[split] O aborcji i dzieciach

Shemyazz

New Member
500
38
erbe napisał:
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, więc tak naprawdę stoimy w punkcie wyjścia - świat nie jest idealny. Ty uznajesz aborcję, chociaż wg. ciebie jest niemoralna, bo inaczej ograniczymy wolność. Ja uznaję w tym momencie ingerencję państwa w to, chociaż wg. mnie dziecko należy do rodziców, ale na morderców nie ma rady i jeśli "furtka" nie będzie otwarta to się na to godzę. Godzę się też na to w tej chwili, bo aborcje wykonuje się teraz z jakiś wydumanych przyczyn wykreowanego świata anorektycznych modelek.

Uznajesz ingerencję państwa "w to", czyli dokładnie to, o czym pisał krzysio - że kobieta nie jest własnością swojego ciała, dziecko nie jest jej własnością, a własnością państwa.

Przypomnij mi to swoje pytanie, bo nie jestem w stanie takowego znaleźc.

Przyjemność jest wg. biologii częścią tego zachowania. Taki przyjemny dodatek.

Dodatek, ale z punktu widzenia prokreacji całkowicie zbędny. Żeby przetrwac srac musisz, ale ani to przyjemne, ani nieprzyjemne.

A co tam jest ponad minimum? Jak nic się wstrzela w minarchizm, no może na ten grunt pośredni do klasycznego liberalizmu.

Korwin chce strzec "tradycyjnego" modelu rodziny, jest konserwatystą. Po pierwsze chce zabraniac gejom adoptowac dzieci (mniejsza ze ślubami, ulgi podatkowe w wypadku minarchii i tak nie mają znaczenia, bo nie ma podatków), po drugie zakazuje aborcji. No i z samej racji tytułowania się konserwatystą przy poglądach, będzie stwarzał urzędy by ten konserwatyzm wprowadzac.

Albo jesteś anarchokapitalistą, albo socjalistą...? - tak to rozumieć?
Ja tam tylko chce żeby nie latali z gołymi częściami wyposażenia po ulicy jakiś propagandziarze (tzw. geje) - może to strzec policja, dodatkowy urząd nie potrzebny.
Normalni ludzie jak chcą zrobić marsz, to wykupują ulice na dany moment i sobie idą (np. homoseksualiści to mogą być - tylko po co robili by marsz, skoro hetero jakoś nie robią).

Albo jesteś wolnościowcem - libertarianinem, albo etatystą/socjalistą. Tak to rozumiec. Żeby mówic, co ktoś ma robic, a co nie, musi byc urząd, ktory to ustali. Dopóki taki ktoś nie zachowuje się agresywnie, co Ci on przeszkadza?
Dlaczego "nienormalni" mają wykupywac ulice (mówię o obecnej sytuacji), w razie marszu, a kierowcy nie muszą tego robic na codzień? Przecież to taka sama własnosc demonstrantów jak i kierowców (czyli żadna). W sytuacji prywatnej drogi trzebaby się dogadac z właścicielem, ale jeżeli wszystko jest "wspólne", teoretycznie powinni miec do tego prawo.
Widac, żeś Korwinem przesiąknięty, bo i jego rozróżnień używasz (zastanawiam się, co ci "propagandzisci" takiego propagują?).
 
  • Like
Reactions: RaV

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Szczerze, to ja nie wiem co teraz oznacza minarchizm, kiedyś to było państwo minimalne, utrzymywane z dobrowolnych datków.

erbe napisał:
Albo jesteś anarchokapitalistą, albo socjalistą...? - tak to rozumieć?

Albo jesteś libertarianinem albo etatystą, socjalistycznym czy konserwatywnym. Można być zarówno libertarianinem i konserwatystą czy socjalistą jeśli się swoich zasad nie narzuca innym np. na Twoim terenie panuje katolicki konserwatyzm i dostosuj się albo wypad, tak samo może w anarchokapitalizmie działać zakład należący do pracowników, gdzie wszyscy dzielą się po równo, bo tak chcą i nikt ich nie będzie ruszał dopóki nie zachce im się siłą kolektywizować sąsiedniej fabryki butów należącej do złego kapitalisty, wtedy muszą liczyć się z tym, że zostaną odstrzeleni.

erbe napisał:
Ja tam tylko chce żeby nie latali z gołymi częściami wyposażenia po ulicy jakiś propagandziarze (tzw. geje)

Czyli chcesz komuś czegoś zakazać, bo Tobie się to nie podoba, to jest sprzeczne z libertarianizmem.

Ale gdzie tu jest agresja? Tzn. czy jak ktoś lata z gołym penisem po ulicy to czy inicjuje agresję? Czy jak nie podoba mi się, żeby po ulicy chodzili ludzie w z wielkimi nosami to też policja powinna pilnować, żeby się tam nie pokazywali? Dlaczego cycki czy siusiak są zakazane a wielki nos nie? Kto w ogóle przed wiekami wymyślił taką bzdurę, żeby nie wolno było pokazywać pewnych części ciała pod groźbą kary ;) ?
I co właściwie geje propagują, bo ja tego nie rozumiem? Czy jak się chłopak całuje z dziewczyną to propagują heteroseksualizm?

erbe napisał:
np. homoseksualiści to mogą być - tylko po co robili by marsz, skoro hetero jakoś nie robią)

Po co katolicy robią pielgrzymki, niosą obrazy, krzyże i śpiewają pieśni skoro buddyści jakoś tego nie robią? BO CHCĄ! Co Cię to obchodzi?
Jak jesteś właścicielem ulicy to możesz zakazać i już, jak ulica należy do wspólnoty, to możesz demokratycznie wyrazić sprzeciw.

Shemyazz napisał:
Dodatek, ale z punktu widzenia prokreacji całkowicie zbędny.

Niekoniecznie, być może przyjemność ma do prokreacji zachęcać. Dobór naturalny premiował te stworzonka, które miały takie cechy, że odczuwały większą przyjemność ze stosunku i chętniej się rozmnażały, i tak na drodze ewolucji powstała łechtaczka :p !
 
  • Like
Reactions: RaV

Shemyazz

New Member
500
38
Piter1489 napisał:
Kto w ogóle przed wiekami wymyślił taką bzdurę, żeby nie wolno było pokazywać pewnych części ciała pod groźbą kary ;) ?

JHWH :D

Niekoniecznie, być może przyjemność ma do prokreacji zachęcać. Dobór naturalny premiował te stworzonka, które miały takie cechy, że odczuwały większą przyjemność ze stosunku i chętniej się rozmnażały, i tak na drodze ewolucji powstała łechtaczka :p !

Odczuwanie przyjemności seksualnej to cecha zwierząt z "rozwiniętą inteligencją" (cokolwiek to znaczy). Oprócz ludzi tylko delfiny mogą ją odczuwac. Co w sytuacji, w której zwierze nie ma świadomosci i tak jest bez znaczenia, bo kieruje nim instynkt. Wola/chęc związana jest ze świadomością.
 

crack

Active Member
784
110
Nazywanie Korwina minarchistą to tak jakby nazywać Tuska liberałem.
Po pierwsze minarchizm jako nurt libertarianizmu nie jest konserwatywny.
Po drugie Korwin chce zostawić 6 ministerstw !
Po trzecie w kwestii wojska i policji jest bardziej zamordystyczny niż Napieralski i Tusk. Minarchizm chce aby te sektory były utrzymywane dobrowolnie, a on nawet nie chce zostawić wydatków na te sektory na obecnym poziomie, BA, on chce je zwiększyć, jest to nie dość, że antyminarchistyczne to również antyliberalne stanowisko.
Jak dla mnie to idzie to tak : klasyczny liberalizm/liberalizm --> minarchizm --> anarchokapitalizm... konserwatywni liberałowie nie mieszczą się w tym łańcuchu, konserwatywny liberalizm to taka maszynka pozbierana do kupy z różnych niepasujących do siebie komponentów.
 
  • Like
Reactions: RaV
OP
OP
E

erbe

New Member
49
1
@Piter1489
Tak, tylko jeszcze musimy przyjąć, że żyjemy w jakiejś kulturze i się nie lata po ulicy na golasa. To jest sprzeczne z libertarianizmem oczywiście.
Spokojnie można być homo, hetero, bi tylko nie narzucać tego innym. Wyuzdanie to na ulicy "nie wypada" się całować.
Korwin "dopuszcza wyjątki" - jeśli chodzi minarchizm czy klasyczny liberalizm wygląda na to, że też. Nie rozumiem tego porównania z Tuskiem, przecież to zupełnie inny kaliber (liberalizm - Tusk).
Ale nie rozmywajmy tematu.
 

