Czy? Jak? Czym? Co? - różne problemy i porady komputerowe

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Spoti-sraj. Przenośny odtwarzacz + 3 karty microSD o pojemności 32GB w portfelu i jak audio-koczownik mogę targać ze sobą w zasadzie całą muzykę, na jakiej mi w życiu zależało. Też mi trud i wysiłek. No i połączeń z internetem nie potrzeba, więc nawet apokalipsa zombie może nadciągać. A w dodatku sam wybieram odpowiednie wydanie dla każdej z płyt, jaką sobie zgrywam i nie jestem uzależniony od żadnego zewnętrznego pośrednika, który mógłby wybrać album w miksie, jaki mi zupełnie nie odpowiada.

Streaming to niemalże komuna, jest się skazanym na to, co rzucą, nie ma się na to żadnego wpływu, nie posiada się fizycznego nośnika z kopią, tylko w dodatku korzysta się z dobra wspólnego. :)
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
nie jestem uzależniony od żadnego zewnętrznego pośrednika, który mógłby wybrać album w miksie, jaki mi zupełnie nie odpowiada.
Cała reszta Twojego wpisu to niegrozny fetyszyzm :) a to co zacytowalem dowodzi nieznajomości tematu. W Spotify też możesz słuchać albumu po albumie w kolejności jaka Ci odpowiada. Tworzyć własne playlisty. I możesz dużo, dużo więcej dzięki ichniej AI. A, no i możesz też pobierać muzykę offline by jej słuchać bez internetu. Dowiadywać się o nowych publikacjach wybranych wykonawców, i tak dalej i tak dalej. I tak dalej.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Ci muzyczni luddyści nawet nie wiedzą, jak wiele tracą zamykając się w swoim gettcie zapisanych na nośnikach empetrójek. Owszem, pewnych rzeczy na Spotify nie znalazłem, ale sam byłe zdziwiony, jak wiele niszowych rzeczy tam jest. Problem w tym, że mnie do niszowych rzeczy ciągnie w chwilach nostalgii, bo normalnie to trzymam się odrobinę bliżej mainstreamu, a to, co mnie wtedy interesuje, to jest tam aż w nadmiarze.

Ale to nie o to chodzi, czy znajdę tam coś, co znam, ale możliwości odkrywanie nieznanej mi muzyki. To jest największy power takich serwisów - nauczyłem się tego jakieś 15 lat temu, gdy przez moment serwis emusic.com dawał za $15 miesięcznie możliwość ściągania dowolnych ilości mp3 z ich olbrzymiego katalogu - jednocześnie sugerując nowych wykonawców na bazie tego, co mnie interesowało (wtedy legalnie ściągnąłem coś 6000 utworów). Potem to zamknęli, ale co miałem to moje. Problem w tym, że mnie nie interesuje przebieranie, kopiowanie, katalogowanie, wyszukiwanie - ja chcę ciekawej muzyki w określonym stylu. Dlatego potem przerzuciłem się na radia internetowe (Soma FM i Digitally Imported), ale odkąd wszedł Spotify, to już nie potrzebuję nic więcej (no dobra, radia jeszcze czasem wracają). Bez problemu znajduję 95% interesującej mniej muzy, ale tak naprawdę najwięcej spędzam w sekcji Odkrywaj, gdzie słucham sugestii i poznaję wykonawców, o których nie miałem pojęcia i nigdy bym nie odkrył metodą poszukiwania i ściągania mp3.

Spotify pozwala na ściągnięcie 3333 utworów offline. Nie kłóci się z dowolną muzą, którą możemy mieć oprócz tego na telefonie (ja nie mam żadnej).

Serio, nie widzę żadnego sensu (poza zależnością od serwisu i generalnie internetu) powodu, aby bawić się w zbieranie mp3. To zabawa dla dziwaków, w pozytywnym znaczeniu, ale niech mają świadomość, że proponowane przez nich rozwiązania to generalnie #nikogo.
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 556
15 443
"nie ma niszowej muzyki"
huckenbush.JPG
(najpopularniejszy utwór ledwo ponad 1000 odtworzeń)
huckenbush2.JPG
Ale teraz właczyłem okres testowy muzyki google play i bede porównywał.
Screenshot_2016-12-26-06-07-39-677_com.google.android.music.jpg
 
Ostatnia edycja:

kompowiec

freetard
2 568
2 622
Potem to zamknęli, ale co miałem to moje.
No właśnie, co będzie jeśli zamkną spotify? Wszystko poleci w piździec, bo nie można mieć empetrójek... a wszystkie apki które to próbują ominąc mi nie działały.

