[WiplerGate] Sprawa bójki Przemysława Wiplera z KNP z Policją

inho

Well-Known Member
1 635
4 518
Podkreślam, że takie metody nie mieszczą się ramach dopuszczonego prawem postępowania policji przy obezwładnianiu obywatela. ;)
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 168
O, przypomniało mi się, kolega stał raz na chodniku na Nowym Świecie, podjechał radiowóz, wjechał na chodnik i… przejechał mu po stopie. Kumpel się wkurzył i wyjął telefon, żeby nagrać numer rejestracyjny. Za dużo nie nagrał, bo jak gliniarze zobaczyli aparat, to kumpla… zawinęli na izbę wytrzeźwień, mimo że wypił bodaj tylko trzy piwa. Czyli wyszedł przed knajpę o 23.00, żeby zapalić, ale już nie wrócił.
no bo jak sie strzela do psów to sie wyciąga pistolet a nie telefon...
 

deith

Active Member
230
169
Przecież oni w ~3 sekundy po wyjściu z radiowozu zaczeli gazować typa o jakiej wy rozmowie mówicie? Jeżeli faktycznie był na takiej wielkiej bani, to on przez ten czas nawet nie zdążył rozkodować co do niego powiedziano. To zwykłe bydło na power tripie, mówienie tutaj o interwencji to nowomowa.
 
C

Crank

Guest
Krąży nowa teoria, mianowicie miałaby być to standardowa ustawka na skrojenie portfela pijanym osobom wychodzącym z klubu. Koledzy ochroniarze dają cynk kolegom z policji że pod klubem stoją pijani goście. później już wiadomo jak toczą się sprawy. Co ciekawe hipotezę tą potwierdza kilka faktów.

1. Zaraz po powaleniu Wiplera na glebę niewyżyta sucz rzuca się na pasek od spodni Wiplera. Czyżby przymiarka do wyłuskania portfela?

2. W momencie kiedy Wipler jest już obezwładniony sucz chodzi w tą i z powrotem do radiowozu i na miejsce zdarzenia. Prawdopodobnie idzie zanieść wyłuskany portfel w bezpieczne miejsce.

3.
Przewiezienie Przemysława Janusza Wiplera zlecono załodze w składzie sierż. Karol Miłocki i st. post. Łukasz Kocielnik. W chwili, gdy Przemysław Janusz Wipler był doprowadzany do radiowozu, na miejscu zdarzenia został ujawniony należący do niego portfel, w którym znajdował się dowód osobisty w/wym. Po przekazaniu przez st. post. Beatę Jung oficerowi dyżurnemu KRP Warszawa I danych zatrzymanego Przemysława Janusza Wiplera w/wym. funkcjonariusz została powiadomiona, że osoba o takich danych może być Posłem na Sejm RP. W zaistniałych okolicznościach oficer dyżurny KRP Warszawa I polecił drogą radiową przybyłym do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych przy ul. Kolskiej 2/4 w Warszawie wraz Przemysławem Januszem Wiplerem funkcjonariuszom Policji sierż. Karolowi Miłockiemu i st. post. Łukaszowi Kocielnikowi przetransportowanie w/wym. do KRP Warszawa I na ul. Wilczą 21 w Warszawie.

Z tego fragmentu wynika że psy które napierdalały Wiplera nie sprawdziły nawet kim on jest, tylko pośpiesznie zlecili przewiezienie go na izbę wytrzeźwień, fakt interwencji nie został zgłoszony a portfel Wiplera "znalazł się" dopiero w momencie kiedy Wipler został wyprowadzony z izby wytrzeźwień do radiowozu bo w tym oto momencie niewyżyta sucz poinformowała przez radio że mają do czynienia z posłem. W skrócie: sucz i ten drugi frajer zajebali Wiplerowi portfel i kiedy Wipler już odjechał innym radiowozem zaczęli sprawdzać zawartość wiplerowskiego walleta. Wtedy właśnie zesrali się w gacie.

