Dlaczego kobiety nie potrafią być libertariańskie - rozprawka

johngalt89

New Member
10
0
Ale ja nikomo nie odmawiam prawa do pracy. Tylko, że ja nie chcę nikomu fundować państowej edukacji i przedszkoli. Chcę uczyć dzieci w domu.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
Ja też tego nie chcę, nie chcę też państwowych akcji "wyciągamy kobiety z domu" albo "kobiety na traktory" :) .
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Ale ja nikomo nie odmawiam prawa do pracy. Tylko, że ja nie chcę nikomu fundować państowej edukacji i przedszkoli. Chcę uczyć dzieci w domu.
Jak Ty chcesz nie znaczy, że inni też chcą. Może ktoś w ogóle nie chce uczyć dzieci?
Też jestem przeciwna państwowym szkołom i przedszkolom, ale jestem też przeciwna podejściu, że kobieta musi być kurą domową
 

johngalt89

New Member
10
0
Dopóki nie głosujesz na inne partie niż libertariańskie to wszystko ok, bo nie muszę płacić na czyjeś zachcianki. Druga sprawa, czytałem dużo o homeschoolingu, wiem jaki jest on efektywny i proszę nie obrażaj kobiet, które chcą się poświęcić nauczaniu w domu jeśli mają taką możliwość.
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 152
http://fakty.interia.pl/polska/news...i-i-pracowac-malo-interesuja-sie-p,nId,940217
http://fakty.interia.pl/polska/news...i-i-pracowac-malo-interesuja-sie-p,nId,940217

http://fakty.interia.pl/polska/news...i-i-pracowac-malo-interesuja-sie-p,nId,940217
CBOS zbadał także zainteresowanie kobiet polityką. Z sondażu wynika, że kobiety interesują się nią mniej niż mężczyźni - z uwagą wydarzenia polityczne śledzi 8 proc. kobiet i 16 proc. mężczyzn. Panie czują się też w tych sprawach mniej kompetentne niż mężczyźni. Blisko dwie piąte kobiet (37 proc.) przyznaje, że w kwestii polityki liczy się z opinią męża lub partnera. Mężczyźni natomiast najczęściej (40 proc.) polegają tu na opinii innych członków rodziny płci męskiej.
Niemal dwie trzecie kobiet (64 proc.) nie znajduje wśród polskich partii politycznych takiej, z którą mogłyby się utożsamiać.

Badania CBOS tez to potwierdzaja.
 
D

Deleted member 4476

Guest
Kobiety, żeby zostać libertariankami mają bardzo utrudnione zadanie (libertarian w ogóle jest mało - to bardzo radykalny pogląd, że każdy ma sam decydować o swoim życiu :)) - co nie znaczy, że nie mogą nimi być. Mogą, jak najbardziej.

Nie wiem, czy rzeczywiście więcej kobiet niż mężczyzn ma wyjebane na politykę, i czy są tego naturalne przyczyny (prywatnie uważam, że jakieś tam są), ale jeśli tak jest, to niestety można założyć, że są kryptokomuchami. Jak większość ludzi w ogóle, po prostu nie znają innej rzeczywistości poza tą etatystyczną, nikt im o libertarianizmie nie powiedział - a jeśli powiedział, to na straży statusu quo stoi cała armia tajnych i jawnych współpracowników systemu. Lewica faktycznie poświęca kobietom dużo czasu (to ich proletariat zastępczy), więc oczywiście ich jest tam więcej, ale to przecież nie zmienia faktu, że libertarianek jest stosunkowo mniej niż lewaczek (tak wynika przynajmniej z moich obserwacji, ale przyznaję, że mam niewiele danych), to po prostu przyczyna, że jest tam ich więcej.

Uważam, że opiekuńcza, ostrożna natura też może mieć w tym swój udział, ale tak czy inaczej mnie to nie obchodzi. Nawet jeśli takie są czyjeś wewnętrzne komusze popędy, wolność nie podlega żadnej dyskusji. Niech je zduszą, mamy w końcu jakąś cywilizację rozumu.
Libertarianizm nie powinien zajmować się kwestiami płci, a czyjeś prywatne życie to nie moja ani ich sprawa - jak chcą to niech będą tymi kwokami, nawet w haremie, albo wyemancypowanymi amazonkami albo niech nawet zmienią sobie płeć.