Serio, nie widzę żadnego sensu (poza zależnością od serwisu i generalnie internetu) powodu, aby bawić się w zbieranie mp3. To zabawa dla dziwaków, w pozytywnym znaczeniu, ale niech mają świadomość, że proponowane przez nich rozwiązania to generalnie #nikogo.
sprawdziłem jeszcze deezer, tam jest dokładnie to samo, też nie ma wieelu moich ulubionych wykonawców chiptune.

Ale to nie o to chodzi, czy znajdę tam coś, co znam, ale możliwości odkrywanie nieznanej mi muzyki. To jest największy power takich serwisów[...] Bez problemu znajduję 95% interesującej mniej muzy, ale tak naprawdę najwięcej spędzam w sekcji Odkrywaj, gdzie słucham sugestii i poznaję wykonawców, o których nie miałem pojęcia i nigdy bym nie odkrył metodą poszukiwania i ściągania mp3.
Przed spotiffy był jeszcze last.fm - aktualnie jako jedyny ma największą bazę muzyczną, nawet jeśli jakieś utworów nie ma do odsłuchania to zawsze może polecić. Szkoda tylko że od dwóch lat zaczyna umierać :(
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Używałem LastFM, do którego ponoć Spotify jest podobne. Problem był taki, że to mi nie mogło zastąpić normalnego ściągania i słuchania flaców. Służyło mi to jako źródło wstępnie przefiltrowanych próbek handlowych. Czyli nie było tak, że słucham i mam wyjebane na torrenty, tylko raczej słucham, zaznaczam co mi się podoba, a potem muszę szukać tego więcej w innych miejscach, katalogować, tagować, robić backupy itd. Bo nie dało się odtworzyć konkretnego wybranego utworu, tylko jakieś kolekcje w losowym porządku na podstawie tagów.
Na płatnej wersji Spotify można ponoć odtworzyć wybrane utwory, ale też jedne mają, innych nie mają.
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
Używałem LastFM, do którego ponoć Spotify jest podobne. Problem był taki, że to mi nie mogło zastąpić normalnego ściągania i słuchania flaców. Służyło mi to jako źródło wstępnie przefiltrowanych próbek handlowych. Czyli nie było tak, że słucham i mam wyjebane na torrenty, tylko raczej słucham, zaznaczam co mi się podoba, a potem muszę szukać tego więcej w innych miejscach, katalogować, tagować, robić backupy itd. Bo nie dało się odtworzyć konkretnego wybranego utworu, tylko jakieś kolekcje w losowym porządku na podstawie tagów.
Na płatnej wersji Spotify można ponoć odtworzyć wybrane utwory, ale też jedne mają, innych nie mają.

Na płatnej wersji można wszystko. A free pozwala się zorientować co maja.
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
Na płatnej wersji to sobie możesz i tak posmyrać po zadzie:
https://imagazine.pl/2013/05/15/co-naprawde-kupujemy-w-spotify/
(treść za długa a nie chce mi się dzielić postów)

wypróbuje http://ampache.org/ wygląda obiecująco.
edit: kurna, wymaga to własnego serwera. SoundCloud testowałem i był niczego sobie.

Problem był taki, że to mi nie mogło zastąpić normalnego ściągania i słuchania flaców.
Właśnie, zawsze mnie to zastanawiało, mamy za chwilę 2017 rok, a muzyka jak była udostępniona modemami ponad dwie dekady temu, tak nadal jest, pomimo przyspieszenia internetu. Takiemu klientowi nie zostaje nic innego jak piracić, nie ma dla nich praktycznie żadnej oferty

To samo gdy Ci zamkną MEGA. Albo gdy zgubisz swój nośnik albo Ci się zepsuje.
MEGA ma funkcję "działania offline" czyli to co trzymam na ich chmurze mam też na kompie. Dodatkowo kopie na płytach. Nic mi nie zginie - no chyba że te nośniki pierdolną wszystkie naraz w co raczej wątpię.

