- Moderator
- #141
- 3 591
- 1 504
RE: Zasada nieagresji a ryzyko
To co napisał s00lis w zasadzie dokładnie oddaje moje poglądy
To co napisał s00lis w zasadzie dokładnie oddaje moje poglądy
Premislaus napisał:Poważniejsi? A my nie poważni?
Premislaus napisał:Drugą zaletą tego rozwiązania poza prostymi zasadami, jest chronienie własności prywatnej za wszelką cenę. Jak wolnościowiec może być przeciw wolności osobistej? Przecież ta wolność osobista polega na dowolnym dysponowaniu swoją własnością, w tym przypadku dziećmi.
Premislaus napisał:Nawet nie godząc się na to, musimy respektować takich ludzi jak Fritzl. Inaczej zaczynamy tworzyć państwo, jakieś opresyjne instytucje, etc. Nie respektując tego poglądu, stawiamy jakieś uniwersalne zasady ponad prawo prywatne. Libertarianin zawsze w pierwszym miejscu stawia wolność, czyli mogę robić co chce na swojej ziemi i względem swoich własności. Bez własności nie ma wolności.
Kto to niewolnik? Rozumiem, że ktoś, kto sie sprzedał? Tylko jaki jest podział między byciem niewolnikiem, a wolnym, bo każda umowa to w pewien sposób sprzedanie sie?Maciej Dudek napisał:A jaki jest status dziecka niewolników wg libertarianizmu?
Bezsensowna logika. Twoje pierwsze zdanie "system własnościowy to własność dzieci" to Twoje własne widzimisie. Równie dobrze moge napisać "system własnościowy to system, w którym jeden człowiek posiada cały świat i może z nim robić co chce". Niby na jakiej podstawie dzieci miałyby być czyjąś własnością? Czy niemożliwośc ich posiadania miałaby wykluczać system własnościowy? Nie, tylko zmieniłaby kryteria co do tego, komu sie własność należy, kto jest jej przedmiotem a kto podmiotem. Generalnie zawsze jest tak, że wolnośc jednego człowieka = ograniczenie wolności drugiego. ZSRR, powiedzmy, z punktu widzenia takiego Stalina było systemem bardzo wolnościowym, bo mógł sobie praktycznie robić, co chciał, był ponad prawem. Z punktu widzenia Rosjanina pracującego w kołchozie był to system niewolniczy zarazem. I nie ma w tym nic śmiesznego.Maciej Dudek napisał:Czysty system wlasnosciowy to własność dzieci, która ustaje dopiero w momencie przekazania tej własności samemu dziecku (powstanie samowlasnosci) lub komuś innemu (oddznie w niewolę) ewentualnie w momencie śmierci rodziców.
Jeśli utożsamiamy własność z libertarianizmem to jest to system wolnościowy.
Innymi słowy - system wolnościowy to system niewolniczy
Nie zgadzam sie. Ja zawsze myślałem, ze dla libertarianina każdy homo sapiens jest suwerenną jednostką, właśnie dlatego, że jest człowiekiem. "Każdy homo sapiens w momencie urodzenia nabywa wolność" - to jest dla mnie konsekwencja. System zakładający własność dzieci rodzi problem, dlaczego jedni homo sapiens mieliby być posiadaczami, a drudzy posiadanymi.Maciej Dudek napisał:Mamy do wyboru system konsekwentny albo system z ludzką twarzą ale niekonsekwentny.
Maciej Dudek napisał:A co by się stało, gdyby przyjąć prostszą niż własność zasadę, że libertarianizm to idea działania na rzecz własnej wolności? Czy to nie przecina węzła gordyjskiego?
