[WiplerGate] Sprawa bójki Przemysława Wiplera z KNP z Policją

Volvek

Well-Known Member
797
1 919
Widocznie kolejne rozgrywki służb. Czasami robią dziwne akcje - na przykład zaraz przed wyborami Olejnik starała się zniszczyć i zdyskredytować Mikkego, czy Wiplera, a po wyborach pamiętam jej wywiad z Korwinem, w którym była dla niego bardzo uprzejma.

Chciałbym dożyć czasów, w których to wszystko runie i dowiemy się, kto kim jest i dla kogo pracuje.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Widocznie kolejne rozgrywki służb.
Być może. Już sam fakt, że typ spod ciemnej gwiazdy, Czarzasty, wyraził się per "świństwo" o zajściu z Wiplerem, coś o tym wszystkim mówi. Czarzasty broniący kolesia z frakcji KNP? Takie rzeczy tylko w trakcie wojny między służbami.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Czarzasty jest nikim, w sensie oddziaływania na ludożerkę, a ten wywiad z Warzechą dla WP obejrzało - z dokładnością do dwóch cyfr po przecinku - 0% potencjalnych wyborców Wiplera. Nie widze powodu by określać go jako typa spod ciemnej gwiazdy - ot, prominentny polityk postkomunistów. W pewnym momencie w odstawce, teraz lokalny baron powoli schodzącego ze sceny SLD. Wolałbym się napić z Czarzastym czy nawet Millerem niż typkami w rodzaju Nowaka, Nitrasa albo Protasiewicza. Komuchy mają o wiele więcej klasy. Może to sprawa pokoleniowa.

Sienkiewicz jest juz przecież odstrzelony, a i jakos nie widze, by ktoś próbował przykleić wine za Wuplera do Kopacz. Mam na myśli ludzi opniniotwórczych ofc.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Wydaje mi się, że "nagrania kelnerów" i wyciek monitoringu ze sprawy Wiplera (a może i samo zajście) mogą być działaniami z jakiegoś jednego nurtu.

Dla wolnościowców to chyba dobrze, że za zasłoną nie ma zgody. I dobrze, że w tych tajnych wojnach używa się narzędzi, które mogą być użyteczne dla zwykłych ludzi. Dobrze, że sprawa Wiplera stawia na tapecie sprawę uprawnień i działań policji. Dobrze, że jest zdrowy rezonans w Necie. Dobrze, że Wipler zauważa szerszy kontekst.

Nie do końca teraz istotne są przyszłe skutki tego typu spraw. Istotne jest, że wśród zwykłych ludzi wraca wątpliwość: "jakim, kurwa, prawem, policja rości sobie prawo do napierdalania nas?". I to jest bardzo dużo. Trzeba umieć jeść małą łyżeczką.

Istotne jest napiętnowanie podejścia cwelistycznego typu: "policja jest od tego, żeby był porządek i ludzie muszą się jej bać." Ryjek niesioła symbolizuje próby utrzymania wśród ludu tej moralności i dobrze by było, gdyby niesiołom się nie udało.

Drążę, bo przy całej mojej niechęci do psów, lubię wiedzieć jak było. A nie, ktoś coś zauważył, nie do końca wiadomo co i jazda w stylu indymedia, że policja bije anarchistów. A jak np. antifa napierdala ludzi albo rzuca cegłówkami to już jest walka np. z faszyzmem.

Lubię takie podejście (advocatus diaboli ;) ). Nienawidzę bezkrytycznego jarania się i nakręcania. Lubię kształtować swój pogląd na podstawie faktów i lubię, gdy na fakty patrzy się krytycznie.

W tej konkretnej sprawie niespecjalnie istotne jest, czy było bicie pięścią, otwartą ręką itd. Istotne jest, czy było bicie i czy było ono w obronie. Moim zdaniem policjanci nie bronili się. A taka była ich wersja - obrona przed agresywnym, atakującym Wiplerem.

Jaki z tego wniosek? Skoro jako podstawę bicia podawano atak ze strony Wiplera, a teraz okazuje się, że podstawy nie ma, to bicie było ot tak sobie, bez podstawy. I jak teraz gadają, że chcieli go obezwładnić, to niech spierdalają.
 
Ostatnia edycja:

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
"Film był przeglądany klatka po klatce. Znajduje to odzwierciedlenie w akcie oskarżenia – tak twierdzi rzecznik warszawskiej prokuratury Przemysław Nowak. My też oglądaliśmy go klatka po klatce. I nawet jeśli istnieją nagrania jeszcze z dwóch innych kamer, można napisać wprost: akt oskarżenia jest pełen nieścisłości, a miejscami także kłamstw! – Gdyby prokurator napisał ten akt oskarżenia na egzaminie prokuratorskim, toby go oblał – mówi nam śledczy z Prokuratury Krajowej. Wzięliśmy pod lupę sześć ujęć z monitoringu, które kompletnie rozmijają się z aktem oskarżenia. Jak na 6 stron uzasadnienia, to dość sporo. Jak na sprawę, którą były szef MSW określał jako „ewidentną” – o sześć za dużo.


