Cenzura polityczna i manipulacja w internecie

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 154
Ja nie widzę żadnych restrykcji odnośnie specyficznego contentu i zakazu umieszczania "większości tematyki wstawianej na YT" (to w ogóle jakieś niedorzeczne stwierdzenie).

Masz, rację, guidelines się zmieniły jakiś czas temu.

Żaden problem, po prostu maja monopol naturalny i tyle.

Mają monopol naturalny - tego nikt nie kwestionuje i to znów pozbawiona wartości informacyjne twierdzenie. Monopol naturalny to wciąż monopol. Natomiast wniosek, że to żaden problem pozbawiony jest sensu (powiedziałbym "niedorzeczny"), bo właśnie jest to problem, o którym jest mowa.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Ale problemem jest kondycja moralna normików, a nie to, że jakaś firma oferuje im skutecznie produkt, jakiego w tej kondycji się od niej domagają.

Nie można zabijać klina klinem i pozwolić sobie na naruszanie własności prywatnej czy swobody prowadzenia handlu, po to tylko, żeby wbrew woli konsumentów rozwalić lub utrudnić życie Facebooka, aby nie mógł się zachowywać w sposób, jaki postępuje. To już byłoby naruszaniem fundamentów wolności.

Można wybrzydzać, że ludzie korzystają ze swojej wolności w sposób głupi i nieodpowiedzialny, propsując zachowania, które są dla nich szkodliwe, no ale wciąż tę wolność mają. Nie warto być tym, który im ją odbierze, bo nie podoba mu się, co z nią robią.

Monopole naturalne należy się nauczyć akceptować, jak starzenie się i śmierć.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 154
Nie można zabijać klina klinem i pozwolić sobie na naruszanie własności prywatnej czy swobody prowadzenia handlu, po to tylko, żeby wbrew woli konsumentów rozwalić lub utrudnić życie Facebooka, aby nie mógł się zachowywać w sposób, jaki postępuje. To już byłoby naruszaniem fundamentów wolności.

Ale ja się z tym zgadzam. Zauważ jednak, że w dyskusji jeszcze nie zaczęliśmy rozważać możliwości działania, a Ty już rzuciłeś ręcznik, bo cokolwiek zrobimy, to będzie niewolnościowe. A tego jeszcze nie wiemy, bo nawet nie o tym rozmawiamy.

Rzym przemówił, sprawa zamknięta, problemu nie ma, to prywatne firmy, naturalne monopole, odpowiedź na wymagania normików. Tylko że problem jest, tylko my, mistrzowie uników, nie potrafimy sobie z nim poradzić. Wyśmiewamy normików, ale to oni sobie lepiej radzą niż my, intelektualna elita i ich rozwiązania, choć czasem niewolnościowe, dają lepsze ostateczne rezultaty.

Podejście do każdego problemu współczesnego świata ze wzruszeniem ramion - bo takich problemów nie byłoby w akapie - to żadna postawa i nic z niej nie wynika. Co więcej, temat nawet nie jest: co zrobić z cenzurą, ale obracamy się jeszcze na etapie określenia i zdefiniowania problemu (zdiagnozowania), a już jest hurraoptymistczne podejście, że przecież nic się nie dzieje, problemu nie ma, rynek sobie poradzi, trzeba z tym żyć. Rozumiem, piwnica czasem sprawia, że tracimy kontakt z rzeczywistością, ale bez przesady, jest świat poza piwnicą.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Ale ja się z tym zgadzam. Zauważ jednak, że w dyskusji jeszcze nie zaczęliśmy rozważać możliwości działania, a Ty już rzuciłeś ręcznik, bo cokolwiek zrobimy, to będzie niewolnościowe. A tego jeszcze nie wiemy, bo nawet nie o tym rozmawiamy.
No wy może jeszcze nie wiecie, ale dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że ja już wcześniej zdążyłem to rozważyć i znam konkluzję?

Sprawa jest jasna: masz producenta pewnego dobra i konsumentów. Jeżeli nie podoba ci się końcowy produkt, jaki dostarcza, możesz powziąć albo działania bezpośrednio przeciw niemu, albo wpływając na konsumentów, aby nie wynagradzali go za to i odeszli do konkurencji zachowującej się w bardziej przyzwoity sposób. Tylko jedno z tych wyjść - wpływ na bazę konsumentów - nie powoduje naruszenia autorytetu instytucji własności prywatnej i suwerenności decyzyjnej producenta, na jakiej opiera się swoboda handlu. Żeby jednak wpłynąć bezpośrednio na producenta, musisz skorzystać ze środków politycznych i autorytet państwa postawić nad autorytetem własności.

Rzym przemówił, sprawa zamknięta, problemu nie ma. Tylko że problem jest, tylko my, mistrzowie uników, nie potrafimy sobie z nim poradzić. Wyśmiewamy normików, ale to oni sobie lepiej radzą niż my, intelektualna elita i ich rozwiązania, choć czasem niewolnościowe, dają lepsze ostateczne rezultaty.
Oj, tosia, tosia... Coś Cię kusi ta Ciemna Strona Utylitaryzmu, zachęcająca do wybierania wątpliwych skrótów moralnych. Fundamentalnych wartości, stanowiących o rdzeniu swojego światopoglądu się nie poświęca dla osiągania jakichś pomniejszych pożytków krótkoterminowych. Cenzura, a właściwie autocenzura panująca w społeczeństwach zachodnich, może być straszna, ale nigdy aż tak bardzo, jak państwo silące się na stanowienie, co ma w biznesie uchodzić, a co nie. Nie warto wybierać lekarstwa gorszego od choroby.

Rzym przemówił, bo ktoś tu musi pozostać pryncypialny i przeciwstawiać się baumanowskiej płynnej rzeczywistości, w której każdy stara się zachowć po cwaniacku, zaprzepaszczając lekkomyślnie reprezentowane przez siebie racje. Skoro przeznaczone jest mi zostać ostoją wolnościowych wartości w czasach mi współczesnych, równie dobrze mogę zacząć od dziś i tego miejsca, udzielając otrzeźwiającego pouczenia komuś, kto się zdążył zapomnieć w samym mateczniku liberalnych wartości.

Podejście do każdego problemu współczesnego świata ze wzruszeniem ramion - bo takich problemów nie byłoby w akapie - to żadna postawa i nic z niej nie wynika. Co więcej, temat nawet nie jest: co zrobić z cenzurą, ale obracamy się jeszcze na etapie określenia i zdefiniowania problemu (zdiagnozowania), a już jest hurraoptymistczne podejście, że przecież nic się nie dzieje, problemu nie ma, rynek sobie poradzi, trzeba z tym żyć. Rozumiem, piwnica czasem sprawia, że tracimy kontakt z rzeczywistością, ale bez przesady, jest świat poza piwnicą.
Pominę ten piwniczny ad personam milczeniem, bo nie odnosi się do rozważanego problemu. Chcesz podważyć moje zdanie, to podważaj, ale daruj sobie oględną mowę-trawę o realiach współczesności.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
73dadf3526be8c8e4473caa4998be91ed6c7bde6db8b002df9327a595f1d895c.jpeg


upload_2018-1-16_16-27-18.jpeg


543.png



374.png
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 154
Pominę ten piwniczny ad personam milczeniem, bo nie odnosi się do rozważanego problemu. Chcesz podważyć moje zdanie, to podważaj, ale daruj sobie oględną mowę-trawę o realiach współczesności.

Po pierwsze, nie było to do Ciebie (wychodzisz do ludzi raczej ponad przeciętną tego środowiska), ale tak generalnie. Po drugie, interesują mnie realia współczesności, bo w tych realiach egzystuję.

O ile dyskusje teoretyczne są fajne, to nie oznacza, że nie ma tematów do rozmowy na temat możliwych rozwiązań obecnych. Okay, rozumiem, że nie Ty masz takowych rozwiązań - przemyślałeś, nie masz opcji, akceptujesz. Ale to nie znaczy, że ich nie ma.

A już na pewno nie oznacza, że problem nie istnieje, a taka była pierwsza reakcja niektórych dyskutantów.

Cenzura, a właściwie autocenzura panująca w społeczeństwach zachodnich, może być straszna, ale nigdy aż tak bardzo, jak państwo silące się na stanowienie, co ma w biznesie uchodzić, a co nie. Nie warto wybierać lekarstwa gorszego od choroby.

I znów, jeszcze nie zaczęliśmy dyskutować, a już wiesz jakie rozwiązania wybierzemy. A ja nie wiem. Ciekawi mnie, czy mamy jakieś możliwości. Chciałbym je porozważać i być może przyznać, że rzeczywiście nie mamy sensownych rozwiązań na tego typu sytuacje teraz, a może i w przyszłości. Ale nawet nie zaczęliśmy - można rozważyć przyczyny, które sprawiają, że takie sytuacje mają miejsce, możemy zastanowić się czy w akapie też tak będzie.

Skoro przeznaczone jest mi zostać ostoją wolnościowych wartości w czasach mi współczesnych, równie dobrze mogę zacząć od dziś i tego miejsca, udzielając otrzeźwiającego pouczenia komuś, kto się zdążył zapomnieć w samym mateczniku liberalnych wartości.

I znów, nigdzie nie znajdziesz żadnej mojej propozycji, ale już zdążyłeś je ocenić. Brawo. To w ramach wzajemnych pouczeń - nie oceniaj rozwiązań, których ktoś jeszcze nie zaproponował.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 794
8 468
Na co niby facebook ma monopol?
Na nic. Techniczne ma taki udział w rynku, że można go nazwać monopolem. Gdy usługa jest bezpłatna to firmy mogą rywalizować tylko na jakość i zawartość. Największą wartością w mediach społecznościowych są sami użytkownicy, którzy przyciągają innych użytkowników. Jeśli znudzi im się facebook to przejdą na inną dominującą platformę, która będzie miała status monopolu.
W realu jest inaczej. Gdy chcesz iść do baru to musisz wziąć pod uwagę jak daleko jest bar i czy są w nim wolne miejsca. Dlatego nie ma monopolu. W internecie nie ma dystansu do pokonania a przestrzeń jest nieograniczona.
Jak rozwiązać sytuację w której przestrzeń wymiany informacji na świecie to właściwie facebook, google i youtube i te firmy decydują jakie informacje mogą a jakie nie mogą istnieć w tej przestrzeni?
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 809
Jak rozwiązać sytuację w której przestrzeń wymiany informacji na świecie to właściwie facebook, google i youtube i te firmy decydują jakie informacje mogą a jakie nie mogą istnieć w tej przestrzeni?

Tu nie ma czego rozwiązywać, jedyne co można zrobić, to zachęcać ludzi do korzystania z innych outletów. Ale skoro dla ciebie to taki problem, to jakie ty proponujesz rozwiązania?
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 154
Tu nie ma czego rozwiązywać, jedyne co można zrobić, to zachęcać ludzi do korzystania z innych outletów.

Pytanie było jak radzić sobie w tym ekosystemie, czy jak na niego wpłynąć. Propozycja zmiany ekosystemu nie jest propozycją rozwiązania problemu.
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Google istnieje od 1998 roku, YT od 2005. Pozycje monopolistów (czy też liderów rynku) mają jeszcze krócej, a najkrócej stosują denerwującą cenzurę. Swoją drogą, gdyby cenzurowali lewaków, to pewnie reakcja ze środowisk wolnościowych byłaby mniejsza. Zaryzykuję stwierdzenie, że w ciągu krótkiej historii swojego istnienia zarówno Google jak i YT umożliwiły dotrzeć z wolnościowym przekazem do większej liczby ludzi niż wszystkie książki w historii. Ponadto one same zdemontowały monopol wielkich ośrodków produkcji prawdy (tv, radio, prasa), zblatowanych z tą czy inną opcją polityczną. A teraz może po prostu również się kończą.
 

kowaI

Well-Known Member
422
562
W tym wątku gubi Was doktrynalność.
W skrócie.
Nieważne że typ działa w ramach ochrony państwowej tłamsząc wolność przekazu na rynku treści, a ludzi zbanowanych już nikt nie chroni, ani ich wpływów wynikających z treści, czy strat poniesionych bezpośrednio z bana..
To jest kurwa dramat
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 154
Zaryzykuję stwierdzenie, że w ciągu krótkiej historii swojego istnienia zarówno Google jak i YT umożliwiły dotrzeć z wolnościowym przekazem do większej liczby ludzi niż wszystkie książki w historii. Ponadto one same zdemontowały monopol wielkich ośrodków produkcji prawdy (tv, radio, prasa), zblatowanych z tą czy inną opcją polityczną. A teraz może po prostu również się kończą.

Co do pierwszej części, to prawda, przecież nikt tego nie neguje. Co do drugiej, co do demontażu, to też prawda. Niestety, na drugim etapie zorientowali się, że nie ma z tego kasy - obecnie mamy odwrót i szczególnie YT mocno przekształca się w medium tradycyjne - już jest YouTube TV, produkcja na kształt tradycyjnych mediów, promowanie tradycyjnych mediów na platformie, fizyczna lub ekonomiczna likwidacja alternatywnych mediów.

Być może się kończą, ale na razie nie widać jakichś rosnących alternatyw. Dotychczas (chyba) kończenie się jakiegoś serwisu (usługi) był powodowany pojawieniem się nowej, lepszej alternatywy, co sprawiało, że użytkownicy odchodzili gdzieś indziej. Teraz to odchodzenie od innowacji i powrót do tradycyjnych mediów nie spotyka się jakąś znaczącą migracją gdziekolwiek indziej.
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
Czyli co, ci zbanowani po prostu potulnie zamkną gęby? Może nie została jeszcze przekroczona masa krytyczna wkurwienia praktykami YT itp.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Nie można zabijać klina klinem i pozwolić sobie na naruszanie własności prywatnej czy swobody prowadzenia handlu, po to tylko, żeby wbrew woli konsumentów rozwalić lub utrudnić życie Facebooka, aby nie mógł się zachowywać w sposób, jaki postępuje. To już byłoby naruszaniem fundamentów wolności..

FB i Google z wolnością nie mają wiele współnego. Współpracują ze służbami specjalnymi, co nikogo nie powinno już chyba dziwić. Byłoby niedorzecznością najwyższego rzędu, by tak nie było. Po co łazić, jeździć, wydawać szmal, jak ludzie sami o sobie wszystko dobrowolnie powiedzą. Zresztą, wydaje mi się, że po to właśnie FB stworzono w postaci jaką obecnie prezentuje - by zminimalizować koszty monitoringu i jego logistyki. FB to wielki eksperyment na żywej tkance. Nie wiem, jak można twierdzić, że FB działa na rynkowych zasadach w czasach korporacjonistycznej kolaboracji z państwami. Myślę, że czas restartować pojęcie libertarianizmu, by wkrótce nie stało się tumiwisizmem i ignorantyzmem.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Nie mogę. Jestem ofiarą korpo-monopolu podobnie jak Ty i inni tutaj.

ps: Nie mam pryw. konta na FB - w kwestii uzupełnienia.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Osobiście nie poczuwam się do bycia ofiarą żadnego korpo. Przeciwko korporatyzmowi mogę występować jedynie z czysto intelektualnych pobudek, ale nie osobistych.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Facebooka dla przykładu zalewa coraz bardziej pudelkowy klimat. Cenzura myślę wpisuje się w ten klimat. Chcą się w ten sposób bawić, mnie to osobiście nie rusza. Przegną pałę i dostaną łatkę tandetnego serwisu i może być pozamiatane. Ja wiem, że lemingi kupują w masie ten klimat, ale internet mimo, że oni przeważają nie składa się tylko z nich. Innymi słowy jest dużo ludzi, którzy nie chca oglądać tylko gówna opakowanego w kolorowy papierek. Póki internet jest wolny, to mimo tego, że mają oni znaczną przewagę, da się przebić do ludzi z prawdziwym info. Nawwet jak wycinają posty to już przyjętą praktyką jest robienie z gorących newsów zrzutów (mirrorowanie filmików) itd. Kto wie, może niedługo powstanie serwis: Banned from youtube, albo banned form facebook itd :D. Niemożliwe? Wg mnie jak najbardziej możłiwe.

To jest też dobry potencjał biznesowy czyli specjalizacja i podział na różne kanały tematyczne, ideologiczne itd. Jak pisałem, wyżej, świat nie składa się tylko z tandetnej pop kultury.

Tak samo youtube. Mnie zalew disco polo w proponowanych coraz bardziej wkurwia. I ostrzę sobie zęby na jakiś bardziej sensowny serwis od jakiegoś czasu. Jak się pojawi to się może przesiądę, kto wie? I oczywiście, ja sobie mogę profilować wyniki wyszukiwania, ale mi się nie chce. Chce na talerzu gotowy serwis z fajną muzą, szybkim odtwarzaczem video i przyjaznym lajoutem. Myślę, że takich osób jest więcej.

ps.

tak, wiem są alternatywy dla yt, albo jakoś mnie póki co nie zainteresowały.
 
Do góry Bottom