Tylko że widzisz - miażdżąco dominujące jest obecnie przekonanie, że potrzebne jest państwo i socjal. Ja nie widze różnicy między dzisiejszą sytuacją a tym, co opisujesz. To drugie to też państwo, tylko bardziej rozproszone.s00lis napisał:Jeśli mówimy tutaj o systemie, w którym dzieci są własnością swoich rodziców w takim samym stopniu jak przedmioty martwe do nich należące, to rozważamy go jako układ zamknięty, w którym takie podejście jest miażdżąco dominujące, którego przewaga nie wynika z prawa stanowionego przez jakiś centralny odgórny ośrodek, ale z przekonania ludzi o słuszności takiego właśnie systemu. W końcu panuje anarchia, rządzi kultura.
Jeden człowiek podpisuje z drugim umowe (w jakiśtam sposób), że ten może sobie wejść na jego teren i on nic mu nie zrobi. Zaraz po tym właściciel terenu łamie umowe, bierze tego drugiego do budynku i robi z nim co chce. Jak zamierzasz to egzekwować?Premislaus napisał:Z resztą jak zamierzasz egzekwować samoposiadanie dzieci bez kontroli rodzin? Bez istnienia opieki społecznej? W końcu bez tworzenia państwa? Jeżeli te same zasady mają obowiązywać wszystkich, to jest to państwo a nie anarchia. Czyli aksjomaty nie mogą być ponad własność. Jeżeli chcemy mieć wolność, to musimy respektować to, co jednostka robi na swojej ziemi i prawa jakie sama ustala chyba, że złamała umowę z nami.
Rozpylacz napisał:Jeden człowiek podpisuje z drugim umowe (w jakiśtam sposób), że ten może sobie wejść na jego teren i on nic mu nie zrobi. Zaraz po tym właściciel terenu łamie umowe, bierze tego drugiego do budynku i robi z nim co chce. Jak zamierzasz to egzekwować?
To prawda. Dlatego też państwo i socjal istnieje.Rozpylacz napisał:Tylko że widzisz - miażdżąco dominujące jest obecnie przekonanie, że potrzebne jest państwo i socjal.
Dlaczego? Możesz mi właściwie powiedzieć co opisuję, bo jakoś nie przypominam sobie żebym się kategorycznie opowiedział w swojej wypowiedzi za jakimś konkretnym systemem. Główny wniosek jaki z niej płynie polega na tym, że należy zabrać państwu "monopol na moralność" i oddać go w ręce jednostek, a porządek sam się z czasem ustali.Rozpylacz napisał:Ja nie widze różnicy między dzisiejszą sytuacją a tym, co opisujesz. To drugie to też państwo, tylko bardziej rozproszone.
Premislaus napisał:Ad. 3. A jeżeli działasz w sposób propertariański?
Rozpylacz napisał:No - Stalin i Hitler najwybitniejszymi libertarianami, bo zdołali osiągnąc dla siebie najwięcej wolności. Zajebiście rozwiązuje.
Maciej Dudek napisał:Wypada też podsumować zmieniony tytuł wątku: nie, dzieci nie są własnością. Własność to prawo, zewnętrzna reguła, która coś nakazuje. Libertarianizm, który skupia się na wolności odrzuca wszelkie prawa. Libertarianizm oznacza bezprawie. Wszystkie stosunki międzyludzkie to po prostu stany faktyczne. Jeśli jesteś libertarianinem nie zgadzaj się na żadne kajdany.
1. W ekonomii zapewne, ale w logicznym rozumowaniu już niekoniecznie. Poza tym to tylko człowiek.
3. Zamierzam respektować i zapewne udzielił bym takiej osobie pomocy, gdyby była ścigana.
tosiabunio napisał:Ja zapewne czegoś nie rozumiem, ale to jawi mi się jak nic innego niż jasizm. On też postulował rozszerzanie i realizację własnej wolności bez względu na własność, a nawet samoposiadanie innych.
