Francja - socjalizm w praktyce...

tolep

five miles out
8 555
15 441
Za dwa tygodnie jadę do Dortmundu na mecz piłki nożnej i teraz się kłócę z siostrą i matką, bo one nie chcą żebym jechał xD

Nie wierzę jak wielki strach w ludziach potrafi wzbudzić taki atak. Najlepiej nie wychodzić z domu do końca życia.

(Marek Hołyński, E-mailem z Doliny Krzemowej. Podkreślenie moje)

Dolina Krzemowa powstawała jednak w okresie, gdy znano już sposoby wznoszenia obiektów na obszarach o wzmożonej aktywności sejsmicznej. Fundamenty budynków tłumią drgania, ściany elastycznie poddają się odkształceniom. Podczas ostatniego poważnego trzęsienia ziemi na jesieni 1989 roku Dolina Krzemowa znajdowała się w połowie drogi między San Francisco a epicentrum. Straty powinny być tu zatem co najmniej dwa razy większe niż w San Francisco, a okazały się minimalne w stosunku do szkód wyrządzonych w tym mieście.

Zaczęło się parę minut po piątej, akurat w czasie popołudniowej odprawy kierowników działów. Przy pierwszym dudniącym pomruku ludzie wymienili znaczące spojrzenia, ale nikt nie zareagował, aby nie okazać braku opanowania. Drugi, głośniejszy, zastał wszystkich wymijających się w drzwiach, ze sprawnością nabytą dzięki grze w koszykówkę (pół godziny dziennie, w czasie przerwy na lunch). Przy trzecim obserwowaliśmy już przebieg wydarzeń z parkingu w bezpiecznej odległości od biurowca; czuliśmy się jak uczniowie, którym udało się urwać z nudnej lekcji. I pewnie tak też z racji strojów wyglądaliśmy.

Chodnik rytmicznie falował, jakby przemieszczał się pod nim gigantyczny wąż z japońskiego filmu. Pośrodku sadzawki przed budynkiem utworzył się warkocz wody, wychlapujący się na zewnątrz jak przy płukaniu miski. Sam budynek wyraźnie się chwiał. Dołączona od frontu ozdóbka architektoniczna, coś w rodzaju ukośnej, grubej na dwie cegły bramy, chybotała się o co najmniej metr w prawo i w lewo. Nic się jednak nie zarysowało, nie wypadła żadna cegiełka.

Zabroniono nam powrotu do pracy, dopóki ekipy techniczne nie sprawdzą przewodów elektrycznych i gazowych, których uszkodzenie mogło grozić wybuchem. Trzeba było wracać do domu. Supermarkety zamknięto, ale sprzedawcy stali na zewnątrz i rozdawali żywność. Kolidowało to z wyniesioną z peerelowskiej szkoły tezą, że kapitaliści zbijają majątek na krzywdzie wdów, sierot i ofiar kataklizmów. Choć, rzecz jasna, trudno o lepszą kupiecką reklamę niż pomoc klientowi w biedzie. A zresztą lodówki nie działały, więc towary i tak by się popsuły.

Resztę dnia spędziłem zatem na uspokajaniu wydzwaniających z całego świata bliższych i dalszych znajomych. Paradoks odwrotnej perspektywy powoduje, iż wydarzenia zasługujące na wzmiankę w dziennikach telewizyjnych wydają się znacznie poważniejsze z daleka niż z bliska. Sam muszę się czasami powstrzymywać, żeby nie dzwonić do Warszawy na wiadomość o wykolejeniu się pociągu pod Szczecinem.
 
D

Deleted member 4683

Guest
I to nie atak wzbudza strach w ludziach, tylko sposób reakcji mediów. Mogliby przecież skończyć na "jebło w Paryżu, jest parę trupów, ale nikt wartościowy nie zginął". Wtedy efekt byłby zupełnie inny.

Fakt, wpływ emocjonalnego przekazu z mediów jest niesamowicie silny. Można to było zauważyć u wielu osób składających kwiaty i znicze przed francuskimi ambasadami. Zdruzgotani, na twarzach wyraz autentycznego cierpienia, łzy się leją, rozpacz jakby chowali swoje jedyne dziecko. Media chyba z tego żyją.

Pierwsze ryjca włożyło ISIS w państwo zwane Syrią i porównam zaistniałą sytuację do mojego wspomnienia z pierwszych klas podstawówki. Miałem kolegę we wspomnianym okresie, który się zrzygał podczas jedzenia kaszy manny. Centralnie wpierdolił rzygi w miskę pełną żarcia. I to jest właśnie ISIS, które centralnie wpierdoliło się w sprawy syryjskie. I co mamy teraz robić? Pozwolić, żeby tym ryjcem nadal grzebało w rzygach?

