Wielki coming out libnetu, czyli obciach jak skurwysyn

Grzechotnik

Well-Known Member
988
2 223
Tomkiewicz rozwinął ciekawy temat. Kiedyś nalałem do kąpieliska w pobliskim jeziorze, ale w przeciwieństwie do Amela (o_O), cała akcja odbyła się z pomostu. W sumie nie pływałem tam od tego czasu. :D
 

vapaus

Active Member
209
251
W mojej okolicy puszcza się całe szamba do strugi ,która jest dopływem miejscowego, publicznego kąpieliska. Widziałem jak to działa i polecam jako kanalizę w akapie.
 

Hitch

3 220
4 876
Cały pierwszy sezon jest spoko (poza plastikowym, CGI wybuchem na koniec). W drugiej serii klimat ostro siada aż do połowy i potem poziom się podnosi od momentu rewelacyjnej sceny ze stodołą i Shanem. Trzeci sezon jest niezły, choć też miewa swoje grzechy. Czwarty zarzuciłem po paru odcinkach i nie pamiętam nawet, co tam się działo.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
A druga połowa czwartego sezunu jest jeszcze gorsza, bo nudniejsza. Tak jakby musieli zrobić sezon, ale nie wiedzieli o czym. Pogadanki, reminescencje z czasów sprzed zarazy, nowe linie fabularne szybko kończące się całkowicie. A przecież komiks daje co najmniej dwie duże historie i jedną z nich można było wprowadzić szybciej, robiąc po drodze odsiew losowych postaci, żeby zrobić miejsce dla nowych XD.

BTW The Walking Dead ma swój temat https://libertarianizm.net/threads/the-walking-dead.3982/
 
P

Przemysław Pintal

Guest
Ogólnie mało żenujące historie w tym wątku. Czas na mnie. Raczej przebiję wszystkich.

Od wielu lat (powiedzmy, że osiem) moje życie jest nudne i chujowe. Swego czasu byłem uczestnikiem i świadkiem wielu przypałowych i żenujących sytuacji :

  • Więcej razy chodziłem z obitą mordą niż komuś rozwaliłem ryja. Na usprawiedliwienie mam, że często biłem się ze starszymi, silniejszymi, lub z kilkoma.
  • Jedna z bójek zakończyła się na jednej rozprawie w sądzie i podaniu ręki, co było upokarzające. Szkoła zgłosiła.
  • Nigdy nie posiadałem konta w banku (cały czas planuję, ale zawsze kończy się na przejrzeniu ofert). Miałem PayPal, ale zlikwidowałem, nie użyłem ani razu.
  • Przez kilka lat przyjaźniłem się z facetem który trochę siedział za kradzieże, włamy, etc.
  • Kumplowałem się z narkomanami.
  • Zażywałem narkotyki (nie byłem uzależniony).
  • Większość moich znajomych, z którymi spotykałem się źle skończyła, albo gdzieś wyjechali, przez co mam tylko jednego, realnego przyjaciela. Wiele znajomości zerwałem. Nawet jak kogoś znam, to często nie mówię cześć. Więcej gadam przez internet niż w realu.
  • W wieku 17-18 lat dałem się zmanipulować femme fatale. Co odbiło się na moim późniejszym życiu.
  • Po pijaku, na imprezie, "zaciągnąłem" pijaną dziewczynę do lasu ale mi się oparła...
  • Kilka razy na fazie podbiłem do jakichś dziewczyn. Co wśród znajomych stało się zabawnymi opowieściami na długi czas ;).
  • Studiowałem życiorysy różnych czerwonych terrorystów i rewolucjonistów. Mam jeszcze parę książek. Większość mojej biblioteki to jakieś gówno.
  • W wieku 16 lat rzuciłem szkołę, potem drugą w wieku 17. Zawaliłem jeden egzamin eksternistyczny, w ostatnim terminie, więc wszystko przepadło. Szkoda mi było kasy na powtórkę. Mam wykształcenie podstawowe. Raczej mi to nie przeszkadza.
  • Kobieta z którą mam dziecko rzuciła mnie dla pedała (chyba związek platoniczny). Z kim teraz jest, to nie mam pojęcia.
  • Kiedyś chodziłem po knajpach. Raz mnie pijanego barman wyrzucił. Nie pamiętam za co. Podejrzewam, że się na niego zrzygałem (miałem 17 lat). Potem sam nie chciał powiedzieć za co.
  • Wciąż nie zrobiłem prawa jazdy. Podróżuje prywatnymi busami lub autostopem.
  • Kiedyś pewna dziewczyna powiedziała mi, że mnie kocha ale ją olałem. Żałuję.
  • Kiedyś byłem chudy i ćwiczyłem. Teraz mam brzuch.
  • Jako nastolatek nosiłem obrożę na szyi. Skórzany pasek z ćwiekami (kolce).
  • Nie piję alkoholu. To znaczy piję, ale bardzo rzadko i nigdy nie jestem pijany (kilka piw z kumplem raz na kilka tygodni, jakieś lepsze wino). Nigdy przy dziecku.
  • Nie znoszę wódki.
Mógłbym długo kontynuować. Ale sukcesów mi też nie brakuje. Cieszę się jak mi ktoś mówi, że dobrze swoja pracę wykonuję. Gdybym miał powtórzyć swoje życie, to bym zmienił pewną rzecz. Byłbym bardziej pewny siebie i zrealizowałbym kilka okazji, które dopiero po czasie zauważyłem.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Z tym pedałem to faktycznie trochę obciach, może jeszcze to prawko, a reszta raczej mieści się w granicach normy
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Też nie mam prawka, próbowałem robić, ale zarzuciłem to na razie, wkurwia mnie robienie prawka w Polsce, płacenie kasy tym skurwysynom i w ogóle sam fakt, że muszę robić jakieś prawko. Do tego uważam, że chyba jednak jestem chujowym kierowcą i nie bez powodu oblewałem egzaminy. Jest z tego plus, bo dużo chodzę z buta, jeżdżę rowerem (jak biedysta Cokeman) i ogólnie dużo się ruszam, jestem szczupły i mam dosyć umięśnione nogi, zauważyłem za to, że moim znajomym, którzy mają prawko i wszędzie jeżdżą autem, z roku na rok rosną coraz większe brzuchy :).

Podobnie jak Przemysław Pintal mam problem z przyjaciółmi, w zasadzie to obecnie nie mam przyjaciół (nie licząc rodziny, bo osobą, którą mogę z pełną powagą nazwać moją przyjaciółką jest moja siostra). Z moimi naprawdę dobrymi kumplami i kumpelami w większości straciłem kontakt, albo wyjechali, albo ułożyli sobie życie (w przeciwieństwie do mnie) i zerwali kontakt, albo zdziwaczeli. Oczywiście nie jestem jakimś stulejarzem i odludkiem, spotykam się ze znajomymi, bywam na imprezach i w ogóle, ale czuję, że to nie jest do końca moje towarzystwo, że nie do końca mam o czym z tymi ludźmi gadać.

Kiedy wychodzę z mieszkania to czekam aż sąsiedzi wyjdą z korytarza albo wejdą do mieszkania, bo nie lubię im mówić "dzień dobry" :(.
 
T

Tralalala

Guest
Też nie mam prawka, nawet nie potrafię jeździć samochodem;p
Przyjaciół mam ale ostatnio trochę ich olałem i nie łoiłem z nimi wódy z powodu braku kasy no i tego, że preferuję gapić się w wykresy =]
 
P

Przemysław Pintal

Guest
Dobra, coś mi się przypomniało. Miałem jeszcze hipsterski epizod w swoim życiu, nim to stało się modne. Mieliśmy taką paczkę znajomych, nazywaliśmy to salony, saloony. Trzech kolesi, dwie dziewczyny. Oglądaliśmy zrąbane, egzystencjalne filmy, jakieś "artystyczne" rozmowy, planowaliśmy nawet teatr i zin. Była zima, kupiliśmy sobie czerwone szaliki, jako znak rozpoznawczy "bohemy". W sumie czytaliśmy książki, lubiliśmy sobie pogadać poważniej, ale głównym celem było zaliczenie panienki i by ona któregoś z nas obdarzyła większą atencją, łaskawie obdarowała swoim zainteresowaniem i urokiem. Chyba tylko ją na prawdę kochałem w swoim życiu. Powiedziała mi, że też coś do mnie czuje, ale się spóźniłem, ma poważny związek i gdyby nie to, że jestem nieperspektywiczny i sama sobie nie da rady w życiu, to może by go rzuciła dla mnie. Źle się to skończyło. Potem poznałem swoją ex. Co też źle się skończyło.

Kiedy mój przyjaciel, nasz wspólny znajomy, zaczął chodzić z bardzo ładną dziewczyną, mało się nie pobiliśmy na przystanku z zazdrości.

Brak prawa jazdy czy konta w banku to nic takiego, można nawet premierem zostać ;)

Żeby było śmieszniej, czasem proszę matkę, lub kogoś znajomego, by mi zrobili przelew jak im wpłacę :p. Ale to rzadko, stosuje zawsze formę do ręki i ugadania się. Wypłatę zawsze dostaję do ręki, więc nie miałem przymusu na założenie konta.

Prawka nie zrobiłem, nie wiem czemu. Nigdy nie podchodziłem do tego.
 
Do góry Bottom