4. W materiale dowodowym nie ma rozmów funkcjonariuszy ze stanowiskiem oficera dyżurnego KRP Warszawa I. Jakim kurwa cudem?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

tomky

Well-Known Member
790
2 039
Może w tym coś być, w materiale TV Republika z poprzedniej strony mówili o tym, że radiowóz przyjechał do zgłoszonej bójki, kórej w rzeczywistości nie było. Czyli dlaczego przyjechali?
 

Alu

Well-Known Member
4 638
9 700
Jest prostsze wyjaśnienie, że portfel po prostu mu wypadł. A rozmowa z oficerem dyżurnym w celu potwierdzenia tożsamości to rutynowa czynność, której być może nie ma potrzeby przedstawiać w materiale dowodowym (Wipler w końcu nie twierdzi, że to nie był on).
 
Ostatnia edycja:

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635

0_1_54949_Wpadka_na_wizji_przez_daga88.jpg
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
"Z aktu oskarżenia Przemysława Janusza Wiplera.

Przewiezienie Przemysława Janusza Wiplera zlecono załodze w składzie sierż. Karol Miłocki i st. post. Łukasz Kocielnik. W chwili, gdy Przemysław Janusz Wipler był doprowadzany do radiowozu, na miejscu zdarzenia został ujawniony należący do niego portfel, w którym znajdował się dowód osobisty w/wym. Po przekazaniu przez st. post. Beatę Jung oficerowi dyżurnemu KRP Warszawa I danych zatrzymanego Przemysława Janusza Wiplera w/wym. funkcjonariusz została powiadomiona, że osoba o takich danych może być Posłem na Sejm RP. W zaistniałych okolicznościach oficer dyżurny KRP Warszawa I polecił drogą radiową przybyłym do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych przy ul. Kolskiej 2/4 w Warszawie wraz Przemysławem Januszem Wiplerem funkcjonariuszom Policji sierż. Karolowi Miłockiemu i st. post. Łukaszowi Kocielnikowi przetransportowanie w/wym. do KRP Warszawa I na ul. Wilczą 21 w Warszawie. Na terenie dziedzińca KRP Warszawa I wezwana uprzednio załoga karetki Pogotowia Ratunkowego udzieliła pierwszej pomocy Przemysławowi Januszowi Wiplerowi, a funkcjonariusze Policji potwierdzili fakt sprawowania przez w/wym. mandatu Posła na Sejm RP.

Jak możemy przeczytać prokurator Piotr Antoni Skiba na podstawie zgromadzonego w sprawie obfitego materiału dowodowego precyzyjnie zdołał ustalić jedynie moment cudownego zmaterializowania się na miejscu zdarzenia portfela należącego do oskarżonego. Komu się ten portfel cudownie objawił prokurator już nie zdołał ustalić. Prokurator nie ustalił też dlaczego ten portfel na kilkadziesiąt minut się zdematerializował. Nie udało się też prokuratorowi Skibie ustalić dlaczego przez kilkadziesiąt minut funkcjonariusze Piotr Jakubowski i Beata Jung nie próbowali ustalić tożsamości w takim trudzie i znoju zatrzymanego awanturnika. Prokurator Skiba nie wyjaśnił też dlaczego Przemysław Janusz Wipler został powieziony na Kolską bez swojego portfela, chociaż ten cudownie się odnalazł w chwili gdy Przemysław Janusz Wipler był odprowadzany do radiowozu. Tej feralnej dla Przemysława Janusza Wiplera nocy miało miejsce jeszcze jedno cudowne zdarzenie. Doszło do niego na dziedzińcu KRP Warszawa I przy ul. Wilczej 21, gdzie funkcjonariusze Policji potwierdzili fakt sprawowania przez w/wym. mandatu Posła na Sejm RP, chociaż przypomnijmy, w/wym. nie posiadał przy sobie dokumentu tożsamości. Włączony do akt sprawy zapis z kamery monitoringu urywa się niestety przed doprowadzeniem Przemysława Janusza Wiplera do radiowozu i nie możemy poznać miejsca cudownego zmaterializowania się zagubionego portfela, ani osoby będącej medium tego cudownego zdarzenia. Nie da się także ustalić po jakim czasie od zaistnienia cudu portfelowego st. post. Beata Jung poinformowała oficera dyżurnego o tym cudownym znalezisku i jego zawartości, a to z tego powodu, nie uwierzycie, że nagrań rozmów ze stanowiskiem oficera dyżurnego KRP Warszawa I w materiale dowodowym nie ma. Chyba prokuratorowi Skibie nie udało się do nich dotrzeć. Muszą nam wystarczyć zeznania samych funkcjonariuszy.

