegółów lub nie znam jakiejś specyficznej osoby po tym, jak przytoczyłeś badania zespółu Collinsa, nie wiedząc o tym, że jego miałem na myśli pisząc o finansowaniu badań, to jest farsa.

Ponadto, żeby pokazać jakim jesteś bezmyślnym cielęciem i pozerem, zajrzyjmy do jednego z twoich ulubionych źródeł: "rational" wiki: https://rationalwiki.org/wiki/THINCS. Pozujesz na oblatanego w temacie, podczas gdy po prostu przepisujesz rational wiki i przypisy - język, którego użyłeś w swoim poprzednim poście jest kalką z artykułu RW, a link jest w przypisach artykułu, który podałem. Dzień wcześniej nie wiedziałeś kim jest Rory Collins (jedna z centralnych postaci całego zamieszania) i zakładam, że rozwałkowane przeze mnie wcześniej dwa artykuły były również z tego lub podobnego agregatu gotowych "argumentów", które bezmyślnie kopiujesz. Dyskusja na tym forum z tobą sprowadza się więc do tego, że trzeba analizować i kontrować internetową zbiornicę ideologicznie spaczonych argumentów, które sobie tu bezkrytycznie kalkujesz, maskując je tylko pokemonowym językiem. Szkoda na ciebie czasu.
 

snajper

Well-Known Member
376
1 524
Dyskusja na tym forum z tobą sprowadza się więc do tego, że trzeba analizować i kontrować internetową zbiornicę ideologicznie spaczonych argumentów, które sobie tu bezkrytycznie kalkujesz, maskując je tylko pokemonowym językiem. Szkoda na ciebie czasu.

Inho - mój szczery podziw dla Twojej wiedzy,
i cierpliwości do oponenta.
To jest najwyższy stopień wytrzymałości!
 

Redrum

Active Member
705
183
Nie ma znaczenia, kto załapał się na przyczepkę, tylko to, że został publicznie zakwestionowany status statyn, wiele ludzi w branży uważa, że zasadnie.

Wielu? Gówno nie wielu, jak już napisałem to była banda wybranych w większości wykolejeńców. (warto wspomnieć, że większość osób należących do THINCS w ogóle nie praktykuje medycyny co do której mają takie wątpliwości)

Przy okazji ujawniono, że praktycznie wszystkie dostępne badania są kontrolowane przez koncerny farmaceutyczne.

Albo tłumacząc na język ludzki - firmy farmaceutycznie finansują badania, co jest wiadome od dziesiątek lat i wzbudza oburzenie właściwie tylko u altmedów wszelkiego sortu.

W interesie koncernów powinno być rozwianie tego typu wątpliwości - widocznie nie jest. Dlaczego?

Widocznie te wątpliwości mają słabe uzasadnienie.

Problemem jest brak przejrzystości i oczekiwanie od ludzi ślepego zaufania w wyniki jednego ośrodka, który uniemożliwia innym zweryfikowanie wyników badań.

Ślepe zaufanie? Nie wiedziałem, że te badania były kryte przed publiką - mi znalezienie papieru zabrało około minuty - jestem całkiem pewien, że osobom ze środowisk naukowych zajmuje jeszcze mniej. Nie za bardzo kumam o jaką tajemnicę tutaj chodzi - rozwiń proszę.

Jak na razie strona broniąca statyn nie umożliwiła przeprowadzenia niezależnych badań tylko odwołuje się do autorytetu Collinsa

To "sceptycy" mają problem bo to oni wątpią w coś, co jest uznane w środowisku naukowym - tylko jak zwykle robią to źle. (przypadkowo)

Co to znaczy "niebezpiecznych zachowań"? Przyjmowania leków, co do których nie ma pewności, jak działają, nie jest niebezpieczne?

Odsuwanie leków, bo pani w programie telewizyjnym dobrała sobie dziwnie osobliwą trzódkę by stworzyć fałszywe poczucie nierozpoznania tematyki przez środowisko naukowe. No ale jakbyś czytał to co przesłałem to byś nie pytał. No chyba, że nie zrozumiałeś tego co wysłałem - nie wiem które jest gorsze.

ale wytykanie mi, że nie pamiętam szczegółów lub nie znam jakiejś specyficznej osoby po tym, jak przytoczyłeś badania zespółu Collinsa, nie wiedząc o tym, że jego miałem na myśli pisząc o finansowaniu badań, to jest farsa

To nie jest farsa, to podstawy jakiekogolwiek sensownego researchu w temacie. No ale każdy ma inny poziom researchu, więc faktycznie - znów przeceniłem czyjeś umiejętności.

Pozujesz na oblatanego w temacie, podczas gdy po prostu przepisujesz rational wiki i przypisy - język, którego użyłeś w swoim poprzednim poście jest kalką z artykułu RW

To bardzo ciekawe, bo ostatnio ten artykuł widziałem miesiące temu - a swoje słowa bazowałem na innych źródłach, więc niestety nietrafione. (niezależnie od tego - not an argument)

Dzień wcześniej nie wiedziałeś kim jest Rory Collins (jedna z centralnych postaci całego zamieszania) i zakładam, że rozwałkowane przeze mnie wcześniej dwa artykuły były również z tego lub podobnego agregatu gotowych "argumentów"

Ojejku, płatek śniegu się roztopi bo ktoś UŻYWA AKTYWNIE RÓŻNYCH ŹRÓDEŁ a nie bazuje na swojej ograniczonej wiedzy i możliwościach poznawczych.

