Czarna przestępczość

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Jeśli kiedykolwiek usłyszycie, że jakiś demolibek zaczytany w NYT albo GW opowiada farmazony o tym, jak to bieda w Chicago prowadzi do eskalacji przestępczości wśród czarnych, pokażcie mu to - The Chicago Reporter pochyla się nad problemem biedy w mieście i nie może uwierzyć, że when we take a look at poverty among African Americans, that's where Chicago enters the spotlight. About one in three of all black people in Chicago, 32.2 percent, are living in poverty [link].

e0o1fb.png


1/3 czarnych żyje w biedzie. Ponoć nic się nie zmieniło pod tym względem od 10 lat. Co się natomiast zmieniło, to liczba czarnych popełniających najcięższe przestępstwa - zmalała drastycznie (wklejałem już tę tabelę):
1ou5g5.png

Jeszcze raz: w świetle powyższych faktów bieda/niskie zarobki nie mogą być wytłumaczeniem agresywnego zachowania czarnych w Chicago, bo bieda się nie zmniejsza - zmniejsza się natomiast częstotliwość występowania agresywnych zachowań wśród czarnych.

Warto też nadmienić, że każda z dwóch ras trzyma się ściśle swojego terenu - biali osiedlili się na północy i środkowym zachodzie i tak od późnych lat sześćdziesiątych, z kolei czarni okupują południowo-wychodnią część miasta i mały przyczółek na środkowym zachodzie (cztery dzielnice: Austin, West Garfield Park, East Garfield Park, North Lawndale):

2lc8dgh.jpg


14mwd2s.jpg


Więcej na temat przestępczości w Chicago: [link]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Pamiętacie, co mówiła dr Natalie Carol [link]? 72% czarnych w USA to dzieci pochodzące z rozbitych rodzin, co stanowi najwyższy odsetek spośród wszystkich ras zamieszkujących USA. Zdaniem dr Carol jest to główna przyczyna patologii trawiących czarną społeczność w Ameryce.

Na potwierdzenie jej słów - Małżeństwo: najskuteczniejsza broń w Ameryce przeciwko ubóstwu dzieci / Małżeństwo i bieda w USA: liczby

Wychowywanie się w rodzinie z dwojgiem rodziców obniża prawdopodobieństwo wpadnięcia dziecka w ubóstwo o 80%. [Being raised in a married family reduced a child’s probability of living in poverty by about 80 percent.]

(...)

Kiedy Johnson zainicjował "Wojnę z Ubóstwem" w 1964 roku, 93% dzieci rodziło się w małżeństwach. Od tamtego czasu liczba dzieci pochodzących z niepełnych/rozbitych rodzin zaczęła gwałtownie wzrastać. W 2007 roku już tylko 59% wszystkich dzieci przyszło na świat w rodzinie z dwojgiem rodziców.

30c2hkm.jpg


11h9bnb.jpg


2qk1ged.jpg
 

hanys

Active Member
171
136
W "Bez korzeni" Murray dość sporo o tym napisał. Przed reformami Johnsona małżeństwa były po prostu bardziej opłacalne, nie dość, że sam zasiłek był dość mały to jeszcze jeżeli w gosp. domowym zamieszkiwał mężczyzna, wtedy kobieta niczego nie dostawała w przypadku posiadania dziecka, dlatego lepiej było iść do pracy. Po reformach nie dość, że podniesiono zasiłek to jeszcze zostały zniesione restrykcyjne wymagania, tak więc teraz czarnuchy spokojnie mogły razem mieszkać i wyżyć tylko z zasiłku dla samotnie wychowujących matek. Dodatkowo czarnuch może jeszcze podejmować pracę, a po dość krótkim czasie ją porzucić i wtedy przysługuje mu jeszcze zasiłek dla bezrobotnych, czego wcześniej nie było.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Justin Cottrell o pracy nad książką - przetłumaczyłem mały fragment:

