Polska - hoplofobia, broń palna

Norden

Well-Known Member
723
900
Moment.
Z tekstu wynika, że to nie była jego własność "zwrócił uwagę stróżowi...". Lokator z definicji to wynajmujący. W dodatku stróż (czyli prawdopodobnie osoba uprawniona do ochrony obiektu przez właściciela) nie podjął żadnej interwencji.
Może właścicielowi wcale nie przeszkadzałoby rysowanie kredą czy czymś innym po murze. W tekście mamy przykład roszczeniowej postawy i próby zaprowadzania porządków po swojemu niekoniecznie zgodnie z wolą właściciela, a potem napaść na własność. IMO (jeżeli tekst w pełni obrazuje sytuację) wyrok jak najbardziej poprawny.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
ja widze obrone mienia, lokator mieszka w tym budynku, jakiś bachor niszczy tynk, stróż nie zareagował, może nie zauważył, lokator chycił wandala i odepchnął go by dalej nie niszczył, jakiś komuch cebulak mu przyjebał, złamał nap, bronił wandala, po czym spierdolił do mieszkanai, inni lokatorzy przybyli z pomocą by agresywnego komucha ukarać, to ten jebany cebulak zastrzelił jednego z lokatorów...
 

Norden

Well-Known Member
723
900
Przecież pisze, że poinformował stróża, który zignorował to uznając, że szkodliwość mazania po murze jest zerowa (inaczej by było gdyby stróż poprosił go żeby zrobił z tym porządek). Dalej to już próba zaprowadzenia porządku po swojemu.
Złamaniem NAP'u jest tutaj odepchnięcie dzieciaka. Zaatakowanie słabszego, a potem ściągnięcie reszty osobników mając do czynienia mniej więcej z równym sobie. Typowa reakcja kolektywu.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
stróż nie jest właścicielem, może to polaczek który miał kaca i miał w dupie...
prawdopodobieństwo że właściccielowi jest na ręke że jakiś bachor niszczy tynk jest niskie, raczej widze tu typowe dla polactwa: żydy winne zawsze polacy dzielnie bronią wolności...

zaatakowanie słabszego też nie jest argumentem bo mógł bachor nie nieszczyć budynku... odepchnął go coby uniemożliwość kontynuowania niszczenia...
bachor pierwszy złamał nap, lokator zachował sie normalnie, burak mu przypierdolił bo pewnie myślał że żyd chce polskie dziecko porwać i zrobić mace... złamał nap, i lokatorzy przybyli na pomoc... a ten chuj jednego z nich zastrzelił...
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Dyskusji na FB ciąg dalszy. Tym razem tak napisałem:

"Tutaj wchodzi w rachubę po prostu zwykłe acz realne poczucie bezpieczeństwa tych, którzy broni nie chcą, nie akceptują czy po prostu jej nie znają, nie chcą znać i mieć z nią do czynienia oraz zwykły brak zaufania."

Ale to jest ich problem generalnie, ich zepsutej psychiki, która nakazuje im nadawać rzeczy martwej magiczne właściwości - zamieniania normalnych ludzi w krwiożercze bestie. Można próbować rozumieć ich obawy, ale są one pozbawione racjonalnych podstaw, podobnie jak wiara w czarownice. Trzeba z tym poglądem konsekwentnie i zdecydowanie walczyć, a nie próbować mu się przypodobać. Trzeba oddemonizować kwestie broni palnej, ale nie metodą, która właściwie legitymizuje ich chore do niej podejście.

"Pełny i swobodny dostęp do broni w Polsce na zasadach jak w USA nie tylko, że nie jest postulowany przez ROMB czy FU to jest po prostu niemożliwy."

Ale właściwie kto tak powiedział? Ja twierdzę, że jest możliwy - oczywiście nie od razu i nie teraz - ale nic organicznie nie pozbawia nas takiej możliwości. Jest możliwy, jest pożądany i powinien być celem każdej organizacji progun (bo inaczej jest właściwie organizacją wrogą - gun control). Niemożliwe to jest otwarcie parasola w wiadomym miejscu.