Mi nie wystarczą. Moim skromnym zdaniem funkcjonariusze Piotr i Beata, gdy tylko radiowóz z Przemysławem Januszem Wiplerem odjechał na Kolską, udali się do swojego radiowozu, aby zrealizować jedyną przyjemną czynność z jaką mają do czynienia w swojej trudnej i niewdzięcznej służbie. Przystąpili mianowicie do podziału łupów pozyskanych na łosiu. Niestety w trakcie patroszenia portfela ofiary natrafili na legitymację poselską. Wtedy to naprawdę zdarzyło się to cudowne zmaterializowanie znikniętego portfela. Pan prokurator Skiba doskonale o tym wie i stąd według mnie te dość nieoczekiwane luki w obfitym skądinąd materiale dowodowym. Prokurator Skiba nie próbował też ustalić czy powiadamianie oficera dyżurnego KRP Warszawa I o personaliach pijaków odwożonych na Kolską, to element procedury postępowania z nietrzeźwymi obywatelami, czy tej nocy dla Przemysława Janusza Wiplera st. post. Beata Jung uczyniła wyjątek. Brak nagrań rozmów ze stanowiskiem oficera dyżurnego KRP Warszawa I nie pozwoli już dojść kiedy funkcjonariusze st. sierż. Piotr Jakubowski i st. post. Beata Jung zameldowali o napaści Przemysława Janusza Wiplera. Od razu po zatrzymaniu awanturnika, czy też dopiero wtedy, gdy okazało się, że jest posłem i po konsultacjach z przełożonymi.

W komentarzu pod którąś z notek przeczytałem opinię, że to co widać na filmie ze zdarzenia to wbrew pozorom nie jest żadna szamotanina, czy pobicie posła Wiplera. To standardowy wyścig funkcjonariuszy polskiej policji do portfela łosia. Zasada obowiązuje ponoć taka, że ten który dopadnie portfela pierwszy bierze 60% łupu.

Piszę jak jest."

http://andrzejr2.salon24.pl/614058,no-i-kieszonkowe-przepadlo-los-okazal-sie-poslem
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 938
Wipler na FB:
Zadziała się w dniu dzisiejszym bardzo ciekawa sprawa! :))))) Mianowicie autocenzura - zarówno Gazeta.pl, Metro oraz Tok.fm usunęły ze swoich stron wszystkie poniższe artykuły w sprawie których mój adwokat miał pisać wnioski o sprostowania. Byli szybsi ode mnie. Wnioski wyciągnijcie sami...
Przedtem - kilka dni temu pisali bez trybu przypuszczającego(!), bez żadnych dowodów na wiarę policji: "Rok po tym, jak Przemysław Wipler znieważył funkcjonariuszy, nadal nie ma wyznaczonego terminu rozprawy." A tu linki do "znikniętych" artykułów:
http://m.tokfm.pl/Tokfm/1,110218,16895918,Rok_od_incydentu_z_udzialem_Wiplera__5_miesiecy_od.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...ydentu_z_udzialem_Wiplera__5_miesiecy_od.html

Edit: Jeszcze to!
Boże, dzięki Ci za Internet!
 
