Suwerenność jednostki, a własność.

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
margines napisał:
Liczę, że jak młodziaki pokończą te licea/studia i inne szkółki i będą musieli sami się utrzymać, gdzieś mieszkać i coś jeść oraz (straszne!) pracować, najlepiej u kogoś, a jesczze lepiej, szukać pracy, płacić podatki i rachunki, użerać się z urzędnikami, donosicielstwem w pracy i po prostu..życiem, to im się odechce akademickiego myślenia życzeniowego...

A może w ogóle z libertarianizmu wyrosną i zaczną wreszcie, jak zwykli, porządni ludzie, walczyć o kawałek tortu ze wspólnego, państwowego gara, nie ulegając już wolnościowym mrzonkom charakterystycznym dla tych kilku promili niedorosłych pięknoduchów śniących o anarchii ;)
 
D

Deleted member 427

Guest
Mike Smith napisał:
mała wskazówka: te złe państwa, zwłaszcza na zachodzie, tak nie robią

prawda, nie robią. robią ZNACZNIE gorsze i podlejsze rzeczy, zwane dla niepoznaki "wrażliwością społeczną", podczas gdy w rzeczywistości są najzwyklejszym w świecie skurwysyństwem.

i czemu żaden bezjajeczny, libertariański lewak nie zbierze się na odwagę i nie odpowie na proste pytanie: ja decyduję, kogo zatrudniam w mojej formie, czy może ktoś inny?

czy jakiś libertariański lewak może mi odpowiedzieć na to pytanie - bez wywalania na pół strony głodnych kawałków o "przemianach kulturowych"?
 

Rattlesnake

Don't tread on me
Członek Załogi
3 591
1 502
Mike Smith napisał:
Nie, to nie jest różnica między rzeczą posiadaną i samoposiadającą się, bo nie żadnego powodu, by uznać, że jesteśmy tylko mózgami. Generalnie raczej jesteśmy tymi, za których się uważamy - tylko, że niektórzy są niewolnościowi właśnie przez to, jak stawiają swoje granice (o hai Krzysiu). A wszelkie rozgraniczenia muszą być przez to arbitralne pod tym względem, ale o ile mają być libertariańskie, powinny każdemu dawać maksimum samoposiadania technicznie dostępnego. Jak wyznaczyć to maksimum, o, well, hahaha. Ale się da, ludzie potrafią to zrobić.

Nie stawiam tezy, że jesteśmy tylko mózgami. Stawiam tezę, że mózg jakościowo różni się od reszty ciała, choć sam w sobie jest pojemnikiem na informację, która jest jeszcze istotniejsza od niego.

W zasadzie masz jakościowo podobne zdanie do tego, które ma Krzyś (a co, hę? ;) ) stawiacie granicę własności (czy czego tam) w innym miejscu - Krzysiek stawia tam, gdzie widzi ją libertariańska klasyka (jak zwał, tak zwał - nie zamierzam kruszyć kopii o to co jest klasyką) a Ty stawiasz ją przy samym, atawistycznym, lepniaczym cielsku (czyli rzeczy dość nudnej, która zostanie zastąpiona czymś ciekawszym jak tylko technologia pozwoli).

No i jeszcze inaczej widzicie przepływ własności (czy czegoś tam) pomiędzy ludźmi.

Ale to są szczegóły. Zasada jest taka, że widzicie coś, co jest moje, w jakiś tam sposób nienaruszalne przez agresora. To, że widzicie ten element inaczej i inaczej widzicie reguły, które rządzą jego przepływem - to w sumie jest drobiazg.

Przyznaję, że klasyka (czy coś tam) jest mi o wiele bliższa niż ciekawe, ale odległe od mojej zawłaszczeniowej natury koncepcje (sam zresztą pisałeś, że w ostatecznym rozrachunku liczą się gusta).

Dyskusje pomiędzy Tobą a Krzyśkiem dużo, moim zdaniem, wnoszą. Nic tak nie wykrystalizuje propertarianizmu jak zdecydowana i wroga presja z zewnątrz :D No i nie wykluczam, że jednak dam się przekonać ;)
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Mike Smith napisał:
mała wskazówka: te złe państwa, zwłaszcza na zachodzie, tak nie robią

prawda, nie robią. robią ZNACZNIE gorsze i podlejsze rzeczy, zwane dla niepoznaki "wrażliwością społeczną", podczas gdy w rzeczywistości są najzwyklejszym w świecie skurwysyństwem.

No tak, odebranie komuś pieniędzy jest straszniejsze niż torturowanie, zwłaszcza dla kogoś, kogo nie torturowano, więc nie ma o tym zielonego pojęcia.
Wiem: wydałbyś swoją matkę, jak by Ci zabrali mastercarda? Pewnie tak, ale podejrzewam, że nawróciłbyś się na komunizm nawet, jakby Ci przez jaja puścili prąd.
Btw. błagam Cię, napisz, że, jak Krzysio, wspierasz niewolnictwo kontraktowe. Jako libertarianin jest wysoka szansa, że zarabiasz kiepsko i miałbym świadomość, że gdyby takie było legalne, to już nic by Cię nie ochroniło przed sprzedaniem się w niewolę i ktoś mógłby Ci podpiąć akumulator do jajec. To byłaby porażająca ironia, nie sądzisz?

kawador napisał:
i czemu żaden bezjajeczny, libertariański lewak nie zbierze się na odwagę i nie odpowie na proste pytanie: ja decyduję, kogo zatrudniam w mojej formie, czy może ktoś inny?