Kiedy skończyłem mój pierwszy artykuł, dysponowałem nazwiskami 238 czarnych seryjnych morderców, prócz tego miałem bezę z ponad 340 nazwiskami, które wymagały zweryfikowania pod kątem ich zgodności z typowymi profilami seryjnych morderców. Miesiąc po opublikowaniu wspomnianego artykułu proces weryfikacji dobiegł końca i miałem 409 potwierdzonych seryjnych morderców na mojej liście, niestety wkrótce natrafiłem na mur w badaniach. Bez względu na to, jak bardzo się starałem, nie mogłem znaleźć kolejnych nazwisk, nadających się do umieszczenia na liście, i przez następny miesiąc byłem w sumie usatysfakcjonowany, że osiągnąłem górną granicę. Szybko się jednak zorientowałem, że nie dotarłem jeszcze nawet do połowy.

Zupełnie przypadkowo natknąłem się na archiwa w Google. Wykonali tam kawał naprawdę świetnej roboty, publikując dokumenty sięgające wstecz aż do drugiej połowy XIX wieku, niektóre z nich oryginalne, inne - przepisywane. Mimo że archiwum zawierało brakujące dane, których potrzebowałem, najpierw musiałem je zebrać do kupy i ogarnąć. Po pierwsze, pojęcie "seryjny morderca" to terminologia stosunkowo nowa, która nie była wcale szeroko rozpowszechniona aż do połowy lat osiemdziesiątych XX wieku. Nawet później, gdy już posługiwano się tym określeniem dość często, nie łączono go z czarnymi seryjnymi mordercami; zamiast tego nazywano ich po prostu "mordercami". [link]
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W ramach uzupełnienie wątku o małżeństwie jako najskuteczniejszej broni przeciwko biedzie dzieci (zaznaczam, że ten problem interesuje mnie wyłącznie z ekonomicznego punktu widzenia; nie obchodzi mnie moralna czy jakakolwiek inna analiza tego zagadnienia) - no więc w ramach uzupełnienia wpisu o małżeństwie nie mogę sobie odmówić wklejenia jednego z wykresów z NYT [link]:

2n0il2c.jpg

Czterdzieści lat temu w około 95% gospodarstw domowych znajdujących się w górnej i środkowej grupie dochodowej dziecko było wychowywane przez oboje rodziców; dla dolnej grupy dochodowej wskaźnik ten był także wysoki i wynosił 77%. Obecnie wskaźnik ten dla górnej grupy wynosi 88% (spadł o 8%), środkowej grupy wynosi 71% (spadł o 24%), a dla dolnej - 41% (spadł o 36%). Jako że wychowywanie się w rozbitej rodzinie ma znaczący wpływ na finansową przyszłość dziecka (patrz kilka wpisów wyżej), dzieci z dolnej i środkowej grupy dochodowej najbardziej odczuły zmiany systemowe.

Kończąc, znamienne, że wykres opublikowany przez NYT zaczyna się w roku 1968. Gdyby autor tego artykułu pokazał "całą historię" (tak jak zrobili to analitycy z Heritage), czytelnicy tej gazety mogliby bardzo łatwo zlokalizować punkt w czasie, gdy wszystko zaczęło się zmieniać [link].
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Wybrałem 12 białych i 12 czarnych dzielnic w Chicago, a następnie przypisałem do każdej z nich zmierzony w 2011 roku poziom biedy (procent mieszkańców żyjących poniżej progu ubóstwa), liczbę czarnych w % i wskaźnik zabójstw na 100 tysięcy mieszkańców. Oto jak wygląda zestawienie:

nqe1dy.jpg


Dane dotyczące zabójstw i ubóstwa za: Chicago Public Health Statistics
Skład etniczny/rasowy dzielnic za: angielska Wikipedia

Wnioski:
- tam, gdzie są czarni, jest bieda i dużo agresji ukierunkowanej na zabijanie.
- tam, gdzie są biali, przemocy jest mało, a poziom życia jest zauważalnie lepszy.

Dalej: przyczyną przemocy w czarnych dzielnicach jest brak białych mieszkańców, których styl życia/kultura/wyznawane wartości przyczyniają się do ogólnego bogacenia się społeczności.