Ostatnia edycja:
A

Antoni Wiech

Guest
Przecież tam nie było, kurwa, żadnej próby "zatrzymania".. No chyba że utożsamiamy procedurę "zatrzymania" z "spuszczeniem wpierdolu na dzień dobry za krzywy chód albo uśmiech".
Zwykła napaść policjantów na kolegę/znajomego Wiplera, co widać w pierwszej minucie nagrania (gdzie gość dostaje gazem po oczach)
Nie było żadnego wykroczenia, ani powodów do "interwencji". Nikt nawet nie próbował ich wylegitymować.

Naginasz. Skąd wiesz, że nie próbowali go wylegitymować? Jak wg Ciebie powinna wyglądać próba zatrzymania? Poza tym przedstawiasz sytuację tak jakby Wipler sobie stał spokojnie jako obserwator a nagle policjant wyskoczył do niego i go zglebował. Pomijasz kontekst, wcześniej jest przepychanka z policją i jakieś dyskusje. Kto zaczął wyraźnie nie widać, ale wygląda to tak, że policjant odpycha Wiplera a on oporuje rękami, też chyba dostaje gazem, Dalej, po odepchnięciu Wiplera na chodnik rzeczywiście jest dziwna akcja, że on odpada do tyłu. Albo dostał gazem, albo cios. Tyle, że przedtem wygląda to jakby była jakaś wymiana zdań. Następnie jest próba go złapania za rękę i przewrócenia i jakoś nie wygląda tak jakby on poddawał się temu spokojnie.


Po pierwsze - przecież nikt się nie rzucał. Widzieliście w ogóle ten zapis filmowy? Bo odnoszę wrażenie, że przeczytaliście tylko czyjąś relację na gazeta.pl.
Wipler dostał gazem po oczach, stał sobie w miejscu. Policjant podbiegł, wziął go za "szmaty", przeciągnął po chodniku i rzucił o ziemię, jakieś kilka-kilkanaście metrów od radiowozu i od miejsca "interwencji". Po jaką cholerę? Chyba tylko po to, żeby (oślepiona gazem) ofiara zaczęła się bronić/przeciwstawiać i żeby istniał pretekst do "pałowania"
Nie będę tutaj spekulował jaka wymiana zdań tam szła, ale wyraźnie widać, że jest jakaś dyskusja (jak napisałem wyżej), później policjant go albo traktuje gazem albo uderza. Sytuacja nie jest jasna. Jedynie względnie jasna jest sytuacja na początku, że na wejściu kolegę Wiplera policjant traktuje gazem.

Druga sprawa. Jak się napierdala gazem po oczach i uderza pięścią w brzuch, po twarzy czy w krocze podczas "próby unieruchomienia" to nic dziwnego, że ten który "zbiera" te ciosy zaczyna się bronić, choćby po omacku i w losowy sposób wymachując nogami.

A jak potem ktoś przygniata kolanem czyjś kręgosłup, z przysiadu, z boku zamiast usiąść, wykorzystując całą masę ciała i unieruchomić przednie kończyny, to trudno tu mieć pretensje o to, że "osobnik stawiał opór podczas zatrzymania"

Widzisz tam uderzanie w brzuch? Nie mówię, że go nie było, ale jak to Ty tam wypatrzyłeś? Nie znam się na obezwładnianiu, ale łatwo się pisze co kto powinien z pozycji forum. Oczywiście ja to piszę w oderwaniu od tego jakie uprawnienia powinna mieć psiarnia.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 734
"parę zbędnych uderzeń pałką" - jak sądy wreszcie zaczną za to skazywać
To nic nie da. Policyjne kurwy są rozbestwione i wydaje im się, że mogą wszystko. Huj kryje hujka, a kurwa kurwę. Tak jest zawsze, gdy rządzące świnie używają psiarni do okradania ludzi i narzucania im swych odjebów.
No i co. Wpadnie jeden na tysiąc, a rządzące kurwy nadal będą psiarnią terroryzować. I co? Zostanie skazany na symboliczny wymiar kary, ewentualnie posiedzi w pierdlu na koszt ofiary, po czym odnajdzie się w agencji ochrony albo straży miejskiej. Pozostałe hujki nadal będą czuć się bezkarnie.
A jakie mamy sądy? Jakie prokuratury? Banda służalczych skurwieli i tyle. Bo to są ICH sądy i ICH prokuratury. Są tysiące obrabowanych i skatowanych przez psy i siedzą cicho. Bo służby i psiarnia to mafia. Kryją swoich skurwieli do końca.

