Piter1489 napisał:Więc kiedy można odebrać rodzicowi dziecko? Jest to inicjacja agresji, ale kiedy jest ona usprawiedliwiona? Gdzie jest ta granica w libertarianizmie? Fritzle robią dzieciom krzywdę, więc możemy napadać i odbijać, ta pijana matka też robi dziecku krzywdę, tylko może w mniej spektakularny sposób, też jej można odebrać? Albo dziecko bardzo chce iść do szkoły a stary mówi NIE! BIERZ ŁOPATĘ I ZAPIERDALAJ!
Oczywiście to nie jest pytanie do Premislausa i Krzysia, tylko do wszystkich, którzy nie zgadzają się z poglądem dzieci=własność . Jak rozwiązać problem krzywdzonych dzieci nie popadając w sytuację "wszystkie dzieci nasze są"? Jeśli dziecko jest właścicielem siebie to konsekwentnie nie powinno się dawać klapsów i nie wolno na dziecko krzyczeć, i tym sposobem Skandynawia jest libertariańska, bo tam prawie, że nie można nawet dziecku czegoś kazać (czytałem kiedyś chyba w Wyborczej o fińskim przedszkolu).
Sytuacja z łopatą: bierze łopatę i zapierdala albo się wyprowadza i szuka nowego gniazda.
Jak już epicentre słusznie napisał, nie chodzi o to, że nie możesz dziecku czegoś kazać, otóż możesz kazać ale ono niekoniecznie musi chcieć słuchać, wtedy worek na plecy i w drogę. Także klapsy, krzyczenie i problemy odmrożeń masz załatwione.
Natomiast takie dziecko w wieku gdzieś 0-3 lata to sprawa ma się trochę inaczej, rodzice biorą dziecko ze szpitala dobrowolnie i godzą się dobrowolnie na opiekę nad dzieckiem.