Potyczki z komornikiem

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 410
4 438
Warto? Nie warto? Da się przeszkadzać w egzekucji komorniczej, ale bez egzekucji komornika? A jeśli tak, to jak? Ma ktoś doświadczenia w tej materii?

Gdyby ktoś miał wątpliwości co do koszerności tego wątku, to ściga mnie komornik sądowy za mandaty wystawione bezprawnie na kogoś posługującego się moim nieważnym od siedmiu lat dowodem osobistym. Bo z sądowymi kurwami (powtarzam: kurwami!) nie dało się sprawy załatwić, knaga była do tej pory nieugięta w tym absurdzie.
 
OP
OP
T.M.

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 410
4 438
Ładnie wszystko jest zebrane do kupy w książce Kazimierza Turalińskiego Encyklopedia antywindykacji - aspekty prawne i praktyczne. Jak legalnie nie płacić swoich długów

Jak chcesz pożyczyć ode mnie ebooka to daj znać.
No jasne, ze bym pożyczył. Nawet próbowałem już napisać do Ciebie prywatną wiadomość w tej sprawie, ale wywala mi błąd.
 
OP
OP
T.M.

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 410
4 438
Ściągnąłem, wszystko w porządku, zagłębiam się w sztukę wojny. Stokrotne dzięki @pLT ! A niektórzy już szkalowali o trolling.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
@opisuj postępy sprawy, to też pomaga, nie znikaj z watku.
Czesto jest tak, ze ktoś prosi o rade ale nie pisze co dalej a ta czesc własnie byłaby przydatna w praktyce najbardziej.
 
OP
OP
T.M.

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 410
4 438
Dobra, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak do tej pory, moja rada co do konfrontacji z sądem, celnikami itd. to zgrywać kompletnego debila. Inteligencję uzewnętrznić jedynie w ostateczności. Lecimy z tym #sztukawojny
 
OP
OP
T.M.

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 410
4 438
Siemanko, nie zapomniałem o temacie, ale chciałem dokładnie wiedzieć, jak się potoczy moja sprawa, żeby nie wprowadzić kogoś w błąd przedwczesnymi wnioskami.

Otóż na początku za namową kumpla, który w firmie zajmuje się finansami, postanowiłem zwrócić się z wnioskiem do komornika o rozłożenie wierzytelności na małe raty i po zapłaceniu pierwszej znów sprawę olać. Miało to być skuteczne dlatego, że sprawa nie będzie już tak agresywnie traktowana ze względu na rozpoczęcie spłaty (spada w priorytetach kancelarii komorniczej). Najbardziej ciśnięci są ci dłużnicy, którzy odmawiają spłaty albo unikają kontaktu. Dodatkowo rozpoczęcie spłacania wierzytelności utrudnia wszczęcie np. egzekucji mienia.

Jednak kancelaria odmówiła tak małych rat i zażądała spłaty w dwóch dużych częściach, albo podania miejsca zatrudnienia. I to pomimo tego, że wcześniej informowałem, iż moja praca na etacie ledwo pozwala na związanie końca z końcem. Byłbym nawet w stanie to udowodnić, ponieważ moje oficjalne dochody o niewiele przekraczają comiesięczną kwotę do zapłaty, widniejącą na umowie najmu mieszkania. Wtedy zdecydowałem się na dość ryzykowny i specyficzny dla mojej formy zatrudnienia ruch. Po skonsultowaniu tego z prawnikiem i działem płac podałem jako miejsce zatrudnienia jedną ze spółek firmy. Chodzi o to, ze mam dwie umowy z dwiema siostrzanymi spółkami. Z jednej wyciągam jakieś 150 zł miesięcznie i od tej umowy firma odprowadza składki, bla, bla, bla.

Co się okazało? Kancelaria komornicza wystosowała wniosek o całkowite zajęcie wpływów z tytułu tej umowy (mógłbym się starać o pozostawienie 50%, ale już to olałem). Nagle dzwoni do mnie radca prawny, reprezentujący wierzyciela (czyli jakąś tam pod-spółkę PKP) i mówi, że z tego co widzi rozpocząłem spłatę zadłużenia. Pyta, czy zamierzam regularnie spłacać dług, że mogę w ogóle pominąć komornika i wpłacać bezpośrednio na konto wierzyciela i że poda mi numer konta. To sugeruje totalny burdel w sprawie i brak komunikacji na linii wierzyciel - radca prawny - kancelaria komornicza. Póki co kroją mi co miesiąc te półtorej stówy i nie odzywają się w tej sprawie.

Wnioski mam takie, że (tak jak pisałem wcześniej), trzeba grać debila, wykorzystywać, hehe, kreatywność oraz liczyć na nieudolność machiny biurokratycznej.

Będę informował, jeśli coś się w tej sprawie zmieni.
 
Do góry Bottom