Dyskusja na tym forum z tobą sprowadza się więc do tego, że trzeba analizować i kontrować internetową zbiornicę ideologicznie spaczonych argumentów, które sobie tu bezkrytycznie kalkujesz, maskując je tylko pokemonowym językiem. Szkoda na ciebie czasu.

Spoko, jak wyjmiesz głowę z dupy i przestaniesz wybiórczo postrzegać rzeczywistość to możemy wrócić do dyskusji - w międzyczasie dyskusja faktycznie nie ma sensus skoro Twoją główną fiksacją jest zwracanie uwagi na to, że korzystam ze źródeł.

(ja naprawdę mógłbym się poważnie dopierdolić o cytowanie brukowców w sprawach ściśle związanych z nauką, o argumentacje z filmików na YT ale zwyczajnie pomijam to bo liczę na bystrość osób postronnych w obserwacji przebiegu dyskusji)

Niemniej, dla osób postronnych mogę polecić dodatkowe źródła:
Link.
Link.
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
Ślepe zaufanie? Nie wiedziałem, że te badania były kryte przed publiką - mi znalezienie papieru zabrało około minuty - jestem całkiem pewien, że osobom ze środowisk naukowych zajmuje jeszcze mniej. Nie za bardzo kumam o jaką tajemnicę tutaj chodzi - rozwiń proszę.
Wyniki badań Collinsa są jawne - dane źródłowe, na podstawie których inne ośrodki badawcze mogłyby przeprowadzić niezależną analizę wpływu statyn są niejawne. Koncerny farmaceutyczne udostępniają swoje prywatne dane źródłowe "niezależnemu" zespołowi Collinsa i płacą mu za ich analizę, jednocześnie zapewniając mu wyłączność na ich interpretację. Bez dostępu do danych źródłowych nie można ocenić ani ich wartości, ani tego czy wnioski z ich analizy są prawidłowe.
 
D

Deleted member 427

Guest
No skoro mamy tylko 12 lat, to musi wybuchnąć jakaś wojenka, która zmiecie 1/3 populacji z powierzchni Ziemi i temperatura wróci do normy.

Pytanie: czy dla peer review artykułów klimatycznych robiona jest weryfikacja ich poprawności? Czy dla klimatu istnieje jakiś John Ioannidis albo Gary Kleck, którzy kontrolowaliby jakość publikowanego kontentu w tej konkretnej sferze nauki? Czemu mam wierzyć peer review z dziedziny climate change, skoro peer review z innych dziedzin (link 1 / link 2 / link 3) to, oględnie rzecz ujmując, jeden wielki dramat?
 

Redrum

Active Member
705
183
12 lat, to musi wybuchnąć jakaś wojenka, która zmiecie 1/3 populacji z powierzchni Ziemi i temperatura wróci do normy

To nic nie pomoże. Problem rozbija się o metody produkcji energii, a nie ilość ludzi lub wielkość gospodarek.

czy dla peer review artykułów klimatycznych robiona jest weryfikacja ich poprawności? Czy dla klimatu istnieje jakiś John Ioannidis albo Gary Kleck, którzy kontrolowaliby jakość publikowanego kontentu w tej konkretnej sferze nauki?

Nie. Nauki klimatyczne są mocno zerojedynkowe w tym względzie, osoby wyłamujące się z konsensus naukowego to czystej wody oportuniści lub zawodowi krętacze, zdolni do propagacji mitów i siania zamętu. (dokładnie tak jak antyszczepionkowcy/antystatynowcy/itd. w kwestiach medycyny, co powtarzałem wielokrotnie)

Czemu mam wierzyć peer review z dziedziny climate change, skoro peer review z innych dziedzin (link 1 / link 2 / link 3) to, oględnie rzecz ujmując, jeden wielki dramat?

Bo problemy jednej gałęzi nauki nie są problemami innej gałęzi nauki, tym bardziej gdy mówimy o kwestiach nauk ścisłych i społecznych.


Trochę tak. Nie o siebie, ale o przyszłe pokolenia.
 
D

Deleted member 427

Guest

Zatem twierdzisz, że w dziedzinie nauki, w której obraca się astronomicznymi sumami pieniędzy, w którą zaangażowane są niepojęte pozanaukowe interesy biznesowo-polityczne, gdzie dyskutuje się o gigantycznej redystrybucji bogactwa jako jednym z możliwych rozwiązań problemu - nie ma żadnej weryfikacji?

w kwestiach medycyny

Ale w kwestiach medycyny nie tylko oni sieją zamęt. Medycyna to generalnie chaos i seryjna produkcja sfuszerowanych badań. Czemu czepiasz się wyłącznie antyszczepionkowców?
 
Do góry Bottom