Co do sporu N.Ś i kr2y51a z poprzedniej strony - można być libertarianką feministką, i skupiać się wyłącznie na feminizmie - ale tylko wtedy, kiedy w żaden sposób nie jest to sprzeczne z założeniami libertarianizmu w tej i innych dziedzinach i nie łamie aksjomatów. I tyle.
Można sobie wybrać jedną sferę wolności na której polu się działa (albo nic nie robić, ino swoje koszerne poglądy w sobie pielęgnować), ale nie można jednocześnie być komuchem w innej i nazywać się libertarianinem. Anna Grodzka nie jest libertarianką. Ani większość feministek, które zajmują się polityką - nie wiem, co w obecnych czasach miałyby tam zdziałać po libertariańsku, obecnie obie płcie mają przejebane po równo. A jeśli są libertariankami-feministkami obyczajowymi, to raczej polityką nie powinny się zajmować, tylko wydawać prywatnie jakieś broszurki czy coś.
 

pampalini

krzewiciel słuszności, Rousseaufob
Członek Załogi
3 585
6 850
można być libertarianką feministką, i skupiać się wyłącznie na feminizmie
Wendy McElroy. Co prawda nie skupia się tylko na feminizmie (jej prace o IP były główną inspiracją dla Kinselli), ale nazywa siebie feministką. Na libertarianizm nawrócił ją Rothbard popularnym pogańskim rytuałem.
 

workingclass

Well-Known Member
2 131
4 152
Wczoraj, żona mi oświadczyła, że po przysłuchiwaniu się moim dyskusjom z synem na temat dobrowolnych umów, powiedziała szefowi, że rezygnuje z pracy bo wcale nie musi dla niego pracować jak nie ma na to ochoty, tak samo jak on nie musi jej dawać stałej umowy na prace:)
 
M

Matrix

Guest
kobiety niepotrzebnie się malują, poprawiają urodę ciała, mężczyźni tego nie robią i dlatego mają przewagę. Liczy się jak kto wygląda w każdej chwili, a nie tylko po porannym, czy wieczornym makijażu. Zazdroszczę właśnie tego im.
 

Nene

Koteu
1 094
1 689
Bycie myślącą za siebie kobietą obraża wielu neandertalczyków. Ktoś by pomyślał, że mamy XXI wiek... :)
No cóż... kolega twierdzi, że kobieta jest od dziecek i kuchni, więc może jednak go obrażam.
kobiety niepotrzebnie się malują, poprawiają urodę ciała, mężczyźni tego nie robią i dlatego mają przewagę. Liczy się jak kto wygląda w każdej chwili, a nie tylko po porannym, czy wieczornym makijażu. Zazdroszczę właśnie tego im.
Nikt nikomu się nie każe malować. Jak nie muszę mieć dużego kontaktu z ludźmi, od których coś chcę też się nie maluję.
 

johngalt89

New Member
10
0
Nene i Hitch, nie wiem jaki problem macie ze sobą, że kobietę , która poświeca się po to, żeby zapewnić przyszłość dziecku, nazywacie "kurą domową" (bo rozumiem, że jak na ludzi waszego pokroju jak czegoś nie wiecie w tym wypadku o efektywności homeschoolingu to uważacie się za inteligentnych). Pomyliliście fora. Ron Paul (nie wiem czy wam to nazwisko coś mówi?) promuje homeschooling po złożeniu mandatu a jego żona jest klasyczną "kurą domowa" i nikt mu tego nie wytyka w USA. To u nas jest tak "progresywne myślenie". I tyle. Czuję, że natrafiłem na krypto-socjalistów więc nawet nie wchodzę w dyskusję.
 

Hitch

3 220
4 872
nazywacie "kurą domową"

Wskaż mnie no to palcem, gdzie tak napisałem, albo zamilknij na wieki.

jak czegoś nie wiecie w tym wypadku o efektywności homeschoolingu to uważacie się za inteligentnych

Jak wyżej. Gdzie napisałem cokolwiek o homeschoolingu?

Ron Paul (nie wiem czy wam to nazwisko coś mówi?)

To ten gwiazdor porno, co wydupcył milion kobiet w swoim życiu?

Czuję, że natrafiłem na krypto-socjalistów

Krypto? Przecież my otwarcie mówimy o naszych przekonaniach względem ciepła lewicowej wspólnoty. Forum młodych socjalistów może się schować.

nawet nie wchodzę w dyskusję

Wciskanie ludziom w usta kwestii, których nigdy nie wypowiedzieli to nie dyskusja.

Pomyliliście fora

Other way around.
 
Do góry Bottom