ylko raczej słucham, zaznaczam co mi się podoba, a potem muszę szukać tego więcej w innych miejscach, katalogować, tagować, robić backupy itd
I pod tym względem last.fm jest właśnie najlepszy, bo ma największą bazę danych.
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 556
15 443
Na płatnej wersji to sobie możesz i tak posmyrać po zadzie:
https://imagazine.pl/2013/05/15/co-naprawde-kupujemy-w-spotify/
(treść za długa a nie chce mi się dzielić postów)

To się nadaje do ROTFLi. Jabłkowy świr narzeka na Spotify (w 2013) tymi słowami:
"Co więcej, co do zasady użytkownik nie nabywa również elektronicznej kopii utworu, jak to ma miejsce przy zakupach np. w iTunes. "

https://blog.vellumatlanta.com/2016/05/04/apple-stole-my-music-no-seriously/
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Ale to są jakieś narzekania ramoli. Fakty są takie, że nie kolekcjonuje się muzyki, ba już się jej też nie kupuje na własność. Jak z filmami - nie ma wypożyczalni DVD, dziwi mnie, że ktoś jeszcze te DVD kupuje, czy, o zgrozo, BD. Treść jest dostępna on-demand, kiedy się chce, gdzie się chce (w teorii, bo praktyka może jeszcze pozostawia trochę do życzenia). Tak samo jest z muzyką. Ludzie chcą słuchać muzyki, nie kolekcjonować (poza kolekcjonerami, rzecz jasna). I jak będzie wojna, to będzie chujowo, ale wtedy są trochę inne problemy niż brak dostępu do ulubionej muzycznej kolekcji.

Ilość zalet systemów streamingowych jest tak wielka, że nie ma nawet sensu przywoływać jakiś żenujących artykułów.
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
Ilość zalet systemów streamingowych jest tak wielka, że nie ma nawet sensu przywoływać jakiś żenujących artykułów.
z tego samego artykułu
Umowa upoważnia do korzystania wyłącznie z treści udostępnianych poprzez serwis w kraju zamieszkania danego użytkownika i zakazuje obchodzenia jakichkolwiek terytorialnych ograniczeń stosowanych przez serwis. Wynika to z ograniczeń licencyjnych wiążących serwis i powodujących, że biblioteki muzyczne dostępne w poszczególnych krajach mogą się różnić.
[...]
Rozwiązanie Umowy oznacza w każdym razie utratę dostępu do biblioteki Spotify. W tym momencie możemy dostrzec istotną różnicę w stosunku do standardowych umów nabycia treści zawieranych w serwisie iTunes. Rozwiązując umowę z iTunes zachowujemy wszystko co w tym serwisie kupiliśmy. W tym sensie iTunes daje nam praktycznie to samo co tradycyjny sklep płytowy, podczas gdy Spotify zostawia nas z niczym.
W praktyce oznacza to, że jedynie co możesz tam kupić to brak reklam i wątpliwa funkcja słuchania utworów offline.

Jak ktoś nie lubi chomikować muzyki to wybór jest idealny, choć jak dla mnie mógłbym go też zastąpić zwykłym radiem - rainwave chiptunes działa nawet w podobny sposób co spotify - na ich stronie można oznaczać lajkami to, co chcemy aktualnie usłyszeć na stacji + open source oczywiście + wyszukiwać utwory można też. Brakuje chyba tylko dedykowanej apki w której by można ściagać ulubione utwory jak w jamendo, ale dla nie-kolekcjonerów to raczej nie problem ;)
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
W praktyce oznacza to, że jedynie co możesz tam kupić to brak reklam i wątpliwa funkcja słuchania utworów offline.

Ale w Spotify nic się nie kupuje. Opłacasz abonament za dostęp do ich biblioteki i w ramach tej biblioteki ustawiasz sobie własne playlisty. Nikt tam nie ma złudzenia, że coś kupuje i nie będzie się dziwił, że dostęp zniknie (nie zniknie, bo free daje możliwość słuchania dalej), gdy przestanie płacić, a wytykanie tego w tym żenującym tekście jest objawem zjebizmu piszącego.

Owszem radia pełnią podobną rolę, ale jednak tutaj możesz bez problemu wyszukać i odegrać konkretnego wykonawcę, oraz budować własne radia na bazie dowolnego utworu. To jest połączenie zalet dostępu swobodnego z automatycznym sugerowaniem wykonawcy. Plus cała zabawa z odkrywaniem nowych rzeczy.