Maciek, mam takie wrażenie, że zamiast uściślać i doprecyzowywać istniejące definicje, starasz się tworzyć jakieś nowe twory (patrz posesjonizm, a teraz to). Ja rozumiem, że klasyczne definicje są może nie w 100% idealne (począwszy od NAP), ale ja osobiście wolałbym trzymać się "standardów" i może próbować zastanawiać się nad tym, co z nich wynika, a nie szukać nowych definicji w nadziei (moim zdaniem płonnej), że one zdefiniują nam libertarianizm idealniej.
epicentre napisał:1. W ekonomii zapewne, ale w logicznym rozumowaniu już niekoniecznie. Poza tym to tylko człowiek.
Gdybyś był trochę bardziej samokrytyczny wobec swojej logiki to nie powiedziałbyś:
3. Zamierzam respektować i zapewne udzielił bym takiej osobie pomocy, gdyby była ścigana.
Jeśli tak Ci wyszło z obliczeń, to gdzieś masz jakieś spierdolone równania w tej logice
Wolnościowe zachowanie wobec Fritzla to zaproszenie go do domu, zamknięcie w piwnicy i karmienie śrubkami.
I w dalszym ciągu nie widzę najmniejszego powodu, dla którego dzieci miałyby być czyjąś własnością.
Maciej Dudek napisał:3. Nie chcę - w analogicznej sytuacji - wyjść na kogoś, kto rozkłada ręce i mówi "nie wiem" albo "jakoś to będzie". Zniesienie państwa to jednak spora rzecz i ja osobiście nie ufałbym komuś, kto chce to zrobić ale do końca się nie orientuje, co ma być w zamian.
Maciej Dudek napisał:Jeśli odnoszę swoją wolność do działań, których chce dokonywać, to ja osobiście nie chcę naruszać czyjejś własności oraz przyjmuję do wiadomości, że gdybym nawet chciał, to oberwę, bo prawie każdy (włącznie ze mną) będzie swojej własności bronił bardzo zdecydowanie. Nie jest więc to tym, co nazywasz jasizmem.
Maciej Dudek napisał:Kończę już ten temat ze swojej strony, bo nie chcę przeginać pały (oto dowód, że szanuję własność, w tym przypadku - własność właściciela Forum ), chyba, że ktoś będzie wracał do jakichś konkretów.
Jak niby spierdolone, jak wszystko jest spójne? To jest ta sama sytuacja jakby ktoś na kogoś napadł, a ja bym ofierze pomógł. No bo jeżeli dziecko Fritzla stanowiło jego własność i ktoś go chciał pozbawić tej własności, to jest ofiarą .
epicentre napisał:Jak niby spierdolone, jak wszystko jest spójne? To jest ta sama sytuacja jakby ktoś na kogoś napadł, a ja bym ofierze pomógł. No bo jeżeli dziecko Fritzla stanowiło jego własność i ktoś go chciał pozbawić tej własności, to jest ofiarą .
Jest tak samo spójne jak to, że ja sobie założę bez żadnego powodu, ani potrzeby, że Fritzl jest moją własnością i go sobie zastrzelę. Bo to mój Fritzl, bo tak
Ładnie powiedziane, choć nie o to mi chodziło.tosiabunio napisał:Libertarianizm mówi, że inicjacja agresji jest niesłuszna i co z tego wynika, a nie definiuje wolności jako swobody robienia wszystkiego dopóki nie dostanie się w papę.
Wolę trzymać się tej pierwszej definicji i dyskutować, co z niej wynika, choćby w kontekście dzieci.
kr2y510 napisał:Argumenty za własnością dzieci:
- Jeśli ktoś ma odpowiadać za szkody wyrządzone przez drugiego, to musi mieć nad nim pełną władzę. Zmuszenie do odpowiadania za cudze szkody jest niesprawiedliwe. Odpowiedzialność za czyny musi być jednoznacznie określona.
- Własność jednoznacznie rozwiązuje problemy w następujących sytuacjach:
obrzezki męskiego fiuta, wycięcia łechtaczki i warg sromowych, szczepienia lub nie szczepienia dzieci, edukacji, pracy, wychowania itd.- Własność jednoznacznie rozwiązuje problem "wariatów".
- Każda ingerencja w rodzinę jest jednoznacznie uznana za agresję.