Już Ci odpowiadam: w ogóle nie wolno Ci posiadać, w żadnym sensie słowa "posiadać", firmy. Tym bardziej nie masz prawa do tego, czyli nie możesz być jej właścicielem. Co najwyżej możesz posiadać i być właścicielem jakiegoś budynku czy urządzeń. Ale firma to oprócz kapitału jest też organizacja ludzka, a tej już nie masz prawa posiadać - bo żeby mieć do tego prawo musiałbyś być posiadaczem ludzi ją tworzących. A to się w ramach takiego pomysłu jak libertarianizm nie mieści, chyba, że przyjmiemy za Krzysiem, że kontraktowe niewolnictwo jest dopuszczalne. Ja nie przyjmuję. Jestem na to za dużym i za amoralnym egoistą, za bardzo lubiących innych ludzi, wręcz ich kochającym (znany lewak napisał: kocham ludzkości, nie tylko poszczególnych ludzi czy podobnie. I też postulował skrajny egoizm, kiedyś to fajne były te lewaki, nie?), żeby nie zlać takiego pomysłu jak legalne, dobrowolne niewolnictwo. Z miejsca złamałbym kontrakt niewolniczy, gdyby mi starczyło sprytu lub odwagi i pomagał niewolnikom w łamaniu takich kontraktów.

Stąd nie masz prawa samodzielnie decydować kto pracuje w firmie. Musiałbyś pytać resztę zespołu o zgodę - bo oni nie mają obowiązku pracować z nikim tylko dlatego, że Ty sobie tak życzysz choć też nie sądzę, by mieli prawo dyskryminować kogoś za pedalstwo, bo ono jako takie w pracy z kimś nie przeszkadza - a załoga też nie ma prawa kontrolować czyjejś orientacji, wywierać presję na kogo za to, że nie jest lub jest pedałem na przykład.
Generalnie nie masz prawa rozkazywać nikomu na swoim terenie, jeśli go tam wpuściłeś i on nie robi czegoś, czego mu zakazałeś robić ze swoją własnością - to tak w ramach jeszcze propertarianizmu, w którym nie ma możliwości sprzedawania siebie niewolę. A to znaczy, że teoretycznie oczywiście możesz ułożyć bardzo szczegółowe zasady używania tego (dokładnie, jak tego używać nie wolno), co twoje, ale i tak to nie da Ci tej samej władzy, którą nadaje pracodawcy obecny kodeks pracy (tak, tak, ten straszny komuszy wymysł, nadający władzę dyskrecjonalną pracodawcy nad pracownikiem).
Tak, z tego też wynika, że nie masz prawa do tego, co taki pracownik np. wyprodukuje lub zarobi korzystając z twojej własności. W każdym razie nie wynika to z umowy użyczenia komuś twojej własności. Bo zarówno produkt jak i zysk to nie są rzeczy co do których możesz się umawiać, bo dopóki ich nie ma, to ich nie ma.
Zapewne natomiast mógłbyś żądać opłat za korzystanie.

Jeszcze powtórzę, że to dalej jest "anarchokapitalizm", taki rothbardiański, oczywiście, gdyby Rothbard miał łeb zamiast dupy i wiedział, co sam proponuje. Ja np. nie akceptuję własności prywatnej żadnego terytorium, z wyjątkiem własności opartej o osobiste posiadanie (pojęcia, którego tak wytrawny znawca prawa rzymskiego, prof. Krzysiu nie potrafi pojąć. Hyhy). A usprawiedliwiam to tym, że wtedy władza każdego człowieka nad innym człowiekiem zostałaby jeszcze bardziej uszczuplona.

A i jeszcze jedno: w dodatku nawet jeśli ktoś nie robi czegoś po twojej myśli z twoją rzeczą, to dość oczywistym wydaje się, że masz prawo go usnąć tylko wtedy, jeśli mu wykażesz, że to zrobił. Tak, w jakimś sądzie, gdzieś, gdzie istnieje gwarancją, że sprawę rozpatruje ktoś, komu nie opłaca się być stronniczym. Hyhyhihihuhu.

Kto jest królem tl;dr w dziedzinie, gdzie szortów większość nie jest w stanie strawić? No kto?

@Maciek

No to zobaczymy :D
 

23HailEris

Member
277
10
margines napisał:
Tak sobie myślę, że chyba nie warto odpowiadać na niektóre posty/zaczepki/czasami ewidentne bzdury. Liczę, że jak młodziaki pokończą te licea/studia i inne szkółki i będą musieli sami się utrzymać, gdzieś mieszkać i coś jeść oraz (straszne!) pracować, najlepiej u kogoś, a jesczze lepiej, szukać pracy, płacić podatki i rachunki, użerać się z urzędnikami, donosicielstwem w pracy i po prostu..życiem, to im się odechce akademickiego myślenia życzeniowego...
Zwyczajnie wyrosną z tego, albo codzienność ich do tego zmusi; dużym sukcesem będzie jeśli nie zostaną racjonalnym, poprawnym i grzecznym elektoratem PO z kredytem na mieszkanie na 40 lat, dwójką dzieci, psem, Skodą Oktavią (oczywiście na kredyt), modną fryzurą, wizytami u psychoterapeuty i wakacjami w Tunezji..;)

To niby do mnie czy do kogo? Bo ogólnie bawi mnie takie bucowate, bezradne pierdolenie. Fajnie, że mamy tu takiego protekcjonalnego dziadziusia, który powie nam co i jak, do kąta postawi, pogłaszcze i udzieli paru głębokich prawd życiowych. Szacun.
 
D

Deleted member 427

Guest
Mike Smith

daruj sobie wycieczki osobiste. jak dotychczas jesteś na tym forum jedyną osobą, która interesuje się moją matką, moimi zarobkami i moimi jajami podpiętymi do akumulatora.

to znaczy, że jesteś pierdolonym komuchem. bo tylko komuchy (którzy na tym forum dla niepoznaki nazywają się libertarianami) interesują się cudzymi zarobkami, cudzymi matkami i cudzymi jajami, a przynajmniej uwielbiają na ten temat rozmyślać.