Z drugiej strony: owsianka nie moja, bachory też nie. Albo same u siebie posprzątają albo będą siedzieć w tych swoich rzygach - co mnie to obchodzi na drugim końcu świata ?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Imperator

Generalissimus
1 568
3 553
Krzysztof Jackowski spec od geopolityki ;)





W temacie jasnowidzów:
12243558_568704116612699_6765877580539475018_n.jpg
 

Racibor

Well-Known Member
408
2 159
multi-kulti ≠ wielokulturowość (w rozumieniu tradycyjnym)

Multi-kulti to przyzwolenie na to, by inni mogli bezkarnie narzucać swoje zasady i zwyczaje Tobie, zasady i zwyczaje które są sprzeczne z Twoimi. Ale to nie wszystko. To także przyzwolenie na to, by inni mogli wpierdolić się do twego domu ze swymi zasadami.

Może tak. Jeśli Chińczyk odmówi Tobie wynajęcia mieszkania, bo jesteś białasem, to narusza zasady multi-kulti. Bo zasady multi-kulti głoszą, że każdy niewolnik państwa ma być otwarty. Na szczęście, dzięki skaczącemu Buddzie otoczonemu czterdziestoma czterema swastykami, multi-kulti w Chinach nie ma. Ale gdybyś Ty to zrobił w Zachodniej Europie, w stosunku do innego (Chińczyka, Wietnamczyka, Araba, Żyda czy pedała), to jesteś przestępcą lub jesteś na cenzurowanym.

W polityce multi-kulti nie ma ani symetrii w postępowaniu miedzy ludźmi, ani poszanowania ich własności. To władza decyduje kto i dla kogo ma być otwarty i tolerancyjny. No i oczywiście jest to okraszone myleniem pojęć, tolerancja jest mylona z bezkarnością, otwartość na inną kulturę z uleganiem innej kulturze itd...
Świeży przykład:

Właścicielka salonu spa aresztowana za rasistowski wpis na Facebooku. "Nie przyjmujemy rezerwacji od muzułmanów"

43 – letnia Brytyjka, właścicielka salonu spa "Blinks of Bicester " naruszyła zdaniem policji jeden z artykułów Ustawy o Porządku Publicznym, który zakazuje "siania mowy nienawiści". Podstawą jej zatrzymania był wpis na Facebooku.

Brytyjka napisała na popularnym serwisie społecznościowym, że od tej pory jej salon nie przyjmie rezerwacji od żadnego muzułmanina, nawet jeśli posiada on brytyjski paszport. Kobieta przekonuje, że do tej decyzji skłoniły ją niedawne zamachy w Paryżu. "Przepraszam ale to czas bym postawiła swoją ojczyznę na pierwszym miejscu" - wyjaśniała we wpisie. Kobieta została aresztowana w Bicester (Oxfordshire)na podstawie zgłoszeń o zamieszczeniu przez nią "nielegalnego komentarza".
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 697
7 101
Świeży przykład:

Właścicielka salonu spa aresztowana za rasistowski wpis na Facebooku. "Nie przyjmujemy rezerwacji od muzułmanów"

43 – letnia Brytyjka, właścicielka salonu spa "Blinks of Bicester " naruszyła zdaniem policji jeden z artykułów Ustawy o Porządku Publicznym, który zakazuje "siania mowy nienawiści". Podstawą jej zatrzymania był wpis na Facebooku.

Brytyjka napisała na popularnym serwisie społecznościowym, że od tej pory jej salon nie przyjmie rezerwacji od żadnego muzułmanina, nawet jeśli posiada on brytyjski paszport. Kobieta przekonuje, że do tej decyzji skłoniły ją niedawne zamachy w Paryżu. "Przepraszam ale to czas bym postawiła swoją ojczyznę na pierwszym miejscu" - wyjaśniała we wpisie. Kobieta została aresztowana w Bicester (Oxfordshire)na podstawie zgłoszeń o zamieszczeniu przez nią "nielegalnego komentarza".

O, widze, ze i do Europy zawitaly juz Chinskie standardy wolnosci slowa ;)
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Niech wszyscy ludzie Zachodu przeniosą się w poszukiwaniu wolności od poprawności politycznej na vkontakte i jakieś inne tam weibo. I wice wersal.
 