Zgadzacie się?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Dalej: przyczyną przemocy w czarnych dzielnicach jest brak białych mieszkańców, których styl życia/kultura/wyznawane wartości prowadzą przyczyniają się do ogólnego bogacenia się społeczności.

Zgadzacie się?
Przyczyną przemocy w czarnych dzielnicach jest brak mieszkańców, których styl życia/kultura/wyznawane wartości prowadzą/przyczyniają się do ogólnego bogacenia się społeczności [tych dzielnic].

Teraz się zgadzam.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
A zgodziłbyś się, że przyczyną przemocy w czarnych dzielnicach jest obecność czarnych?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Nie, jeśli jestem w stanie znaleźć takich czarnych, którzy w tych dzielnicach nie inicjują przemocy, wyłamując się z patologicznego stylu życia/kultury/wyznawanych wartości reszty społeczności.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
A czy mogę powiedzieć: żeby zepsuć warunki życia w Edison Park, trzeba tam sprowadzić czarnych z Fuller Park? Czy może lepiej zabrzmi, jak powiem: żeby zepsuć warunki życia w Edison Park, trzeba tam sprowadzić tych czarnych, którzy inicjują przemoc w Fuller Park?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Możesz powiedzieć wszystko, tylko niekoniecznie będzie to trafne. Kogoś w końcu czarni nazywają tymi batonami bounty, więc nie każdy czarny jest patologiczny. Nie zepsujesz warunków życia w Edison Park, sprowadzając tam białego w środku czarnego. Co on i jego wartości mają do getciarskiego kurwidołka?
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
No masz rację. Ale tak po prawdzie to mi bardziej chodzi o coś innego - zgodziłbyś się z takim postawieniem sprawy: tam, gdzie są czarni, tam jest bieda i dużo agresji ukierunkowanej na zabijanie? Zgodziłbyś się, że to czarni generują biedę swoim stylem życia i w rezultacie w tych rejonach, gdzie czarnych jest przewaga nad innymi rasami, tam dochodzi do koncentracji ubóstwa? Porównywałem tu Detroit z Pittsburghiem, stany z 0.5-4% populacją czarnych do stanów, gdzie czarnych jest kilkadziesiąt procent etc.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
No masz rację. Ale tak po prawdzie to mi bardziej chodzi o coś innego - zgodziłbyś się z takim postawieniem sprawy: tam, gdzie są czarni, tam jest bieda i dużo agresji ukierunkowanej na zabijanie? Zgodziłbyś się, że to czarni generują biedę swoim stylem życia i w rezultacie w tych rejonach, gdzie czarnych jest przewaga nad innymi rasami, tam dochodzi do koncentracji ubóstwa? Porównywałem tu Detroit z Pittsburghiem, stany z 0.5-4% populacją czarnych do stanów, gdzie czarnych jest kilkadziesiąt procent etc.
Zgodziłbym się z postawieniem sprawy, że tam gdzie jacykolwiek ludzie wyznają patologiczne wartości, tam jest bieda i dużo agresji ukierunkowanej na zabijanie. (Eureka!) I zgodziłbym się, że aktualnie aksjologia mainstreamu czarnych w USA jest patologiczna, o czym świadczą te statystyki. Oraz z tym, że czarni sami ten stan rzeczy nadal utrzymują, wiążąc te wartości ze swoim pochodzeniem etnicznym i uznając je za część swojej tożsamości (o czym znowu świadczy to batonowe określenie).

Natomiast nie wyprowadzę zasady, że tam gdzie są czarni, tam jest x, bo staram się, aby moje sądy były ponadczasowe - i w momencie w którym czarni przestaliby być do tego stopnia patologiczni, moje sądy straciłyby aktualność. Mało tego, może jacyś ludzie (którzy liczyliby się z moim zdaniem lub byłoby im to wygodne) dalej uznawaliby je za prawdziwe, posługiwali się nimi, czyniąc tym samym komuś niesprawiedliwość. A że nie wyprowadzam całej tej patologii czarnych z ich genów, nie sądzę też, aby byli na nią skazani, co tym bardziej sprzyja uznaniu, że nie warto takiej zasady formułować, bo ponadczasową ona nie będzie.

