Co ostatnio czytaliście?

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Incompetence by Rob Grant - fikcja czy rzeczywistość?
Incompetence is a dystopian comedy novel by Red Dwarf co-creator Rob Grant, first published in 2003 with the tag line "Bad is the new Good". It is a murder mystery and political thriller set in a near-future federal Europe where no-one can be "prejudiced from employment for reason of age, race, creed or incompitence [sic]". Consequently, much of the population demonstrates an extreme lack of competence in their occupations.

Incompetence is set in the not-too-far-off future, where a new European law has made it illegal to fire anyone for, well, being incompetent. The result is absolute chaos: businesses and government offices everywhere are suddenly overrun with idiots who can't--or perhaps just won't--do their jobs. And there's nothing anyone can do about it. Incompetence is political correctness taken to its satirical extreme, a slippery slope of such blatant logical fallaciousness to make Jonathan Swift blush.
 
R

Ronbill

Guest
50 twarzy Greya to jest lekka powieść ;)
Polecam i z niecierpliwością oczekuje na film
I całą emancypację trafił szlag.
Walczyły o wolność i godność, a na końcu i tak okazało się, że jedyne o czym marzą to bogaty facet, który będzie je rżnął do utraty tchu:p
 
R

Ronbill

Guest
Polecam "Nieśmiertelni".To kolejna, po "Nielegalnych" i "Niewiernych", doskonała powieść szpiegowska Vincenta Severskiego dla amatorów sensacji szpiegowskiej..
((Severski to pseudonim)
"Nielegalni" to był debiut i szczerze powiem ,ze mnie nie zachwycił.Ale wyraźna znajomość materii była widoczna.
"Niewierni"- kolejny tom - był znacznie lepszy.Zaskakuje - wyraźna sympatia do Rosjan i ponadstandardowa znajomość świata muzułmańskiego
"Nieśmiertelni"-jest lepsza od poprzednich.Rozmach, świetny język, bardzo głęboki background, szybka akcja. Zaryzykuję tezę, że połowa Ludlumów i Forsythów jest gorsza od Nieśmiertelnych.Owszem - literatura rozrywkowa, sensacyjno szpiegowska, ale napisana brawurowo, z zębem i literacko bardzo poprawnie.
Szczerze polecam - oczywiście tym, którzy lubią ten rodzaj książek.
 

telpeloth

państwosceptyk
256
292
A ja trafiłem ostatnio na zbiór opowiadań Kosika, polecam zwłaszcza "Obywatel, który się zawiesił", spodoba się zwłaszcza zwolennikom belki obciążonej punktowo:)
 

inho

Well-Known Member
1 635
4 516
W wyszukiwarce nie pojawiło mi się nazwisko autora poniżej co mnie całkiem zaskoczyło na forum libowym. ;)

Cizia Zykë – napisał parę podróżniczo-przygodowo-"autobiograficznych" książek w wersji – powiedzmy – brutalistycznej. ;) Legenda głosi, że opisał swoje autentyczne przygody, choć mi ciężko w to uwierzyć. Z drugiej strony jak się spojrzy w życiorys, to może jednak…

Czytałem dwie z jego książek: „Złoto” i „Sahara”. Tylko te udało mi się zdobyć w czasach przedinternetowych. Dopełnieniem trylogii jest „Parodia”, a w podobnym stylu wyszła jeszcze „Gorączka”. Tych nie znam, ale myślę, że jak będę miał chwilę, to nadrobię. Może nawet odświeżę sobie całą serię.

Z racji tego, że czytałem je dawno temu przytoczę cudze opisy:

„Złoto”:
Wydawało się, że takich ludzi już nie ma: czy można jeszcze, w połowie lat osiemdziesiątych XX wieku, z rewolwerem w ręku przeżywać romantyczne przygody w tropikalnej dżungli, z piękną kobietą i gromadą oddanych na śmierć i życie zabijaków u boku?

To nie scenariusz nowego filmu o Indiana Jonesie, lecz rodzaj pamiętnika 36-letniego Francuza, który bez grosza przy duszy ląduje w środkowoamerykańskiej dżungli, bierze się do poszukiwania złota i w kilka miesięcy zbija majątek, stosując przemoc, oszustwa i organizując przemyt na wielką skalę. W bezlitosnym środowisku, które sam współtworzy, narzuca własne prawa, walcząc z przyrodą, miejscowymi bandytami i skorumpowaną policją.