Jeszcze 30 lat temu można było twierdzić, że obalenie komuny jest niemożliwe, więc nie ma co tego postulować, ale należy nauczyć się z nią żyć. Historia pokazała, że to był błędny pogląd. Podobnie jak pogląd, że powszechny dostęp do broni jest niemożliwy w tej części świata.

"Więc postulowanie swobodnego dostępu do broni to jest poważny błąd merytoryczny nie uwzględniający realiów w jakich funkcjonujemy jako jednostki i jako społeczeństwo."

To może być, co najwyżej, błąd taktyczny. Nie ma nic nieprawidłowego w postulowaniu powszechnego dostępu do broni jako stanu docelowego. My, jako jednostki, nie jesteśmy jakoś wybrakowani w stosunku do jednostek wzorowego dla mnie stanu Vermont. Owszem, mentalnie, nasze społeczeństwo może mieć z tym problem, ale celem organizacji "miłośników broni" powinna być zmiana tej mentalności, a nie próba dostosowania się do niej w nadziei na "łaskę" społeczeństwa. Jak mówi przysłowie, "łaska pańska na pstrym koniu jeździ", i jak społeczeństwo da, to i może odebrać, bo zgadzamy się na to, że to ono ma tu decydujące zdanie. A prawo posiadania broni jest prawem podstawowym, ponad tym, co stanowi sobie społeczeństwo.

"a nie o idei libertalianizmu wg. zasady "róbta co chceta""

Róbta, co chceta to jest zasada niejakiego Owsiaka, który z libertarianizmem nic nie ma wspólnego, podobnie jak ta zasada. Dobrze byłoby posiadać choć minimum wiedzy na ten temat. Libertarianie pozwalają każdemu posiadać dowolny przedmiot, o ile ten ktoś nie dokonuje agresji na innych ludzi. Z przedmiotem lub bez, bo to ludzie są agresorami, a nie przedmioty.

"Nikt niczego nie zamierza betonować. Ale wszystko musi odbywać się stopniowo i po przejściu przez pewne etapy."

Ale odcinane się od powszechnego dostępu do broni jest betonowaniem konceptu, że dostęp musi być regulowany, czyli jest godzeniem się z nieracjonalnymi obawami hoplofobów. To jest stawanie po ich stronie. To jest postawa szkodliwa i wroga.

Jestem pewien, że gdyby zdarzył się cud i jutro ustawodawcy ogłosili, że w zakresie broni Polska staje się drugim Vermont, to ROMB i FU byłby w pierwszym szeregu organizacji gun control, domagających się odebrania ludziom broni. Stałyby się organizacjami hoplofobicznymi.

I ja się zgadzam, że droga jest trudna i daleka, a taktyczne działania na razie wymagają pewnej powściągliwości i umiaru. Niemniej jednak cel powinien być wyraźny i jasny - broń palna dla każdego, bez ceregieli i formalności, bo to jest stan możliwy i pożądany, jako prawo podstawowe każdego człowieka, niezależnie czy mieszka w Radomiu, czy Teksasie lub Vermont.
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Bardzo ciekawy materiał o polskim dostępie do broni, pokazujący marazm w tym temacie. O dziwo tvn. Całość psuje ta menda sokołowski ale wypowiedzi dwóch osób, które starały się o broń do ochrony osobistej bardzo wymowne. Oprócz tego sucha statystyka, trochę porównań z innymi krajami w europie. Ogólnie wydźwięk smutny lub wręcz tragiczny momentami.

http://www.tvn24.pl/czarno-na-bialym,42,m/czarno-na-bialym-bron-do-reki,542831.html
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
11357067_1597144430555201_7039044922079858424_o.jpg
 

kalvatn

Well-Known Member
1 317
2 112
Zanim zaczniemy budowę domu musimy nakarmić różne gangi kwotą od 5 tys wzwyż. Aby w ogóle zacząć. Dom plus broń i już leci minimum 8 tys zanim zaczniemy budować dom i kupować broń.:D Na same "pozwól proszę".
 

