Czarna przestępczość

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Seattle, stan Waszyngton

Na początek podstawowe informacje:
- podobnie jak New Jersey, Seattle postrzegane jest w USA jako bastion progresywnej lewicy;
- czarni stanowią tam jakieś 6.8% populacji miasta;
- ponad połowa wszystkich zabójstw w Seattle popełniana jest co roku przez czarnych mężczyzn w wieku 14-55 lat (~3% miejskiej populacji): w 2008 roku czarni popełnili przynajmniej 14 z 28 wszystkich zabójstw, 12 z 21 w roku 2009 (5 popełnili Latynosi), 7 z 19 w roku 2010 (4 z tych 19 morderstw to wyczyn jakiejś szalonej Azjatki [link]) i przynajmniej 10 z 20 w 2011 roku [link];

I teraz tak: dwóch sędziów Sądu Najwyższego stanu Waszyngton, James Johnson i Richard Sanders, "palnęło gafę". Otóż powiedzieli oni, że rasowe uprzedzenia nie odgrywają żadnej istotnej roli w działaniu waszyngtońskiego wymiaru sprawiedliwości. Czarni trafiają częściej do wiezień z tego prostego powodu, że częściej popełniają najgorsze zbrodnie i w odróżnieniu od np. białych dilerów są znacznie mniej przezorni [link]. Celnie podsumował to jeden z komentujących:

Yes, black drug dealers also often stand around on 3rd and Pine in their weed-logo ghetto clown outfits and openly sell drugs in broad daylight. White drug dealers are usually more discreet in their criminal activities. Blacks who are busted for other crimes (violent crimes or property crimes mostly) also often have drugs on them when they are busted. THIS ISN'T THAT HARD TO FIGURE OUT.

Z innej paki: David Weisburd, dyrektor Center for Evidence-Based Crime Policy na Uniwersytecie im. George'a Masona, jest autorem najszerzej zakrojonych badań nad przestępczością, jakie kiedykolwiek zostały przeprowadzone w USA. Jego badania objęły lata 1989-2004 i dotyczyły wyłącznie jednego miasta - Seattle właśnie.

Weisburd odkrył, że mimo generalnego trendu spadkowego w przestępczości na terenie całego miasta w badanym okresie, w pewnych konkretnych obszarach tego miasta poziom przemocy wzrósł i to niekiedy nawet o 93%. Autorzy raportu zlokalizowali te miejsca - przestępczość wzrosła dokładnie na 1.124 odcinkach ulic miejskich (łącznie takich odcinków w całym mieście jest prawie 25 tysięcy). Ci sami autorzy zapuścili sondę jeszcze głębiej i zauważyli, że połowa z tych przestępstw wydarzyła się na 4.2% ze wspomnianych odcinków. Mało tego - na tylko jednym procencie z tych odcinków (247) popełniono 22% wszystkich przestępstw na przestrzeni 16 lat.

Konkluzje Weisburda: przestępczość nie przemieszcza się łatwo z jednego miejsca do drugiego; zbrodnia jest na ogół mocno przywiązana do określonego obszaru. Popełniamy błąd, skupiając się na ogólnych statystykach dotyczących przestępczości. One tak naprawdę niewiele mówią na temat konkretnych miejsc/dzielnic/ulic, gdzie ta przestępczość występuje, rzutując w ten sposób fatalny stan raptem kilku obszarów miejskich na całościowy obraz miasta/hrabstwa/stanu/kraju:

Our finding that crime is not only strongly concentrated at crime hot spots, but that such concentrations are relatively stable over the course of our study, provides strong support for the view that crime is tightly coupled to place... There are characteristics of places that make them more or less attractive to crime, or more or less resistant to crime problems... Crime will not move easily around the city because only certain places are conducive for the emergence or development of crime problems.

Weisburd niestety nie zagłębia się w kwestie rasowe. W sumie to nawet lepiej - szkoda, żeby tak wnikliwe badania zostały przemilczane albo zakrzyczane.