crack

Active Member
784
110
erbe napisał:
@Piter1489
Tak, tylko jeszcze musimy przyjąć, że żyjemy w jakiejś kulturze i się nie lata po ulicy na golasa. To jest sprzeczne z libertarianizmem oczywiście.
Spokojnie można być homo, hetero, bi tylko nie narzucać tego innym. Wyuzdanie to na ulicy "nie wypada" się całować.
Korwin "dopuszcza wyjątki" - jeśli chodzi minarchizm czy klasyczny liberalizm wygląda na to, że też. Nie rozumiem tego porównania z Tuskiem, przecież to zupełnie inny kaliber (liberalizm - Tusk).
Ale nie rozmywajmy tematu.

Jak właściciel ulicy uznaje że można latać na golasa to można latać na golasa. Kulturę każdy sobie może ustalać własną na swoim podwórku. Właśnie pokazujesz jak anty libertariański jesteś, chcesz wprowadzić jakąś jedną normę kulturową dla wszystkich. Jak ulica jest własnością wspólną mieszkańców to jest demokratyczne głosowanie. Sprzeczne z libertarianizmem co najwyżej są twoje wywody. To ty narzucasz poglądy innym (właścicielom ulic czy wspólnocie mieszkaniowej). Korwin "dopuszcza wyjątki", jakbym polityka słyszał, Korwin nawet nie jest liberałem, a do minarchizmu droga trochę dłuższa jest.
Nie wiem jak mam napisać żebyś zrozumiał analogię z Tuskiem, prościej się nie da.
Ale masz rację w ostatnim zdaniu, nie ma co zaśmiecać tematu człowiekiem zupełnie nie związanym z ideą wolnościową.
 
  • Like
Reactions: RaV

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
erbe napisał:
Tak, tylko jeszcze musimy przyjąć, że żyjemy w jakiejś kulturze i się nie lata po ulicy na golasa.

I tu jest problem. Kultura się zmienia. Jedni ciągną w jeną stroną a inni w drugą. Jeszcze inni z zasady będą kontrkulturowi, cokolwiek by to słowo nie oznaczało.

Co do schwul-parady.
Jak na razie to, pewne środowiska są celowo sponsorowane z wielu powodów. Homoseksualiści generalnie stanowili wcześniej środowisko zamknięte i bardzo trudne w inwigilacji. Głównym powodem spędzania tego środowiska na schwul-parady, organizowane przez zawodowych gejów, jest chęć jego rozbicia oraz jego inwigilacja.
Ja widzę taką analogię. Masoneria pozwoliła sanacji dorwać się do koryta. Ale skoro murzyn zrobił swoje to murzyn może odejść i w 1938 masoneria została zdelegalizowana. Środowiska homoseksualistów wyniosły wielu mistrzów Nowego Ładu. Stąd wizjonerzy Nowego Ładu nie mogą tolerować zamkniętych środowisk (jak Żydzi, Turcy, Kurdowie, inni muzułmanie, Cyganie czy pederaści), bo ktoś inny je wykorzysta. We Francji zdelegalizowali nawet Baptystów należących do Kongregacji Południowej. Muzułmanom buduje się meczety. Żydów zniechęca do pozostawania w EU. Albo zdelegalizować albo całkiem uzależnić, taka taktyka.
 
D

Deleted member 427

Guest
Piter1489 napisał:
Ale gdzie tu jest agresja? Tzn. czy jak ktoś lata z gołym penisem po ulicy to czy inicjuje agresję?

rozumiem, że mowa o sytuacji obecnej? publiczne ulice, parki i place?

jedną z podstaw liberalizmu jest dowartościowanie sfery prywatnej względem sfery publicznej. tak jak działanie w sferze prywatnej powinno być w jak najmniejszym stopniu ograniczone prawem, to sfera publiczna powinna zapewniać bezpieczeństwo również pod względem bezpieczeństwa informacyjnego. pluralizm nie powinien prowadzić do przymusu oglądania/słuchania treści, których widzieć/słyszeć się nie chce. taki przymus stanowiłby zagrożenie dla pluralizmu. szczególnie dotyczy to treści akceptowanych głównie przez mniejszości. jeszcze ważniejsza jest sytuacja dotycząca kwestii wykluczonych ze sfery publicznej. do takich kwestii na pewno należy życie erotyczne, o którym zbierania informacji zakazuje się nawet oficjalnie służbom specjalnym.

oczywiście zakaz manifestowania jest niemożliwy do akceptacji, ale płacenie przez podatników na paradę również. z tego powodu - skoro tzw. sfera publiczna istnieje i na tę chwilę nie da się jej zlikwidować - jeśli jakakolwiek parada miałaby się odbyć, to nie powinna ona być: 1) za darmo chroniona przez policję; 2) odbywać się w bezpośredniej bliskości domów prywatnych, z których byłoby ją widać i 3) mieć miejsce tam, gdzie pracownicy byliby zmuszeni ją oglądać wbrew swojej woli ze względu na miejsce pracy. ponadto 4) powinna ponosić wszystkie koszty związane z zatrzymaniem ruchu drogowego, a najlepiej nie powinna mieć najmniejszego wpływu na ruch drogowy, o ile nie byłaby to prywatna droga. wreszcie 5) nie powinna być prezentowana przez publiczne media (inna sprawa, że media publiczne należy zlikwidować, a teren po nich zaorać, co jest całkiem oddzielną kwestią).

mój stosunek do "parad równości" nie ma związku z nienawiścią czy jej brakiem w stosunku do paradujących, aczkolwiek miłośnikiem pedalstwa nie jestem - brzydzę się nim. gdybym trafił do paki, wolałbym dostać kose pod żebra, niż np. obciągnąć. w każdym razie - parady mi przeszkadzają. zresztą inne marsze na ulicach również – procesje, strajki związkowej hołoty itp. co ciekawe, mojej uwadze nie umknęło, że rozmaite barachło, które tak pięknie wypowiada się o "wolności w sferze publicznej", z największa chęcią - gdyby tylko mogło - wprowadziłoby jeden z punktów "Kodeksu natury" Mollery'ego - punkt mówiący o tym, że wszystkie budynki powinny wyglądać jednakowo i być budowane wedle jednolitego PLANU. bo bolszewickim zamordystom przeszkadza, że właściciel pomalował sobie dach na różowo albo przykleił "brzydki" plakat na ścianie kamienicy. jednym z takich bolszewików jest Orliński - popierający zresztą inicjatywę: http://miastomojeawnim.pl/index.php/informacje/

sfera publiczna to prawdziwy wrzód na dupie.
 
OP
OP
E

erbe

New Member
49
1
crack napisał:
Jak właściciel ulicy uznaje że można latać na golasa to można latać na golasa. Kulturę każdy sobie może ustalać własną na swoim podwórku. Właśnie pokazujesz jak anty libertariański jesteś, chcesz wprowadzić jakąś jedną normę kulturową dla wszystkich. Jak ulica jest własnością wspólną mieszkańców to jest demokratyczne głosowanie. Sprzeczne z libertarianizmem co najwyżej są twoje wywody. To ty narzucasz poglądy innym (właścicielom ulic czy wspólnocie mieszkaniowej). Korwin "dopuszcza wyjątki", jakbym polityka słyszał, Korwin nawet nie jest liberałem, a do minarchizmu droga trochę dłuższa jest.
Nie wiem jak mam napisać żebyś zrozumiał analogię z Tuskiem, prościej się nie da.
Ale masz rację w ostatnim zdaniu, nie ma co zaśmiecać tematu człowiekiem zupełnie nie związanym z ideą wolnościową.

Z tą demokracją to pojechałeś. Jaki mechanizm ustanowi/ł tą demokrację? Wolnościowy? Co jest wolnościowego w tym, że 10000 osób mieszkańców miasta X zezwoli na chodzenie na golasa, mimo, że 1 osoba z tego miasta się nie zgodzi (miejsca publiczne)? A może zamiast tego "demokratycznego głosowania", decyzja prezydenta, jako przedstawiciela mieszkańców?
Prywatny teren to co innego i nie prywatyzuj miejskich ulic, bo wg. takiej logiki to RP jest prywatnym terenem naszych władz.

Nie chcę wprowadzać normy kulturowej, ona już jest. Nie będę już gadał o Korwinie, bo widzę, że te nazwisko to tu już ma przypisaną etykietę i jest złem oczywistym, niczym Żydzi i masoni i liberałowie w Radiu Maryja.
 

Shemyazz

New Member
500
38
erbe napisał:
Z tą demokracją to pojechałeś. Jaki mechanizm ustanowi/ł tą demokrację? Wolnościowy? Co jest wolnościowego w tym, że 10000 osób mieszkańców miasta X zezwoli na chodzenie na golasa, mimo, że 1 osoba z tego miasta się nie zgodzi (miejsca publiczne)? A może zamiast tego "demokratycznego głosowania", decyzja prezydenta, jako przedstawiciela mieszkańców?
Prywatny teren to co innego i nie prywatyzuj miejskich ulic, bo wg. takiej logiki to RP jest prywatnym terenem naszych władz.

W zdecentralizowanych społecznościach demokracja bardzo dobrze się sprawdza. W tym wypadku prezydent nie jest przedstawicielem (bo i gdzie?) tylko dyktatorem.

Jak idziesz z kumplami rwać dupy to decydujecie w drodze głosowania gdzie iść, czy wybieracie dyktatora? :)

Nie chcę wprowadzać normy kulturowej, ona już jest. Nie będę już gadał o Korwinie, bo widzę, że te nazwisko to tu już ma przypisaną etykietę i jest złem oczywistym, niczym Żydzi i masoni i liberałowie w Radiu Maryja.

Ale większość słuchaczy RM nie głosuje w wyborach na Żydów, masonów i liberałów. A co poniektórym tutaj na partię Korwina się zdarza. O ile się nie mylę to tosiabunio swego czasu był w UPR.
 

crack

Active Member
784
110
erbe napisał:
crack napisał:
Jak właściciel ulicy uznaje że można latać na golasa to można latać na golasa. Kulturę każdy sobie może ustalać własną na swoim podwórku. Właśnie pokazujesz jak anty libertariański jesteś, chcesz wprowadzić jakąś jedną normę kulturową dla wszystkich. Jak ulica jest własnością wspólną mieszkańców to jest demokratyczne głosowanie. Sprzeczne z libertarianizmem co najwyżej są twoje wywody. To ty narzucasz poglądy innym (właścicielom ulic czy wspólnocie mieszkaniowej). Korwin "dopuszcza wyjątki", jakbym polityka słyszał, Korwin nawet nie jest liberałem, a do minarchizmu droga trochę dłuższa jest.
Nie wiem jak mam napisać żebyś zrozumiał analogię z Tuskiem, prościej się nie da.
Ale masz rację w ostatnim zdaniu, nie ma co zaśmiecać tematu człowiekiem zupełnie nie związanym z ideą wolnościową.

Z tą demokracją to pojechałeś. Jaki mechanizm ustanowi/ł tą demokrację? Wolnościowy? Co jest wolnościowego w tym, że 10000 osób mieszkańców miasta X zezwoli na chodzenie na golasa, mimo, że 1 osoba z tego miasta się nie zgodzi (miejsca publiczne)? A może zamiast tego "demokratycznego głosowania", decyzja prezydenta, jako przedstawiciela mieszkańców?
Prywatny teren to co innego i nie prywatyzuj miejskich ulic, bo wg. takiej logiki to RP jest prywatnym terenem naszych władz.

Jeżeli przeszlibyśmy na akap to ulice przestałyby być własnością państwa, istnieją dwie możliwości, albo ulicą zarządzał by właściciel czy kilku właścicieli albo zostałaby własnością wspólną wszystkich jego mieszkańców. Bardzo prawdopodobnie byłoby i tak i tak. Wtedy istnieją dwie możliwości, albo właściciel ustanawia prawo albo ogół mieszkańców (czyli współwłaścicieli) głosowaniem większości. Jest to stanowisko libertariańskie i rynkowe jak najbardziej. A jeżeli brzydzą cię zasady jakie panują na danym terenie, to zawsze możesz wyprowadzić się na inne osiedle lub innego miasta-polis, gdzie mieszkaliby ludzie o przeważających poglądach zbliżonych do twoich. Jest to stanowisko najbardziej wolnościowe i akapowe, zresztą nie znam innego. Słyszałeś o takim czymś jak demokracja bezpośrednia ? To, że wy wszelkiej maści korwiniści dostajecie drgawek gdy tylko usłyszycie słowo demokracja to nie moja wina, tylko waszego guru ;)
Coś ci ta logika nie wyszła, gdyż władza nie została ustanowiona w sposób rynkowy tylko przymusowy. Państwo polskie również nie zostało ustanowione w sposób rynkowy, Mieszko zapierdalał poprzez podboje kolejne tereny.
 
