Wielka Brytania - najpełniejszy system zorganizowanego nadzoru, albo tryumfy Ingsocu

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 187
Racja jest po stronie Brytoli. Indianie raczej masowo nie gwałcą i nie mordują, a skalpowanie odnieśli do lamusa :).
 

MasterKutach

New Member
11
15
Czarna dzicz atakuje i rabuje Ciapka z uber eats (w UK glownie pracuja tam ludzie z Bangladeszu i Pakistanu, troche czarnych oraz ostatnio Rumuni i Bulgarzy), srodek dnia, niby Londyn, a jednak Mogadishu:

 

Siegfried

Active Member
108
245
Z tego roku.
London_knife_crime_%22i_don%27t_know_how_many_people_i%27ve_stabbed%22.jpg
 

Maksymiliana

Everyday Hero
316
176
A ponoć miała być wolność Tomku w swoim domku
Co to za problem obsadzić działkę tujami przy siatce tak, aby sąsiedzkie oko nic nie zobaczyło?
Wtedy to można nago latać po ogrodzie i na dodatek mieć wywieszoną flagę nazistowskich Niemiec.
 

Staszek Alcatraz

Tak jak Pan Janusz powiedział
2 790
8 459
Kradzieże ładunków, pocięte plandeki – praca w Anglii to koszmar

Czyli jesteś na Wyspach Brytyjskich?

Zgadza się. Od jakiegoś czasu jeżdżę do Anglii. Po 25 latach przerwy na tym kierunku. I żałuję, że wziąłem tę robotę. Dałem się namówić koledze.

Właśnie o tym chcę z tobą porozmawiać. Na twoim profilu jest dużo zdjęć przedstawiających kradzieże ładunków, widać pocięte plandeki. Chyba większość właśnie w Anglii...

Wszyscy zawsze mówili, że najgorzej jest we Włoszech. Ja też tak myślałem, ale zmieniłem zdanie. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym, co dzieje się tutaj. Tu jest horror. Z chęcią wróciłbym do Włoch. W Anglii jest złodziejstwo na potęgę. I co gorsza, jest na to przyzwolenie. Ostatnio, jak okradziono mój ładunek i zadzwoniłem po służby, zapytano mnie, czy ktoś ucierpiał. Nie, nie ucierpiał – odpowiedziałem. Co usłyszałem? Że w takim razie nie ma problemu. Do kradzieży bez ofiar policjanci nie przyjeżdżają. Zapytali tylko, czy towar był ubezpieczony.

Mówisz o tym wydarzeniu z dziurą wyciętą w plandece?

Tak. To było w marcu tego roku na parkingu w serwisie. Parking był płatny, ale niestrzeżony. Przewoziłem z Holandii części do samochodów. To była grubsza sprawa. No cóż, jeżeli mają cię okraść, to okradną. I tyle. Nie jesteś w stanie nic zrobić.

Naprawdę w Anglii jest tak niebezpiecznie?


Co tydzień jeżdżę w okolice Birmingham. Próby kradzieży podejmowane są cały czas. Dlatego staram się już teraz robić przejazdy nocą i spać w dzień. Albo parkuję pod firmą, gdzie mam rozładunek. Naprawdę, jeżeli stajesz byle gdzie, możesz spodziewać się pociętej plandeki.

Gdzie jest najmniej bezpiecznie?

Paradoksalnie niebezpiecznie jest na parkingach płatnych. Płacisz 32 funty i wyjeżdżasz pocięty. Kamery nie przeszkadzają złodziejom w robocie. Nie zawsze zresztą są włączone. Czasem nie działają.

Jak wygląda taka kradzież?

Najczęściej w nocy podjeżdża bus. Wysiada kilku mężczyzn. Zazwyczaj wybierają samochód, który stoi w środku i nie może ruszyć ani do przodu, ani do tyłu. Jeden złodziej obserwuje kabinę i ewentualnie daje znaki, że lepiej, żebyś dalej odpoczywał. A pozostali wycinają, sprawdzają, co jest w środku i zabierają. Bądź nie. Aha, są perfumy, to bierzemy... Nie ma szans, żeby nie usłyszeć, że cię okradają. Chyba że cię zagazują w kabinie. Ale to nic nie zmienia. Nie robisz nic. Nikt dla ładunku nie będzie ryzykował życia czy kalectwa. Nie ma na to siły.

A inni kierowcy nie pomogą.

Siedzą w kabinach i tylko się cieszą, że to nie ich wybrali. Nikt nie pomoże. To są sprawy, o których się nie mówi. Kiedyś było inaczej. A teraz każdy myśli tylko o sobie. Widać to na postojach. Cały weekend nie wysiadają z kabiny, siedzą z nosami w telefonach. Dopiero jak któryś ma w poniedziałek ruszyć i nie może, to wysiada i prosi o pomoc.

Kto dokonuje kradzieży w Anglii?

Najczęściej jakieś miejscowe opryszki. Ale pewnie zdarzają się zorganizowane grupy, które wiedzą, kogo mają okraść, śledzą go, na przykład ładunki z AGD. Policja angielska się tym nie interesuje, jakby dawała przyzwolenie. Policjanci nie przyjeżdżają i nie spisują protokołu. Może się boją. Może nie chce im się tego problemu rozwiązać. Faktem jest, że kradzieże na Wyspach stały się codziennością pracy truckerów. Na przykład w Austrii do takich złodziejskich incydentów praktycznie nie dochodzi, bo policja działa i korzysta z kamer. Anglia jest niby krajem, w którym jest najwięcej kamer w Europie, ale złodziejstwo na parkingach kwitnie.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 726
Tommy Robinson skazany na 9 miesięcy więzienia
11 lipca 2019|
Sąd w Londynie skazał Robinsona na 9 miesięcy bezwzględnego więzienia. Ostatni raz skazano obywatelskiego dziennikarza w latach czterdziestych XX wieku. Powodem skazania było relacjonowanie procesu gangu pakistańskich gwałcicieli.

„Tommy jest więźniem politycznym ukaranym za poruszenie niewygodnego dla brytyjskiego rządu tematu muzułmańskich gangów gwałcicieli, którego ofiarą padły brytyjskie dziewczynki. Niektóre miały jedenaście lat” – pisze zwolennik aktywisty Ezra Levant.

Dziś sąd odwiesił również poprzedni wyrok wydany w Canterbury w 2017 r. W poczet kary zaliczono czas, który Robinson spędził już za kratami. Ostatecznie w więzieniu spędzi 19 tygodni.

Pobyt w więzieniu stanowi dla Robinsona bezpośrednie zagrożenie dla jego życia. Wielokrotnie skarżył się publicznie na to, że kiedy przebywał za kratami, inni więźniowie grozili mu śmiercią i stosowali wobec niego przemoc. (PŚ)

O sprawie Robinsona szerzej: https://euroislam.pl/robinson-skazany-za-relacjonowanie-procesu-gwalcicieli/


Robinson skazany za relacjonowanie procesu gwałcicieli
8 lipca 2019|
Sąd ponownie uznał Tommy’ego Robinsona winnym obrazy sądu. Czy pójdzie do więzienia okaże się w najbliższy czwartek. Sędziowie mogą skazać go nawet na dwa lata więzienia.

Winą Robinsona było filmowanie oraz transmitowanie procesu pakistańskich gwałcicieli w 2018 roku. Co ważne, relację tę przeprowadził w momencie, kiedy sąd uznał już ich winę, a skazani czekali na decyzję w sprawie wymiaru kary. Tym samym Tommy Robinson relacjonując za pomocą telefonu komórkowego naradę sędziów nie złamał zasady domniemania niewinności. Robinson staje w tej sprawie przed sądem po raz drugi. Wcześniej został skazany na trzynaście miesięcy. Z tego wyroku za kratami spędził dwa miesiące, gdyż sąd apelacyjny skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Teraz sąd uznał transmitowanie przebiegu sprawy za poważną ingerencję w proces, a także zarzucił mu „agresywne i konfrontacyjne filmowanie niektórych oskarżonych”. Prokurator zwracał uwagę, że działania aktywisty wywoływały „niepokój” u skazanych gwałcicieli.

Tommy Robinson odpiera zarzuty i podkreśla, że informacje przekazywane przez niego były ogólnodostępne w przestrzeni publicznej, a on sam upominał się o sprawiedliwość, której przez lata odmawiano ofiarom gwałtów.

Ukarany dla przykładu
W dniu procesu pod budynkiem sądu grupa zwolenników aktywisty protestowała przeciwko uznaniu jego winy. „Zostałem skazany nie za to, co zrobiłem, ale za to, kim jestem” – mówił do zgromadzonych. Oskarżyciel w tym procesie, prokurator generalny Geoffrey Cox chciał z Robinsona zrobić przykład odstraszający innych użytkowników mediów społecznościowych. „Nalegam, aby wszyscy dokładnie się zastanowili, czy ich posty w mediach społecznościowych mogą stanowić przykład ingerencji w proces sądowy”. W przypadku Robinsona będzie to już trudne, ponieważ został już pozbawiony dostępu do Twittera, Facebooka i YouTube. Jak podkreślają te media, które wciąż umożliwiają mu komunikowanie się ze zwolennikami, działania sądów, prokuratury i innych mediów to zagrożenie dla wolności słowa i prawa opinii publicznej do pełnej i wielostronnej informacji.

„Władze chcą ukarać Tommy'ego Robinsona za to, że filmując swoją komórką naraził skuteczność procesu gwałcicieli, same jednak przez lata wykazały się rażącymi zaniedbaniami.”
Tymczasem krytycy aktywisty zwracają uwagę na to, że jego działania mogły zostać wykorzystanie przez obrońców gwałcicieli, co w konsekwencji mogło wpłynąć na wyroki w innych, powiązanych procesach. Zapominają jednak, że przez lata to właśnie aparat państwa popełnił wiele rażących zaniedbań i opieszałości, które utrudniły walkę z gangami gwałcicieli młodocianych ofiar. Policja, zamiast szukać przestępców, badała poglądy polityczne rodziców, którzy zgłaszali sprawy gwałtów własnych dzieci. Relacjonowanie tego procesu było rekcją na długotrwałe tolerowanie zbrodniczej działalności gangów.

Z kolei przeciwko Robinsonowi wytoczono wszystkie możliwe działa. Stawał przed sądem za sprawy dość błahe lub wykroczenia powszechne (m.in. za poświadczanie nieprawdy w dokumentacji kredytowej). Policja wyprowadzała go z domu o 6 rano w obecności dzieci. Skrajnie lewicowe organizacje ujawniały adres zamieszkania jego żony i dzieci. Dziennikarz BBC nakręcił skrajnie stronniczy filmy dokumentalny na jego temat, namawiał m. in. byłych współpracowników aktywisty, by formułowali pod jego adresem zarzuty kryminalne. Manipulację tę jeszcze przed emisją obnażył sam zainteresowany.

W końcu przed błąd proceduralny sądu Robinson przebywał w więzieniu w całkowitej izolacji, nie mogąc korzystać z praw przysługującym innym więźniom. Długotrwałe przebywanie w ścisłym zamknięciu i całkowitej samotności rodzi spustoszenie w psychice skazanego. Z tego względu po środek ten sięga się niezwykle rzadko i stosuje się go przez bardzo krótki czas. Wsadzając Robinsona do więzienia władze doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jego pobyt tam zagraża jego życiu i zdrowiu. Zdarzało się już bowiem, że muzułmańscy więźniowie zachowywali się wobec niego agresywnie. Robinson publicznie mówił o dotkliwym pobiciu, które, jak można odnieść wrażenie, odbyło się za przyzwoleniem strażników lub z powodu ich rażącego niedbalstwa.

Brak presji na sądy?
Patrząc z tej perspektywy dziwne wydaje się że publiczne szykany, w które zaangażuje się chociażby jeden z największych nadawców publicznych świata (BBC) nie stanowią ingerencji w proces Robinsona, zaś filmowanie gangu gwałcicieli telefonem komórkowym jest przestępstwem, za które być może dziennikarz obywatelski ponownie trafi do więzienia. Słowem, środki zastosowane przeciwko Robinsonowi w związku z jego działaniami są niewspółmierne do popełnionych wykroczeń, a ostatnie działania władz zmierzają wprost do wyeliminowania go z przestrzeni publicznej. Kiedy przed sądem staje Robinson, w jego stronę skierowane są mikrofony i kamery największych brytyjskich mediów, kiedy zaś toczy się rozprawa gwałcicieli, sprawę relacjonuje tylko on (i to decyzją sądu nielegalnie).

Tutaj warto zadać pytanie, czy spuszczenie zasłony milczenia na sprawy gangów gwałcicieli podyktowane jest troską o sprawiedliwy proces, czy też zmierza do ukrycia skali zbrodni, wobec których państwo okazało się nie tylko całkowicie bezradne, ale także zupełnie się skompromitowało. Z uwagi na porażającą skalę barbarzyńskiego procederu oraz fakt, że ofiarami były bezbronne dziewczynki, proces ten powinien toczyć się jawnie, a prokurator generalny winien raczej troszczyć się o to, żeby odstraszyć innych potencjalnych gwałcicieli, nie zaś zmuszać opinię publiczną do milczenia w tej sprawie.

Piotr Ślusarczyk
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 726
Facet, który powstrzymywał terrorystów na londyńskim moście, został wzięty na celownik służb, bo mógłby się antyislamsko zradykalizować.

Man Who Bravely Fought Off Islamic Terrorists is Put on an Terror Watchlist by UK Government
Over fears he might become a right-wing extremist.
1 July, 2019
Paul Joseph Watson

010719lion.jpg

The ‘Lion of London Bridge’ who bravely fought off Islamic terrorists has been put on an anti-radicalization terror watchlist by the UK government over fears he could become a right-wing extremist.