Stąd nie masz prawa samodzielnie decydować kto pracuje w firmie.

to forum jest lepsze niż blog Korwina. takiego komunizmu to nawet tam nie ma, choć komuchów przesiaduje tam od hooja.

czy ja dobrze zrozumiałem?

otwieram firmę. przyjmuję pierwszego pracownika.

kto o tym decyduje?

dalej: mam już jednego pracownika (którego udało mi się zatrudnić w nocy, gdy Mike Smith z kolegami patrolowali teren dwie ulice dalej).

chcę zatrudnić następnego.

jak mam to zrobić, żeby nie urazić komunistów takich jak ty?

mam wam zapłacić?

ile chcesz?

ile chcesz kasy, żebym mógł otrzymać od ciebie pozwolenie na zatrudnienie drugiego pracownika?

dalej, komuchu, podaj cenę - wszystkie czerwone świnie mają słabość do kapitalistycznych pieniądzu, wiec nie krepuj się.

dalej: mam 10 pracowników. chcę zwolnić jednego, bo jest jebanym nierobem.

co muszę zrobić? demokratyczne głosowanie? 6 za, 4 przeciw? a może przychodzi Mike Smith i decyduje?

Musiałbyś pytać resztę zespołu o zgodę - bo oni nie mają obowiązku pracować z nikim tylko dlatego, że Ty sobie tak życzysz

pomijając to, że już dawno nie czytałem większej bzdury... zaczynasz łapać.

nie mają obowiązku.

mogą się zwolnić.

chyba że w libertariańskim... czymś obowiązuje zakaz dobrowolnego zwalniania się z pracy.

Jestem na to za dużym i za amoralnym egoistą, za bardzo lubiących innych ludzi, wręcz ich kochającym

jesteś więc najpodlejszym, najgorszym i potencjalnie najgroźniejszym typem człowieka.
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
kawador napisał:
Mike Smith

daruj sobie wycieczki osobiste. jak dotychczas jesteś na tym forum jedyną osobą, która interesuje się moją matką, moimi zarobkami i moimi jajami podpiętymi do akumulatora.

To nie była wycieczka osobista. To był opis twojej postawy prezentowanej tu, wyrażającej pewien światopogląd. Napisanie, że jest absurdalny, to za mało.

kawador napisał:
to znaczy, że jesteś pierdolonym komuchem. bo tylko komuchy (którzy na tym forum dla niepoznaki nazywają się libertarianami) interesują się cudzymi zarobkami, cudzymi matkami i cudzymi jajami, a przynajmniej uwielbiają na ten temat rozmyślać.

Kłamiesz, w rodzinę (w matki też i to raczej nie godzili ludzie nie będący w żadnej mierze komunistami. EDITH: O torturach nie wspominam, zwłaszcza wujeck August P. miał pod sobą taką fajną tajną policje, i ta fajna tajna policja robiła ludziom taki psikus, że sprawiała, że szczur przegryzał się człowiekowi od góry do dołu przez wnętrzności. Ale przecież TO NIE BYLI LUZIE TYLKO ZUE KOCMUCHY!!!!!!!!!!!!!11111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111

Natomiast zwłaszcza kościoły chrześcijańskie lubują się w pierdoleniu o lobby prodycentów prezerwatyw i tabletek antykoncepcyjnych, zawistnie bredząc o zarobkach tego lobby na wynaturzonym procederze.

kawador napisał:
jak mam to zrobić, żeby nie urazić komunistów takich jak ty?

Ale tu nie ma nic do rzeczy to, czy mnie urażasz, czy nie. Jest taka zasada w libertarianizmie - że każda jednostka jest swoim niepodzielnym władcą. W tej wersji libertarianizmu, którą ja prezentuje, jest to niezbywalne uprawnienie. Stąd nikt nie może nigdy nikogo zobowiązać do działania, zwłaszcza rozkazem. Umową zresztą też, ale umową można nabyć prawa majątkowe.

kawador napisał:
dalej, komuchu, podaj cenę - wszystkie czerwone świnie mają słabość do kapitalistycznych pieniądzu, wiec nie krepuj się.

Ta sytuacja stała się perwersyjna - Ty zacząłeś projektować na mnie swoje fantazje. Ojesu, już zabierałem się, żeby zamilknąć, ale ja nie potrafię, ja po prostu nie potrafię!

kawador napisał:
dalej: mam 10 pracowników. chcę zwolnić jednego, bo jest jebanym nierobem.

Co to znaczy nierobem? Używa twojej własności niezgodnie z umową, w której określiłeś, co mu wolno z nią robić? No to proszę Cię bardzo, wypierdól go.
ps. To nie jest mój pogląd na coś, ja Cię tylko opowiadam o tym, co Ci się mylnie wydaje twoim poglądem.

kawador napisał:
co muszę zrobić? demokratyczne głosowanie? 6 za, 4 przeciw? a może przychodzi Mike Smith i decyduje?

Dowieść, że w ogóle złamał umowę, na podstawie której Ty mu użyczyłeś czegoś swojego. Ale ktoś nie może złamać umowy tylko dlatego, że nie słucha twoich poleceń. On w ogóle nie musi ich słuchać, chyba, że twoje polecenia nie dodają zupełnie nieeeczego do treści umowy. A - i umowa nie może być umową, w której ktoś Tobie się sam sprzedaje. Taka umowa jest nieważna, o ile ktoś posiada niezbywalne prawo samoposiadania.

kawador napisał:
Jestem na to za dużym i za amoralnym egoistą, za bardzo lubiących innych ludzi, wręcz ich kochającym

jesteś więc najpodlejszym, najgorszym i potencjalnie najgroźniejszym typem człowieka.

Okurwości. Jaki piękny z Ciebie przypadek. No ale cóż, może, być może, proszę państwo, niektórzy nie potrafią kochać. Być może, jednym z nich jest mój dyskutant i tylko być może dlatego boi się pomyśleć, że jest ktoś na świecie, który żywi sympatię do bardzo dużej liczby ludzi, jest gotowy się z nimi liczyć i wysłuchać ich potrzeb. Z małym wyjątkiem dla popierdolonych skwaszeńców, którzy uważają, że dlatego, że oni coś uważają za ich własność, to im wolno zgnoić każdego, kto tego dotknie. I używają do określenia takiej postawy tego starego, dobrego słowa, czyli "libertarianizm".

Wyjątku potwierdzającego regułę, oczywiście. Chyba przestałeś być moim dyskutantem. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek nim zacząłeś być, bo: wynika na to, że ja przynajmniej starałem się z Tobą gadać, ale Ty gadałeś z swoją chorą wizją oraz jakoś jednak nie miałeś pojęcia. Tak ogólnie nie miałeś.
 
D

Deleted member 427

Guest
O torturach nie wspominam, zwłaszcza wujeck August P. miał pod sobą taką fajną tajną policje, i ta fajna tajna policja robiła ludziom taki psikus, że sprawiała, że szczur przegryzał się człowiekowi od góry do dołu przez wnętrzności.

prawie jak Ryszard Kukliński :)

Natomiast zwłaszcza kościoły chrześcijańskie lubują się w pierdoleniu o lobby prodycentów prezerwatyw i tabletek antykoncepcyjnych, zawistnie bredząc o zarobkach tego lobby na wynaturzonym procederze.

ja od 15 lat nie byłem w żadnym kościele - to raz.
dwa: gumki kupuje od lewaków :)

nikt nie może nigdy nikogo zobowiązać do działania, zwłaszcza rozkazem. Umową zresztą też,

? ? ?

a jeśli ten ktoś... z trudem przechodzi mi to przez gardło - a co jeśli ten ktoś... zaakceptuje warunki umowy?

Co to znaczy nierobem? Używa twojej własności niezgodnie z umową, w której określiłeś, co mu wolno z nią robić?

przychodzi do pracy i stoi w miejscu. po prostu. staje w miejscu i stoi. przez 8 godzin.

Ale ktoś nie może złamać umowy tylko dlatego, że nie słucha twoich poleceń.

aha.

super.

czyli jak w umowie było napisane: "będziesz zmywał naczynia", a ten ktoś nie zmywa, tj. nie reaguje na moje polecenia, że ma zmywać, to co wtedy?

No ale cóż, może, być może, proszę państwo, niektórzy nie potrafią kochać. Być może, jednym z nich jest mój dyskutant i tylko być może dlatego boi się pomyśleć, że jest ktoś na świecie, który żywi sympatię do bardzo dużej liczby ludzi, jest gotowy się z nimi liczyć i wysłuchać ich potrzeb.

zrobiło się melodramatycznie.
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
Na dobranoc, nie mogę się powstrzymać:

kawador napisał:
Natomiast zwłaszcza kościoły chrześcijańskie lubują się w pierdoleniu o lobby prodycentów prezerwatyw i tabletek antykoncepcyjnych, zawistnie bredząc o zarobkach tego lobby na wynaturzonym procederze.

ja od 15 lat nie byłem w żadnym kościele - to raz.
dwa: gumki kupuje od lewaków :)

To nie ja stwierdziłem, że "tylko komuchy". Jak machasz wielkim kwantyfikatorem, to się możesz pokaleczyć, ma takie różki i ostre krawędzie.

kawador napisał:
nikt nie może nigdy nikogo zobowiązać do działania, zwłaszcza rozkazem. Umową zresztą też,

? ? ?

a jeśli ten ktoś... z trudem przechodzi mi to przez gardło - a co jeśli ten ktoś... zaakceptuje warunki umowy?

Ale słyszałeś kiedyś o nieważnych umowach? Otóż to jest nieważna umowa, ten, który w niej się zobowiązuje nie może być zmuszony do jej wykonania. A ponieważ libertarianizm, który prezentuję (i nieudolnie prezentował go Rothbard, a jakże. I ja go prezentuję, ale niekoniecznie wyznaję) nie dopuszcza naruszania prawa człowiek do decydowania o tym, co się z nim dzieje, samodzielnie, o ile to nie narusza takiego samego prawa u innych, to nie, żadna umowa i żaden rozkaz nie mogą nikogo do niczego zobowiązać osobiście.

kawador napisał:
Co to znaczy nierobem? Używa twojej własności niezgodnie z umową, w której określiłeś, co mu wolno z nią robić?

przychodzi do pracy i stoi w miejscu. po prostu. staje w miejscu i stoi. przez 8 godzin.

EDITH: Po namyśle zmieniłem. No więc: to nie ma znaczenia co kto robi w pracy, tylko, na co się umówił, czyli co mu wolno robić z własnością kogo, a co nie. Zwłaszcza co nie wolno mu robić, bo poza tym, co mu nie wolno, wolno mu wszystko.

I to jest oczywiste, na to mogłeś wpaść czytając moje poprzednie posty.

kawador napisał:
Ale ktoś nie może złamać umowy tylko dlatego, że nie słucha twoich poleceń.

aha.

super.

czyli jak w umowie było napisane: "będziesz zmywał naczynia", a ten ktoś nie zmywa, tj. nie reaguje na moje polecenia, że ma zmywać, to co wtedy?

To niezależnie od tego, czy wydajesz mu polecenia on łamie umowę. Chyba, że nie mycie naczyń polega na tym, że on zrobił sobie przerwę na papierosa, a Ty nie wspominałeś o tym, że nie wolno palić, a on i tak da radę te naczynia pomyć.

A teraz zacznij myśleć sam i przestań zadawać pytania, na które odpowiedz powinieneś już znać.
 
D

Deleted member 427

Guest
bo poza tym, co mu nie wolno, wolno mu wszystko.

hmm...

czyli jeżeli w umowie było napisane "będziesz zmywał naczynia", ale nie było już nic o niedemolowaniu ścian w restauracji, to ten ktoś może demolować ściany w restauracji, a ja go nie mogę zwolnić, bo nie uwzględniłem w umowie, że nie wolno demolować ścian? no chyba że to podpada pod fizyczne niszczenie tudzież zmianę struktury własności i niejako z automatu pozwala mi na zwolnienie pracownika.

Ale słyszałeś kiedyś o nieważnych umowach? Otóż to jest nieważna umowa, ten, który w niej się zobowiązuje nie może być zmuszony do jej wykonania.

a co jeśli podpisałem z kimś umowę, że ja mu pożyczę 100 złotych, a on mi odda po roku 150?

co jeśli mi nie odda?

i muszę spytać raz jeszcze:

jak mogę zatrudnić pierwszego pracownika, skoro nie mogę go nie zatrudnić, bo każde niezatrudnienie z dowolnego powodu może być odczytane jako... nietolerancja i naruszanie integralności jednostki oraz jej prawa do bycia tym, kim jest (czyli np. debilem)?

i jeszcze coś :)

czy mogę zwolnić kogoś bez podawania przyczyny?

czy mogę zatrudniać tylko samych pedziów?
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
Patrzcie, na forum libertarian dopuszczają do wypowiedzi ludzi, którzy nie pojmują, że w języku polskim można skonstruować zdanie typu: wolno Ci zrobić tylko x z y, gdzie y jest rzeczą. Pomijając to, że wolno się wypowiadać ludziom, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem, a potem pytają się o to, co powinni sami. Zrozumieć.

O, a teraz moderatorzy kasują wpisy na forum. Wykazujące błędy userów i moderatorów. Hihih. Pisze to o godzinie 23:11, jakieś 5 minut temu jeszcze był wpis.

no albo to mój chrom, bo jednak siebie widzę w rubryczce z autorstwem nowej wiadomości.
 
D

Deleted member 427

Guest
mam jeszcze jedno pytanie - wbrew pozorom całkiem na serio :)

powiedzmy, że otwieram wytwórnie filmów porno.

robię casting.

czy jako reżyser mogę nie zaangażować do roli aktorki, która ma np. krzywy ryj? albo źle obciąga?

albo jest Niemką?

albo jest gruba?

a co z aktorami?

czy mogę zatrudniać tylko takich, co mają 15 cm w zwisie i 24 w stanie erekcji?

czy to nie będzie dyskryminacja, godząca w suwerenność jednostki? bo jeśli tak, to ja już wole argumentacje KK, że porno to grzech, a od ruszania skórką można oślepnąć.

czy w libertarianizmie można w ogóle prowadzić porno biznes? jakby nie patrzeć, to mega dyskryminująca i nietolerancyjna gałąź gospodarki, a pracodawcy to chuje, za nic mający suwerenność jednostki i jej prawo do bycia tym, kim jest, czyli np. brzydką lesbą z obwisłymi cyckami.
 
A

Antoni Wiech

Guest
No, ja osobiście sądzę, że tylko zatrudnienie lesby z jednym obwisłym cycem promuje równe prawo do decydowania o sobie każdej jednostki w sposób taki najbardziej optymalny :D
 

margines

wujek dobra rada
626
84
23HailEris napisał:
margines napisał:
Tak sobie myślę, że chyba nie warto odpowiadać na niektóre posty/zaczepki/czasami ewidentne bzdury. Liczę, że jak młodziaki pokończą te licea/studia i inne szkółki i będą musieli sami się utrzymać, gdzieś mieszkać i coś jeść oraz (straszne!) pracować, najlepiej u kogoś, a jesczze lepiej, szukać pracy, płacić podatki i rachunki, użerać się z urzędnikami, donosicielstwem w pracy i po prostu..życiem, to im się odechce akademickiego myślenia życzeniowego...
Zwyczajnie wyrosną z tego, albo codzienność ich do tego zmusi; dużym sukcesem będzie jeśli nie zostaną racjonalnym, poprawnym i grzecznym elektoratem PO z kredytem na mieszkanie na 40 lat, dwójką dzieci, psem, Skodą Oktavią (oczywiście na kredyt), modną fryzurą, wizytami u psychoterapeuty i wakacjami w Tunezji..;)

To niby do mnie czy do kogo? Bo ogólnie bawi mnie takie bucowate, bezradne pierdolenie. Fajnie, że mamy tu takiego protekcjonalnego dziadziusia, który powie nam co i jak, do kąta postawi, pogłaszcze i udzieli paru głębokich prawd życiowych. Szacun.

Teraz to widać, że gówniarz jesteś, mam nadzieję, że jak skończysz to swoje kulturoznawstwo, czy inne badziewie to nie będę cię musiał utrzymywać z moich podatków jako bezrobotnego, albo pracownika budżetówki.
Post napisałem po to, żeby rozrzedzić atmosferę i zakończyć ten pseudointelektualny bełkot i obrzucanie się inwektywami, ale ty się dalej napinasz, dystansu nie masz nawet trochę...Weź wywal te książki i wyjdź na ulicę, bo od napinki ci żyłka pęknie. Chyba Tato Forum miał rację, że na Nierządzie lepiej nie dyskutować bo tam dużo maniaków przesiaduje i dyskusje są zazwyczaj autorytarne i kończą się kłótnią. Szkoda czasu.
 

Shemyazz

New Member
500
38
margines napisał:
Teraz to widać, że gówniarz jesteś, mam nadzieję, że jak skończysz to swoje kulturoznawstwo, czy inne badziewie to nie będę cię musiał utrzymywać z moich podatków jako bezrobotnego, albo pracownika budżetówki.
Post napisałem po to, żeby rozrzedzić atmosferę i zakończyć ten pseudointelektualny bełkot i obrzucanie się inwektywami, ale ty się dalej napinasz, dystansu nie masz nawet trochę...Weź wywal te książki i wyjdź na ulicę, bo od napinki ci żyłka pęknie. Chyba Tato Forum miał rację, że na Nierządzie lepiej nie dyskutować bo tam dużo maniaków przesiaduje i dyskusje są zazwyczaj autorytarne i kończą się kłótnią. Szkoda czasu.

Jeżeli używasz argumentów z szeroko pojętego gatunku "adBabcinumMądrościam" to się nie dziw, że zostajesz dziadziusiem :). Mój stary, trockista, używa tego samego argumentu do obrony socjalizmu:
Mój chłopcze, jak już dorośniesz i będziesz miał rodzinę, zobaczysz jakie trudne sytuacje będziesz miał w życiu. Może wpadniesz w długi i kto ci wtedy pomoże? Żebrać pójdziesz i prosić o łaskę? A tak bez łachy możesz iść do państwa, ono ci pomoże. Skończ z tymi bezdusznymi i egoistycznymi farmazonami.

A co do samej dyskusji - ja z takich wynoszę najwięcej. Te "kłótnie" przynajmniej od czasu do czasu sprawiają, że to forum nie jest kółkiem wzajemnej adoracji.
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
Antoni Wiech napisał:
No, ja osobiście sądzę, że tylko zatrudnienie lesby z jednym obwisłym cycem promuje równe prawo do decydowania o sobie każdej jednostki w sposób taki najbardziej optymalny :D

Jak powszechnie wiemy, wcale nie chodzi mi o to, żeby ktoś był oceniany merytorycznie, ze względu na swoją przydatność do wykonywania zawodu. I wcale nie da się zorientować, że ktoś nie przyjmuje kogoś do pracy tylko dlatego, że jest kobietą/homoseksualistą/murzynem. Zamysły przedsiębiorców, tych legendarnych stworzeń z fantazji niektórych wolnorynkowców, są nieprzeniknione. I generalnie ludzi.

Całe szczęście tacy przedsiębiorcy żyją tylko w wyobraźni tych wolnorynkowców. I mam nawet wytłumaczenie dlaczego - zespół Aspergera nie często powoduje, że delikwent nim dotknięty nie pojmuje, jak inni ludzie w ogóle mogą mieć życie wewnętrzne, nie dające się przez takiego aspergerowca dostrzec gołym okiem.
 

23HailEris

Member
277
10
margines napisał:
Teraz to widać, że gówniarz jesteś, mam nadzieję, że jak skończysz to swoje kulturoznawstwo, czy inne badziewie to nie będę cię musiał utrzymywać z moich podatków jako bezrobotnego, albo pracownika budżetówki.
Post napisałem po to, żeby rozrzedzić atmosferę i zakończyć ten pseudointelektualny bełkot i obrzucanie się inwektywami, ale ty się dalej napinasz, dystansu nie masz nawet trochę...Weź wywal te książki i wyjdź na ulicę, bo od napinki ci żyłka pęknie. Chyba Tato Forum miał rację, że na Nierządzie lepiej nie dyskutować bo tam dużo maniaków przesiaduje i dyskusje są zazwyczaj autorytarne i kończą się kłótnią. Szkoda czasu.

Chuja sie znasz, przeczytales cos, czego nie rozumiesz i swoją reakcją udowodniłeś, że jesteś amebą umysłową. Nie pisz do mnie więcej bezpośrednio, bo ktoś pomyśli, że się znamy.

EDIT: A poza tym kto tu wypowiada się z autorytarnej pozycji i zamyka rozmowę? Odpisałem ci normalnego posta, a ty, nie zrozumiawszy, zacząłeś sie stawiać w roli dziadziusia, co to mysli, ze teraz bedzie przeganial niegrzeczne dzieci z placu zabaw do domu. Za kogo ty się masz? Weź się ogarnij, matołku.
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
margines napisał:
23HailEris napisał:
margines napisał:
Tak sobie myślę, że chyba nie warto odpowiadać na niektóre posty/zaczepki/czasami ewidentne bzdury. Liczę, że jak młodziaki pokończą te licea/studia i inne szkółki i będą musieli sami się utrzymać, gdzieś mieszkać i coś jeść oraz (straszne!) pracować, najlepiej u kogoś, a jesczze lepiej, szukać pracy, płacić podatki i rachunki, użerać się z urzędnikami, donosicielstwem w pracy i po prostu..życiem, to im się odechce akademickiego myślenia życzeniowego...
Zwyczajnie wyrosną z tego, albo codzienność ich do tego zmusi; dużym sukcesem będzie jeśli nie zostaną racjonalnym, poprawnym i grzecznym elektoratem PO z kredytem na mieszkanie na 40 lat, dwójką dzieci, psem, Skodą Oktavią (oczywiście na kredyt), modną fryzurą, wizytami u psychoterapeuty i wakacjami w Tunezji..;)

To niby do mnie czy do kogo? Bo ogólnie bawi mnie takie bucowate, bezradne pierdolenie. Fajnie, że mamy tu takiego protekcjonalnego dziadziusia, który powie nam co i jak, do kąta postawi, pogłaszcze i udzieli paru głębokich prawd życiowych. Szacun.

Teraz to widać, że gówniarz jesteś, mam nadzieję, że jak skończysz to swoje kulturoznawstwo, czy inne badziewie to nie będę cię musiał utrzymywać z moich podatków jako bezrobotnego, albo pracownika budżetówki.

Hehehe-hyhyhy. Wiesz o tym (zapewne nie), że około połowy wpływów do budżetu to najwyższy próg? I teraz skasują najwyższy próg i będzie liniowo, co obciąży, tak czy inaczej, najbiedniejszych (EDITH: już skasowali, PiSowcy zreszta). Wpływów wcale nie trzeba obniżać, nawet jakby wypierdolili połowę budżetówki na próg i pozabierali wszelkie zasiłki, to znajdą zastosowanie dla tej forsy. Kochanki chcą futer - to mój paradygmat, którym pojmuje działanie funkcjonariuszy państwowych. Ale Tobie przeszkadza budżetówka i bezrobotni, a nie działania na rzecz wąskiej grupy społeczeństwa, tej najbogatszej. Wiesz co dziecko? Jak wychodzisz na to ulicę, to mógłbyś czasem chociaż wyjąć jeszcze głowę z dupy.

I zasugeruję Ci, bo jak reszta nie pojmujesz: w retoryce, którą stosujesz zawarte są takie treści, że pozwalają, po odpowiedniej filtracji (a ta zawsze następuje, zanim twoje słowo dotrze do mejnstrimu politycznego) na usprawiedliwianie tego, że polska klasa próżniacza ma się świetnie. Kosztem całej reszty.
 
OP
OP
A

Anonymous

Guest
Poprawiłem jedno zdanie w poprzednim poście, bo było źle napisane. Wybaczcie ale nie spałem poprzedniej nocy i wczoraj wieczorem usypiałem się.

Mike Smith napisał:
No tak, odebranie komuś pieniędzy jest straszniejsze niż torturowanie, zwłaszcza dla kogoś, kogo nie torturowano, więc nie ma o tym zielonego pojęcia.
Wiem: wydałbyś swoją matkę, jak by Ci zabrali mastercarda? Pewnie tak, ale podejrzewam, że nawróciłbyś się na komunizm nawet, jakby Ci przez jaja puścili prąd.
Btw. błagam Cię, napisz, że, jak Krzysio, wspierasz niewolnictwo kontraktowe. Jako libertarianin jest wysoka szansa, że zarabiasz kiepsko i miałbym świadomość, że gdyby takie było legalne, to już nic by Cię nie ochroniło przed sprzedaniem się w niewolę i ktoś mógłby Ci podpiąć akumulator do jajec. To byłaby porażająca ironia, nie sądzisz?

Śmierć z głodu, bądź życie w skrajnej nędzy z powodu utraty pieniędzy, też są straszne. Wnioskuję po tym co piszesz, że byłeś torturowany i stąd takie teksty i poglądy? Mam rację? A zajebiście trudno jest sobie wyobrazić jak musi boleć, gdy miażdży się komuś kciuka, lub przypieka się kogoś, co musi czuć podtapiany koleś?

Kurwa jest niewola i wola. Niewola gdy kogoś zmuszę do pracy dla mnie, a wola jak ten ktoś się u mnie sam zatrudni.

Po torturach albo samym okazaniu narzędzi, nie zmieniłbym poglądów, jakby mnie złamano stałbym się agentem. Chociaż taki Stalin był ideowym komunistom, ale donosił na kolegów ochranie.

Co do dalszej części, to Rothbard się w grobie przewraca... Na swojej ziemi mam prawo każdemu rozkazać co zechcę! Bo jest moja.

Jest wiele sposobów zarządzania firmą, np. spółki, czy firmy które weszły na giełdę, w tym drugim przypadku trzeba się słuchać akcjonariuszy, więc jak chcesz współdecydować w firmie, to kup jej akcje.

Jak powszechnie wiemy, wcale nie chodzi mi o to, żeby ktoś był oceniany merytorycznie, ze względu na swoją przydatność do wykonywania zawodu. I wcale nie da się zorientować, że ktoś nie przyjmuje kogoś do pracy tylko dlatego, że jest kobietą/homoseksualistą/murzynem. Zamysły przedsiębiorców, tych legendarnych stworzeń z fantazji niektórych wolnorynkowców, są nieprzeniknione. I generalnie ludzi.

Całe szczęście tacy przedsiębiorcy żyją tylko w wyobraźni tych wolnorynkowców. I mam nawet wytłumaczenie dlaczego - zespół Aspergera nie często powoduje, że delikwent nim dotknięty nie pojmuje, jak inni ludzie w ogóle mogą mieć życie wewnętrzne, nie dające się przez takiego aspergerowca dostrzec gołym okiem.

Jeżeli ktoś jest przyjmowany, ze względu na cechy które nie są związane z wykonywanym zawodem, to z powodu parytetów, albo koleś chce dupczyć sekretarkę\sekretarza, albo ma taki kaprys i tyle w temacie.

23HailEris napisał:
Chuja sie znasz, przeczytales cos, czego nie rozumiesz i swoją reakcją udowodniłeś, że jesteś amebą umysłową. Nie pisz do mnie więcej bezpośrednio, bo ktoś pomyśli, że się znamy.

Lubię korzystać z wytworów kultury, za niektóre płacę, ba praktycznie wszystko co robię w wolnym czasie ma jakiś związek ze sztuką i rzemiosłem, ale w życiu najbardziej liczy się prosty rachunek zysków i strat. Gdy to zostanie zaburzone przez jakieś pierdololo, to mamy do czynienia z komunizmem, albo w łagodnej formie ze socjaldemokracją. W procesie ewolucji wytworzyła się inteligencja, nie był to żaden boski projekt który miał służyć czemuś wyższemu, ale po to by nasz gatunek mógł przetrwać i mięć szanse w konkurencji między gatunkami. Życie inteligentne stworzyło cywilizację, a dzięki niej powstała technologia i metodologia nauk, dzięki którym mamy obecny stan posiadania. Ale nadal cel jest ten sam, żeby było co zeżreć, po dupczyć, żeby było ciepło, etc. Aby gatunek przetrwał. Tak ludzie są uwarunkowani biologicznie. Mechanizmy rynkowe istnieją od wtedy, kiedy zaczęła się ewolucja, wtedy kiedy powstało pierwsze życie we wszechświecie. Piszę to by unaocznić, że wszelkie pierdololo jest zbędne, że liczy się tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb. A libertarianizm w swojej klasycznej formie to umożliwia, w najbardziej efektywny sposób, bo nie krępuje konkurencji rynkowej. Nigdy nie będzie też pełnej równości( według mnie bardzo dobrze) bo zawsze będzie jakiś samiec alfa. Dowodzona grupa ma przewagę nad hałastrą, która się miota bez sensu.