Claude mOnet

Well-Known Member
1 034
2 339
Zanim zaczniemy budowę domu musimy nakarmić różne gangi kwotą od 5 tys wzwyż. Aby w ogóle zacząć. Dom plus broń i już leci minimum 8 tys zanim zaczniemy budować dom i kupować broń.:D Na same "pozwól proszę".
Deska zbudował mały, zajebisty domek za 15000zł, także bez przesady. Trzeba tylko mieć jaja...
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
Ostatnio po raz pierwszy miałem styczność z osobą próbującą czysto kolekcjonerskiej wersji pozwolenia, bez papierów sportowych. Egzamin policyjny oblała w części teoretycznej na durnych pytaniach wyraźnie zaprojektowanych pod uwalenie za wszelką cenę. Tym bardziej rekomenduję teraz ścieżkę kolekcjonersko-sportową, koszt w zasadzie ten sam, a nie znam nikogo, kto oblałby egzamin na patent.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 466
Kilka pytań:
1. Znasz kogoś, kto próbował zarejestrować broń samoczynno-samopowtarzalną, powołując się, że ustawa wspomina jedynie o broni samoczynnej?
2 Jak jest z ilością broni na pozwolenie sportowe? Jeden poradnik zalecał podanie wszystkich dyscyplin i w sumie wychodziło chyba 7 sztuk broni jak pamiętam. Patrząc na strony różnie z tym bywa. Jak wygląda kiedy prosisz o więcej i nie podasz powodu? Jak z późniejszym powiększaniem ilości? Da się mieć 20-30 sztuk broni na pozwolenie sportowe?
3. Dobrze rozumiem, że kupno samodzielnej lufy z komorą nabojową (czy innych istotnych elementów broni) zajmuje slot na broń?
4. Jak wygląda kupno broni z USA? Zamawiasz, wysyłasz skany papierów, wnosisz podanie o przesyłkę, wysyłasz im, oni wysyłają broń, po drodze dowalają cło i tyle? Jak sobie patrzyłem to tak wygląda kupno broni z krajów UE. A co ze stanów? Jest spora różnica w cenie jak asortymencie pomiędzy polskimi sklepami a amerykańskimi.

PS: Możesz usunąć odpowiedź na moje pytanie z poprzedniej strony (swój post usunąłem po otrzymaniu odpowiedzi, za którą dziękuje, aby nie zawalać wątku).
 

Oreł

Well-Known Member
574
465
1. Nie znam, wszyscy moi znajomi mają pozwolenie na broń sportową do celów kolekcjonerskich (ja też), więc nie mogą. Wiem, że takie przypadki się zdarzają.
2. Da się. Zależy od województwa. W Poznaniu standardowo dają na początek 5 sztuk na sportowe i 10 na kolekcjonerskie, ale potem bez problemu rozszerzają. W decyzji kolekcjonerskiej napisali mi wręcz, że na pewno rozszerzą, jeśli skończą mi się sloty.
3. Tak.
4. Nie mam pojęcia. Chyba nie jest zbyt łatwo, bo mało kto to robi, raczej wszyscy sprowadzają z Niemiec lub Czech.
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Zostawiam to jako przykład hoplofobicznego polskiego myślenia. Może kawadorowi będzie się chciało obalać wszystkie te "argumenty" (jakże by inaczej o "faktach") po kolei (albo przynajmniej przyda to mu się to jako typowy przykład polskiej antygunowej histerii). Całkiem niezłej orki dokonał już komentator o nicku Wombat.

http://caferoyal.pl/nieco-faktow-o-broni-palnej/

Nieco faktów o broni palnej

Uwaga! Temat drażliwy, wiec obowiązują wszystkie kryteria dyskusji z bloga – chcesz dyskutować, dyskutuj merytorycznie albo się pożegnamy.

Przy okazji ostatniego ataku terrorystycznego w Charleston – bo był to atak terrorystyczny mający na celu zastraszyć mniejszość rasową, nazywajmy te rzeczy po imieniu – powrócił temat broni palnej. Pomyślałem, że warto więc zebrać nieco twardych danych pokazujących, czemu ograniczony dostęp do broni palnej to bardzo dobry pomysł.

Żadnej propagandy, żadnych haseł. Zwykłe, twarde dane, obnażające fantazje większości fanów broni palnej.

Bo powiedzmy sobie szczerze – większość tego, co myślimy sobie na temat broni palnej, to dla przytłaczającej większości z nas zwykłe fantazje. Efekt filmów i gier, a nie rzeczywistej znajomości tematu. Nawet jeśli jesteś policjantem czy masz przeszkolenie wojskowe, jest duża szansa, że nigdy do nikogo nie strzelałeś – nie wspominając o reszcie z nas, którzy mogli mieć do czynienia z bronią palną co najwyżej na strzelnicy.

Wbrew pozorom ma to bardzo duże konsekwencje. Sprawia, że mamy określone, nierealne oczekiwania odnośnie broni palnej, które wpływają na nasze podejście do polityki dostępności do tejże broni.

spluwa2

1. Zabójcza-albo-i-nie Broń

Obecny rekord w ilości przeżytych równoczesnych postrzeleń to (w zależności od źródeł) 20 do 27 strzałów. Tyle kul zaliczył pewnej nocy Angel Alvarez w Harlemie w Nowym Jorku. Trzy lata później został aresztowany za handel narkotykami, więc jak widać nie był nawet później trwale unieruchomiony.

Oczywiście, pojedyncza kula również może zabić, lub przynajmniej pozbawić przytomności. Niekiedy na miejscu, zwłaszcza jeśli trafisz w mózg, ale i to nie zawsze. Wbrew popularnym wyobrażeniom, jeśli wciąż żyjesz gdy trafisz do szpitala, masz spore szanse na przeżycia nawet postrzału prosto w serce (śmiertelność jedynie ok. 25%! Patrz np. TUTAJ). Co istotne, nawet przy strzale w głowę ryzyko śmierci wynosi jedynie około 50%! (Patrz np. TUTAJ, najlepiej dane z pełnego artykułu.) Niektórych ludzi nie zatrzyma od razu nawet bezpośredni strzał ze strzelby! Adrenalina czyni cuda.

Dlaczego o tym piszę? Dlaczego jest to szalenie ważne?


Ponieważ gry i filmy nauczyły nas, że o ile nie strzelamy do zombiaków (albo ktoś nie strzela do nas), jeden celny strzał równa się jeden zgon. (Nie, żeby broń palna była pod tym względem wyjątkowa, te same bzdury filmy uskuteczniają względem broni białej.) To daje nam podstawy do przyjemnej fantazji p.t. „jak mnie zaatakują, to wyciągnę broń i ich zastrzelę”, względnie „jakbym to ja był na Utoi i miał pistolet, to bym Breivika zastrzelił”.

Sęk w tym, że nawet gdybyś trafił, to jest duża szansa, że trafiona osoba dalej będzie mobilna. Adrenalina ją znieczuli, strzał nie powstrzyma, a ona powstrzyma Ciebie, skutecznie. Zakładając, że w ogóle byś trafił, albo wręcz zdążył oddać strzał – ale o tym za chwilę.


2. Pistolet kontra nóż

Jeśli nie masz przynajmniej siedmiu metrów odległości (względnie jakiejś bariery, lady, itp.) od napastnika trzymającego w ręku nóż, sięganie po pistolet jest najgłupszą rzeczą, jaką możesz zrobić.

Wyszkoleni policjanci potrzebują co najmniej takiego dystansu, aby zdążyć wyciągnąć broń z odkrytej kabury, wycelować, strzelić i zejść z toru ataku nadciągającego napastnika.

