A
Anonymous
Guest
Maciej Dudek napisał:Ale jeśli nie będzie to przekazanie posiadania budynku to przecież może to być cesja praw z umowy zobowiązaniowej (która wiąże z rzeczywistym posiadaczem budynku).Mike Smith napisał:Budynek microsoftu na drugim kontynencie. Albo każdy z nas jest skłotersem Ksieżyca.
Przybliż mi dokładnie, jak to ma wyglądać i kto komu, i kto z kim. Bo nie rozumiem. Na razie nie widzę możliwości posiadania czegoś osobiście, czego się nei posiada. Mogę umówić się z posiadaczem do tego, że on mi sprzeda rzecz, mogę mieć jakieś roszczenia, ale nie zyskuję w ten sposób prawa własności. Ot posiadacz staje się dzierżycielem i robi sobie ziazi, bo ktoś może mu to wziąć, ale Ty nie możesz zaprotestować, bo masz roszczenie tylko do dzierżyciela, a nie do każdego. Do każdego ma roszczenia tylko posiadacz, a ile zdobył posiadanie legalnie (i jeśli posiada, więc włada w swoim imieniu, a nie np. jest właśnie związany umową).
Maciej Dudek napisał:No nie wiem - np. mył im szyby, przechadzał się pomiędzy nimi, fotografował się na ich tle.Ale co konkretnie byś z nimi zrobił? Albo inaczej - w czym by Ci przeszkodzono, gdyby ktoś Ci zajumał 99?
Chyba za bardzo skupiasz się na przykładzie. Co być robił z 1000cem? Albo 10000? Też mył, sam? Bo jak nie sam, to już pytanie, jakie prawa mają do nich inni. Od początku. W końcu coś byś stracił z tego, co byś chciał mieć, bo okazałoby się, że albo coś porzuciłeś, albo nawet - nie posiadałeś. Dlatego bardziej opłącałoby się działać w jakimś zespole.
Maciej Dudek napisał:Przybliż to trochę bo na szybko nie mogę załapać.Będzie. Będzie mógł tanio wynająć ciężarówkę. Najpewniej. Bo inaczej Ty stracisz prawa do niej.
Jeśli ktoś Ci coś oddaje, a Ty tego nie bierzesz, zwlekasz z przejęciem tego, to to porzucasz, nie? Czemu tak zwłoka nigdy nie miałaby być zinterpretowana jako porzucenie?