"Szachy dla debili" Korwin o paraolimpiadzie

WoKu

Anarchoautystyk
Członek Załogi
244
662
No właśnie dlatego spytałem o co w tym chodzi. Ja rzadko chodzę po różnych kwejkach itp. rzeczach, a do tego nie mam "fejsika", więc w ogóle nie jestem na czasie :)
 

crack

Active Member
784
110
Bardzo rzadko w NBA zdarzają się rozgrywający poniżej 180 cm a zawodnik poniżej 190 może grać praktycznie tylko na rozegraniu bo nie będzie w stanie w obronie grać przeciw swingmanom którzy zwykle mają 190 cm i więcej. Biały bez wzrostu to nie ma czego szukać w NBA bo grają tam fizyczne freaki do tego praktycznie bez kontroli antydopingowych. Europejska mniej atletyczna koszykówka to już inna historia.

Oczywiście, że rzadko zdarzają się rozgrywający poniżej 180, nie twierdzę inaczej. Jednak bardzo często zdarzają się rozgrywający mający 185 cm m.in. John Stockton, Derek Fisher, Nick Van Exel. Stockton jest niski i biały i był jednym z najlepszych rozgrywających i asystujących w historii, też dość niewysoki również biały Jason Kidd (193 cm) też wymiatał. Tak samo Tim Hardaway (czarny) mający zaledwie 183 cm, bardzo silny zawodnik. Mógłbym podać więcej przykładów ale myślę starczy.
Niski zawodnik może ze względu na wzrost nie jest takim świetnym obrońcą (nie będzie miał dużo zbiórek, bloków) ale może świetnie przechwytywać, asystować i rzucać, często jest zwrotny i szybki, świetnie drybluje a to jest wymagane od rozgrywającego.
 

crack

Active Member
784
110
kr2y510 napisał:
Ja też. ;)
Ale należy pamiętać, że tam u murzynów również ichnie lewactwo, zawczasu wyhodowane przez białych lewusów, bastardyzuje murzyńską rasę. Więc drogą dedukcji, podbijać nas mogą pokorni wyznawcy proroka, Chińczycy lub Hindusi. Kogoś pominąłem?

Wątpię, żeby chodziło mu w tej wypowiedzi o to, że murzyni to lewactwo. Korwin sam jest imperialistą (a przecież nie lewakiem) i mówi, że należy podbijać inne kraje. Oczywiście mogą nas podbijać Somalijczycy, Nigeryjczycy czy Koreańczycy ale stwierdzenie ze będa nas podbijać "czarni", "żółci" , "brązowi" jest kolektywistyczne i rasistowskie, poza tym to tylko nie sprawdzalne przypuszczenia które nic nie wnoszą, (chyba, że chodziło tylko o to, żeby go w końcu zaprosili do tvp, to się udało :D). W Polsce może nie ma dużo innych ras więc mu to tak bardzo nie szkodzi, ale jest pewnie nieco azjatów (Wietnamczyków etc.) opowiadających się za wolnym rynkiem, którzy przez takie wypowiedzi na niego nie głosują.
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
rozpoczęta na przełomie kwietnia i maja 2012 zbiórka podpisów pod inicjatywy ustawodawcze o dobrowolności ubezpieczeń ZUS , o nie zadłużaniu budżetu państwa, i o nie finansowaniu partii politycznych z budżetu. Akcję szumnie ogłoszono, nieliczni członkowie podpisy zebrali, ale praca wylądowała w koszu. Ja dla przykładu zebrałem około 2000 podpisów i wiele osób, które mnie wspierały, teraz pytają jaki z tego efekt i po co to właściwie było”


Po co to właściwie było. Takie pytanie powinno się stawiać przed podjęciem działania a nie po :cool:
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Z maniakalnym uporem popełni kropka w kropkę te same błędy co zawsze :) Ale obstawiam, że nie będzie już nowej partii, chłop już chyba nie da rady.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Korwinoidy odpadną, będzie można zagospodarować środowisko koliberków. Nic tylko zakładać partię. Na pewno teraz Lancaster doczeka lepszych czasów. Z partyjnym pozdrowieniem; "Byle do czwartku!", pozdrawiam Was, koledzy. Powodzenia!
 

Lukasevic

Member
145
4
Oczywiście, że rzadko zdarzają się rozgrywający poniżej 180, nie twierdzę inaczej. Jednak bardzo często zdarzają się rozgrywający mający 185 cm m.in. John Stockton, Derek Fisher, Nick Van Exel. Stockton jest niski i biały i był jednym z najlepszych rozgrywających i asystujących w historii, też dość niewysoki również biały Jason Kidd (193 cm) też wymiatał. Tak samo Tim Hardaway (czarny) mający zaledwie 183 cm, bardzo silny zawodnik. Mógłbym podać więcej przykładów ale myślę starczy.
Niski zawodnik może ze względu na wzrost nie jest takim świetnym obrońcą (nie będzie miał dużo zbiórek, bloków) ale może świetnie przechwytywać, asystować i rzucać, często jest zwrotny i szybki, świetnie drybluje a to jest wymagane od rozgrywającego.

Bo wzrost u rozgrywającego nie jest najważniejszą rzeczą, liczy się "kozioł" i umiejętność rozgrywania, jakieś passing skills. Łatwiej jest kozłować niskiemu, statystycznie więcej jest genialnych rozgrywających o wzroście do 200 metrów niż takich powyżej. :) Co do obrony to chodziło mi o contestowanie rzutów i obrona w sytuacji 1 na 1 bo przy rotacji w obronie jak rozgrywak zostanie w sytuacji 1 na 1 z gościem powyżej 2 metrów to jest open shoot i nie ma co zbierać. Jeśli ktoś nie ma wzrostu to musi naprawdę nadrabiać czymś innym i to bardzo mocno. Stockton pick'n'rolle móg pewnie grać z zamkniętymi oczami. :) Kidd (gra nadal) nie jest biały jest mulatem, jego ojciec jest czarny. :)

Jak coś o koszu to na PW zapraszam bo to już offtop.
 
A

Aeger

Guest
Korwinoidy odpadną, będzie można zagospodarować środowisko koliberków. Nic tylko zakładać partię. Na pewno teraz Lancaster doczeka lepszych czasów. Z partyjnym pozdrowieniem; "Byle do czwartku!", pozdrawiam Was, koledzy. Powodzenia!

Padłem :) Ale mniej więcej to samo pomyślałem o Kolibrach - z pewnością znaczna ich część pójdzie do PJN lub PiS, ale ok. połowę KoLibrów można zagospodarować. Czyżby szykuje się 5% dla Partii Libertariańskiej? :)
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
Mniejsza część byłych korwinoidów plus promil libertarian nie da wyniku 5%. Trzeba szukać nowych głosów wśród ponad 40% niegłosujących
 

Black Liquid

New Member
3
5
Ależ z was optymiści. Jeśli KNP jest partią kanapową - a w dużym stopniu jest, bo góra uziemia doły - to co powiedzieć o wiecznie deliberujących libertarianach? Nie będzie przecież nigdy żadnej wolty w myśleniu mas i nie będzie nigdy władzy (czy też "bezpaństwa") libertarian. Nie po to jeden kiep z drugim wyemancypował się w XIX w. i XX w., żeby popierać hasła libertariańskie. Te zawsze przegrają w świadomości większej liczby osób z hasłami socjalnymi. A jak wygrają jakimś cudem - tu co najwyżej odpowiednio uładzone i sprowadzone do jakiegoś miękkiego liberalizmu - to góra na kilka lat, dopóki jakiś populista znowu nie zbije kapitału na masach swoimi socjalnymi hasłami. I nie ma co mówić, że nagle ludzie przejrzą na oczy po tym, jak libertarianie będą próbować coś robić. Wprowadzano już mniej lub bardziej liberalne ustawy w innych krajach i ci politycy są raczej w nieżyczliwej pamięci większości. Takie czasy.

A co do Korwina, to już nie wiem, na ile to wynik jego celowego działania, a na ile charakter. Stawiam jednak na to drugie. Już w dawnych tekstach, ba, w tekstach zgoła niepublicznych, np. w jakichś tam uwagach i skargach wysyłanych władzom więziennym w 1968, można zobaczyć tego samego aroganckiego Korwina z niewyparzonym językiem. Są tacy ludzie, którzy nie mogą pisać inaczej, oni to uwielbiają, pławią się w tym, ekscytują. Ja to rozumiem. Tylko że to nie materiał na polityka niestety...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 737
Ależ z was optymiści. Jeśli KNP jest partią kanapową - a w dużym stopniu jest, bo góra uziemia doły - to co powiedzieć o wiecznie deliberujących libertarianach? Nie będzie przecież nigdy żadnej wolty w myśleniu mas i nie będzie nigdy władzy (czy też "bezpaństwa") libertarian.
Nie byłbym tego taki pewien. Zresztą na początek niezłym celem byłoby wytworzenie polskiej odmiany ruchu jakim jest Tea Party. I środowisko kiedyś wypadałoby ruszyć, aby zaczęło zdobywać doświadczenie. Jak się korwinsyny sypną, ludzie zagospodarują ich poletko - teraz tego nie robią także z powodu jakiejś tam nostalgicznej sympatii i żeby komuś nie podminowywać jego pracy. Nawet jeśli ta praca gówno daje. Odnoszę wrażenie, że wolnorynkowcy nie chcą konkurować z samymi sobą.

Więc wypadałoby zacząć uczyć się polityki i działania w niej, i to nie w partii wodzowskiej, gdzie jeden ciągnie wszystkich w swoją stronę i gwiazdorzy, a reszta słucha czy jest wręcz zmuszana do słuchania, a w czymś, gdzie ludzie mają szansę brać na siebie odpowiedzialność, mając możliwość nauki.

Zresztą tu chodzi w ogóle o jakąkolwiek organizację środowiska. To nie musi być partia. Fajnie byłoby stawanie w obronie i nagłaśnianie jawnych niesprawiedliwości czynionych przez państwo - ale nie tylko przez gadanie, a chociażby poprzez bezpłatną pomoc prawną (fundowaną ze zrzutek, bądź działalność charytatywną), promocja swoich poglądów w działaniu. Można byłoby poszukać jakichś ruchów obywatelskich, działających w obronie poszkodowanych przez pomyłki urzędnicze czy czegokolwiek innego, skierowanego w obronie przed władzą i koordynować takie grupy, które mają już jakieś doświadczenia w jakimkolwiek aktywizmie, ucząc się tego od nich i na ich bazie tworząc jakiś ruch, który by je jednoczył, pod szyldem libertariańskich wartości, aczkolwiek bez zbytniego sekciarskiego ideolo-zacięcia i koniecznie z odwołaniami do polskich tradycji (szlachcizm).

Upadek korwinoidów po prostu ma szansę wyzwolić energię, którą będzie można umiejętniej niż do tej pory pokierować.

Bzdurą jest zniechęcanie ludzi do działania na rzecz tworzenia jakiejś formalnej organizacji, podobnie jak jest nią zniechęcanie ich do tworzenia organizacji nieformalnej. Moim zdaniem, potrzebne są i takie, i takie.
 

Black Liquid

New Member
3
5
FatBantha, masz rację. Czasami daję się opanować defetyzmowi, szczególnie, gdy posłucham ludzi wokół mnie. Albo w mediach. Być może chodzi też o to, że w libertariańskim grajdołku istnieje maksymalizm ideologiczny, który zwyczajnie dystansuje całą grupę od rzeczywistości. A tak się nie da. Trzeba oddolnie i małymi krokami. Dlatego też plus za:


ucząc się tego od nich i na ich bazie tworząc jakiś ruch, który by je jednoczył, pod szyldem libertariańskich wartości, aczkolwiek bez zbytniego sekciarskiego ideolo-zacięcia i koniecznie z odwołaniami do polskich tradycji (szlachcizm).