Ja wierzę w sprawiedliwość ludową, która jest trochę ślepa, wali czasem w niewinnych, ale działa. Gdy zaczynają fikać, to należy ich wieszać, palić radiowozy, rozwalać komisariaty, a nawet zabijać im rodziny. To zawsze działa. Pod koniec stanu wojennego, siedzieli cicho i byli grzeczni bo wiedzieli, że jak będą fikać, to zostaną zlinczowani i zginą. Ale o dwóch komisariatach rozwalonych młotkami przez ludzi do fundamentów, to jakoś nikt nie wspomina.

W sumie ciekawa jest kwestia tych tajniaków. Co oni właściwie tam robili, skąd się wzięli?
Według mnie zajście ma duże prawdopodobieństwo zaplanowanej prowokacji.
Przypuszczam że podstawili znanych sobie pijaczków (zaprosili na kielicha), psy sprowokowały awanturę z nimi (może nawet bez wiedzy interweniujących, a oficer dyżurny kazał) bo wiedzieli, że Wipler jako poseł najprawdopodobniej zainterweniuje w obronie pijaczków, wobec których nadużyto prawa. Dali do roboty "ostrą" załogę, Wipler dostał wpierdol, tajniacy wyrośli spod ziemi by było więcej świadków i mamy operetkę.
Afera wyszła teraz, albo dla tego, by przykryć inną aferę, albo dla tego by głosy na Wiplera wykorzystać w rozgrywce. Przy okazji sprawa Wiplera, zostanie wykorzystana w innej rozgrywce pomiędzy ubecko-komunistycznymi watahami.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 146
Naginasz. Skąd wiesz, że nie próbowali go wylegitymować? Jak wg Ciebie powinna wyglądać próba zatrzymania?
Może dlatego, że gdyby go wylegitymowali i potwierdzili tożsamość w KSIP jak nakazuje standardowa procedura, to wiedzieliby że jest posłem? Co miało miejsce dopiero PO całym zajściu?

Przykład:
Interwencja własna – legitymowanie,
IWP1
ul. Cicha 66 w Słupsku,
Popełnienie wykroczenia – zaśmiecanie trawnika na ul. Cichej 66,
Dane sprawcy: Jan NOWAK,
L1
s. Jana i Ewy z d. Jawarska,
ur. 18.12.1970 r. w Słupsku,
zam. ul. Długa 6/4 w Słupsku,
PESEL 70121811234,
Dow. osob. DD 1232345.
Ww. sprawdziłem w systemie KSIP – nieposzukiwany.
P1
Pouczony, zwolniono.
UP
Poinformowałem o możliwości złożenia zażalenia do właściwego
miejscowo prokuratora na sposób przeprowadzenia czynności.
9.00
Zakończenie interwencji

http://webcache.googleusercontent.c...kolapolicji.gov.pl/ebiblioteka/bpp/pdf009.pdf &cd=4&hl=en&ct=clnk&gl=pl&client=firefox

Widzisz tam uderzanie w brzuch? Nie mówię, że go nie było, ale jak to Ty tam wypatrzyłeś? Nie znam się na obezwładnianiu, ale łatwo się pisze co kto powinien z pozycji forum. Oczywiście ja to piszę w oderwaniu od tego jakie uprawnienia powinna mieć psiarnia.
Wszystko widać na tym dłuższym (14 minutowym) nagraniu
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom