Redrum
Active Member
- 703
- 182
Też nie wiem po co zaczynać dyskusję i kończyć ją w środku wymiany zdań - niemniej jest to znamienne, aż chciałoby się zacytować księdza Bozowskiego.
Grzesiak był także pytany o konsekwencje, jakie mogą płynąć dla dr Doroty Sienkiewicz, jeśli sprawą zajmie się KEL. - Wszystko zależy od tego, jak będzie wygadało przesłuchanie pani doktor przed Komisją Etyki. Komisja Etyki może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Białymstoku - mówił Henryk Grzesiak.
Skąd takie informacje?
O takim właśnie tkwieniu w wieżach z kości słoniowej mówię. Te komisje z samej biurokratycznej natury rzeczy nie są otwarte na bodźce zewnętrzne i nie liczą się z konsekwencjami swoich czynów. Po prostu działają według swoich własnych wytycznych i wewnętrznych założeń.Dla szurów każdy fakt potwierdza ich ideologię, to nie powód by nie działać zgodnie z prawem i tępić dezinformację. Typowe szurostwo nie zostanie żadnym argumentem przekonane, tylko realizacją ich postulatów.
Te komisje z samej biurokratycznej natury rzeczy nie są otwarte na bodźce zewnętrzne i nie liczą się z konsekwencjami swoich czynów.
Krótko mówiąc przemilczeć jego obecność i poczekać aż się znudzi albo zajmie fantasmagorią z innej dziedziny.
Tymczasem podejmowanie takich zdecydowanych akcji może skutkować czymś zupełnie odwrotnym i co gorsza skupiać społeczną uwagę na poglądach, które uznajesz za niegodne rozpowszechniania.
Pytanie, komu więc służą tego rodzaju komisje?
Wręcz przeciwnie. Tego rodzaju organizacje i akcje społeczne są tym bardziej zorientowane na rozgłos i wywołanie jakiegoś odźwięku. W przypadku braku prasy i wywołania zainteresowania swoją działalnością, rozwiązują się, bo nie mają paliwa dla swego dalszego istnienia. Niereformowalność niczego w tym nie zmienia. Nie chodzi o to, aby kogoś przekonywać, a po prostu przemilczeć, wprowadzając tabu, czyli najskuteczniejszą metodę postępowania z niewygodnymi informacjami, których nie chce się rozpowszechniać.Ale nie do szurów kierowane są te informacje, bo szury z samego centrum STOP NOP są niereformowalne - informacje idą do ludzi niezdecydowanych lub wątpiących - nie możesz przekonać mocno wierzącego nawet solidną argumentacją.
Apatia i obojętność w stosunku do mitów i kłamstw to najlepszy z możliwych zniechęcaczy. Poświęcanie im uwagi i angażowanie się w walkę z nimi jest dla nich nobilitujące, tworzy punkty zainteresowania i skłania do zastanowienia się, czy aby czegoś nie ma na rzeczy. Mobilizuje.Przede wszystkim apatia i obojętność to pozwolenie na panoszenie się mitów i kłamstw w słabo wyedukowanym społeczeństwie - brak akcji instytucji publicznych odbierany być może za brak argumentów przeciwko fali dezinformacji. Niezależnie od tego, nieetyczne zachowania powinny być poddawane ostracyzmowi - być może "ludzkie działanie" w tym przypadku nie wystarczy.
Nawet jeśli w efekcie tego, pojawi się więcej "szkodników" wśród lekarzy?Dobru pacjenta i czyszczeniu zawodu lekarza ze szkodników.
W przypadku braku prasy i wywołania zainteresowania swoją działalnością, rozwiązują się, bo nie mają paliwa dla swego dalszego istnienia.
"Instytucje publiczne" podejmujące polemikę czy wyprowadzające sankcje nie wybierają najskuteczniejszej metody, a taką, która pozwoli im się wykazać i dać pretekst do dalszego istnienia, że coś tam robią.
Nawet jeśli w efekcie tego, pojawi się więcej "szkodników" wśród lekarzy?
A co to jest to trzydzieści tysięcy? To nie jest nawet sto tysięcy odmów, czy milion. Tymczasowe mody i memy mają większy zasięg niż te odmowy szczepień. I to ma być ten wielki problem społeczny?Cóż, ostatnie lata słabo potwierdzają tę hipotezę.
