Czarna przestępczość

  • Thread starter Deleted member 427
  • Rozpoczęty
K

Kurier

Guest
A widzieliście jak to Ladera Heights wygląda?

Zresztą, to nie jest żaden mega wyjątek. W tym samym LA masz View Park-Windsor Hills gdzie przestępczość też jest niska, za to populacja czarnych jeszcze większa (prawie 85%).

Wiele razy już to mówiłem - murzyni, którzy odnieśli sukces ani nie wrócą na ulicę, ani nie zrobią z ładnego przedmieścia kokainowej dżungli. Ich dzieci, które (dla odmiany) mają obojga rodziców, do tego zupełnie normalnych, też nie wyrosną na oprychów. Bo po co? Przecież ci czarni ze slumsów chyba robią to po coś... mejbi hajs + patolskie wzorce?

Agresywność czarnych jest mocno zależna od warunków. W biedzie robią dżunglę z blokowiska jak nikt inny, do tego najtrudniej im przychodzi przełamanie tego stanu, zwłaszcza że robią więcej dzieci, które potem wzorce czerpią z tejże brutalnej dżungli, bo skąd indziej. Ale każdy normalny, dobrze odchowany czarny? Ma "nigga moments" na takim samym poziomie jak i biały.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
W biedzie robią dżunglę z blokowiska jak nikt inny

A może to ich agresywność robi z danego miejsca dżunglę? Bo ty pokazujesz taki kierunek przyczynowy: bieda --> przestępczość. A może jest odwrotnie: przestępczość --> bieda? Wysoka przestępczość przyczynia się do odpływu pieniędzy i inwestycji; spada wartość nieruchomości; obawiając się napadu rabunkowego, taksówkarze nie przyjmują zgłoszeń, ludzie generalnie omijają to miejsce szerokim łukiem. W rezultacie następuje stopniowa izolacja czarnych od reszty społeczeństwa - segregacja, getto, wykluczenie, bieda.

Agresywność czarnych jest mocno zależna od warunków.

Ale oni często tworzą te warunki:

http://www.hoplofobia.info/przestepczosc-w-usa-migracja-bialych/
 
K

Kurier

Guest
Raczej taki kierunek bieda -> przestępczość -> bieda. Błędne koło. Tu moim zdaniem należy sięgnąć dosyć mocno wstecz, do napływu masy imigrantów. Wówczas większość tychże "przyjezdnych" miało problem z biedą. Ale tylko czarni w przeważającej części poszli w bandytyzm, i tylko oni tego błędnego koła nie spostrzegli, a w każdym razie najtrudniej im się z niego wydostać.

Tak czy owak zapalnikiem jest bieda, pomijam już zupełnie, że czarni do US trafili na trochę innych warunkach, i na innych warunkach żyli.

No bo jak by rozumować, że "ich agresywność robi z danego miejsca dżunglę", to za parę lat Ladera Heights to będzie mini Chicago? Raczej nie, bieda -> agresja -> dżungla, u nich tak to wygląda.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Zmierzam do tego, że bieda nie tłumaczy stopnia agresji u czarnych. Przynajmniej nie skali tej agresji. Biali potomkowie niewolników żyjący w biedzie i na socjalu od pokoleń nie są nawet w 1/10 tak destrukcyjni. Ciekawy wpis:

http://www.gnxp.com/oldblog/nopub/85379116

Widziałeś kiedyś okładkę gazety czy czasopisma krzyczącą: "biali, przestańcie się zabijać"? Albo białe dzieci z transparentem "stop white genocide"?

2vkygic.jpg
 
K

Kurier

Guest
Ale tego się nie wypieram. Przecież cały czas mówię, że czarni w biedzie robią największą degrengoladę. To rzeczywiście musi mieć jakiś związek z genami. Biali w biedzie najczęściej idą w uzależnienie, albo marazm. Azjaci pewnie w przedsiębiorczość czy tam, ciężką pracę. I o czym to świadczy? Po prostu, tak już jest.

Mnie tylko śmieszy to dziwienie się, że istnieją czarne bogate dzielnice, i że jakimś kurwa cudem jeszcze Iraku tam nie ma.

W bogactwie każda rasa żyje podobnie.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Mnie tylko śmieszy to dziwienie się, że istnieją czarne bogate dzielnice

Ale to jest śmieszne w tym sensie, że człowiek reaguje "o kurva, serio?!!?" To trochę tak, jakbyś spotkał czarnego z flaga konfederacji, który staje po stronie Południa. Jak zareagujesz? Śmiechem albo popukasz się w czoło.

p.s.

Taki czarny istnieje i nazywa się HK Edgerton ;)

hkeg01.jpg


To jego strona: http://www.southernheritage411.com/
 
K

Kurier

Guest
Ten wyżej jest śmieszny, ale ogółem? Nie wiem, nie widzę nic dziwnego ani śmiesznego. Jest masa czarnych sportowców, muzyków, aktorów, jeszcze więcej takich, którzy odnoszą sukcesy w bardziej przyziemnych zawodach. To jest na prawdę takie zaskoczenie? Czy tylko na potrzeby forum? Zresztą, whatever, bo już offtop się robi, a my już któryś raz z kolei to wałkujemy, hieh.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
To jest na prawdę takie zaskoczenie? Czy tylko na potrzeby forum?