I z tego względu nie wyciągniesz ode mnie prostackiego uproszczenia, na które tak liczysz.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Świetne przemówienie Billa Cosby'ego wygłoszone w 2004 roku. Bill Cosby Famous Pound Cake Speech:

Dawniej nie mogłeś sobie wagarować, bo obserwował cię każdy cień. Zanim twoja matka wysiadła z autobusu i przekroczyła próg, wiedziała dokładnie, gdzie byłeś, kto był w domu, skąd wziąłeś to, co miałeś, i od kogo to dostałeś. Dzisiaj rodzice nie wiedzą takich rzeczy. Mówię o ludziach, którzy płaczą, gdy widzą swoich synów stojących w sądzie w pomarańczowym uniformie. Gdzie byłaś, kiedy on miał dwa lata? Gdzie byłaś, gdy miał 12? Gdzie byłaś, gdy miał 18? I jakim cudem nie wiesz, że nosił broń? I gdzie jest jego ojciec i czemu nie wiesz, gdzie on jest? Czemu jego ojciec ani razu nie pojawił się w domu, by przemówić swojemu synowi do rozsądku?
(...)
Kościół jest otwarty tylko w niedzielę. I nie możesz w kółko prosić Jezusa, by robił wszystko za ciebie. Nie możesz liczyć na to, że Bóg znajdzie rozwiązanie twoich problemów. Bóg jest tobą zmęczony.
(...)
Nie możemy ciągle obwiniać białych. Biali z nami nie żyją, mają swoje sprawy. Zamykają sklepy wcześnie. Koreańczycy też nas nie znają, też mają swoje sprawy na głowie, pomimo że oni akurat mają sklepy otwarte przez całą dobę.



Niestety tego typu gadki to jest rzadkość w Ameryce. Zaraz do CNN zaproszą jakiegoś zlewaczałego socjologa, który będzie ci wciskał, że "obwiniasz ofiary".
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Wojna z narkotykami = wojna rasowa?
John McWhorter dla Cato Institute: [How the War on Drugs Is Destroying Black America]

2zoge8y.jpg


McWhorter pisze:
Główną przeszkodą na drodze do uznania, że rasizm w Ameryce jest iluzją, są napięte stosunki młodych czarnych Amerykanów z policją w tym kraju. Olbrzymia liczba uwięzionych czarnych mężczyzn rozbrzmiewa w statystykach niczym niekończąca się, donośna reprymenda w kontekście wszystkich nawoływań, żeby "zapomnieć o rasizmie", "eksponować inicjatywy", "podkreślać optymizm" etc. Tymczasem zasadniczą przyczyną tego, że tak wielu młodych Amerykanów siedzi w więzieniach, jest Wojna z Narkotykami. Stąd też twierdzę, że gdyby wojna ta została anulowana, główny czynnik cementujący rasowe uprzedzenia, wpisane w rdzeń amerykańskiej struktury społecznej, przestałby oddziaływać. Ameryka stałaby się lepszym miejscem do życia dla nas wszystkich.

Wojna z Narkotykami niszczy czarne rodziny. Dla czarnych dzieci jest normą dorastać i wychowywać się w domu z samotną matką, podczas gdy ich ojcowie odsiadują długoletnie wyroki z dala od nich, ledwo znając własne dzieci. W świecie ubogiej amerykańskiej czarnej klasy pracującej mężczyzna i kobieta wspólnie wychowujący potomka to nietypowy widok. Wojna z Narkotykami odegrała w tym znaczącą rolę. Ona musi się skończyć.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Zgadzacie się z tekstem McWhortera? Że 'war on drugs' odegrała znaczącą rolę w procesie rozwalania murzyńskich rodzin w USA?

Bo ja niezbyt. Z pewnością 'war on drugs' niczego w tym względzie nie polepszyła, ale czarne rodziny były patologiczne na długo przed retorycznym zainicjowaniem tej wojny przez Nixona, a praktycznym przez Reagana w jego drugiej kadencji.