OP
OP
E

erbe

New Member
49
1
Nie jestem monarchistą, ani demokratą i cenię demokrację bezpośrednią. Ładna mi to wolność - jak ci się nie podoba to spadaj. I te merytoryczne odpowiedź "wy korwinowcy".
Jakie państwo zostało utworzone metodą nieprzymusową? Czy to jest Szwajcaria, tam przecież stosuje się "demokrację bezpośrednią", albo przynjamniej jeszcze do niedawna stosowało się w każdej sprawie?
 

crack

Active Member
784
110
erbe napisał:
Nie jestem monarchistą, ani demokratą i cenię demokrację bezpośrednią, ale wiedz, że z akapem ma niewiele wspólnego. Ładna mi to wolność - jak ci się nie podoba to spadaj.

Skoro nie szanujesz własności prywatnej to nie jesteś libertarianinem.
Widocznie wolisz korwinową "wolność" czyli "dozwolone powinno być wszystko to co ja popieram, a zakazane wszystko to co mnie razi, choćbym był jedynym na ulicy który zgłasza sprzeciw". Rozumiem, że jak 1000 osób dostosuje się do widzi misię 1 osoby to będzie to bardziej wolnościowe według ciebie ?
 

Shemyazz

New Member
500
38
Istnieją rzeczy, które bardzo trudno jest sprywatyzować - drogi, rzeki, morza. Wg. mnie dobrą opcją jest ich syndykalizacja.
 

crack

Active Member
784
110
erbe napisał:
Jakie państwo zostało utworzone metodą nieprzymusową? Czy to jest Szwajcaria, tam przecież stosuje się "demokrację bezpośrednią", albo przynjamniej jeszcze do niedawna stosowało się w każdej sprawie?


A jakie to ma znaczenie dla dyskusji ?
Każde które powstało drogą przymusową nie jest prawowitym właścicielem terenów, ( nie jestem historykiem ale podejrzewam że wszystkie lub prawie wszystkie), więc twoja logika tudzież analogia jakoby państwo było czegoś właścicielem jest błędna.
Co ma sposób powstania danego państwa wspólnego z obecnym systemem sprawowania w nim władzy ?
Przecież nie mówię, że anarchokapitalizm = demokracja bezpośrednia.
Twierdzę, że w anarchokapitalizmie drogą rynkową wykształciłyby się ulice będące własnością jednej - kilku osób, ale również mogłyby istnieć ulice, których ludzie nie chcieliby sprzedawać i byłyby współwłasnością wszystkich mieszkańców ulicy.
 
  • Like
Reactions: RaV

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Dawniej w miastach były różne kwartały w których panowały często różne reguły. Była dzielnica żydowska czy dzielnica muzułmańska. W Katowicach (w obecnych granicach) jest dzielnica Kokociniec, której nazwa pochodzi od kokot, które miały żółty szyld z czarnym kokotkiem. W niektórych miastach są dzielnice czerwonych latarni. W San Francisco homoseksualiści wykupili kilka kwartałów i praktycznie mają swoją dzielnicę. Nie ma problemu, by w większych miastach wykupili sobie kilka kwartałów albo dzielnicę i robili tam sobie cotygodniowe parady. Nawet połączone z orgietką w fontannie na centralnym placu pedalskiej dzielnicy.
W wielu miastach w Hiszpanii wypuszcza się byki na miasto, pędzi się je krętymi uliczkami i mimo ofiar śmiertelnych ludzie bronią tradycji. Ja nie widzę różnicy pomiędzy pędzeniem ulicami bydła a pędzeniem ulicami homoseksualistów. Tym bardziej, że oni się pędzą sami i dobrowolnie. Choć wolę patrzeć na byczki tratujące pechowców.

Jednak obecny system tak zatruł ludziom umysły, że albo stają po stronie narzucania innym parad pedałów i zmuszania ich do ich podziwiania, albo stają po stronie narzucania innym swego jedynego słusznego poglądu, czyli zabraniania wszystkiego.
 

Shemyazz

New Member
500
38
Wybaczcie moją ignorancję, ale czym taka spółdzielnia organizacyjnie różni się od korporacji, poza skalą?

Znowu będzie split ze splitu :D.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Shemyazz napisał:
Wybaczcie moją ignorancję, ale czym taka spółdzielnia organizacyjnie różni się od korporacji, poza skalą?

Tym, że jest nieformalna, nie stosuje przemocy i na ogół nikomu nie przeszkadza.
 
OP
OP
E

erbe

New Member
49
1
crack napisał:
Skoro nie szanujesz własności prywatnej to nie jesteś libertarianinem.

W którym punkcie nie szanuje? Wracając do punktu wyjścia, stwierdziłem tylko istnienie zasad nie latania na golasa po ulicy i jest to nieobyczajne na zasadzie wspominanego ostracyzmu raczej, a nie jakieś paragrafów.

Wprowadzamy akap. Czego nie będą chcieli sprzedawać? Ulicy otrzymanej od tworu stworzonego na przemocy? 1 osoba powie, że chce sprzedać - 10 nie - mamy demokrację narzuconą.
 

crack

Active Member
784
110
erbe napisał:
crack napisał:
Skoro nie szanujesz własności prywatnej to nie jesteś libertarianinem.

Gdzie tak napisałem? Czy wg. ciebie ulica Marszałkowska w Warszawie to własność prywatna? Czy państwo Rzeczpospolita Polska to własność prywatna?
Jeżeli ulica byłaby własnością prywatną mieszkańców, to mieszkaniec jako właściciel ma prawo robić na niej co chce i może zabronić chodzenia nago, lub nie.
Demokratyczne głosowanie i wolność - przecież to się wyklucza, ale tu i teraz.

1.Nie podoba ci się, że właściciele mogą ustanawiać prawa jakie chcą na swojej własności, sugeruje to, że libertarianinem nie jesteś.
1.Obecnie ulice są własnością państwa, jednak nie jest to własność nabyta prawidłowo. Panstwo ustala, co mozna robic w miejscu publicznym - czy mozna pić, łazić na golasa etc.
3.RP to własność prywatna, ale zdobyta w sposób nieprawidłowy, łamiący aksjomat nieagresji. Panstwo ma monopol prawny na cały obszar geograficzny zwany polską i ustala prawo jednolicie na całym obszarze.
4.Bzdura, jak nie ma jednego własciciela, a ulica należy tak samo do wszystkich mieszkańców, to wtedy jest demokratyczne głosowanie co można robić a co nie można, inaczej wszyscy by zyli ze sobą w ciągłym konflikcie. Jeden by chcial zakazywac chodzenia z siusiakiem na wierzchu, a drugi chciałby zakazywac zakazywac chodzenia z siusiakiem na wierzchu lol. Nie mozesz robić co chcesz, gdyż nie jesteś jedynym właścicielem.
Jak masz zone i jestestescie wspolwłascicielami to też decydujesz co możesz jej zabronic robić w domu ? Jak wynajmujesz mieszkanie wspolnie z kolegą to możesz mu zakazywac co może robic w mieszkaniu ?
5.Teraz demokracja polega na tym, ze mozesz sobie wsadzic papierek do urny raz na kilka lat, gdzie do wyboru masz kilka odcieni tego samego koloru, to jakas kpina. W anarchokapitalizmie czesc ulic moglaby byc własnością wspólną i nie ma wtedy innej mozliwosci ustalenia zasad niz poprzez glosowanie czyli byłaby to demokracja bezpośrednia.


erbe napisał:
crack napisał:
Skoro nie szanujesz własności prywatnej to nie jesteś libertarianinem.

W którym punkcie nie szanuje? Wracając do punktu wyjścia, stwierdziłem tylko istnienie zasad nie latania na golasa po ulicy i jest to nieobyczajne na zasadzie wspominanego ostracyzmu raczej, a nie jakieś paragrafów.

Wprowadzamy akap. Czego nie będą chcieli sprzedawać? Ulicy otrzymanej od tworu stworzonego na przemocy? 1 osoba powie, że chce sprzedać - 10 nie - mamy demokrację narzuconą.


Teraz już ostracyzm, przedtem chciałeś zakazywać. Możesz sobie stosować ostracyzm, tak samo jak ktoś może stosować ostracyzm wobec ciebie.

A co byś chciał, żeby 1 osoba współwłasciciel decydowała o sprzedazy za 10 osob współwłascicieli ? To jest wolnościowsze niby ?
Wszystko zostanie wykrystalizowane na drodze prywatnych praktyk wynikających z wolności jednostki, praw własności, wolności umów i wymian, wyniknie z tego zapewne wielość praw, systemów etc.
 
Do góry Bottom