Roberwak
Active Member
- 71
- 248
A musi nim być?Czemu libertariana miała by przejmować śmierć demograficzna czyli coś co zdarzy się po jego śmierci skoro jest indywidualistą?
A musi nim być?Czemu libertariana miała by przejmować śmierć demograficzna czyli coś co zdarzy się po jego śmierci skoro jest indywidualistą?
Przecież to że ktoś działa wśród ludzi nie przeczy temu że jest indywidualistą. Jak popierasz prawa jednostki to jesteś indywidualistąCzy człowiek jest samotną wyspą? Nawet biorąc udział w wymianie rynkowej działa wśród ludzi. Nie wiem co to za rozumowanie, że jak nie indywidualizm, to na pewno kolektywizm.
Należy znaleźć sobie kobietę, chcącą, o silnych biodrach, również bojącą się upadku demograficznego... i płodzić się do upadłego,
lub założyć firmę "Dobra jakość w dobrej cenie, dzieci do wyboru do koloru".
No i prosz. Znasz elementarną podstawę ekonomii czyli popyt i podaż, prawda? Dopóki mężczyźni będą lizać i dosłownie włazić w dupę kobietom te będą sobie pozwalać na coraz wyższe cenienie się na rynku bo podaż jest ograniczona. Kultura cuckistanu to już swoją drogą ale póki tak się walczy o ograniczony zasób tak zawsze będzie cenny, niczym złoto. Dlatego hipergamia w ogóle działa - mężczyźni są solidarni dopóki się nie pojawi kobieta. I sama obecność kobiet jeszcze nie znaczy że wszystko zniszczy, przynajmniej dopóki nie komuszą tylko zachowanie samców którzy dostają małpiego rozumu.
Ale wiecie, dzieciaczki, że aby wpływać na ten popyt, czy jakkolwiek zmieniać postrzeganie wartości jakiejkolwiek płci, trzeba robić to właśnie przez wpływ na kulturę i obecne w niej treści, rekomendowane sposoby działania? Bo generalnie ludzie w społeczeństwie nie istnieją na formalnym rynku, jak na przykład piłkarze oferujący klubom swoją grę czy umiejętności.Racja.
I dałoby się sprawić żeby cena kobiet spadła do zera, albo poniżej zera [To jest że by płaciły żeby być z mężczyznami, na przykład prezentami]. Wystarczy że mężczyźni nie robiliby nic żeby zdobyć kobietę. Dużo kobiet stałoby się wtedy desperatkami. To by się dało zrobić, ale kobiety musiałyby przestać być traktowane jakby były jakimiś boginiami, żeby tak się stało
Daj spokój, @from_my_cold_dead_hands to dobra dziewczyna, bo ma propertariańskie naleciałości - jest posłuszna matce, bo uznaje się za jej własność, a gdy przyjdzie czas to pewnie zostanie sprzedana na bułgarskim rynku panien młodych. Trzeba będzie tylko sporo opuścić z ceny za ten cały anegoseksualizm.I w ten sposób wyszło (nie pierwszy raz) szydło z worka - nie jest kobietą.
"Miej wyjebane, a będzie ci dane." Najlepiej państwo wykańcza się swoim lenistwem. Niestety, ten sprytny sposób słabo przenosi się na status społeczny, tym bardziej gdy nie ma żółtkowego Menelowego+.W czasach zbieracko-łowieckich efektywność gospodarcza była tak niska, że ludzkość nie byłaby w stanie utrzymać zawodowej armii urzędników, żołnierzy i innych państwowców. Jak się wszyscy zarówno mężczyźni, kobiety jak i dzieci przerzucą na zbieractwo-łowiectwo to to załatwi państwo. Antyekonomia lepsza od kontrekonomii
To jest bardziej skomplikowane, bo każda z płci ma jeszcze inne strategie doboru i wyceny, gdy idzie o związki długoterminowe, a inne, gdy chodzi o incydentalne skoki w bok. Ktoś u nas na Discordzie wrzucał zresztą skan z jakiegoś podręcznika w tym temacie.Być może nie ma to większego znaczenia (a może jakiś ma) dla rozważań, ale czy mechanizm nie jest bardziej skomplikowany? Różni incele robili prowokacje po portalach randkowych i okazywało się, że kobiety leciały po prostu na przystojniaków. Dla kobiet inny facet będzie ideałem na kochanka, a inny na męża – to wiadomo od dawna. Ale czy nie jest podobnie u mężczyzn? Kiedyś czytałem jakiegoś lewaka, który twierdził, że wbrew pozorom bajki o kopciuszku się w rzeczywistości nie zdarzają. Wiemy, że jest tak, że jak jakaś biznesłomen zarobi milion na rok to facet co zarabia 100 000 rocznie jest dla niej nieudacznikiem i szuka sobie na męża biznesmena co wyciąga rocznie 2 miliony. Być może klucz jest tu, że mężczyzna patrzy podobnie tylko w drugą stronę. Jeśli szuka kochanki to jej status nie ma znaczenia, ale jeśli szuka sobie kandydatki na żonę to szuka kobiety stojącej niżej na drabinie, ale z kolei nie za nisko. Słyszy się o lekarzach co poślubili pielęgniarki, ale czy ktoś słyszał o dyrektorze szpitala co poślubił szpitalną sprzątaczkę? Czy prezesi korporacji chodzą do dyskontów spożywczych prosząc o rękę pracujące tam kasjerki? Być może dla typowego biznesmena co zarabia 2mln idealną partnerką będzie kobieta co zarabia 1mln. Nie znam się na tym, ale to jest ciekawe.
E, takie podejście to już się raczej nadaje do wątku "cywilizacji mentalnych cweli". Wiadomo - w imię krzysizmu-korwinizmu ludzie mają ryzykować i ginąć, zwłaszcza mężczyźni, zatem przyrost naturalny winien być jeszcze wyższy, żeby kompensować straty w ludziach wynikające z ponoszenia większego ryzyka. Kobiety więc powinny płodzić nowych bohaterów, zamiast się uchylać od reprodukcji.Ja nie uważam, że najważniejszym problemem ma być ekspansja ilościowa ludzkości. Jeśli tak ma być to co z jazdą samochodami? Cenny materiał ludzki ginie w wypadkach? Co z wolnością pływania, wspinania, latania na motolotniach itp.? Co z prawem do posiadania broni? No i jeszcze temat broni masowego rażenia. Jest pełno zagrożeń dla cennego ludzkiego życia.
Poligamia czy monogamia to zasadniczo pytanie o to, czy chcemy mieć więcej konfliktów społecznych o kobiety, czy mniej.Natomiast jeśli miałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie o wzorce kulturowe przyczyniające się do zwiększenia przyrostu naturalnego to rozwiązania mogą być różne. Przedstawiasz się jako antyegalitarysta i Twoja koncepcja oczywiści będzie antyrównościowa, bo dyskryminująca kobiety, ale zwróć uwagę, że z drugiej strony egalitarystyczna dla mężczyzn. Jak poprzez obniżenie statusu kobiet wzrośnie względnie status mężczyzn to wszyscy (a jeśli nie wszyscy to w każdym razie bardziej równo) mężczyźni załapią się na kobiety. Ale przecież możemy wyobrazić sobie inną sytuację -antyegalitarną - poligamię. Mężczyźni będą mogli mieć po kilka żon. W tej sytuacji kobiety, które szukają mężczyzn o wysokim statusie będą mieć łatwiej zdobyć co chcą. Oczywiście będą musiały się dzielić tymi mężczyznami z innymi kobietami, ale lepszy super mężczyzna dzielony niż żaden albo jakiś niedojda. W ten sposób nie będą musiały zostawać starymi pannami i będą mogły rodzić dzieci. Być może będą mogły nawet pracować. Incele oczywiście pozostaną incelami. Nie dość, że zwiększy się przyrost naturalny, to może zwiększy się również jego jakość w porównaniu do Twojej koncepcji. Przekazywane będą geny wygrywów. Geny mężczyzn nie mogących sprostać statusowym wymaganiom kobiet odpadną z puli. Co Ty na to?
Tak, jest sposób - większe jego urynkowienie. Obecnie to wygląda tak że nie wiesz za co płacisz, nie licząc prostytutki. Jakaś ci się podoba, ładujesz w nią hajsy (sama często wspomni o tym czego potrzebuje) a potem i tak lądujesz w friendzone. No może nie nazwałbym tego oszustwem (bo zwykle nie ma deklaracji) ale tu właśnie leży problem, jest to niejasne. Można to porównać do restauracji albo januszowych barów nad morzem w której nie masz cen, masz menu tylko dopiero gdy wejdziesz do środka, zamawiasz co chcesz nie znając ceny a potem zdziwienie że kartofel kosztuje 100 złoty.Ale wiecie, dzieciaczki, że aby wpływać na ten popyt, czy jakkolwiek zmieniać postrzeganie wartości jakiejkolwiek płci, trzeba robić to właśnie przez wpływ na kulturę i obecne w niej treści, rekomendowane sposoby działania? Bo generalnie ludzie w społeczeństwie nie istnieją na formalnym rynku, jak na przykład piłkarze oferujący klubom swoją grę czy umiejętności.
Na tym zresztą polega dosyć powszechny problem kobiet, że wysłuchawszy wszechobecnych narracji lukrujących im ciągle mediów, kładących do głów wizji związków oglądanych przez różowe okulary, dosyć nietrafnie później one wyceniają swoją wartość matrymonialną czy ubywającą z wiekiem atrakcyjność a w końcu zderzają się ze ścianą, że jakoś trudno im kogoś znaleźć. Ktoś im jednak publicznie zaleca jako priorytet opcję robienia kariery a dopiero później, ewentualnie zakładanie rodziny. Na ogół, sporo po trzydziestce, kiedy często jest już po ptokach.
Może jednak w takiej arytmetyce zegara biologicznego nie jest to właściwa kolejność wykonywania działań, co?
Jakaś ci się podoba, ładujesz w nią hajsy (sama często wspomni o tym czego potrzebuje) a potem i tak lądujesz w friendzone.
Tak, jest sposób - większe jego urynkowienie. Obecnie to wygląda tak że nie wiesz za co płacisz, nie licząc prostytutki. Jakaś ci się podoba, ładujesz w nią hajsy (sama często wspomni o tym czego potrzebuje) a potem i tak lądujesz w friendzone. No może nie nazwałbym tego oszustwem (bo zwykle nie ma deklaracji) ale tu właśnie leży problem, jest to niejasne. Można to porównać do restauracji albo januszowych barów nad morzem w której nie masz cen, masz menu tylko dopiero gdy wejdziesz do środka, zamawiasz co chcesz nie znając ceny a potem zdziwienie że kartofel kosztuje 100 złoty.
Przestań czerpać wiedzę o stosunkach damsko-męskich z chanów czy innych redditów. Są trochę bardziej skomplikowane niż ten prosty schemat. Blackpill to nie jest zdrowy kierunek.
SciFun nazwałby taką postawę (szczególnie Slavica) naukowym analfabetyzmem:Czy ty Kompowiec miałeś kiedyś w życiu jakieś relacje z kobietą czy jedynie o relacjach z kobietami wiesz od jakiś sfrustrowanych cymbałów z chanów, wykopów czy innego tego typu gówna?
I dodając dowód anegnotyczny z mojego życia, mogę to potwierdzić - często się zdarzało tak ze ktoś mnie widział jak sobie szedłem a potem podchodzi do mnie i pyta czemu jestem smutny gdy tymczasem nie bylem itd.Gdy NT nas widzi to w pierwszej chwili ocenia nas pod kątem: gotowości do rozmowy, niezręczność zachowań, atrakcyjność, inteligencja, sympatia, wiarygodność, dominacja/uległość, samoocena i empatia. W oparciu o dowody naukowcy sugerują, że pierwsze negatywne wrażenia z ASD nie są oparte na żadnej z tych cech ekspresji, ale raczej stanowią efekt subtelnych fizycznych, dynamicznych i dźwiękowych wskazówek prezentacji, które mogą również obejmować dodatkowe funkcje, takie jak wybór odzieży, nawyki pielęgnacyjne, wzory spojrzeń lub postawa ciała.
Jeżeli bycie nieczytelnym wiąże się z oceną społecznie niekorzystną, jak sugerują nasze ustalenia, może to z kolei mieć bardzo negatywne konsekwencje dla rozwoju osób z autyzmem. Wynika to z tego, że bycie postrzeganym niekorzystnie stanowi barierę dla integracji w świecie społecznym, w którym osoby z autyzmem, należące do mniejszości, są skazani na izolację.
źródło: https://link.springer.com/article/10.10 ... 19-04101-1
innymi słowy, jesteśmy przez te drobne mikroekspresje dla ludzi nieczytelni przez co z ich perspektywy podburzamy im naszą wiarygodność (trustworthiness, które można także tłumaczyć jako (nie)godny zaufania)
a tu abstrakt który opowiada o ocenie zdrowia psychicznego przez ludzi wyłącznie na podstawie twarzy:
https://www.sciencedirect.com/science/a ... 6618300394
to by wyjaśniało czemu niektórzy ludzie twierdzą że potrafią "czytać z oczu" czy coś podobnego
generalnie muszę tu podziękować stronie incels.wiki w którym udało mi się znaleźć te badania i że nauka była w ogóle w stanie je wyjaśnić - myślę że to pytanie trapiło każdego z nas na forum (często jest zresztą powtarzane). Ludzie nie lubią nas z tego, czego nie potrafimy kontrolować. Wygląda to tak jakby NT widzieli w nas deepfake.
Innymi słowy, skoro nie jesteśmy tego w stanie kontrolować, nie mamy na to wpływu - więc możemy przestać nosić w sobie ciężar winy. Szczerze? Naprawdę mi ulżyło
O rozkładzie normalnym także nie słyszał? Incel to był skrajny przypadek, wyszukiwał jedynie to, co chciał zobaczyć. Taki cherry picking.Taki tok myślenia prowadzi do totalnego spierdolenia. Otóż nie wszystkie kobiety chcą być jakimiś sejfami na ciągłe ładowanie w nich kasy. Wystarczy wyjść do kobiet, pogadać z nimi, może zaprosić gdzieś a nie ładować jakimiś bluepillami, redpilami czy chuj wie czym pillami i przekonać się, że SPORO kobiet takimi nie jest. Przerabialiśmy już ten temat na discordzie kiedy był kanał przegrywu i był Incel. Wszędzie widział laski chodzące z chadami 180 cm+ i kwadratową szczęką co sugeruje, że chyba ma jakieś objawy choroby psychicznej jak tylko takie pary widzi
Przecież już są ale wobec CHADów.Racja.
I dałoby się sprawić żeby cena kobiet spadła do zera, albo poniżej zera [To jest że by płaciły żeby być z mężczyznami, na przykład prezentami]. Wystarczy że mężczyźni nie robiliby nic żeby zdobyć kobietę. Dużo kobiet stałoby się wtedy desperatkami. To by się dało zrobić, ale kobiety musiałyby przestać być traktowane jakby były jakimiś boginiami, żeby tak się stało
SciFun nazwałby taką postawę (szczególnie Slavica) naukowym analfabetyzmem:
Dziękuje za potwierdzenie mojej tezy.
Ale po co bułgarski rynek ?Może warto pomyśleć o sprzedaży tu i teraz? Znalezienie kupujących nie będzie wyzwaniem.Daj spokój, @from_my_cold_dead_hands to dobra dziewczyna, bo ma propertariańskie naleciałości - jest posłuszna matce, bo uznaje się za jej własność, a gdy przyjdzie czas to pewnie zostanie sprzedana na bułgarskim rynku panien młodych. Trzeba będzie tylko sporo opuścić z ceny za ten cały anegoseksualizm.