Madmar318

Well-Known Member
303
1 081
Faszyzm w Unii Europejskiej rozwija się w najlepsze
Przede wszystkim, oczywiście, w Niemczech – i w ojczyźnie Adolfa Hitlera, Austrii.
Właśnie dowiadujemy się, że Niemczech osoby uznane winnymi podburzania przeciw tzw. uchodźcom będą płaciły grzywny do €5000 - lub spędzą 120 dni w więzieniu ( http://www.wykop.pl/…/za-podburzanie-przeciw-imigrantom-5…/… ).
To, to drobiazg. W 2006 sąd w Wiedniu skazał p.Dawida Irwinga, poważnego brytyjskiego historyka, na trzy lata więzienia za wygłoszenie (być może błędnej – ale co z tego?) opinii o Holokauście – bo w faszystowskiej Unii Europejskiej nawet opinie naukowe podlegają, jak za Stalina, ocenie politycznej.
W tym stanie rzeczy nie będę się już skarżył na tego reżymowego stupajkę, p.Marcina Schulza, który łupnął mi (na razie...) dwa razy po €3000 grzywny – a oprócz tego ukarał wszystkich posłów do Parlamentu Europejskiego 10-dniowym zakazem słuchania moich przemówień.


http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/faszyzm_w_unii_europejskiej_rozwija_sie_w_najlepsze/2754
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Są już pierwsze polskie efekty paryskiego "Gladio II - powrót" lub jak kto woli paryskiego 11 września.

Służby specjalne planują: zawieszenie pewnych swobód obywatelskich, wprowadzenie ustawy antyterrorystycznej, powrót kontroli granicznych wewnątrz UE, zatrzymanie podejrzanych bez decyzji sądu na dłużej niż 48h. Cytując na koniec byłego szefa MSWiA, Wojciecha Brochowicza: "Bezpieczeństwo musi trochę kosztować".
http://www.tvn24.pl/zamachy-w-paryzu-eksperci-o-tym-jak-zapobiec-zamachom-w-polsce,595017,s.html
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
Menadżer Eagles of Death Metal wśród odjebanych w zamachu.

http://www.cgm.pl/aktualnosci,42532...zaly_nagranie_z_paryskiego_koncertu,news.html

Eagles Of Death Metal na scenie, nagle słychać strzały. Nagranie z paryskiego koncertu
Członek ekipy zespołu oraz pracownicy wytwórni wśród ofiar ataku na Bataclan.

Europejskie koncerty Eagles Of Death Metal liczyły od 15 do 18 utworów. W piątek w paryskim klubie Bataclan grupa zdążyła zagrać zaledwie sześć. Podczas siódmego w setliście utworu "Kiss the Devil" w klubie rozległy się strzały. Dalszy ciąg tragicznej historii już znacie. W sieci pojawiło się nagranie zarejestrowane przez uczestnika koncertu Sebastiena Snowa.

Wśród osób, które zginęły w paryskim klubie znaleźli się 36-letni Nick Alexander, osoba odpowiadająca za stoisko z oficjalnymi gadżetami zespołu. Alexander pracował nie tylko z Eagles Of Death Metal, ale też np. z The Black Keys i Alice in Chains. W paryskim klubie zginął także pracownik wchodzącej w skład Universal Music Group wytwórni Mercury Thomas Ayad. Informację do publicznej wiadomości podał szef Universalu Lucian Grainge. Dyrektor francuskiego oddziału firmy poinformował ponadto o śmierci dwójki byłych pracowników UMG.

Wskutek piątkowej tragedii Eagles Of Death Metal zdecydowali się odwołać pozostałą część europejskiej trasy, w tym zaplanowany na 28 listopada występ w katowickim MegaClubie.
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
kawador Nie chce mi się ostatnio nic pisać ale oznajmiam, że oferuje cena razy dwa plus koszty podróży dla kogoś kto tam skoczy kupi dla mnie jeden egzemplarz.
 

vast

Well-Known Member
2 745
5 808
http://wpolityce.pl/swiat/272017-ma...il-sie-w-powietrze-niechcacy-byl-zestresowany

Matka jednego z paryskich zamachowców broni syna. „Nie chciał zabić. Wysadził się w powietrze niechcący. Był zestresowany”

opublikowano: wczoraj, g. 17:06 · aktualizacja: wczoraj, g. 17:06

Matka trzech braci podejrzanych o udział w piątkowych zamachach terrorystycznych w Paryżu udzieliła wywiadu belgijskiemu portalowi informacyjnemu „Het Laatste Nieuws”. Wzięła w nim swych synów, szczególnie tego, który wysadził się w powietrze przy paryskim bulwarze Woltera, w obronę.