Bo wiesz, wciąż musisz zejść z jego toru ataku. Kula nie zatrzyma go w miejscu, ani nie wyrzuci w magiczny sposób w powietrze. Wiem, w grach to robiła, w filmach czasem też. Sęk w tym, że w prawdziwym świecie siła broni palnej działa obustronnie – więc każda broń, która napastnika wyrzuca w powietrze, wyrzuciłaby tam też Ciebie, strzelającego, przy każdym oddanym strzale. Jeśli kiedykolwiek strzelałeś z broni palnej, wiesz, że nie jest to red bull i skrzydeł Ci naprawdę nie doda…

Ale wróćmy do naszej strzelaniny. Więc ten gość z nożem, nawet postrzelony, wciąż na Ciebie biegnie. Nawet jakbyś zabił go na miejscu, co się raczej nie stanie, wciąż niesie go siła rozpędu i wciąż ma w ręku ostry kawał żelastwa. Jak mu nie zejdziesz z drogi, wciąż masz przerąbane.

Widzisz, główną zaletą broni palnej nie jest, wbrew temu co myśli większość osób, jej zdumiewająca siła. Bo ta siła wcale nie jest taka wielka. Przewagą broni palnej jest zasięg oraz (w porównaniu z inną bronią zasięgową) szybkostrzelność. Ewentualnie również łatwość użytku przez nieprzeszkolone osoby, choć z celnością itp. jest wtedy już dużo gorzej – znów, porównujemy tu pistolet do łuku, kuszy czy procy.

Sęk w tym, że żadna z tych zalet nie daje broni palnej specjalnej przewagi nad nożem na krótki zasięg. Np. w mieszkaniu czy gdy zostaniesz zaczepiony na ulicy. Stąd popularne hasło wielu zwolenników broni palnej („jak cię w domu napadną to chcesz mieć się czym bronić, czy będziesz patrzył bezczynnie jak ci gwałcą żonę/córkę”) jest przejawem zwykłej niewiedzy i wiary w fantazję. W takiej napaści domowej z nożem lub pałką teleskopową zdziałasz paradoksalnie więcej, niż z pistoletem, przynajmniej w zakresie realnych obrażeń. Plus, taki drobiazg, unikniesz rykoszetów, które czynią strzelanie w ciasnych pomieszczeniach bardzo kiepskim pomysłem.

Jasne, jeśli planujesz wojnę partyzancką rodem z Czerwonego Świtu, to broń palna będzie lepsza od broni białej… tyle, że wtedy potrzebujesz broni długiej, nie krótkiej.


3. Jakbyś był na Utoi i miał pistolet… to i tak nic byś nie zrobił

Nawet jeśli udało Ci się wyciągnąć broń, Twoje szanse na oddanie celnego strzału w sytuacji realnego zagrożenia życia są, delikatnie mówiąc, niewielkie. Nowojorscy policjanci, przechodzący jeden z najlepszych programów szkoleniowych na świecie i spędzający naprawdę dużo czasu na strzelnicy, ludzie oczekujący, że częścią ich pracy będą niebezpieczne sytuacje, przeszkoleni na ich wypadek oraz odziani w kamizelki kuloodporne… w prawdziwych strzelaninach trafiają zaledwie w 18% przypadków!

Nawet jeśli jesteś fanatykiem strzelania i spędzasz na strzelnicy masę czasu, nawet jeśli jesteś zawodnikiem olimpijskim w strzelectwie… nic to nie mówi o Twoich zdolnościach strzelania w sytuacji stresowej. Po prostu, takie umiejętności nie są trafnie mapowane między kontekstami, o ile nie zdobędziesz doświadczenia w tym drugim, ryzykownym kontekście. W trakcie sytuacji zagrożenia pojawia się sporo zmian w organizmie, które zdecydowanie wpływają na celność podczas strzelania. Zakładając, że po prostu nie sparaliżowałby Cię w takiej sytuacji strach.