Autor, Cizia Zykë, to człowiek pozbawiony skrupułów, który w innych czasach zostałby Cortezem albo Pizarrem. Świat jawi mu się jako jaskinia Ali Baby: trzeba tylko sięgnąć po bogactwa, które leżą dookoła. Nagrodą są przyjemność wygranej i kokaina, ale po każdej przygodzie pojawia się głód następnej, jeszcze trudniejszej i bardziej nieprawdopodobnej.

„Sahara”:
"Złoto" opowiadało o Ameryce Łacińskiej, o Kostaryce, o tamtejszych przygodach i podejrzanych rozrywkach. "Sahara" prowadzi nas w inne okolice: jesteśmy w Afryce, a Zyke zostaje niekoronowanym królem pustynie, sprzedając rozpadające się ciężarówki zepsutym do szpiku kości handlarzom. "Sahara" to Paryż - Dakar przed czasem, ale w tym rajdzie udział biorą bandyci, przemytnicy, skorumpowani celnicy, sprzedajni urzędnicy... Pustynia to dla Zyke piaskowa ruleta, a stawką jest jego własne życie; tu jednak ważniejsze od szczęścia są mięśnie i odwaga. Nie brakuje też ironii, bezczelności i ... pięknych kobiet.

„Parodia”:
"Parodia" zamyka awanturniczą trylogię (której pierwszą częścią jest"Złoto", zaś drugą "Sahara"), a autor prowadzi czytelnika do bogatego kanadyjskiego miasta Toronto. Tu bohater przygotowuje się do każdej sytuacji jak kameleon i osiąga korzyści oraz przyjemności wszelkimi dostępnymi środkami. Umiejętnie posługując się ludźmi, kontroluje przez parę miesięcy nocne życie metropolii: gry hazardowe, handel alkoholem i narkotykami. Pomagają mu w tym piękne dziewczyny szukające silnych wrażęń. "Parodia" to autentyczne świadectwo życia współczesnego awanturnika, którym jedynym celem jest wielka, często okrutna, przygoda.

***

Dla zachęty fragment ze „Złota”, który zapadł mi w pamięć:

„Wyznaczyłem swoje terytorium i przy pomocy rewolweru wbijam to do głowy okolicznej ludności. Chcę, aby kiedy wyjdziemy w dżunglę, Ticos nauczyli się, że nie wolno się tu zbliżać. Mają zwyczaj chodzić na skróty przez moją ziemię, więc strzelam ponad głowami tych, którzy się pojawiają. Gdyby im na to pozwolić, wkrótce zasiedliby razem z nami do stołu. Poza tym bawi mnie ich widok, kiedy podskakują z przerażenia i zwiewają ile sił. Naprzeciwko domu biegnie ścieżka i zabroniłem nią przechodzić po zapadnięciu zmroku. Każdemu, kto zlekceważy zakaz, gwarantuję mocne przeżycia. Niejeden porzuca swój ładunek, by móc szybciej uciekać. Ustawiłem wielką tablicę: POSIADŁOŚĆ PRYWATNA. WEJŚCIE WZBRONIONE, i ludzie muszą obchodzić drugim brzegiem rzeki, który jest praktycznie niedostępny. Nie obchodzi mnie to. Jestem u siebie i nie chcę widzieć tu żadnego z tych kretynów.

Przyzwyczajony jestem do jeżdżenia po świecie mając tylko dżinsy, koszulę i parę wysokich butów. Niczego nie posiadam, ale kiedy zdarzy mi się mieć coś na własność, mój zmysł posiadania krańcowo się wyostrza. Opowieści szybko się rozchodzą i wkrótce nikt nie zbliża się, nie krzyknąwszy najpierw “Don Juan Carlos!”. Poza tym Ticos nie mają żadnego szacunku dla piękna, i jeden z nich posuwa się nawet do przejechania konno po naszych żwirowych schodach. Rozwścieczona Diane strzela do niego, i koń oraz jeździec uciekają, każdy w swoją stronę.