Mój syn nie chciał nikogo zabić. Jestem tego pewna. Wysadził się w powietrze niechcący. To była dla niego w końcu bardzo stresująca sytuacja. To, że tylko on zginął od eksplozji, przemawia na jego korzyść

powiedziała kobieta, która mieszka w Belgii, w imigranckiej dzielnicy Molenbeek. Rodzina Abdeslam pochodzi z Maghrebu. Ojciec braci jest emerytowanym pracownikiem transportu miejskiego, matka opiekuje się domem. Mimo wieloletniego pobytu w Belgii kobieta bardzo słabo mówi po francusku.

31-letni Ibrahim Abdeslam wywołał w piątek wieczorem eksplozję przed kawiarnią Comptoir Voltaire w okolicach Place de la Nation, w stolicy Francji. Zanim wrócił we wrześniu do Europy, spędził kilka miesięcy w Syrii.

Tam się zradykalizował. Ale nie myśleliśmy, że mógłby zrobić cos takiego. Widziałam się z nim dwa dni przed zamachami. Niczego nie zauważyłam. Także Saleh był taki jak zwykle. Pracował w barze i nie zachowywał się jak religijny fanatyk. Wręcz przeciwnie

—dodała matka zamachowców. Według francuskich śledczych 26-letni Saleh Abdeslam to jeden z głównych organizatorów ataku w paryskim klubie Bataclan. To on był celem dzisiejszej operacji policji w Brukseli w dzielnicy Molenbeek. Niestety, nadal pozostaje nieuchwytny.

W niedzielę Belgia wydała za nim międzynarodowy list gończy. Ostrzegła w im, że poszukiwany jest niebezpieczny, i odradziła jakiekolwiek działanie na własną rękę. Trzeci z braci podejrzewanych o udział w piątkowych atakach, Mohammed, został zatrzymany w Brukseli. Kilka godzin później został jednak wypuszczony na wolność.

Według belgijskiej agencji informacyjnej „Belga” ma „niepodważalne alibi” na czas zamachów. Miał przebywać w tym czasie w pracy, w urzędzie dzielnicy Molenbeek.

Nie miał nic wspólnego z zamachami. Jego adwokat podkreślił, że „Mohammed dokonał innych wyborów życiowych niż jego bracia”

—pisze agencja.

Ryb, Telegraph.co.uk, Het Laatste Nieuws
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
kr2y510 napisał:
Multi-kulti to coś zupełnie innego, niż to co pieprzy Sierp i coś zupełnie innego niż Ty uważasz. O ile Ty jesteś z daleka od Europy i masz prawo nie wiedzieć o co chodzi, to Sierp jest tu na miejscu i po prostu rżnie głupa.
Multi-kulti to model wielokulturowości narzucony przez niemieckie państwo. Indoktrynacja zaczyna się w przedszkolach, potem w szkołach, a na koniec wszyscy są poddawani terrorowi politycznej poprawności.
Nie wprowadzaj chaosu semantycznego pls.
Ale chaos semantyczny i tak już występuje. Termin „multikulturalizm” odnosi się zarówno do stanu faktycznego, jak i pewnej filozofii a także do polityki państwa. I w tym przypadku również nie jest on jednoznaczny. Różni autorzy różnie go definiują, a niekiedy też rozróżniają ileś jego odmian. I tak np. Peter McLaren wyodrębnił multikulturalizm konserwatywny, multikulturalizm liberalny, multikulturalizm lewicowo-liberalny i multikulturalizm krytyczny.
Sierp wyjaśnił do czego się odnosi. Po tym co czytam w internecie to wielu ludzi mówiąc o multikulturalizmie mówi po prostu o społeczeństwi wielokulturowym. Takiego nie chce i uważa, że ostatnie ataki terrorystyczne są jego następstwem. Po co tu mącić?
kr2y510 napisał:
Nie łapiesz o co chodzi.
multi-kulti ≠ wielokulturowość (w rozumieniu tradycyjnym)
Multi-kulti to przyzwolenie na to, by inni mogli bezkarnie narzucać swoje zasady i zwyczaje Tobie, zasady i zwyczaje które są sprzeczne z Twoimi. Ale to nie wszystko. To także przyzwolenie na to, by inni mogli wpierdolić się do twego domu ze swymi zasadami.
Na celną uwagę Aluzciego, że „Multi-kulti nie ma nic do rzeczy” w kwestii ataków w Paryżu odparłeś, że „Bezpośrednio nie ma, ale pośrednio ma.
Mi się wydaje, że nie ma. A nawet jakby ( tak zdefiniowany przez Ciebie multikulturalizm) miał mieć na to wpływ, to ataki terrorystyczne pewnie urzeczywistniłyby się prędzej z taką siłą w innych rejonach wspólnoty europejskiej niż we Francji (gdzie ostatnio jest najwięcej krwawych aktów terroru w UE). Nie chce mi się rozpisywać samemu, więc pozwolę sobie przytoczyć dwa większe teksty.