1. Akt oskarżenia: „Wysiedli ze stojącego na jezdni oznakowanego radiowozu (…) i przystąpili do legitymowania obu mężczyzn przedstawiając im podstawę prawną i faktyczną podjętych czynności służbowych”


Co widać na filmie? Gdy st. sierż. Piotr Jakubowski wysiada z radiowozu już po trzech sekundach wyciąga gaz i pryska nim w twarz Krzysztofa S. Akt oskarżenia kompletnie pomija ten bezsporny obraz przekonując, że w tym czasie trwa legitymowanie pijanego mężczyzny. Akt oskarżenia pomija fakt, który stał się bezpośrednią przyczyną pojawienia się przy radiowozie Przemysława Wiplera. Bez uwzględnienia tego wydarzenia w uzasadnieniu postawionych mu zarzutów, Wipler wychodzi na człowieka, który podchodzi do policjantów i interweniuje bez jakiegokolwiek wyraźnego powodu.

bace6429acdbbeef95aa5b4c0976d99d.jpg



2. Akt oskarżenia: „w/wym. wskazał Przemysławowi Januszowi Wiplerowi stojącemu przy radiowozie na konieczność przemieszczenia się na chodnik przytrzymując go za ramię” Co widać na filmie? W ten sposób prokurator opisuje początek przepychanki policji z Wiplerem. Zaraz dodaje, że wówczas st. sierż. Jakubowski pouczył wyszarpującego mu się posła, że „jeśli nie będzie wykonywał jego pouczeń i dalej zachowywał się w ten sposób, to zostaną użyte wobec niego środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej lub gazu pieprzowego”. Porównując film z opisem zdarzenia wyraźnie widać, że gaz został użyty już wcześniej. I to w twarz z bliskiej odległości, a nie jak twierdzio prokurator „w stronę Wiplera na wysokości klatki piersiowej z odległości ponad 1 metra przez 1 sekundę”.

cfcbc61068afcb18805aaafd4732f751.jpg



3.

Akt oskarżenia: „Zachowanie stało się jeszcze bardziej agresywne, zaczął szarpać za mundur na wysokości klatki piersiowej oraz wymachiwać rękoma wokół głowy funkcjonariusza, który to zachowanie odebrał jako próbę uderzenia go w głowę”. Co widać na filmie? Na filmie nie widać żadnego szarpania munduru. Rzeczywiście, Wipler dwukrotnie ma swoją rękę powyżej głowy, ale przebieg zdarzenia wskazuje raczej na próbę zasłaniania się przed ciosem policjanta lub kolejnym użyciem gazu pieprzowego.

547c22627d64075b244f7ed9f593a985.jpg



4.

Akt oskarżenia: „Z uwagi na fakt, iż atakujący Przemysław Janusz Wipler miał problem z utrzymaniem równowagi i próbował się wyszarpać, razem ze st. sierż. Piotem Jakubowskim zatoczył się na chodniku w kierunku ul. Świętokrzyskiej, upadając wspólnie z interweniującym policjantem” Co widać na filmie? Trudno zrozumieć skąd prokurator wziął te fakty. Na filmie z kamery, która była umieszczona bardzo blisko zdarzenia widać wyraźnie, że uderzony lub popchnięty przez policjanta Wipler sam upada na chodnik. Policjant stoi nad nim, na obu nogach, a na chodniku znajdzie się dopiero próbując obezwładnić posła.

dcbf4aca71c5900657b54fabd987b665.jpg



5. Akt oskarżenia: „W tym czasie do leżących podbiegła st. post. Beata Jung, która próbowała unieruchomić nogi leżącego Przemysława Janusza Wiplera, lecz ten się wyszarpywał i przez cały czas używał w stosunku do interweniujących funkcjonariuszy Policji słów obelżywych. W pewnym momencie leżący Przemysław Janusz Wipler zaczął kopać interweniujących funkcjonariuszy Policji w następstwie czego kopnął leżącego pod nim st. sierż. Piotra Jakubowskiego w udo i dwukrotnie w prawe przedramię oraz w brzuch st. post. Beatę Jung, w wyniku czego upuściła ona radiostacja”. Co widać na filmie? Po rzuceniu na chodnik Wipler był spokojny aż do momentu, gdy policjant uderzył go pięścią w brzuch. Tego prokurator nie zauważył. Na filmie widać też, że Wipler nikogo nie kopnął tylko wyrywał się machając nogami w powietrzu i to po ciosie. Juz wtedy policjantka okładała go pałką. Z aktu oskarżenia wynika, że miała to być reakcja na „coraz bardziej agresywne zachowanie” Wiplera. Ale choć padają ciosy pałką, kopnięcia w brzuch, o którym pisze prokurator, nijak nie da się zauważyć.

52a8ae426144304c9bee5b47c7609ba6.jpg



6. Akt oskarżenia: „Podczas próby obezwładnienia st. sierż. Piotr Jakubowski po raz kolejny użył wobec Przemysława Janusza Wiplera gazu pieprzowego”. Co widać na filmie? Od pewnego momentu interwencji policjant wciąż znajduje się pod Wiplerem, próbując go unieruchomić oburęczną dźwignią. Jak więc jest możliwe, by w tej sytuacji użył wobec niego ponownie gazu? W dodatku na filmie wyraźnie widać, że gazem w posła psika człowiek ubrany po cywilnemu. Wówczas już w interwencji – według prokuratora – uczestniczą ochroniarz z sąsiedniego klubu Arkadiusz D. oraz taksówkarz Andrzej P. I to jeden z nich psika gazem w Wiplera. W drugiej ręce trzyma policyjną pałkę. Prawdopodobnie stąd Wipler wyciągnął wniosek, że nie jest to przypadkowy świadek zdarzenia, a policyjny tajniak!

46ac1181488ac872afdad16afbc3198a.jpg


http://m.fakt.pl/polityka/politycy,3cx3h


Jeżeli prawdą jest, że Ci "tajniacy" to taksówkarz i ochroniarz z sąsiedniego klubu, to mamy do czynienia z jeszcze większą żenadą, niż myślałem..

W takim wypadku policja i prokuratura mataczy i próbuje zataić fakt, że w "interwencji policji", w nieuprawniony sposób uczestniczyli.. cywile.
 
Ostatnia edycja:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
12 985
Myślę, że Czarzasty nie bez przyczyny zaopiniował pozytywnie w temacie Wiplera. Musi mieć w tym jakiś interes, albo on, albo ten kogo Czarzasty medialnie reprezentuje. Przyzwoitości bym się raczej nie doszukiwał. Nie wiem w ogóle, jakiej miary miałbym użyć do różnicowania jej poziomu między starą a młodą gwardią. Być może, gdyby miniona szajka przeniosła się do teraźniejszości, wszyscy tutaj, jak jeden, czulibyśmy niezłego wkurwa. Po prostu robią swoje czas i dystans. Dziś już, na ten przykład, wielu uważa Urbana za spoko kolesia, pociesznego dziadygę, a PRL święci triumfy w kontekście płytkiego sentymentalizmu. To smutne i źle rokuje, jak każdy przypadek, kiedy to historia wiele razy powtarzana, nikogo niczego nie nauczyła.
 

Patriciush

akcjonariusz Najjaśniejszej RP Sp. ZOO
118
281
Doszukujecie się. Mnie to pasuje do Czarzastego. To jest ciemny typ, który kiedy nic na tym nie traci potrafi zaprezentować pewną uczciwość intelektualną w wypowiedzi. Jak Kłopotek, Cymański czy Palikot. W przeciwieństwie do Wenderlicha, Szejnfelda czy Niesioła.
 

tolep

five miles out
8 555
15 441
Przestałem demonizować PRL, w miarę nabierania perspektywy czasowej i utraty złudzeń (też z wiekiem). Gdybym mógł się przemieszczać w czasoprzestrzeni, to prawodpodobnie wolałbym być w 1989 szesnastoletnim Chińczykiem niż szesnastoletnim Polakiem.

Żeby było jeszcze śmieszniej, niewyluczone że dziś, w 2014, lepsze perspektywy ma szesnastoletni Północny Koreańczyk niż szesnastolatni Francuz, Portugalczyk albo Murzyn z Chicago.
 

dataskin

Well-Known Member
2 059
6 141
"Wyobraźmy sobie następującą sytuację: po kilku piwach, w jeden z tych pięknych warszawskich wieczorów, do domu wraca redaktor TVN Jarosław Kuźniar. Przez nieuwagę przechodzi na czerwonym świetle, policja interweniuje, szarpiąc go za rękę i odciągając na bok. Ten coś odpowiada i próbuje się wyswobodzić. Zaczynają się przepychanki, które widzi redaktor RFM FM i TVN Konrad Piasecki, siedzący na wiśniówce w knajpie obok.


Podchodzi do funkcjonariuszy, choć lekko pijany, pyta wprost, dlaczego tak brutalnie zatrzymano jego kolegę. Policjant wyciąga gaz pieprzowy i psika mu w twarz. Później odpycha go od miejsca wcześniejszej interwencji i powala na ziemię. Redaktor Piasecki zaczyna wierzgać, starając się oswobodzić. Widząc to do akcji włącza się policjantka, lejąc Piaseckiego po nogach i brzuchu gumową pałką. Im bardziej szarpie się bity dziennikarz, tym mocniejsze ciosy otrzymuje. Na koniec przybiega jeszcze kilku nieumundurowanych funkcjonariuszy, aby pomóc w "obezwładnieniu" spacyfikowanego redaktora.

Jak myślicie, jaki scenariusz grany byłby przez najbliższe miesiące we wszystkich mediach po tym wydarzeniu? Czy ktoś bez dostępu do nagrań z monitoringu ośmieliłby się żartować z Piaseckiego, który pokazując swoje rany i zakrwawioną koszulę opowiadałby o pobiciu go przez policję? Czy natychmiast znalezionoby anonimowego "świadka", który bez cienia wątpliwości mógłby zeznać, że to redaktor pierwszy zadał cios? Jaka byłaby reakcja mediów, gdyby wyszło na jaw, iż słowa prokuratury w stosunku do prowokacyjnego zachowania Piaseckiego i jego aktywnego udziału w bójce są zwyczajnym kłamstwem?

Uznajmy te pytania za retoryczne, skupmy się natomiast na faktach i ich przedziwnej interpretacji w niektórych środowiskach dziennikarskich. Jak wiemy, każda z czynności opisanych we wcześniejszej historii wydarzyła się naprawdę, z jedną drobną różnicą. Zamiast dziennikarzy największych prywatnych mediów, dotyczyła zatrzymanego anonimowego przechodnia i posła opozycji - Przemysława Wiplera. Nie zatem kontrowersyjne zachowanie policji było podstawą ponad rocznej medialnej narracji w całej tej sprawie, ale personalia pobitej osoby. Dlaczego pozwoliłem sobie jednak zaangażować w opisywaną sprawę Kuźniara i Piaseckiego? Bo jak mało kto pokazali oni, że w tej kwestii zamiast przyznać się do błędu po ujawnionych nagraniach, nadal szli w zaparte.

Przyjrzyjmy się zatem przypadkowi Konrada Piaseckiego, który niemal w modelowy sposób pokazał, co znaczy "reinterpretować fakty". Warto, nawet w skrótowej formie, prześledzić mechanizm manipulacji i dziennikarskiej nierzetelności.

Zaczęło się od tweeta:
7577429b08f663af4edc39e5a9d4c676.png



Postanowiłem zwrócić uwagę Konradowi Piaseckiemu na to, że jeszcze niedawno święcie oburzał się na internetowych trolli, którzy "nie dawali mu żyć", a teraz na kłamstwa prokuratury i policji reaguje ironią i humorem. Zadając pytanie o to, czy podobnie zachowałby się gdyby policja przekroczyła uprawnienia w przypadku jego, albo jednego z redakcyjnych kolegów, nieświadomie uruchomiłem stary jak świat proces odwracania kota ogonem. Albo mówiąc wprost: samookłamywania się.

Najpierw redaktor zażądał cytatów, mówiących o tym, że ze strony policji nie było pobicia. Kiedy otrzymał dokumenty prokuratury w tej sprawie i telewizyjną wypowiedź, w której padły te słowa, zmienił taktykę sugerując, że każda reakcja policji jest uprawniona, kiedy ktoś interweniuje w czasie prowadzenia czynności. Według niego nie istnieje takie pojęcie jak przekroczenie uprawnień, a obrona swojej cielesności przez Wiplera to nic innego jak "bicie policjantów". Przecież "po co podchodził, pijany"? Samo podejście do policji, obojętnie czy w stanie wskazującym, czy na trzeźwo, wg. Piaseckiego uprawnia funkcjonariuszy do brutalnego obezwładnienia takiej osoby.

Najważniejsze jest jednak podsumowanie naszej długiej dyskusji. Moje ostatnie pytanie nie doczekało się odpowiedzi.

3708ca0625f524f82929599866b99287.png



"TVN, Monika Olejnik, Jarosław Kuźniar, część polityków, Ewa Kopacz, rzecznik policji, Minister Bartłomiej Sienkiewicz i rzecznik prokuratury, przez cały rok ferowali wyroki.Teraz gdy wypłynęły nagrania , gołym okiem widać, że czas ferowania wyroków na podstawie nieujawnionych nagrań rzekomo w 100% potwierdzających winę Wiplera upłynął, i mamy do czynienia z usilną zmianą linii. Nie oceniajmy niczego do czasu kiedy wypowie się niezależny sąd" - celnie podsumowuje Żelazna Logika

Niestety, niektórzy dziennikarze nie potrafią się powstrzymać nawet od milczenia. Szkoda, o wiele lepiej by na tym wyszli."

http://wiadomosci.onet.pl/wipler-piasecki-krotki-kurs-odwracania-kota-ogonem/tcbn9
 
Do góry Bottom