Dzielnice zasiedlone w ponad 80% przez czarnych bogaczy z Los Angeles to jest kuriozum, bo statystycznie w USA duże nagromadzenie czarnych oznacza burdel. Swoją drogą, czemu ci czarni tworzą własne enklawy bogactwa, a nie bratają się z białymi bogaczami? Wiesz coś o tym? Polecam "Here Comes the Neighborhood" :)

 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Komentarze wyłączone - czarni tłumacza czarnym, żeby się nie zabijali nawzajem, bo to prowadzi do degeneracji całej okolicy. Jest to część specjalnego programu pomocowego, który polega na tym, że z podatków miasto opłaca byłych więźniów, aby ci "wchodzili" między młodociane gangi i przerywali narastające konflikty:

 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Czarnych z Afryki jest 7% i ta mapka pokazuje rozmieszczenie Afrykańczyków.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
ESR pisze o kwestii murzyńskiej na swoim blogu:

Now here are some more facts which taken together, change the implications of that 52.5% a lot. First: in any subpopulation, whether chosen by race or SES or any other criterion, almost all violent crime (up to statistical noise) is perpetrated by males between the ages of 15 and 25.

Second: The black population of the U.S., as of the 2010 census, is 12.61% of the total.

Third: Within that population, males 15-25 are approximately 8% of it (add up the 15-19 and 20-24 boxes in table 2 and divide by two to account for the fact that half of that percentage is female). Multiplying these, the percentage of black males 15-24 in the general population is about 1%. If you add “mixed”, which is reasonable in order to correspond to a policeman’s category of “nonwhite”, it goes to about 2%.

That 2% is responsible for almost all of 52% of U.S. homicides. Or, to put it differently, by these figures a young black or “mixed” male is roughly 26 times more likely to be a homicidal threat than a random person outside that category – older or younger blacks, whites, hispanics, females, whatever. If the young male is unambiguously black that figure goes up, about doubling.

26 times more likely. That’s a lot. It means that even given very forgiving assumptions about differential rates of conviction and other factors we probably still have a difference in propensity to homicide (and other violent crimes for which its rates are an index, including rape, armed robbery, and hot burglary) of around 20:1. That’s being very generous, assuming that cumulative errors have thrown my calculations are off by up to a factor of 6 in the direction unfavorable to my argument.

Now suppose you’re a cop. Your job rubs your nose in the reality behind crime statistics. What you’re going to see on the streets every day is that random black male youths are roughly 20 times more likely to be dangerous to you – and to other civilians – than anyone who isn’t a random black male youth.

Any cop who treated members of a group with a factor 20 greater threat level than population baseline “equally” would be crazy. He wouldn’t be doing his job; he’d be jeopardizing the civil peace by inaction.​
 

piezol

Jebać życie
1 263
4 235
Przepraszam, wiem, że to powinno iść do ROTFLi, ale tekst jest epicki (sprzed paru lat, ale niedawno ktoś go przypomniał), z innego forumka, nie chcę, żeby zginął w odmętach śmiesznych obrazków:


Oczywiście piszesz nieprawdę. Kryminalistą się nie zostaje, bo my tak chcemy. Jest to stan umysłu, najczęściej niezbywalny do końca egzystencji, a poza tym bardzo złożony proces, ktorego przyczyny postaram się kiedyś opisać. Opowiem więc trochę o ruchu społeczno - politycznym, zwanym kryminalizmem. Za prekursora rzeczonego ruchu - wg. historyków - uchodzi francuski filozof, malarz, architekt i wynalazca, Jean-Pierre d'Kriminalité, żyjący w XIV wieku. Wtedy też, d'Kriminalité, zauważył zepsucie i upadek moralny ludzi zamieszkujących jego rodzinne miasto Lyon. Był on zawsze uważnym badaczem, toteż nie dziwi, że szybko spostrzegł, iż ci ludzie zainteresowali się powstałą niedawno muzyką, zwaną Le rap. Byli to prawie i wyłącznie emigranci z Afryki, a więc prościej mówiąc - czarni. Znany jest tylko jeden przypadek, który zresztą d'Kriminalité opisał w swoich dziennikach, białego człowieka pragnącego zostać czarnym i le rapować jak oni. Czy mu się to udało? Badacze nie są co do tego zgodni, więc zostawmy tą sprawę i powróćmy do faktów. Należy wspomnieć czym był, wspomniany wyżej Le rap. Jak łatwo się domyślić jest to praprzodek muzyki zwanej dzisiaj rapem. I nie powstał on, jak niektórzy mówią, w USA, ani też w Związku Radzieckim, tylko w XIV-wiecznej Francji. Krótko mowiąc, le rap charakteryzował się machaniem łapami do rytmu (niektórzy mówią, że miało to na celu odstraszenie złych duchów, inni zaś twierdzą, że czarni, po prostu, odganiali muchy, które były plagą tamtych czasów), le rapowaniem do podkładu muzycznego, opierającego się wtedy na grzebieniu, bębenkach, klaskaniu i obłąkańczym pluciu (dzisiaj nazywamy to beatboxem) i w końcu performencem (czarni w czasie swoich występów, wieszali sobie na szyjach krowie łańcuchy, dosiadali owych zwierząt, często klepiąc je po zadach i zaturdniali prawie, że roznegliżowane kobiety, mające polewać siebie i krowy wodą, le rapując przy tym). Tematyka tekstów le rapowanych przez czarnuchów dotyczyła najczęściej otaczających ich zewsząd problemów, (słynne dzisiaj - Źle się dzieje na osiedlu, brat), stosunków płciowych, złego traktowania ich przez białych i porachunków gangsterskich. Powróćmy teraz do obserwacji d'Kriminalité. Zaobserwował on, że ludzie zainteresowani tą muzyką popadają w problemy z prawem, są wulgarni i okropnie czarni. Zaczął określach ich mianem le bandit i le kriminalité. Wtedy też postanowił rozwiązać problem kryminalistów. Oto co pisał w swoim dzienniku (oczywiście w tłumaczeniu na polski) : "Są odrażający. Ciągłe rozróby, burdy i awantury. Te bandyckie nasienie należy odizolować od normalnego społeczeństwa lub pozabijać. I to ja muszę tego dokonać, bo któż by inny?" Plan zmierzający do odizolowania czarnych nie powiódł się, gdyż byli oni tak szybcy i zwinni, że zazwyczaj udawało się im uciec. Po wielu niepowodzeniach, zaprzestano prób izolacji kryminalistów. Jednakże d'Kriminalité nie poddał się. Zajęło mu to wiele lat, ale w końcu, pod koniec życia wynalazł bakterię dżumy, która miała położyć kres życiu wszystkich bandytów. Niestety wszystko wymknęło się spod kontroli i zaatakowała ona również normalnych ludzi jaki i samego wynalazcę, wyrządzając niewyobrażalne szkody. Jednak, dzisiejsi hisotrycy są w większości zgodni i rehabilitują d'Kriminalité, czyniąc go często bohaterem i wybawcą ludzkości, nie tylko dlatego, że wymordował tak dużą liczbę kryminalistów - badacze uważają bowiem, że Francuzi, to tak beznadziejny naród, że należało i należy się go pozbyć. W dzisiejszych czasach ruch ten przybiera na mocy, dążąc do budowy gett, mających pomieścić wszystkich kryminalistów świata i uchronić społeczeństwo przed chorobą zakaźną.
To wszystko, oczywiście, w wielkim skrócie.
 
Ostatnia edycja:

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
Jaka beka w chuj ten tekst :D Średniowieczne mużiny beatboxujące w łańcuchach na szyi w towarzystwie roznegliżowanych modelek. Jeszcze tylko brakuje, żeby te modelki trzymały worki z pieniędzmi, a obok stała jakaś stunningowana karoca :D Na pewno czarni tworząc rap w USA czytali prace d'Kriminalité i wszystko skopiowali [emoji1] .

Ja jako miłośnik czarnego rapu postaram się odnieść do paru tez z artykułu (oczywiście w duchu artykułu, czyli niezbyt poważnie [emoji6]) .
Zaobserwował on, że ludzie zainteresowani tą muzyką popadają w problemy z prawem, są wulgarni i okropnie czarni.
Bzdura. Bo murzyni w USA przed powstaniem rapu to byli kulturalni dżentelmeni słuchający jazzu ;) Kawador już wrzucał statystyki wskazujące, że czarni lubili się odjebywać na długo przed pojawieniem się gangsta raperów tj. Ice-T czy NWA. Muzyka to rezultat murzyńskiej rzeczywistości, a nie powód.

. Tematyka tekstów le rapowanych przez czarnuchów dotyczyła najczęściej otaczających ich zewsząd problemów, (słynne dzisiaj - Źle się dzieje na osiedlu, brat), stosunków płciowych, złego traktowania ich przez białych i porachunków gangsterskich.

Ja z wyżej wymienionych w hurtowej ilości w dzisiejszym rapie spotykam tylko tematykę stosunków płciowych. A te porachunki gangsterskie ograniczają się do "Sprzedawałem kiedyś kokę, jaki jestem zajebisty." Oprócz tego dzisiejszy mainstream lubuje się w rapowaniu o imprezowaniu i tzw. bragga, ale co jest złe w rapowaniu o bogactwie? O złym traktowaniu przez białych rapują przedstawiciele tzw. hip hopu politycznego, świadomego, czyli "ambitnego" np. Common, który powiedział, że nie życzy sobie mieszania rasy czarnej z innymi. Nie zapominajmy też o Dead Prez, najbardziej lewackiej grupie świata zaraz po Rage Against The Machine.

badacze uważają bowiem, że Francuzi, to tak beznadziejny naród, że należało i należy się go pozbyć.
:D Kolektywizm kolektywizmem, ale jako lib czuję niechęć do niektórych narodów, głównie Francuzów i Skandynawów, ale coraz bardziej ogólnie do Europy zachodniej.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom