Redrum
Active Member
- 705
- 183
Znaczy jego dwa argumenty to:
"eeeeeeeeeeee drodzy państwo popatrzcie na ten obrazek z painta - coś dużo tych chorób w DSM xDDDD"
"eeeeeeeeeeee no lekarze w grupie zadaniowej ds. DSM mieli konflikty interesów i gruby hajs kosili"
Pierwsze jest po prostu głupie i uzasadnione jest tak ogólnym i z dupy stwierdzeniem że trudno się nawet odnieść - drugie może być jakimś argumentem odwołującym się do ostrożności i uwagi - tyle, że wysoko-wyspecjalizowani psychiatrzy (zresztą nie tylko) nierzadko mają związki z koncernami farmaceutycznymi - to nic zdrożnego - zresztą zespół który zajął się poprzednią generacją DSM miał bodajże w 54% konflikt interesów. (i nie, APA tego nie kryła - a w przypadku DSM-V niektórzy mówili że APA nawet przesadzała z otwartością w tej kwestii )
Jak po takich stwierdzeniach wątpić w naukę jako całość - nie mam pojęcia - widać to kwestia opinii i casusu liczności pośladków.
Ależ oczywiście, że ma duże znaczenie - jeżeli jego działalność ma zerowy wpływ na rozwój samej psychiatrii a poszerza grono szurów/"sceptyków" to jest niczym innym niż szkodnikiem, krzykaczem który gra pod siebie a jego argumenty trzeba traktować z wyjątkowo wysoką dozą ostrożności.
"eeeeeeeeeeee drodzy państwo popatrzcie na ten obrazek z painta - coś dużo tych chorób w DSM xDDDD"
"eeeeeeeeeeee no lekarze w grupie zadaniowej ds. DSM mieli konflikty interesów i gruby hajs kosili"
Pierwsze jest po prostu głupie i uzasadnione jest tak ogólnym i z dupy stwierdzeniem że trudno się nawet odnieść - drugie może być jakimś argumentem odwołującym się do ostrożności i uwagi - tyle, że wysoko-wyspecjalizowani psychiatrzy (zresztą nie tylko) nierzadko mają związki z koncernami farmaceutycznymi - to nic zdrożnego - zresztą zespół który zajął się poprzednią generacją DSM miał bodajże w 54% konflikt interesów. (i nie, APA tego nie kryła - a w przypadku DSM-V niektórzy mówili że APA nawet przesadzała z otwartością w tej kwestii )
Jak po takich stwierdzeniach wątpić w naukę jako całość - nie mam pojęcia - widać to kwestia opinii i casusu liczności pośladków.
Więc w sumie, nie ma znaczenia, co o jego pobocznych aktywnościach sądzą jacyś postronni ludzie
Ależ oczywiście, że ma duże znaczenie - jeżeli jego działalność ma zerowy wpływ na rozwój samej psychiatrii a poszerza grono szurów/"sceptyków" to jest niczym innym niż szkodnikiem, krzykaczem który gra pod siebie a jego argumenty trzeba traktować z wyjątkowo wysoką dozą ostrożności.