Hot Spots of Crime in Seattle
str. 4-5 --> A New Philosophy of Policing. Preventing Crime in the City of Seattle
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Potwierdza się, że Nowy Jork i Kalifornia dostarczają najdokładniejszych informacji na temat morderców oraz ich ofiar ze wszystkich stanów w USA --> Murder - New York City (klikacie po lewej na race/ethnicity of perpetrator):

Blacks = 60% of the killers, 61% of the victims
Whites = 7% of the killers, 8% of the victims

Blacks = 26% of NYC population
Whites = 35% of NYC population

W sumie wróciłem do wpisu otwierającego ten wątek.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Przypominam: w statystykach wypuszczanych co roku przez DOJ i FBI White and Hispanic are combined as one race: [link].
 
A

Antoni Wiech

Guest
Kawador, ale czy to Ty nie podawałeś przykład jakiegoś państwa z czarnymi co jest stabilne, kiedy sugerowałem, że z czarnymi pod względem przemocy jest coś nie tak?

Swoją drogą przypominam klip fajnego komuszkowatego zespołu DEAD PREZ pokazujący w praktyce jakie podejście mają czarni z ulicy do własności itp:

 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Walter Williams chwyta się za głowę, czyli wieści z frontu w telegraficznym skrócie:

- Każdego roku mordowanych jest w USA około 7.000 czarnych.
- W 94% przypadków mordercą jest inna czarna osoba.
- W latach 1976-2011 zginęło łącznie 279.384 czarnych, co oznacza, że 262.621 z nich zostało zabitych przez czarnego mordercę.
- Pomimo że czarni stanowią 13% populacji, popełniają ponad 50% wszystkich zabójstw.
- Na przestrzeni 90 lat od 1882 do 1968 roku 3.446 czarnych zostało zlinczowanych.
- W czasie wojny w Korei zginęło 3.075 czarnych; w Wietnamie - 7.243; we wszystkich wojnach od 1980 roku - 8.197.
- Łącznie daje to 18.515 zabitych czarnych we wszystkich konfliktach zbrojnych prowadzonych przez USA po drugiej wojnie światowej.
- Czarni mężczyźni w wieku od 16-35 lat mają większe szanse przeżyć na polach bitwy w Iraku i Afganistanie niż na ulicach Chicago, Detroit, Atlanty czy Filadelfii.

http://townhall.com/columnists/walt.../should_black_people_tolerate_this/page/full/
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Krajowe Stowarzyszenie Afro-Szwedów twierdzi, że dwukrotnie wyższe bezrobocie wśród cudzoziemców w Szwecji jest wynikiem rasizmu wspieranego przez Służby Zatrudnienia.

[śmiech]

Dalej:

Mieszkający w Szwecji murzyni zauważają, że bezrobocie wśród ich populacji, jest dwukrotnie wyższe niż wśród Szwedów. Ich zdaniem to wina rasizmu, mającego przełożenie na strukturę zatrudnienia. „Afro-Szwedzi” zwracają uwagę na stopę bezrobocia wśród przedstawicieli innych grup. Bezrobocie w Szwecji dotyka tylko 7% Szwedów, 5% innych grup nordyckich, 10% Europejczyków i Amerykanów, 24% Azjatów i aż 28% osób pochodzących z Afryki. Wśród czarnoskórych największą grupę bezrobotnych stanowią Somalijczycy, bowiem pracuje tylko co piąty z nich. Według rzecznika Stowarzyszenia „Afro-Szwedów” Kitimbwi Sabuniego, takie wyniki są efektem segregacji rasowej i dyskryminacji na szwedzkim rynku pracy.

http://narodowcy.net/afro-szwedzi-dyskryminowani-na-rynku-pracy/2012/09/17/
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Na 28 zabitych z broni palnej w Toronto (Kanada) w 2010 roku 25 to czarni mężczyźni, wszyscy aresztowani pod zarzutem morderstwa to też czarni: http://cnews.canoe.ca/CNEWS/Crime/2010/11/26/16324096.html (czarni stanowią 8% miejskiej populacji)

Autor newsa jest oczywiście wielce zaszokowany.

Najbardziej poszukiwani przestępcy w Toronto (stan na 18.09.2012): 80% to czarni, jest też paru napływowych (brązowi/Arabowie) i dopiero na samym końcu listy trzech białych (w tym jakieś małżeństwo oskarżone o umyślne spowodowanie śmierci własnego dziecka - zła opieka w czasie choroby etc.) --> http://www.torontopolice.on.ca/homicide/mostwanted.php
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Na stronie cnbc.com znalazłem ranking 20 amerykańskich miast, w których nie chciałbyś zamieszkać [link]. Postanowiłem sprawdzić, jaki procent populacji stanowią w nich czarni. Ku mojemu zaskoczeniu (żart) okazało się, że 13 z 20 wymienionych w rankingu CNBC miast jest zaludnionych przez ~40% czarnych i figuruje na liście "najbardziej czarnych" metropolii w USA:

Detroit --> wedle rożnych źródeł od 84 do 90% czarnych;
Flint --> 57% czarnych;
St. Louis --> 49% czarnych;
Cleveland --> 53% czarnych;
Birmingham --> 73% czarnych;
Jackson --> 80% czarnych;
Little Rock --> 42% czarnych;
Dayton --> 43% czarnych;
Memphis --> 63% czarnych;
Baltimore --> 64% czarnych;
Milwaukee --> 40% czarnych (i 17% Latynosów);
Buffalo - 39% czarnych (11% Latynosi);
New Orleans --> 60% czarnych;

Miasta, w których czarni stanowią mniej niż ~40% populacji:

Stockton --> miasto gangów, 40% Latynosów, 22% Azjatów, 12% czarnych;
Oakland --> j/w, 28% czarnych, 25% Latynosów i 17% Azjatów;
Fresno --> 47% Latynosów, 8% czarnych;
Springfield - 22% czarnych, 37% Latynosów;
New Haven --> 37% czarnych, 15% Latynosów;

Wreszcie - dwa miasta na liście CNBC z białą większością: Indianapolis (28% czarnych, 10% Latynosów) i Chattanooga (35% czarnych, 6% Latynosów).
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Stockton i Oakland - dwa kalifornijskie miasta z listy CNBC z najgorszą reputacją w całym stanie, uważane za siedlisko gangów, niezdominowane przez żadną grupę etniczną czy rasę. Postanowiłem zbadać, która rasa na terenie tych miast jest najbardziej agresywna. Danych dla Stockton ciągle szukam, poniżej statystyki dla Oakland:

Podział rasowy w Oakland:

28% czarni
26% biali
25% Latynosi
17% Azjaci

--> średnia ofiar z pięciu lat 2001-2006: 77% czarni, 15% Latynosi, 3.2% biali, 2.8% Azjaci, 1.6% - ofiary niezidentyfikowane.
--> średnia z pięciu lat dla zabójców: 65% czarni, 8.6% Latynosi, 2% Azjaci, 0.2% biali, w 24.4% przypadków tożsamość napastnika pozostaje nieznana. [link]

Te statystyki nie są żadnym zaskoczeniem - po raz kolejny potwierdza się, że czarni to najbardziej agresywna rasa zamieszkująca USA. Deklasują pod tym względem wszystkie inne grupy etniczne.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Tutaj inny ranking - 10 najbardziej niebezpiecznych aglomeracji w USA sporządzony na podstawie statystyk FBI z 2011 roku. Komentatorzy pod tekstem od razu wytknęli to, o czym nie wspomnieli autorzy zestawienia:

One fact stands out. They all have heavy black populations. Says it all. Every city named in that report is predominately black.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Znowu przerywnik i świetna scena z The Wire: Stringer próbuje wpoić swojej ekipie myślenie w stylu białego człowieka. Bez skutku ;)

 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Czemu dwa miasta z białą większością - Chattanooga i Indianapolis - znalazły się na liście CNBC?

Indianapolis trafiło do rankingu ze względu na - uwaga - smog na ulicach i zmienną pogodę. Serio --> Indianapolis made the list because of its high air pollution. The weather doesn’t help: summers are hot and the winters are freezing.

Aha, bym zapomniał - powodem była też wysoka przestępczość. Za znakomitą większość wszystkich przestępstw popełnianych na terenie tego miasta odpowiada jedna dzielnica - zamieszkana przez czarnych oczywiście: [link]. Wszyscy potencjalni inwestorzy stamtąd uciekają, sklepy są zamykane, nieruchomości rozpadają się na kawałki.

Co się zaś tyczy Chattanoogi, CNBC pisze, że powodem umieszczenia tego miasta na liście była recesja, która przyczyniła się do spadku miejskiego pkb o 7% w stosunku do roku 2008. Jeden wielki lol. Naturalnie wspomniano także o wysokiej przestępczości, za którą odpowiada można-się-domyślić-kto:

14nxog.jpg


[link]

Generalnie dwa miasta z białą większością znalazły się na tej liście z tych samych przyczyn, co miasta zasiedlone przez czarną większość. Oczywiście celem wyrobienia wierszówki dopisano jakieś inne śmiechu warte powody typu zanieczyszczone powietrze, gorące lata i mroźne zimy.

Zastanawiam się, jaki jest sens umieszczania w rankingach chujowości takich miast jak Indianapolis czy Chattanooga, skoro wiadomo, że jedna, dwie, trzy dzielnice psują reputację całej aglomeracji? To nie Detroit czy Baltimore, gdzie zapaść zauważalna jest w skali całej metropolii.

Nie lepiej zrobić ranking np. "100 najgorszych dzielnic w Ameryce"?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Zaktualizowałem wpis o Pittsburghu o nowe informacje, które jeszcze mocniej utwierdziły mnie w przeświadczeniu, że to nie bieda jest przyczyną niedoli czarnych, ale czarni są przyczyną biedy.

Na przestrzeni lat 1950-2000 Pittsburgh odnotował spadek liczby ludności o ponad połowę - 51% mieszkańców opuściło miasto na skutek "kryzysu stalowego". Oczywiście to nie działo się nagle, exodus był rozłożony w czasie, niemniej fakty są takie: Pittsburgh doświadczył analogicznej historii jak inne miasta przemysłowe: Detroit, Buffalo czy Cleveland (wszystkie na liście "najgorszych miejsc do życia"). Szkopuł w tym, że Pittsburgh jest również jedynym miastem spośród wymienionych, w którym nie doszło do wymiany składu etnicznego - "The Steel City" pozostało konsekwentnie "białe", zjawisko "white flight", czyli wyludniania się miasta z białej populacji/białej klasy średniej nie szło w parze z falowym napływem czarnej populacji. Dzięki temu Pittsburgh przetrwał trudne chwile i wyszedł na prostą.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Krótka piłka:



Nie rozumiem, jak można niszczyć własne miasto, a potem mówić, że to wina białych. Nie rozumiem, co siedzi w tych młodych czarnych ludziach, że mordują, gwałcą, okradają i niszczą własne sąsiedztwo. Nie pojmuję, jak możecie oskarżać białych o rasizm i o to, że nie chcą przechodzić obok grupki czarnych stojących na ulicy, skoro zachowujecie się tak jak się zachowujcie.
 
K

Kurier

Guest
Przerywnik humorystyczny. Stare, ale jakoś tak mi się skojarzyło;



Dobry top komentarz; "You could leave the hood, but the hood will never leave you". :)
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Chicago znajduje się na najlepszej drodze do przekroczenia zeszłorocznej liczby zabójstw (433) o plus-minus 70 trupów. Jeśli tegoroczny trend będzie się utrzymywał, zginą w sumie 504 osoby:
qrj7lv.jpg

While blacks make up about 33 percent of the city's population, they accounted for nearly 78 percent of the homicide victims through the first six months of 2012. By comparison, just 11 homicide victims in the first six months of the year were white, and 44 were Hispanic, according to police data.

Niestety ani słowa o kolorze skóry zabójców, łatwo można się jednak domyślić, kto wygra w tym wyścigu.

http://thenewamerican.com/usnews/crime/item/12217-chicago’s-murders-for-2012-likely-to-exceed-2011
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Taka luźna obserwacja:

Wisconsin --> czarni = 6.5%, zabójstwa = 57%
Nowy Jork (stan) --> czarni 26%, zabójstwa 56%

W Nowym Jorku 1/4 populacji popełnia tyle samo morderstw co 1/15 w Wisconsin.

Wisconsin i Iowa to ponoć dwa stany, gdzie czarnym żyje się najgorzej (w innej wersji: gdzie czarni są najbardziej agresywni albo gdzie biali mają najwięcej problemów z czarnymi):

2dltzb7.jpg


http://www.blackcommentator.com/146/146_cover_dixon_ten_worst.html

Iowa --> [link]
Wisconsin --> [link]
 
Do góry Bottom