Gość niedzielny
Well-Known Member
- 968
- 2 124
Miałem kiedyś fazę na zjawiska paranormalne, ezoterykę i tym podobne badziewie. Łykałem bez cienia zwątpienia każdą bzdurę wrzucaną na stronki typu nautilus. Nauczyciel historii mówi coś o piramidach budowanych przez niewolników, a ja myślę sobie "co za idiota, przecież to robota kosmitów. Gdzie taki wielki kamulec ludzie ciągnęli, LOL". Wierzyłem w prehistoryczne płyty gramofonowe obych, podróże astralne, duchy nagrywające się na magnetofon i wszystko, co zobaczyłem w "nie do wiary" (gimby nie pamiętajo). W tym zdjęcia statków kosmicznych plejadan autorstwa Billy'ego Meiera, który to okazał się być zjebem fotografującym modele wykonane na bazie dekli od beczek. Trwało to aż do końca gimnazjum. Gdy już pomału zaczynałem odzyskiwać pełnię władz umysłowych, obejrzałem w necie zeitgeist i znowu mi odjebało. Masoni, Żydzi, teorie spiskowe. Przeszło mi szybciej niż poprzednio.