1) Fragment artykułu Karoliny Oczkowicz: Europejskie modele integracji a brytyjski multikulturalizm
W Europie istnieją co najmniej dwa modele integracji; model asymilacji, której przykładem jest Francja oraz model anglosaski. Asymilacja zakłada, że migranci staną się pełnymi obywatelami danego kraju, upodobniając się do rodzimej populacji kraju przyjmującego oraz że podzielą wspólne wartości obywatelskie. Polityka ta zakłada niwelowanie różnić pomiędzy imigrantem a społeczeństwem kraju przyjmującego, co ma na celu zapobieżenie wystąpieniu konfliktów o podłożu etnicznym w społeczeństwie. Proces ten ma z reguły charakter jednostronnej adaptacji i absorpcji, w którym migranci przejmują język, normy oraz zachowania społeczeństwa przyjmującego, bez analogicznego dostosowania ze strony społeczeństwa przyjmującego.
Model anglosaski proponuje integrację, nierzadko uznawaną za łagodniejszą formę asymilacji. W przeszłości, po roku 1945 Wielka Brytania również stosowała model asymilacji, jednak z upływem czasu, coraz bardziej polityka asymilacji ustępowała miejsca polityce integracji. Państwo zaczęło uznawać odrębność grupy etnicznej na takich polach jak np. kultura. W międzyczasie prowadzono stopniową asymilację w zakresie edukacji i polityki społecznej. Brytyjczycy szybko zauważyli, że imigranci nie chcą się asymilować jako indywidualne jednostki, lecz wręcz przeciwnie - dążą do budowani własnych społeczności, w obrębie których posługują się jednym językiem i powtarzają model życia swoich przodków. Pochodzenie etniczne określa również status ekonomiczno-społeczny imigranta w kraju przyjmującym. Odpowiedzią na porażkę brytyjskiej polityki asymilacyjnej był multikulturalizm, który pozwolił na uznanie mniejszości etnicznych w Wielkiej Brytanii. Polityka ta stworzyła pewne ramy, w ramach których można zarządzać relacjami międzyetnicznymi oraz promować poszanowanie wszelkich różnic w kulturze, pochodzeniu, religii czy obyczajach. Brytyjska polityka multikulturalizmu proponuje więc "równe prawa dla wszystkich" bez przymusu wyrzeczenia się własnej tożsamości kulturowej.
Podsumowując rozbieżności pomiędzy modelem francuskim (asymilacji) a anglosaskim (integracji) dochodzimy do wniosku ze oba łączy istota akceptacji. Ceną za obywatelstwo francuskie jest kulturowe dostosowanie się imigranta do państwa przyjmującego. Dla dobra wspólnego oraz harmonijnego współistnienia rożnych grup etnicznych w ramach tolerancyjnego i liberalnego społeczeństwa politycznego, Wielka Brytania proponuje akceptację wielokulturowości, ze wszystkimi jej konsekwencjami. W odróżnieniu od Francji, Brytyjczycy nie stawiają laickości w centrum swojej polityki wewnętrznej. Dlatego też kontrowersje wokół chust, które miały miejsce we Francji nie powtórzyły się w Wielkiej Brytanii. Wielka Brytania wzbrania się również przed prowokacją. Po zamordowaniu holenderskiego reżysera Theo Van Gogha oraz kontrowersjami wokół publikacji karykatur Mahometa w duńskiej gazecie "Jyllands-Posten", londyńska Tate`s Gallery usunęła wystawę "Bóg jest wielki", która przedstawiała Koran, Biblię i Talmud wśród odłamków szkła, co dowodzi nieingerencji w kulturowy aspekt integracji.
Wielkiej Brytanii wielokrotnie zarzucano tolerowanie obecności radykalnych islamistów na jej terytorium, a sam Londyn w latach 90-tych zyskał przydomek Londonistan. (...)Stolica Wielkiej Brytanii stała się miejscem, w którym swoje główne siedziby miały takie ugrupowania islamistyczne jak np. Takfir-wal-Hijra czy Hizb ut-Tahrir, oraz w którym azyl znajdywali radykalni działacze uchodzący przed wymiarem sprawiedliwości z Arabii Saudyjskiej, Egiptu czy też Jordanii. Bez większych przeszkód powstawały i działały tam organizacje rekrutujące ochotników do świętej wojny pod sztandarami islamu w różnych punktach globu. To właśnie w tym kraju Osama Ben Laden opublikował deklarację wojny przeciw Zachodowi w 1998 roku. Ponadto Londyn zyskał opinię centrum arabskiej prasy, w którym publikowane są najczęściej cytowane arabskie tytuły tj. Al Hayat oraz Al Quds al Arabi. Obecność aktywnych islamistów na Wyspach wzbudza wiele kontrowersji. Wielkiej Brytanii wielokrotnie zarzucano zbytni leseferyzm w kwestii polityki migracyjnej. Uznawano także, że multikulturalizm sprzyja radykalnej interpretacji religii oraz ruchom terrorystycznym.
(...)
Do lipcowych zamachów Wielka Brytania prowadziła politykę w imię starego angielskiego porzekadła - lepszy diabeł, którego znamy, niż ten, którego nie znamy. Zgodnie z nim otwarcie funkcjonujący w meczetach skrajni imamowie stanowili mniejsze zagrożenie, wiadomo było, co robią bądź zamierzają robić, a kontrola byłaby znacznie trudniejsza, gdyby zeszli do podziemia.
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii uznają się za Anglików, Walijczyków, Szkotów ale nie za Brytyjczyków, dlatego też Norman Davis w książce "Europa" przewidywał rozpad Wielkiej Brytanii do 2006 roku. Bo za tych ostatnich uważają się jedynie potomkowie imigrantów z drugiego pokolenia, Hindusi czy Pakistańczycy dumnie ze swojego brytyjskiego paszportu.
(...)
Czy w Wielkiej Brytanii obserwujemy współistnienie różnych kultur? Czy jest to więc tzw. wieloraka jednokulturowość, inaczej federacja różnych kultur? Takie postrzeganie Wielkiej Brytanii zyskuje wielu zwolenników. Podejście to prowadzi do postrzegania tego kraju jako zbioru wspólnot etnicznych oraz człowieka poprzez pryzmat wyznawanej wiary i pochodzenia etnicznego. Niewątpliwie prowadzi to do pewnej segmetaryzacji potrzeb społecznych czego dowodem jest prowadzona przez rząd Wielkiej Brytanii polityka promowania "szkół wyznaniowych". Wytwarza się wówczas wyraźny podział w społeczności ze względu na wyznawaną religię, co sprzyja postrzeganiu świata i jego mieszkańców jako globalnej federacji wyznawców odpowiednio chrześcijaństwa, islamu czy buddyzmu.
Istnieje drugi sposób poznawania tego kraju, jako religijno-etnicznego tygla, gdzie kultury swobodnie się przenikają, a obywatel ma swobodę wyboru czy przyjąć model życia społeczeństwa, którego staje się częścią, czy też może raczej kultywować tradycje swoich przodków. Wielokrotnie realizowany jest tu scenariusz, że na nowej ziemi praktykowany jest stary kodeks, często będący w kompletnej opozycji do norm prawnych i obyczajowych kraju przyjmującego. Młode pokolenie potomków imigrantów - najbardziej podatne na wpływy muzułmańskich radykałów - w konfrontacji z kulturą zachodu, i z obawy przed utratą własnej, ucieka w radykalizm. Po drugie, w odróżnieniu od swoich rodziców przedstawiciele tej generacji są skłonni wyjść na ulicę i protestować w słusznej dla nich sprawie uznając kraj za własny. Ich rodzice pozostaliby w domu w imię zasady "Lepiej się w to nie mieszać - to nie nasz kraj!".
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
2) Fragment książki Renaty Włoch: Polityka integracji muzułmanów we Francji i Wielkiej Brytanii