Wieczór jest jedyną porą, kiedy można się odprężyć. Po ryżu z przyprawami palimy ogromne skręty. Łapiemy nawet Radio Golfito na małym odbiorniku tranzystorowym Diane. Ich hasło reklamowe zawsze nas rozśmiesza: “Radio Golfito, największe radio świata”. Raz odwiedziłem redakcję, wszystko mieści się w pomieszczeniu trzy metry na siedem!

Wieczory te to nasze przywileje po ciężkiej całodziennej pracy, bo atmosfera jest dobra. Dave nadal się wygłupia, ale w końcu nauczył się pewnych reguł dobrego wychowania. Nie wpada już bez uprzedzenia o różnych porach dnia i nocy do mojego pokoju. Claude natomiast jest bardzo spokojny, na luzie, ale też lubi wygłupiać się bez opamiętania. Dużo palimy i wieczorem, kiedy jesteśmy naćpani, byle głupstwo nas rozśmiesza. Zasadzamy się na przykład na Ticos, którzy usiłują przemknąć się ścieżką, i ich podskoki, kiedy kula świszczę im koło ucha, powodują wybuchy śmiechu. Wszyscy czworo jesteśmy dobrymi strzelcami, i kiedy jesteśmy na haju, urządzamy konkursy, kto strzeli bliżej faceta: kto trafi, przegrywa!

Musiałem rozstać się z pracownikami, którzy budowali dom, któryś powiedział jedno słowo za dużo do Diane. Opieprzyłem ich, a głównemu winnemu zagroziłem, że powieszę go za jaja. Powiedziałem to, nie przywiązując do tego specjalnej wagi, ale on potraktował to bardzo serio i wszyscy odeszli nie czekając na ciąg dalszy.”
 

Luizy

Well-Known Member
520
2 022
Pytanie do fanów sci-fi: poleci ktoś coś dobrego (opowiadanie, powieść, whatever) o tematyce transferu umysłu, klonowania umysłu itp. ?
 

Wojmir

Member
13
72
Joe Abercrombie - "Samo Ostrze", "Nim zawisną na szubienicy", "Ostateczny argument królów" - Trylogia Pierwsze prawo

Dawno nie czytałem czegoś tak dobrego z fantastyki. Wszechobecna brutalność, mnóstwo krwi, barwni bohaterowie, czarny humor, brak podziału na czarno-białe postacie - zamiast tego szarość. Nie spotka się tutaj jakiegoś księciunia ciemności co chce podbić świat i wielkich obrońców ludzkości, którzy muszą go powstrzymać. Zamiast tego ludzie posiadający wady, gdzie każdy z nich ma w sobie jakiś procent skurwysyna. Do tego dochodzą zajebiście opisane bitwy i sceny walk.

Ciekawi bohaterowie:
Glokta - skurwiel jakich mało i chyba najciekawsza postać z całej trylogii. Torturuje ludzi, wymusza zeznania i takie tam...

Cóż, chętnie bym sobie jeszcze pofilozofował, ale urzędnicy sami się nie przekupią,
arystokraci nie zaszantażują, głosowania nie sfałszują, sekretarze nie zamordują, a kochanki
nie zastraszą. To jest jak żonglerka nożami, tylko że ledwie któryś zaklekoce na brudnej
posadzce, jego miejsce natychmiast zajmuje inny, nowy, ostry jak brzytwa, wirujący tuż nad
głową. I z czasem żonglerka wcale nie staje się łatwiejsza


Logen Dziewięciopalcy - cały pokryty bliznami wojownik, jak dostanie szału to morduje wszystko co popadnie - kolegów, dzieci, kobiety i takie tam. Chce się zmienić ale mu nie wychodzi.

Takich bohaterów jest dużo dużo więcej, że aż nie chce się wymieniać.

To wszystko powyżej należy zaliczyć na plus. Na minus troszkę drętwe tłumaczenie pierwszych dwóch tomów - wydawnictwo Isa jak zwykle dało dupy po całej szerokości próbując wyeliminować soczyste bluzgi. Tom trzeci na szczęście wydał MAG i tłumaczenie dał zajebiste.

