inho
Well-Known Member
- 1 635
- 4 516
Dokładnie, problem właśnie w tym, że etatyści takiego naturalnego procesu nie akceptują.Wystarczy, ze przemiany będą się dokonywać poprzez upowszechnianie się coraz lepszej technologii. [...]
Zamordysci sa tak zapatrzeni w swój cukierkowy swiat powszechnej rownosci, ze chcą go zobaczyć za swojego życia, i dlatego probuja przyspieszac bieg wydarzeń.
Weźmy przykład samochodów. Są ludzie, którzy jeżdżą 10-, 20-letnimi samochodami, bo ich na lepszy nie stać, a nie dlatego, że nie dbają o środowisko. Tymczasem etatyści wprowadzają przepisy ograniczające możliwość poruszania się takimi samochodami w mieście poprzez ustalenie "norm ekologicznych". Naturalnie byłoby tak, że proces przesiadania się na samochody elektryczne trwałby parę dekad, po których najbiedniejsi jeździliby 20-letnimi elektrykami (terroryzowani przez ideologów, że jeżdżą elektrykiem klasy energetycznej "D" zamiast nowymi "AAA+++" ).
To samo z piecami, czy całymi elektrowniami. Nowe technologie są drogie, ale etatyści nie liczą się z kosztami ekonomicznymi, społecznymi indywidualnych osób, tylko realizują ideologiczne cele - własne lub narzucone przez "oświeconych" centralnych planistów. Na przykład pchanie się w elektrownie atomowe starego typu jest - moim zdaniem - nierozsądne i lepsze byłoby dojechanie na węglu do czasu unormowania się elektrowni nowej generacji np. elektrowni torowych, czy też rozwoju przydomowych technologii prądotwórczych.
Ach podatki. Jeśli państwo może sobie z powodów ideologicznych obniżać podatki, to znaczy, że już wcześniej nie miały uzasadnienia ekonomicznego i nie powinny być takie wysokie. Jeśli nie mogą, to sprowadza się to do podniesienia podatków tym, których nie stać na spełnienie ideologicznych norm w ekspresowym tempie lub ewentualnie podniesienia podatków wszystkim i obniżenia tym, których stać na nowinki. Generalnie większość ludzi zawsze traci na wymuszonych ideologicznie zmianach.A jesje państwa chcą walczyć z ociepleniem to powinny obnizac podatki podmiotom, które się do tego przyczyniają.
Poza tym, nawet zagorzali zwolennicy walki z ociepleniem prezentują modele, w których ocieplenia nie da się zatrzymać, a jedynie opóźnić o np. 20 lat - to, moim zdaniem, nie uzasadnia ogólnoplanetarnego terroru. Jeśli jakiś teren może być zalany za 50 lat albo za 70 lat, to jest kupa czasu na adaptację. Tego typu procesy są naturalne - są obecnie miasta, które kiedyś były terenem podwodnym i odwrotnie.