Yes, really.

49-year-old Roy Larner screamed “f*** you, I’m Millwall” as he defended himself against jihadists who ended up killing 8 people and injuring 38 others during the horrific attack in London two years ago.

The attack left Larner with more than 80 stitches to his head, ear, arms and hands after two of the terrorists slashed at his head and neck.

Following the attack, Larner revealed that the terrorists had shouted, “This is for Allah” and “Islam, Islam, Islam” during the rampage.

Now Larner himself is being treated as a potential terrorist by the UK government.

Because he was allegedly contacted by far-right anti-Islam activists, Larner has been put on the government’s Prevent terror watchlist over fears he might become an extremist.

“They treat me like a terrorist but I’m not political at all,” said Larner, who revealed he has been forced to attend de-radicalization classes and is being monitored by the police.

Despite being hailed as a hero after the attack, with speculation that he could even be given the George Cross, the highest civilian award for gallantry, Larner is now literally being treated as a potential terrorist by his own country.

The United Kingdom is so addled with political correctness, it treats those who fought back against Islamic jihadists as terrorists.

Let the sheer intensity of that level of clown world insanity sink right in.
 
D

Deleted member 427

Guest
Anglia jest niby krajem, w którym jest najwięcej kamer w Europie, ale złodziejstwo na parkingach kwitnie.

To teraz obczajcie statystyki wykrywalności sprawców rozbojów w UK i w Londynie. W tym popierdolonym kraju można dosłownie komuś zajebać i okraść ze wszystkiego, co ma akurat przy sobie, i szansa, że policja złapie podejrzanego jest tak znikoma, że równie dobrze mogłoby tej policji nie być. Gdyby jakakolwiek prywatna firma działała z taką skutecznością jak państwowa psiarnia, poszłaby z torbami w mgnieniu oka.

Statystyki wyglądają następująco: w najbardziej monitorowanej aglomeracji świata (Londyn) zaledwie 7 proc. napadów rabunkowych kończy się schwytaniem podejrzanego. W przypadku włamań odsetek ten oscyluje w granicach 5-6 proc. Dla całej Anglii i Walii obydwa wskaźniki wynoszą odpowiednio: 4 i 3 proc. Przypominam dla kontekstu: brytyjska policja dokonuje średnio dziewięciu (9) aresztowań dziennie w związku z trollowaniem w Internecie czy pisaniem "obraźliwych komentarzy" w mediach społecznościowych. Priorytety tak zjebane, że już bardziej się nie da.

https://www.standard.co.uk/news/cri...reets-for-moped-crime-are-named-a3864881.html
https://www.thetimes.co.uk/article/...e-a-day-in-fight-against-web-trolls-b8nkpgp2d
 

mikioli

Well-Known Member
2 770
5 377
To teraz obczajcie statystyki wykrywalności sprawców rozbojów w UK i w Londynie. W tym popierdolonym kraju można dosłownie komuś zajebać i okraść ze wszystkiego, co ma akurat przy sobie, i szansa, że policja złapie podejrzanego jest tak znikoma, że równie dobrze mogłoby tej policji nie być. Gdyby jakakolwiek prywatna firma działała z taką skutecznością jak państwowa psiarnia, poszłaby z torbami w mgnieniu oka.

Statystyki wyglądają następująco: w najbardziej monitorowanej aglomeracji świata (Londyn) zaledwie 7 proc. napadów rabunkowych kończy się schwytaniem podejrzanego. W przypadku włamań odsetek ten oscyluje w granicach 5-6 proc. Dla całej Anglii i Walii obydwa wskaźniki wynoszą odpowiednio: 4 i 3 proc. Przypominam dla kontekstu: brytyjska policja dokonuje średnio dziewięciu (9) aresztowań dziennie w związku z trollowaniem w Internecie czy pisaniem "obraźliwych komentarzy" w mediach społecznościowych. Priorytety tak zjebane, że już bardziej się nie da.

https://www.standard.co.uk/news/cri...reets-for-moped-crime-are-named-a3864881.html
https://www.thetimes.co.uk/article/...e-a-day-in-fight-against-web-trolls-b8nkpgp2d
A jakieś porównanie, np z polandiom?
 

WoKu

Anarchoautystyk
Członek Załogi
244
662
Ten filmik w tweecie wyżej to skrócona wersja tego co było na youtube:
Ale już nie ma...
This video has been removed for violating YouTube's policy on hate speech. Learn more about combating hate speech in your country.
 
Do góry Bottom