Całość oceniam na 9/10 więc z czystym sumieniem polecam.
 

Caleb

The Chosen
511
271
Pytanie do fanów sci-fi: poleci ktoś coś dobrego (opowiadanie, powieść, whatever) o tematyce transferu umysłu, klonowania umysłu itp. ?
Możliwe, podobna tematyka będzie ujeta w "Diasporze" Grega Egana. Polskie wydanie ukaże się na początku przyszłego roku. Ja czytałem "Kwarantannę" tego autora, która opowiada nad kontrolą umysłem stanów kwantowych poprzez implanty mózgowe i oprogramowanie. Jedna z bardziej wymagających książek sf jakie czytałem, obok przywołanej "Perfekcyjnej niedoskonałości". Jak się wciągniesz, przed lekturą przypomnisz sobie podstawy mechaniki kwantowej i lubisz cyberpunka powinieneś być zadowolony ;) Warto zaznaczyc, że główny bohater jest prywatnym detektywem, który zrezygnował ze służby w policji. Zlecenia, które bierze wykonuje dla prywatnych firm.

@Szynka
Może po prostu nie lubisz takiej konwencji? Mnie się zdarzyło czytać "Perfekcyjną niedoskonałość" w takich krótkich posiedzeniach.
 

Volvek

Well-Known Member
797
1 919
Pieśń Lodu i Ognia przeczytałem już jakiś czas temu, idę z mainstreamem. Teraz stałem się człowiekiem-wypożyczalnią, mam wszystkie 8 książek, z czego 6 u znajomych, którzy nadganiają i chłoną kolejne części.

Chcę się w końcu zabrać za wiedźmina, ale sam nie wiem, co mnie powstrzymuje. Chyba ogromne lenistwo.
 

Wojmir

Member
13
72
Jestem w trakcie czytania Czerwonej Krainy - Joe Abercrombiego, podobnie jak w trylogii późne średniowiecze, mała ilość magii itp. tylko tym razem stylizowane na western, wyszło ciekawie. Taki fajny fragmencik:

"- Nie interesuje mnie polityka. — Płoszki nie interesowało nic, z
czym mogły się wiązać kłopoty.
- Jak większości z nas — odrzekł Clay. - Ale czasami polityka może
się zainteresować nami. Unioniści tutaj przyjdą i przyniosą swoje
prawo.
- Nie wydaje mi się, żeby prawo było czymś złym — skłamała
Płoszka.
- Może i nie. Ale w ślad za prawem podążają podatki, jak wóz za
osłem.
- Za podatkami rzeczywiście nie przepadam.
- To tylko bardziej elegancka forma kradzieży, czyż nie?
Wolałbym, żeby uczciwie mnie obrabował zamaskowany bandyta ze
sztyletem, a nie jakiś blady drań z piórem i papierami. "
 

telpeloth

państwosceptyk
256
292
Edit: jest też trzecia opcja - ta książka jest po prostu chujowa...
Dostałbys plusa za perfekcyjną, a tak, to musisz sie obejść smakiem...

BTW mojego Kosika olano, więc tym razem podrzucam fragment opowiadania, o którym pisałem + darmową zajawkę z http://www.publio.pl

Listonosz. Miałem ochotę go udusić; ledwo się powstrzymałem. Sztywną ręką podpisałem pokwitowa
nie. Nadzwyczajnym wysiłkiem woli zmuszając się do uśmiechu, oddałem mu długopis, miast wbić mu
go w dłoń.
Chyba to zauważył, bo blady cofnął się i odszedł nienaturalnie szybkim krokiem.
List polecony. Czego znowuż chcą? Nic więcej im nie dam.

* * *
Porucznik Wiśniewski siedział na chłodnym asfalcie za kołem granatowego Passata. Wymieniał baterie
w niewielkim megafonie. Cztery, kupione przez niego za własne pieniądze, baterie. Żenująca sytuacja.
Musiał wysłać młodego mundurowego do kiosku, żeby dalej prowadzić negocjacje.
Wsparcia wciąż nie było. Trzy radiowozy. Razem z nim siedmiu ludzi otaczało dom z zabarykadowanym
wewnątrz właścicielem.
Z piskiem opon zajechał kolejny radiowóz. Otworzyły się drzwi i obok Wiśniewskiego klęknął młodszy
mężczyzna w skórzanej kurtce.
— Kapitan Preis — przedstawił się. — Prosił pan o wsparcie.
— Prosiłem o brygadę antyterrorystyczną.
— Są w drodze. Kto tam jest?
— Nazywa się Łukasz Wroński. Były biznesmen. Miał sporą firmę handlującą roślinami doniczkowymi.
Obecnie pewniak do psychiatryka albo jeszcze lepiej do kostnicy. Na posesji leżą ciała czterech ochronia
rzy i dwóch naszych.
— Jezu! Co mu odwaliło?
— Odmówił zapłaty należności dla skarbu państwa. Po trzech wezwaniach przyjechał komornik, ale gość
go spławił, więc komornik wrócił ze wsparciem. Wsparcie leży w ogródku, komornik w szpitalu.
— A nasi?
— Próbowali sforsować tylne drzwi. Rozwalił ich przez szczelinę strzelniczą.
— Szczelinę strzelniczą?!
— Ten dom to twierdza. Okna kuloodporne, drzwi z pancernej stali. Nie pozwolił nawet zabrać ciał.
Młody policjant oparł głowę o błotnik i zapytał:
— Ile miał do zapłacenia?
— Trzysta osiemnaście złotych i pięćdziesiąt trzy grosze.
* * *
Chciałem po prostu hodować i sprzedawać rośliny, a stałem się biurokratą przewalającym dziennie
kilkaset bezsensownych papierów. Bywało, że przez cały tydzień nie dotykałem liścia. Rośliny zamie
niły się w pozycje w bazie danych. Ilość sprzedanych doniczek, należny podatek VAT, podatek docho
dowy, ZUS, opłaty na fundusze emerytalne, korekty faktur, druczki WZ, PIT-y, RMUA, delegacje, rozli
czenie kart wozów, formularze zgłoszenia odbiorników radiowych w samochodach. Niemal całą ener
gię poświęcałem na wypełnianie zobowiązań wobec państwa i udowadnianie kolejnym urzędom, że nie
próbuję ich oszukać. Zrzucałem kolejne obowiązki na asystentkę, księgowego, prawnika, managerów,
ale wciąż nie miałem czasu na zwykłe wytarcie fantasia japonica z kurzu.
W końcu uschły mi kwiaty w moim własnym domu – zapomniałem ich podlewać.

A tu link do zajawki: http://www.publio.pl/files/samples/37/95/91/87496/Obywatel_ktory_sie_zawiesil_demo.epub
 
Ostatnia edycja:
R

Ronbill

Guest
Sprzedawca broni" Hugh Laurie
Skusiłem się nazwiskiem. Niezłe ale głównie ze względu na styl. Fabuła zupełnie przeciętna
Często wracam do książek już kiedyś przeczytanych .Mam coraz mniej czasu na to ale na pewno kiedyś wrócę go Gołubiewa, bo jego świat zrobił na mnie parę lat temu przeogromne wrażenie.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Przepraszam, trochę obok tematu - mam takie pytanie. W latach 90-tych w Najwyższym Czasie publikowali książkę o rewolucji francuskiej - kojarzy ktoś może tytuł i autora ?
 
R

Ronbill

Guest
"Zajeździmy kobyłę historii"-Modzelewski.To literatura faktu
Książka mistrzowska pod względem zastosowania naukowego warsztatu do rzeczywistości współczesnej . Pod względem formy również.
Bardzo bardzo niewielu potrafi w tym dopiąć takich wyżyn.
 

dcac

New Member
15
15
"Zajeździmy kobyłę historii"-Modzelewski.To literatura faktu
Książka mistrzowska pod względem zastosowania naukowego warsztatu do rzeczywistości współczesnej . Pod względem formy również.
Bardzo bardzo niewielu potrafi w tym dopiąć takich wyżyn.
Ten modzelewski to jebany stalinowiec, a nie naukowiec.
Bez czytania jestem pewny że to laurka do swojego środowiska michników, kuroniów i reszty intelektualistów 3rp, odpowiedzialnych za obecny syf w Polsce.
 
Do góry Bottom