- Admin
- #161
- 6 985
- 15 153
Gwoli jasności, ja nie postuluję współwłasności. Dzieci posiadają siebie od razu w całości. Rodzice otrzymują zbywalne i ograniczone prawa kontrolowania tej własności, które regulują (jakoś, bo nie mam gotowej recepty) zakres kontroli oraz definiują obowiązki rodzica. Stają się opiekunami i strażnikami tej, należącej do dziecka, własności, co czasu, gdy jest ono gotowe przejąć pełnię władzy nad sobą.
Również chciałbym zaprotestować przeciwko przedstawianiu tego poglądu jako anty-propretarianistcznego. Z faktu, że uznajemy własność, nie wynika jeszcze, że dzieci są własnością rodziców i zaprzeczanie poglądowi, że są, nie podważa istnienia własności jako takiej.
Również chciałbym zaprotestować przeciwko przedstawianiu tego poglądu jako anty-propretarianistcznego. Z faktu, że uznajemy własność, nie wynika jeszcze, że dzieci są własnością rodziców i zaprzeczanie poglądowi, że są, nie podważa istnienia własności jako takiej.