Francja i Wielka Brytania radziły sobie z tym wyzwaniem odwołując się do historycznie wypracowanych skryptów instytucjonalnych: Francja integrowała muzułmanów posługując się republikańskimi normami i instytucjami, przede wszystkim laïcité, natomiast Wielka Brytania – poszerzając granice wielokulturowych stosunków rasowych o uznanie religii jako prawomocnego tytułu do wysuwania roszczeń. W obydwu przypadkach polityka integracji muzułmanów przybrała postać procesu negocjacji między władzami państwowymi a muzułmanami (reprezentującymi ich organizacjami, instytucjami i jednostkami). Muzułmanie wysuwali wobec państwa i społeczeństwa przyjmującego żądania akomodacji (uwzględnienia) określonych praktyk, zachowań, norm i wartości w sferze publicznej, w sposobie działania instytucji lub dostarczania usług. Władze państwowe reagowały na owe żądania w dwojaki sposób: albo brały je w rachubę i wprowadzały zmiany w prawie, symbolach oraz sposobie funkcjonowania instytucji, dostosowując się do muzułmanów; albo je odrzucały, potwierdzając prawomocność istniejących instytucji i narzucając muzułmanom obowiązek dostosowania się doń (zintegrowania się). Pierwsze stanowisko w większym stopniu charakteryzuje brytyjską politykę integracji muzułmanów, drugie – politykę francuską.

Władze francuskie zakładały, że istnieją pewne zasady, normy i wartości, wywiedzione z oświeconego rozumu i stanowiące jedyną racjonalną podstawę dobrze urządzonego i sprawiedliwego społeczeństwa, które obowiązują i chronią wszystkich. Stąd też konsekwentnie odrzucały prawo do odwoływania się do różnicy rasowej, etnicznej i językowej przez obywateli, jako że te wymiary zróżnicowania były uważane za nieistotne i niezgodne z zasadą równości obywateli. Równość wynikała z braku uznania dla różnicy. Od początku problemem dla państwa republikańskiego była natomiast religia – konkurencyjne źródło idei dobra, sprawiedliwości i godności ludzkiej. Ponieważ oświecona republika uwikłała się w długą walkę o rząd dusz z kościołem katolickim, nie mogła zanegować istnienia religijnego wymiaru zróżnicowania społecznego. Ostatecznie religia została wyrugowana ze sfery publicznej, a Kościołowi katolickiemu i pozostałym marginalnym wyznaniom narzucono ścisłą kontrolę państwa i możliwość poruszania się jedynie w wydzielonej przez państwo, ściśle określonej przestrzeni instytucjonalnej. Jednakże różnica religijna była jedyną, której istnienia państwo francuskie nie było w stanie zakwestionować. Religia była zarzewiem konfliktu w XIX wieku i stała się emblematem obcości w wieku XX. Paradoksalnie, państwo hołdujące rygorystycznej zasadzie laickości, sprowadziło „różnicę” reprezentowaną przez imigrantów do wymiaru wyznaniowego. Muzułmanie zostali potraktowani jak mniejszościowa grupa wyznaniowa, podobna do innych grup wyznaniowych. Stąd też wynikały żądania państwa francuskiego, by islam dostosował się do wzoru innych religii, by z „islamu we Francji” stał się „islamem francuskim”.

Władze francuskie zastosowały nieco Prokrustową technikę – zaczęły dopasowywać islam do istniejącego wzoru instytucjonalnego. Wymusiły stworzenie „reprezentacji islamu francuskiego”, starały się przejąć kontrolę nad kształtowaniem jego kadr, wreszcie stanowczo zakreśliły obszar wyłącznych kompetencji państwa za pośrednictwem działań wzmacniających laickość sfery publicznej. Muzułmanie uzyskali instrumentalne „uznanie” ze strony państwa, ale było ono wpisane w politykę uniwersalizmu i sprowadzało się do przyznania muzułmanom takich samych praw i uprawnień, jak innym obywatelom. Wielka Brytania od lat 60. rozwijała politykę wielokulturowości, której podstawę stanowiła zasada uznania różnicy, polegająca na przyznaniu danym jednostkom bądź grupom statusu pełnoprawnego partnera w społecznej interakcji oraz –jeśli istniała taka potrzeba – stworzeniu warunków umożliwiających jego nabycie.
 

Cptkap

Well-Known Member
700
3 225
Po zamachach we Francji KE chce ograniczeń w dostępie do broni
Komisja Europejska ma zaproponować, by na terenie UE osoby prywatne nie mogły kupować broni półautomatycznej, podobnej do tej używanej przez wojsko. KE chce też ostrzejszych zasad kontroli broni.

Propozycje nowego prawa, czyli zmiany w dyrektywie o broni palnej, mają zostać przedstawione w środę - dowiedział się ze źródła unijnego PAP.

Początkowo nowelizacja planowana była na przyszły rok, ale KE analizując w weekend możliwe reakcje na paryskie zamachy uznała, że należy przyspieszyć projekt. W prace w tej sprawie zaangażowana jest polska komisarz Elżbieta Bieńkowska, w której portfolio jest wspólny rynek.

Osoby prywatne nie kupią już kałasznikowa

Nielegalnie zdobyta broń palna coraz częściej wykorzystywana jest przez terrorystów, którzy zastępują używane wcześniej na szeroką skalę ładunki wybuchowe karabinami. Podczas piątkowych zamachów w stolicy Francji to właśnie od kul zginęła zdecydowana większość ofiar.

Wcześniej bronią posługiwali się też zamachowcy, którzy zaatakowali w styczniu redakcję Charlie Hebdo i żydowski sklep w Paryżu. Gdyby nie interwencja pasażerów i obezwładnienie zamachowca z bronią, w sierpniu doszłoby do tragedii w szybkim pociągu jadącym z Brukseli do Paryża.

Według informacji PAP, jeśli na propozycję KE zgodzą się państwa członkowskie, osoby prywatne nie będą mogły kupić np. niektórych rodzajów kałasznikowa (w Polsce prawo na to zezwala). Aby nabyć taką półautomatyczną broń, która przynajmniej w założeniu ma służyć do celów sportowych, trzeba mieć jednak pozwolenie.

Koniec z handlem bronią przez internet?

Komisja ma też zaproponować ściślejszą kontrolę kupowania broni i amunicji, tak by wyeliminować możliwość handlu nimi przez internet. Chce też, by w całej UE były takie same zasady oznaczania broni, tak by można było skuteczniej ją "śledzić", nawet przy zmianie właściciela.

Zacieśniona ma być też współpraca między państwami członkowskimi. Narodowe rejestry broni miałyby zostać połączone, tak by stworzyć jedną, ogólnoeuropejską bazę danych. Kraje UE miałyby się też informować o odmowach przyznania pozwolenia na broń.

W ramach dyrektywy uregulowany miałaby zostać też dostęp do broni hukowej. W KE panuje przekonanie, że może ona zostać w łatwy sposób zostać przerobiona na śmiercionośną i służyć w zamachach. Nowe przepisy miałyby też wprowadzać restrykcje dla kolekcjonerów broni, aby ograniczyć ryzyko sprzedaży posiadanych przez nich egzemplarzy terrorystom.

Będą ograniczenia w sprzedaży broni dezaktywowanej

KE chce również dalej ograniczać wykorzystywanie broni dezaktywowanej, czyli pozbawionej cech bojowych.

W Polsce są sklepy, które oferują taką broń (również półautomatyczną) bez pozwolenia przez internet. Teoretycznie dezaktywacja, czyli np. rozwiercenie komory nabojowej czy zaspawanie lufy oznacza, że w sposób trwały pozbawiona jest ona możliwości wystrzelania pocisku. W praktyce - jak przekonuje rozmówca PAP - taką broń można jednak naprawić.

Tego rodzaju karabin miał być wykorzystany przez zamachowca, który być może dokonałby w sierpniu masakry w pociągu z Brukseli do Paryża, gdyby jego broń nie zacięła się. Pozwoliło to na obezwładnienie terrorysty.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...i-ke-chce-ograniczen-w-dostepie-do-broni.html
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 700
A nawet jakby ( tak zdefiniowany przez Ciebie multikulturalizm) miał mieć na to wpływ, to ataki terrorystyczne pewnie urzeczywistniłyby się prędzej z taką siłą w innych rejonach wspólnoty europejskiej niż we Francji (gdzie ostatnio jest najwięcej krwawych aktów terroru w UE).
We Francji reakcją zwykłych białych ludzi na politykę multi-kulti jest zamknięcie. Ponieważ biali dominują we Francji we władzach i w biznesie, zamknięcie przeniosło się na sferę ekonomiczną. Stąd we Francji jest frustracja kolorowych muzułmanów, wsparta dodatkiem islamu. Nastąpiło dodatnie sprzężenie zwrotne. Im jedni bardziej się odcinają, tym drudzy bardziej się frustrują. Dlatego według mnie we Francji jeszcze nie raz jebnie. Mało tego, wystarczy dobra prowokacja, np. plotka że żandarmi pod marsylia zabili kilku muzułmanów i przy okazji jedną muzułmankę w ciąży, a drugą wraz z dzieckiem. To może być "rozszerzona wersja" jakiegoś prawdziwego zdarzenia. I na 90% mamy następnego dnia 1000 spalonych samochodów.

W obydwu przypadkach polityka integracji muzułmanów przybrała postać procesu negocjacji między władzami państwowymi a muzułmanami (reprezentującymi ich organizacjami, instytucjami i jednostkami). Muzułmanie wysuwali wobec państwa i społeczeństwa przyjmującego żądania akomodacji (uwzględnienia) określonych praktyk, zachowań, norm i wartości w sferze publicznej, w sposobie działania instytucji lub dostarczania usług.
I to jest błąd.
Zero negocjacji. Mają być na takich zasadach na jakich się osiedlili i nic więcej. Jedno ustępstwo powoduje, że będzie im odbijać. Daj kurze grzędę, ona - wyżej siędę.
 
Do góry Bottom