Wracam do radyj internetowych, tylko wtedy gdy chcę mieć strumień utworów w określony stylu/gatunku muzycznym, bo akurat to Spotify obsługuje średnio.

Ja wiem, że piwniczakom to się średnio przydaje, ale Spotify daje możliwości zapodania w towarzystwie dowolnej muzy pasującej pod sytuację: czy jakiś pop, czy edm, czy nostalgia z gimnazjum, czy pościelówki. A jak w swojej kolekcji masz same nudne progresywne gnioty, to nie każda panna będzie zachwycona.
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
Opłacasz abonament za dostęp do ich biblioteki i w ramach tej biblioteki ustawiasz sobie własne playlisty.
[...]
nie będzie się dziwił, że dostęp zniknie (nie zniknie, bo free daje możliwość słuchania dalej)
Skoro za free mamy dostęp do całej biblioteki to jej nie opłacasz właśnie.. tylko funkcje dodatkowe (które i tak można spiracić, wystarczy scracowana wersja APK). Więc jest to kasa dosłownie wydana w błoto.

Owszem radia pełnią podobną rolę, ale jednak tutaj możesz bez problemu wyszukać i odegrać konkretnego wykonawcę, oraz budować własne radia na bazie dowolnego utworu. To jest połączenie zalet dostępu swobodnego z automatycznym sugerowaniem wykonawcy. Plus cała zabawa z odkrywaniem nowych rzeczy.
tak proste, że jak za pierwszym razem jeden, jedyny raz przypadkowo uruchomiłem utwór metalowy to dostawałem rekomendacje wyłącznie z tego gatunku, pomimo faktu że odsłuchałem mnóstwo z chiptune. Zwyczajnie nie mogłem zobaczyć rekomendacji i zostało mi uruchomienie radia jakiegoś użytkownika. Pewnie zwyczajnie wynika to z wybrakowanej bazy i tyle. Last.fm jest jednak pod tym względem lepszy:
last.fm/user/twichiptune
 

tolep

five miles out
8 556
15 443
Ta jasne. Uwierzą w to tylko ci którzy nie sprawdzają :) (pomijając już samą ideę słuchania przez dłuższy czas tego typu muzyki :D
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Na płatnej wersji Spotify można ponoć odtworzyć wybrane utwory, ale też jedne mają, innych nie mają.
Nikt mnie nie poprawia, bo pewnie nikt nie czyta. Zalogowałem się na Spotify bez płacenia i da się odtworzyć co się chce, całe albumy, wybrane utwory itd. O ile coś jest w bazie. Nie wiem jak dobra jest ta baza, wyszukiwarka jest raczej toporna, dwa razy myślałem, że czegoś nie mają, a po prostu trzeba było wpisać dokładnie nazwę.
 

kompowiec

freetard
2 568
2 622
właśnie o tym pisałem - nawet jak sobie zrobisz okres próbny wersji premium to masz dostęp do dokładnie takiej samej ilości muzyki. Płacisz tylko za dodatkowe funkcje, co jest bez sensu.
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 142
Skoro za free mamy dostęp do całej biblioteki to jej nie opłacasz właśnie.. tylko funkcje dodatkowe (które i tak można spiracić, wystarczy scracowana wersja APK). Więc jest to kasa dosłownie wydana w błoto.

Wersja free jest z reklamami, które ją opłacają. Niezmiernie wkurwiającymi dodam.

Więc tak, płacisz, aby nie mieć reklam, mieć możliwość słuchania offline oraz za wybór odtwarzania w wersji mobile (to jest ich główny rynek, choć ja słucham na głównie PC) oraz jakość jest ponoć lepsza w Premium (na pewno do wyboru w ściąganiu offline).

I, oczywiście można to wszystko obejść, ale właściwie po co sobie zadawać tyle kłopotu, skoro na koncie rodzinnym można to mieć za małe pieniądze.

Zalogowałem się na Spotify bez płacenia i da się odtworzyć co się chce, całe albumy, wybrane utwory itd.

Tylko na PC.

nawet jak sobie zrobisz okres próbny wersji premium to masz dostęp do dokładnie takiej samej ilości muzyki.

Jeśli to jest okres próbny Premium, to ma pełną funkcjonalność Premium, czyż nie? (nie pamiętam, bo okres próbny miałem całe lata temu). Ale nawet w wersji free, muzyki jest tyle samo.
 
Do góry Bottom