Przypominam - w 1965 roku Daniel Patrick Moynihan opublikował The Negro Family: The Case For National Action. Sprawozdanie to uważane jest do dzisiaj za jeden z najbardziej wpływowych tekstów z pogranicza historii i socjologii w XX-wiecznej Ameryce. Jest w nim powiedziane wprost, że struktura życia rodzinnego czarnych społeczności stanowi "plątaninę patologii", zdolną do utrwalania się i samopowielania bez pomocy białego człowieka i że kluczowym czynnikiem leżącym u podstaw patologii czarnych społeczności jest rodzina - jest to absolutnie podstawowe źródło słabości murzyńskiej wspólnoty. Ponadto raport stwierdza, że matriarchalna struktura czarnej kultury osłabia zdolność czarnych mężczyzn do funkcjonowania jako autorytetów i pełnienia roli głowy rodziny. Oba te czynniki Moynihan uznał (jesteśmy w 1965 rok!) za kluczowe dla zrozumienia społecznego i gospodarczego rozpadu murzyńskich rodzin w drugiej połowie XX wieku. Co więcej, konkluzje, do jakich doszedł Moynihan, były następujące: systematyczne rozszerzanie programów socjalnych może posłużyć jako miara stałego rozpadu ostatniego pokolenia murzyńskich rodzin w USA. [link]

Lata 1965 i 1984 (początek drugiej kadencji Reagana i rozpoczęcie 'wojny z narkotykami' na serio) dzieli szmat czasu.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Kolejne upadłe miasto - Birmingham, największa metropolia stanu Alabama. Odkąd zaczęli ją masowo opuszczać biali mieszkańcy w połowie lat siedemdziesiątych, stoczyła się w przestępczość - w 2011 roku uplasowała się na trzecim miejscu na liście najniebezpieczniejszych miast w USA [link]:

s5batf.png
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Miasto Gary w stanie Indiana nazywane jest "miastem duchów". Obejrzyjcie zdjęcia, odkąd wynieśli się stamtąd biali i zostawili miasto czarnym, ulice zaczęły przypominać scenerie jak z serialu The Walking Dead: [link]:

ilkh7k.jpg


Na wiki możecie przeczytać, że In the 1960s through 1980s, surrounding suburban localities such as Merrillville and Crown Point experienced rapid growth including new homes and shopping districts. Due to white flight, economic distress, and skyrocketing crime, many middle-class and affluent residents moved to other cities in the metro area such as Chicago and surrounding areas in Lake and Porter counties in Indiana.

Ja bym to zredagował tak: In the 1960s through 1980s, surrounding suburban localities such as Merrillville and Crown Point experienced rapid growth including new homes and shopping districts. Due to white flight and skyrocketing crime directly linked with rapid growth of black population, many middle-class and affluent residents moved to other cities in the metro area such as Chicago and surrounding areas in Lake and Porter counties in Indiana.

Teraz dobrze. Pisząc o zjawisku "white flight" (wyludnianie się miasta z białej populacji/białej klasy średniej), miałem na myśli to:

nrjet.png


Z ciekawostek: Gary było jednym z pierwszych miast w USA z czarnym burmistrzem - w 1968 roku wybrano na to stanowisko Richarad G. Hatchera.
 

qw8816420

New Member
3
0
Ja natomiast się zastanawiam po co wrzucać tutaj te wszystkie statystki. Bo w mojej opinii może to przysporzyć argumentów:
a) różnej masy rasistom-kolektywistom twierdzącym, że należy za pomocą dziesiątek bzdurnych przepisów prawnych oddzielić od siebie rasy (np. poprzez zakaz mieszanych małżeństw, przypisanie poszczególnym rasom oddzielnych stref mieszkaniowych etc.)
b) lewakom, którzy z radością przylepią libertarianizmowi łatkę pt "rasizm" (którą potem bardzo trudno będzie odlepić)
 
Do góry Bottom