Ze zwyczajnej analizy działania biurokratycznych, niekomercyjnych instytucji, powołanych w dowolnym celu. Od samorządów, przez stowarzyszenia do wspólnot mieszkaniowych, których członkowie często wymyślają totalne bzdury, aby tylko zabrać głos i usprawiedliwić swoją w nich obecność.Doprawdy? Skąd takie święte prawdy są wzięte?
No moja, bo ty po prostacku zakładasz efektywność działania tego rodzaju ciał biurokratycznych, bez jakichkolwiek efektów ubocznych.To Twoja hipoteza, nie moja.
W sprawach karnych ludzie korzystają z usług zawodowych adwokatów, by lepiej przedstawić swoje stanowisko. Nawet jeśli ktoś nie zatrudnia własnego adwokata, to przysługuje mu prawo do skorzystania z obrońcy urzędowego. Powodem przydzielania każdemu obrońcy, nawet w "oczywistych" przypadkach, jest dążenie do stanu, w którym ewentualnie skazana osoba jest karana z powodu przeważających dowodów jej winy, a nie z powodu np. nieznajomości procedur prawnych, terminów itp. Adwokat, który reprezentuje oskarżonego przedstawia jego argumenty najlepiej jak potrafi, nie dlatego, że np. akceptuje lub popiera działania oskarżonego, ale dlatego, żeby w przypadku skazania zminimalizować wątpliwości co do zasadności wyroku i zasądzonej kary.Sejm i jego procesy ustawodawcze swoje, etyka zawodowa swoje. Popieranie ustawy mogacej podwazyc stan epidemiologiczny w kraju jak najbardziej podchodzi pod zlamanie etyki zawodowej lekarza - oczywiscie do tego jeszcze dochodzi forma obrony, ktora jest nieakceptowalna.
To zależy, co rozumiesz przez "najlepszą" strategię. Prawdopodobnie jest najbardziej skuteczną w przypadkach o dużych dysproporcjach poparcia, ale jej słabość polega na tym, że nie wykazuje racji żadnej ze stron. To nie jest bardzo problematyczne, gdy dominująca większość ma rację, ale staje się problemem wtedy, gdy jej nie ma. Moim zdaniem najlepsza strategia to taka, która premiuje rację, a nie większość.Dla mnie oczywistością jest, że objęcie jakiegoś tematu tabu, czyli jego totalne przemilczenie albo odwracanie od niego uwagi czym innym, jest najlepszą strategią do walki z dowolnym nieprawowiernym tematem. Każda inna opcja jest z natury mniej doskonała, więc jeżeli jesteś zwolennikiem takowej, to do ciebie należy tłumaczenie się z tego, że chcesz robić (złą) reklamę stanowisku, z którym się nie zgadzasz, przyczyniając się do jego rozpowszechniania.
Prawda. Ja biorę po prostu przede wszystkim pod uwagę sam akt przekazywania informacji. Zmowa milczenia na ogół najbardziej ogranicza pole działania drugiej stronie. Tabu w komunikacyjnym wydaniu jest po prostu odpowiednikiem taktyki spalonej ziemi. Strona przeciwna nie ma wówczas żadnego punktu zaczepienia dla swoich racji czy interesów. Między innymi dlatego najlepiej jest nie rozmawiać z policją w ogóle, niż próbować ją zwodzić, podchodzić czy próbować przechytrzyć, wprowadzając w błąd. Najbardziej dotkliwy jest brak jakiejkolwiek kooperacji, również w sferze komunikacji. Niech sobie gadają do ściany.To zależy, co rozumiesz przez "najlepszą" strategię. Prawdopodobnie jest najbardziej skuteczną w przypadkach o dużych dysproporcjach poparcia, ale jej słabość polega na tym, że nie wykazuje racji żadnej ze stron. To nie jest bardzo problematyczne, gdy dominująca większość ma rację, ale staje się problemem wtedy, gdy jej nie ma. Moim zdaniem najlepsza strategia to taka, która premiuje rację, a nie większość.
Możliwe, ale w kwestiach czysto ustrojowych to właśnie ignorowanie zwolenników alternatywnych rozwiązań, przyczynia się do utrzymania stabilności i długotrwałości istnienia danego modelu politycznego. Tak jak dzisiaj nie uświadczymy w studiach telewizyjnych libów rozmontowujących dogmatów socjaldemokratów, tak z podobnego powodu nie powinniśmy w akapie pozwalać na agitację lewicową czy komunistyczną, tylko zamilczać egalitarystów jako ludzi z gruntu niepoważnych i niezasługujących na naszą uwagę, aby pozostawali nieustannie zmarginalizowani.Ignorowanie odmiennych argumentów uniemożliwia zastąpienie gorszych rozwiązań lepszymi. Gdyby w czasie wprowadzania szczepionek ignorowano ich zwolenników, to dzieje ludzkości mogłyby być o wiele bardziej tragiczne. Podobną strategię ignorowania oponentów można zaobserwować np. w debatach politycznych, gdzie mainstream pomija mniej popularne idee i reprezentujące je środowiska, a wszyscy tu wiemy - poza czerwonymi towarzyszami - że mainstreamowy socjalizm nie ma szans w konfrontacji merytorycznej.
A co to jest to trzydzieści tysięcy? To nie jest nawet sto tysięcy odmów, czy milion. Tymczasowe mody i memy mają większy zasięg niż te odmowy szczepień. I to ma być ten wielki problem społeczny?
Ze zwyczajnej analizy działania biurokratycznych, niekomercyjnych instytucji, powołanych w dowolnym celu.
No moja, bo ty po prostacku zakładasz efektywność działania tego rodzaju ciał biurokratycznych, bez jakichkolwiek efektów ubocznych.
A w jaki sposób zamierzasz udowodnić, że karanie lekarzy kwestionujących zasadność szczepień, powoduje że ogólnie w społeczeństwie spada odsetek postaw antyszczepiennych?
Gdyby w PANie zaczęto karać za głoszenie poglądów płaskoziemczych, to płaskoziemcy zyskaliby nagle świetną reklamę.
Podobnie jest z relacjami o masakrach w szkole, które jedynie napędzają zjawisko dalej, inspirując naśladowców pragnących podobnej sławy i zainteresowania wokół siebie. Media przekazują takie informacje, bo chcą się wykazywać w swojej wąskiej dziedzinie czy funkcji, ale nie liczą się ze swoją dalszą odpowiedzialnością, nie obchodzi ich, że w wyniku tego co robią, zwiększają jedynie zagrożenie.
Dla mnie oczywistością jest, że objęcie jakiegoś tematu tabu, czyli jego totalne przemilczenie albo odwracanie od niego uwagi czym innym, jest najlepszą strategią do walki z dowolnymi nieprawowiernymi informacjami.
Każda inna opcja jest według mnie mniej doskonała
Korzystne jest, gdy strona antyszczepionkowa przedstawiana jest profesjonalnie i strona proszczepionkowa potrafi zwyciężyć merytorycznie.
Pogadamy, gdy dojdzie do 500 tysi.Y, tak.
Oczywiście, że się misiaczku nie zgadzasz, bo masz odchyły konstruktywisty społecznego, zachwycającego się oparami jakichś oligarchiczno-merytokrackich wizji, dla których takie organizacje są niezbędne. Z tego powodu nie bierzesz pod uwagę, że wszystkie instytucje publiczne cierpią na dokładnie te same niedomagania powodowane wadami obecnymi u każdej organizacji typu biurokratycznego, więc jest tylko kwestią czasu, kiedy będzie można je skrytykować ze z góry wiadomej pozycji. Podobnie jak z wadami genetycznymi, tak z tego rodzaju instytucjami powołanymi przez inne podobne instytucje, dziedziczą one oczywiste skazy, które często uniemożlwiają im wykonywanie nominalnych funkcji a jedynie umożliwiają ich pozorowanie. Co w tym nowego? Nic.Aha, czyli po prostu skreślamy wszystkie instytucje publiczne które nam się nie podobają bo być może niektóre zaobserwowane były dysfunkcyjne. No cóż - nie zgodzę się z takimi metodami poznawczymi.
Musisz, bo masz nam wytłumaczyć swoje stanowisko i to dlaczego, uważasz je za sensowne i w ogóle je przyjmujesz. Jeżeli nie potrafisz wyjaśnić podstaw swojej wiary w skuteczność działań tego rodzaju komisji w takim przypadku, o jakim rozmawiamy, to może ta wiara nie ma żadnych podstaw i marnujemy na ciebie nasz czas? Ja ci wyjaśniłem od zera powody, dla których uważam, że działanie komisji może być na dłuższą metę kontr-skuteczne i nawet pomocne stanowisku, które chce ona zwalczać.Nie muszę, nie ja mam problem z działaniem komisji etyki.
Dla tego przykładu w sumie jest nieważne z jakiego powodu. Po prostu wprowadzony zakaz i kary stanowiłyby dźwignię reklamową dla kogoś, kto chciałby rozpowszechniać poglądy płaskoziemcze. Media od razu rzuciłyby się na śmiałka, który dałby się skazać jako pierwszy. Później mógłby się integrować z kolejnymi skazanymi, jako że zakazany owoc smakuje najlepiej.A z jakiego to powodu miałyby obowiązywać kary za głoszenie poglądów o płaskiej Ziemi?
Niby dlaczego nie jest? Jak dla mnie, wygląda to na bardzo dobry argument, generalnie przeciw wolności słowa jako takiej.Media przekazują WSZELKIEGO typu informacje, i potencjalnie w każdej informacji dot. przemocy, polityki czy ekonomii może dojść do wpłynięcia na czyjąś decyzję o czynie karalnym, ale to nie jest argument za ograniczeniem tego przepływu.
A żebyś wiedział, że można. Problematykę "życia i śmierci" ich samych społeczeństwa oraz ich dzieci, przykrywa się na ogół zwyczajnym hedonizmem. W Izraelu Palestyńczyków traktowano filmami pornograficznymi, aby ich zdemoralizować i zniechęcić do walki. Ponoć działało.No tak, przecież są tysiące tematów którymi można ludzi odciągnąć od problematyki która dotyczy "życia i śmierci" ich samych, społeczeństwa oraz ich dzieci a przeciętny Janusz ma doskonały poziom researchu by obalić bzdury antyszcepionkowe i nie poddać się nim, to brzmi jak magiczne założenie racjonalności konsumenta w syntezie neoklasycznej.
To nie żaden symetryzm ani prawdopośrodkizm, lecz zwyczajna demokracja jak w Atenach, panie. Sofiści ci powiedzą jak to się robi i przygotują antyszczepionkowów, aby ładnie wypadali w publicznych wystąpieniach i mówili tak, aby porwać tłum.Nie, prawdopodśrodkizm i symetryzm w kwestiach dotyczących nauk ścisłych to czyste zło.
W przypadku osób kompletnie nieznanych ta taktyka jest bardzo dobra. Jednak w przypadku osób, które istnieją już w przestrzeni publicznej preferuję taktykę chwytu komucha za jajka i ściskania tak mocno, aż się publicznie skompromituje. To zazwyczaj nie ma na celu przekonania osoby z którą dyskutujesz, tylko wykazania przed wszystkimi innymi słabości argumentacji oponenta. Dzięki debacie z socjalistą masz też dostęp do jego publiki, która zobaczy dyskusję z powodu jego uczestnictwa.Wypada zachować nieco apriorycznej arogancji, uznając swoje stanowisko za najlepsze z możliwych i torpedować wszystkie gorsze, odbierając im tlen w codziennej praktyce. Przemilczanie cudzych głupot i zajmowanie czasu antenowego swoją mądrością jest najlepszą inwestycją. Od czasu do czasu można podjąć polemikę z głupotą, ale też nie na równych prawach, a przez osobę trzecią. Zamiast rozmawiać bezpośrednio z socjalistą i podnosić go do swojego poziomu, można omówić jego błędy z osobą neutralną, żywotnie zainteresowaną, dlaczego uznajemy, że tamten się myli. Wtedy należy bez deformacji przytoczyć poglądy tamtego i wykazać ich błędność. Do unaoczniania błędów socjalizmu nie potrzeba wszak zadawać się z socjalistami i otaczać ich własnym splendorem. A jeżeli tamci mają jakieś nowe argumenty, to zawsze mogą je przekazać korespondencyjnie lub posłać zredagowane nam przez kogoś innego.
W sposób najlepszy jaki się da. Jeśli coś jest "nie do obrony", to druga strona nie będzie miała problemu z wykazaniem tego.W jaki sposób przedstawiać w sposób "profesjonalny" (?) coś, co jest z natury nieprofesjonalne w drastycznej większości?
Po to, żeby wykazać społeczeństwu rację. Po drugie dlatego, że nauka się ciągle rozwija i należy stale konfrontować dotychczasową wiedzę z nowymi propozycjami. Po trzecie dlatego, że cały rozwój nauki polegał na obalaniu dotychczasowej literatury naukowej i wykazywaniu, że zawarte w niej tezy były nieprawdziwe, niepełne lub niedokładne. Chyba, że zakładasz, że wszystko zostało już odkryte i bezbłędnie opisane...Z jakiego powodu poglądy złe i nieprawdziwe powinny mieć zbliżoną platformę do poglądów opartych o literaturę naukową?
Kwestie dotyczące wolności i ludzkich decyzji nie są nauką ścisłą. Temat dotyczy przymusu szczepień, co dotyczy wolności i prawa do decydowania o sobie (i ew. swoich dzieciach), a nie skuteczności czy bezpieczeństwa szczepionek. Nawet w przypadku 100%-owo perfekcyjnie działających szczepionek wolni ludzie mają prawo decydować o tym, czy z nich korzystać. Gdyby nie było przymusu, to, jak pisze @FatBantha, temat nie byłby kontrowersyjny i nie istniałby w przestrzeni publicznej. Jakaś garstka ludzi odmawiałaby szczepień, ponosiła tego skutki i można by na ich przykładzie wykazać negatywne konsekwencje nieszczepienia się.Nie, prawdopodśrodkizm i symetryzm w kwestiach dotyczących nauk ścisłych to czyste zło.
Zbyt piękne, aby było prawdziwe, ale sądzę, że jest to po prostu efektem nacisków lobby farmaceutycznego. Widocznie konkurencja wychodząca ze szczepionkami o najlepszym profilu bezpieczeństwa i o najszerszym zakresie ochrony przed chorobami zakaźnymi skrytykowała swoich rywali do tej pory dostarczających szczepionki o o nienajlepszym profilu bezpieczeństwa i o węższym zakresie ochrony przed chorobami zakaźnymi.Motto obchodów X Ogólnopolskiego Dnia Szczepień, które odbędą się 7 grudnia br. w siedzibie Polskiej Akademii Nauk, brzmi: „Zaufanie do szczepień powróci, gdy Program Szczepień Ochronnych zapewni szczepionki o najlepszym profilu bezpieczeństwa i o najszerszym zakresie ochrony przed chorobami zakaźnymi”.
Zdaniem ekspertów, organizatorzy wydarzenia, poddając w wątpliwość bezpieczeństwo i skuteczność preparatów, którymi szczepione są dzieci w ramach polskiego Programu Szczepień Ochronnych (PSO), sami wkładają argumenty do rąk przedstawicieli ruchów antyszczepionkowych.
https://www.mp.pl/szczepienia/aktualnosci/199768,autosabotaz-obchodow-ogolnopolskiego-dnia-szczepien
Oczywiście, że się misiaczku nie zgadzasz, bo masz odchyły konstruktywisty społecznego, zachwycającego się oparami jakichś oligarchiczno-merytokrackich wizji
Musisz, bo masz
Niby dlaczego nie jest?
Dla tego przykładu w sumie jest nieważne z jakiego powodu.
A żebyś wiedział, że można. Problematykę "życia i śmierci" ich samych społeczeństwa oraz ich dzieci, przykrywa się na ogół zwyczajnym hedonizmem. W Izraelu Palestyńczyków traktowano filmami pornograficznymi, aby ich zdemoralizować i zniechęcić do walki. Ponoć działało.
W sposób najlepszy jaki się da. Jeśli coś jest "nie do obrony", to druga strona nie będzie miała problemu z wykazaniem tego.
Po drugie dlatego, że nauka się ciągle rozwija i należy stale konfrontować dotychczasową wiedzę z nowymi propozycjami.
Po trzecie dlatego, że cały rozwój nauki polegał na obalaniu dotychczasowej literatury naukowej i wykazywaniu, że zawarte w niej tezy były nieprawdziwe, niepełne lub niedokładne.
Kwestie dotyczące wolności i ludzkich decyzji nie są nauką ścisłą.
Gdyby nie było przymusu, to, jak pisze @FatBantha, temat nie byłby kontrowersyjny i nie istniałby w przestrzeni publicznej.
Jakaś garstka ludzi odmawiałaby szczepień, ponosiła tego skutki i można by na ich przykładzie wykazać negatywne konsekwencje nieszczepienia się.
Skoro mówisz o nich jako ruchu, to jakie są ich ostateczne cele, które chcą osiągnąć, po których ruch zostanie rozwiązany? Co dokładnie chcą ugrać, jakie mają postulaty i czym ewentualnie można ich przekupić, aby siedzieli cicho?Ruch antyszczepionkowy mimo praktycznie braku argumentów par excellence jest przekonujący dla niemałych grup ludzi w wielu krajach na świecie - używa do tego języka emocji, odwołuje się do najniższych instynktów - na tym polu można uzyskać w walce słownej co najwyżej remis, o ile w ogóle. Ruch antyszczepionkowy wygenerował też autorytety - wśród nich znajduje się jedna osoba z tytułem profesorskim (w Polsce) plus grupa odczepieńców-lekarzy i pielęgniarek - po stronie faktów mamy armię profesorów i doktorów medycznych - niemniej są to często osoby którym brak wyrachowania i umiejętności manipulacji której nie brakuje autorytetom antyszczepionkowym, ponadto takiego "proszczepa" (z innej beczki - pojęcia "proewolucjonista" też używacie koledzy?) to można oskarżyć o współpracę z Big Pharmą i zalinkować artykuł z Tajnego Archiwum Spierdolenia pokazujący listę wpłat na konta danych instytucji i osób.
Ale antyszczepionkowcy są skłonni uznać, że to komisja traci autorytet, jeżeli pozbawia uprawnień do wykonywania zawodu lekarza, który się z nimi zgadza. Więc działania takich komisji równie dobrze mogą prowadzić do tym mocniejszego okopywania się na swoich pozycjach i dalszego eskalowania konfliktu a nie rozwiązania. Ilu antyszczepionkowych lekarzy na świecie straciło już uprawnienia i czy ruchy antyszczepionkowe od tego osłabły?Działania wspomnianej komisji uderzają w koncepcję autorytetu - bo skoro danej osobie grozi utrata prawa wykonywania zawodu, to w tyle głowy osoby z miarę sprawnym mózgiem pojawia się myśl, że osoba ta niespecjalnie wie o czym mówi gdy wypowiada się publicznie lub zwyczajnie partaczy swoją robotę. (oprócz oczywiście podzbioru wolnościowców którzy odrzucają działania wszelakich instytucji publicznych bo tak)
Dlatego też ludzie nie powinni móc środkami politycznymi decydować o stopniu w jakim mogą podlegać władzy w kwestii dobrowolności zabiegów medycznych, tylko zgodzić się, aby wielki ciężar tego arbitralizmu nałożono na barki specjalistów w dziedzinie medycyny, którzy podejmą decyzję bez jakiegokolwiek procesu politycznego i kontroli ze strony społeczeństwa, tak? Wtedy zbyt wielki arbitralizm nie wadzi, co?Ponieważ arbitralizm w kwestii rozsądzania co jest wyraźnie szkodliwe a co nie do końca jest zbyt wysoki by okuć problem w ramy prawne nie ocierając się o śmieszność.
https://www.news24.com/xArchive/Archive/Porn-the-new-weapon-of-choice-20020330Dzieci "umierające z powodu NOPów" przykryć waleniem się w dupę.
Brzmi bardzo poważnie.
W demokracji rozwrzeszaczani rodzice i wykolejeńcy medyczni sami mogą sobie tworzyć platformę i handluj pan z tym.No więc widzisz ja nie uznaję rozwrzeszaczanych rodziców i wykolejeńców medycznych za osoby którym należy tworzyć platformę, właśnie z tego względu.
Ale dla niezdecydowanych i neutralnych mogą być przekonujące.Nie, ogniska chorób NIE SĄ PRZEKONUJĄCE dla antyszczepów - polecam poczytać komentarze pod dowolnym newsem dot. nowych ognisk odry w Polsce w ostatnim czasie.
Skoro mówisz o nich jako ruchu, to jakie są ich ostateczne cele, które chcą osiągnąć, po których ruch zostanie rozwiązany? Co dokładnie chcą ugrać, jakie mają postulaty i czym ewentualnie można ich przekupić, aby siedzieli cicho?
Ale antyszczepionkowcy są skłonni uznać, że to komisja traci autorytet, jeżeli pozbawia uprawnień do wykonywania zawodu lekarza, który się z nimi zgadza.
Wtedy zbyt wielki arbitralizm nie wadzi, co?
W demokracji rozwrzeszaczani rodzice i wykolejeńcy medyczni sami mogą sobie tworzyć platformę i handluj pan z tym.
Ale dla niezdecydowanych i neutralnych mogą być przekonujące.
"ogniska odry" - niezłe pieprzenie zważywszy, że jest coś takiego jak odra poszczepienna i to dość częsta
Według spierdoliny reżimowej jestem "antyszczepionkowcem", bo piszę o skutkach ubocznych szczepień i nie podoba mi się szczepienie zaraz po urodzeniu praktykowanie wyłącznie w Europie Wschodniej.
Poza tym reżim który m.in. tolerował Amber Gold
To są popierdoleńcy z Ig Farben w linii prostej.
Przestałem czytać co pisze,Kurde, po co ja w ogóle z nim pisze. Potem sam sie dziwie nad potęgą raka, któremu nawet na przerzuty brakuje już miejsca.