W tym za wątek tradycji.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
Zresztą tu chodzi w ogóle o jakąkolwiek organizację środowiska. To nie musi być partia. Fajnie byłoby stawanie w obronie i nagłaśnianie jawnych niesprawiedliwości czynionych przez państwo - ale nie tylko przez gadanie, a chociażby poprzez bezpłatną pomoc prawną (fundowaną ze zrzutek, bądź działalność charytatywną), promocja swoich poglądów w działaniu. Można byłoby poszukać jakichś ruchów obywatelskich, działających w obronie poszkodowanych przez pomyłki urzędnicze czy czegokolwiek innego, skierowanego w obronie przed władzą i koordynować takie grupy, które mają już jakieś doświadczenia w jakimkolwiek aktywizmie, ucząc się tego od nich i na ich bazie tworząc jakiś ruch, który by je jednoczył, pod szyldem libertariańskich wartości, aczkolwiek bez zbytniego sekciarskiego ideolo-zacięcia i koniecznie z odwołaniami do polskich tradycji (szlachcizm).

Bardzo fajne. Artykuł z linka też. Mam wątpliwości tylko z tym szlachcizmem, czy to się sprzeda.
Jeśli jacyś libertarianie chcieli by kiedyś wdawać się w działalność stricte plityczną to polecam zamiast spędzać cały czas na poszerzaniu wiedzy ekonomicznej, historycznej czy na rozkminianiu hipotetycznych problemów skupić się bardziej na marketingu i psychologii ludzi*. Prawda i fakty słabo się sprzedają . Trezba mieć kolorową oprawę i umieć grać na emocjach. Dla większości libertarian jest to trochę obrzydliwe ale jeśli ktoś potrafi to przełknąć, to polecam skupić się na tym. Im więcej przyglądam się światu tym bardziej dochodzę do wniosku że ludzie są w chuj prości i sterowanie nimi nie jest trudne. W inteligentni ludzie (do jakich większość libertarian się zalicza) nie powinni mieć problemu z ogarnięciem tego.

*Ci którzy nie zamierzają się zajmować polityką niech kontynuują zagłębianie swojej wiedzy w tych rejonach i dzielenie się nią bo robią świetną i potrzebną robotę.
 
OP
OP
MaxStirner

MaxStirner

Well-Known Member
2 732
4 694
Trzeba oddolnie i małymi krokami
Dokładnie - zawsze tak mówiłem
Nigdy nie rozumiałem w Korwinie tego maksymalizmu - nawet niemowlę widzi ze to niewykonalne. Ale gdyby chciał dawno byłby w parlamencie. Rewolucji by nie zrobił ale może już dziś podatki byłyby niższe. Albo chociaż świadomość społeczna wyższa. Chociażby z tego powodu warto - kropla drąży skałę według mnie. Macie przykład z Wolnymi Konopiami - to ruch celu nie idei. Według mnie są na dobrej drodze do jego realizacji a Korwin mając np jakiś konkretny cel - dajmy na to realną obniżke podatków dawno mógłby to osiągnąć a dziś jego sytuacja mogłaby być całkiem inna.
Poza tym kręci mnie Seasteading i inne pokrewne inicjatywy - mam nadzieje że dożyję czasów gdy sobie to obejrzę w działaniu. Btw ostatnio wybałuszyłem gały jak materiał o Seasteadingu zobaczyłem w Panoramie. Tylko 2-3 minutowy (albo aż).
Nic tak nie działa na wyobraźnię jak przykład praktyczny. I największym błędem Korwina jest że tej prostej zasady nie rozumie.
 
Do góry Bottom