Co do własności, to nawet u zwierząt obserwuje się znakowanie terytorium(moczem, chodzi o zapach), walki o terytorium, czyli jedni osobnicy tego samego gatunku wyrzucają ze swojego terenu, drugich osobników tego samego gatunku. Rozkazują im!
 

23HailEris

Member
277
10
Premislaus napisał:
Gdy to zostanie zaburzone przez jakieś pierdololo, to mamy do czynienia z komunizmem, albo w łagodnej formie ze socjaldemokracją. W procesie ewolucji wytworzyła się inteligencja, nie był to żaden boski projekt który miał służyć czemuś wyższemu, ale po to by nasz gatunek mógł przetrwać i mięć szanse w konkurencji między gatunkami. Życie inteligentne stworzyło cywilizację, a dzięki niej powstała technologia i metodologia nauk, dzięki którym mamy obecny stan posiadania. Ale nadal cel jest ten sam, żeby było co zeżreć, po dupczyć, żeby było ciepło, etc. Aby gatunek przetrwał. Tak ludzie są uwarunkowani biologicznie. Mechanizmy rynkowe istnieją od wtedy, kiedy zaczęła się ewolucja, wtedy kiedy powstało pierwsze życie we wszechświecie. Piszę to by unaocznić, że wszelkie pierdololo jest zbędne, że liczy się tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb. A libertarianizm w swojej klasycznej formie to umożliwia, w najbardziej efektywny sposób, bo nie krępuje konkurencji rynkowej. Nigdy nie będzie też pełnej równości( według mnie bardzo dobrze) bo zawsze będzie jakiś samiec alfa. Dowodzona grupa ma przewagę nad hałastrą, która się miota bez sensu.

Fajnie, że próbujesz bronić kolegę i to w miarę kulturalnie, ale wiesz, no jakby Ci to powiedzieć, to są teorie trochę z dupy. Bo co ty tu chcesz wykazać? Że libertarianizm i wolny rynek jest nieuchronnym efektem ewolucji? I, że posiadanie mózgu = w naturalny sposób pojawienie się wolnego rynku, a "komunistyczne pierdololo" to zniekształcenie? Z marginesem zarzucacie mi, że myślę życzeniowo (czekam na konkretne fragmenty) i praktykuję "pierdololo" ale pseudonaukowa mitologia libertariańska jest jak najbardziej ok? :D Chłopie, ty chcesz ludziom tłumaczyć, że libertarianizm to efekt ewolucji taki jak mózg? A jak Ci powiedzą "weź wypierdalaj, baranie!" to znaczy, że przecwelone komuchy i należy zajebać, najlepiej homemade napalmem? Kurwa, takich bredni jeszcze nie było. Jak już się powołujesz na metodologię nauk to może z niej skorzystaj, bo nie słyszałem jeszcze takiej interpretacji libertarianizmu w środowisku naukowym. Chyba, że wy tu zakładacie sektę, macie swoją własną metodologię, fetysz pewnych magicznych słów i mitologię o pojawieniu się wolnego rynku na ziemi?

Zdajesz sobie sprawę, że nie da się czegoś takiego udowodnić i są to jawne bzdury w świetle jakichkolwiek badań historycznych? Jak zamierzasz oddzielić to co powstało "naturalnie" od tego co jest skrzywieniem? Że było kilka tych prymitywnych społeczności, które libertarianie uważają za swoje? No i chuj - znacznie więcej było pierwotnie wszelkich innych organizacji społeczeństwa i własności. Ale oni wszyscy już byli przecweleni i pierdololo, nie? Jakby ten w twoim ujęciu wolnorynkowy libertarianizm był najlepszy ewolucyjnie to chyba by zaznaczył jakoś swoją obecność? Bo na razie to jedynie z trudem walczy o przetrwanie.

EDIT: I w takim razie do listy pojęć, których nie rozumiesz, a gdzie są już: libertarianizm, wolny rynek, szkoła austriacka, szkoła frankfurcka i kultura dopisujemy jeszcze "ewolucja", bo jeśli ty uważasz, ze libertarianizm ma jakiś związek z lepszym rozwojem gatunku to jest to jak najbardziej anty-ewolucyjny pogląd. W tym sensie libertarianizm odpada w przedbiegach w walce z katolicyzmem, islamem, amiszami, mormonami itd. Chyba, że chcesz mnie przekonać, że u libertarian przyrost naturalny jest znacznie wyższy niż przeciętny. Ale wydaje mi się, że pod tym ewolucyjnym względem za libertarianami są już tylko kastraci.

Poza tym nie stosuj wymiennie takich pojęć jak wolny rynek, libertarianizm itd. Bo chyba nie rozumiesz sedna np. austriackiej ekonomii skoro wyskakujesz tu z bajkami, że dla wszystkich najlepszy jest wolny rynek (albo że jest najefektywniejszy w ewolucji gatunku - to jest kurwa poziom myślenia życzeniowego jakiego nie uświadczysz nawet u najbardziej twardogłowych komuchów). Bo wydaje mi się, że np. taki Machaj zawsze podkreśla, że austriacka ekonomia nie mówi jakie rozwiązania są lepsze tylko jakie one mają konsekwencje. Nie może mówić co jest lepsze, bo to już kwestia subiektywnych preferencji ludzkich. Więc pierwszy lepszy ćwok-socjaldemokrata może sobie uznać, że jego preferencje są inne niż np. Korwina i zamierza dalej promować socjał i jest to w 100% w zgodzie z ekonomią austriacką, libertarianizmem, ewolucją i co tam sobie jeszcze chcesz.

A dla przedłużania gatunku najefektywniejszy był od wieków pospolity gwałt, a nie jakieś tam pseudo-libertariańskie przecwelone i wulgarne pierdololo.
 
Do góry Bottom