Shemyazz
New Member
- 500
- 38
erbe napisał:Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, więc tak naprawdę stoimy w punkcie wyjścia - świat nie jest idealny. Ty uznajesz aborcję, chociaż wg. ciebie jest niemoralna, bo inaczej ograniczymy wolność. Ja uznaję w tym momencie ingerencję państwa w to, chociaż wg. mnie dziecko należy do rodziców, ale na morderców nie ma rady i jeśli "furtka" nie będzie otwarta to się na to godzę. Godzę się też na to w tej chwili, bo aborcje wykonuje się teraz z jakiś wydumanych przyczyn wykreowanego świata anorektycznych modelek.
Uznajesz ingerencję państwa "w to", czyli dokładnie to, o czym pisał krzysio - że kobieta nie jest własnością swojego ciała, dziecko nie jest jej własnością, a własnością państwa.
Przypomnij mi to swoje pytanie, bo nie jestem w stanie takowego znaleźc.
Przyjemność jest wg. biologii częścią tego zachowania. Taki przyjemny dodatek.
Dodatek, ale z punktu widzenia prokreacji całkowicie zbędny. Żeby przetrwac srac musisz, ale ani to przyjemne, ani nieprzyjemne.
A co tam jest ponad minimum? Jak nic się wstrzela w minarchizm, no może na ten grunt pośredni do klasycznego liberalizmu.
Korwin chce strzec "tradycyjnego" modelu rodziny, jest konserwatystą. Po pierwsze chce zabraniac gejom adoptowac dzieci (mniejsza ze ślubami, ulgi podatkowe w wypadku minarchii i tak nie mają znaczenia, bo nie ma podatków), po drugie zakazuje aborcji. No i z samej racji tytułowania się konserwatystą przy poglądach, będzie stwarzał urzędy by ten konserwatyzm wprowadzac.
Albo jesteś anarchokapitalistą, albo socjalistą...? - tak to rozumieć?
Ja tam tylko chce żeby nie latali z gołymi częściami wyposażenia po ulicy jakiś propagandziarze (tzw. geje) - może to strzec policja, dodatkowy urząd nie potrzebny.
Normalni ludzie jak chcą zrobić marsz, to wykupują ulice na dany moment i sobie idą (np. homoseksualiści to mogą być - tylko po co robili by marsz, skoro hetero jakoś nie robią).
Albo jesteś wolnościowcem - libertarianinem, albo etatystą/socjalistą. Tak to rozumiec. Żeby mówic, co ktoś ma robic, a co nie, musi byc urząd, ktory to ustali. Dopóki taki ktoś nie zachowuje się agresywnie, co Ci on przeszkadza?
Dlaczego "nienormalni" mają wykupywac ulice (mówię o obecnej sytuacji), w razie marszu, a kierowcy nie muszą tego robic na codzień? Przecież to taka sama własnosc demonstrantów jak i kierowców (czyli żadna). W sytuacji prywatnej drogi trzebaby się dogadac z właścicielem, ale jeżeli wszystko jest "wspólne", teoretycznie powinni miec do tego prawo.
Widac, żeś Korwinem przesiąknięty, bo i jego rozróżnień używasz (zastanawiam się, co ci "propagandzisci" takiego propagują?).