Potwierdzają to także dane odnośnie posiadania broni w USA. Jeśli posiadasz broń i zostaniesz napadnięty, masz cztery razy większe szanse zostać postrzelony, niż gdybyś jej nie posiadał!

No ale dobra, powiedzmy, że to osoby wzięte z zaskoczenia. Ty byś się nie dał, opierałbyś się, wyciągnął broń! Jak to wpływa na Twoje szanse?

Niestety, właśnie się pogorszyły! Teraz masz już 5.5 razy większe szanse „zaliczyć kulkę”.

Część tego wzrostu ryzyka można uzasadnić większą brawurą i tendencją do kombinowania – zamiast po prostu oddać portfel lub zachować się pokornie, osoba posiadająca broń będzie zbyt „chojrakowała” – i zapłaci za to cenę.
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
ciąg dalszy

http://caferoyal.pl/nieco-faktow-o-broni-palnej/

4. Pistolet zabija… właściciela

Cena za posiadanie broni nie sprowadza się jednak do większego ryzyka śmierci w napadzie. Jest dużo większe zagrożenie, które niesie ze sobą broń, zagrożenie, które jest zwykle ignorowane: samobójstwo.

Posiadanie broni zwiększa ryzyko śmierci samobójczej aż trzykrotnie! Po prostu, samobójstwo przy użyciu broni palnej nie wymaga żadnego przygotowania, wystarczy słabsza chwila, kilka minut załamania i po sprawie – kulka w głowę, co w wypadku próby samobójczej ma bardzo wysoką skuteczność – 85%, gdy średnia skuteczność różnych metod samobójstwa wynosi niecałe 10%!

Próby samobójcze niemal zawsze są – trzeba to bezwzględnie podkreślić – owocem chwili, skutkiem tymczasowego załamania. Osoba odratowana rzadko kiedy podejmuje kolejna próbę. Dlatego np. zmiana w Wielkiej Brytanii gazu koksowniczego na gaz ziemny w kuchenkach przełożyła się na znaczący i trwały spadek w ilości samobójstw w tym kraju. Zabicie siebie stało się trudniejsze, więc ludzie rzadziej to robili.

Również przypadek Australii, która drastycznie ograniczyła prawo do posiadania broni, pokazał, że taki zakaz nie tylko znacząco zmniejsza ilość morderstw, ale również samobójstw.

Ten spadek liczby samobójstw jest o tyle istotny, że samobójstwa są zaraźliwe – jeśli znasz kogoś, kto popełnił samobójstwo, a zwłaszcza jeśli jesteś z taką osobą spokrewniony, Twoje własne szanse śmierci samobójczej gwałtownie rosną – i mieliśmy wręcz przypadki historycznych epidemii samobójstw. Po prostu, takie „wyjście” staje się bardziej dostępne poznawczo i łatwiejsze do zaakceptowania, jest więc większe ryzyko, że ktoś się na nie zdecyduje. W ten sposób na zwiększone ryzyko samobójstwa narażone są nie tylko osoby posiadające broń palną, ale również ich krewni i przyjaciele.


5. Wkurzasz mnie, to Cię zastrzelę

Głównym argumentem zwolenników prawa do posiadania broni jest możliwość obrony przed napastnikami. Przeszliśmy już przez badania, które pokazują, że ta możliwość jest w dużej mierze ułudą i pochodną filmowych fantazji, warto jednak domknąć temat, wskazując, że badania pokazują niestety odwrotną tendencję. Dostęp do broni palnej sprawia, że ludzie dużo częściej spotykają się z dodatkowymi groźbami ataku z użyciem takiej broni – np. podczas sprzeczki w klubie czy z sąsiadem – niż faktycznie wykorzystują taką broń do obrony. Innymi słowy, im więcej broni tym mniej bezpiecznie, nie vice versa.


Tyle badania, dość jednoznaczne w temacie. Powszechny dostęp do broni palnej zwiększa ryzyko śmierci -dla posiadaczy i ich bliskich. Zwiększa ryzyko, że będzie nam ktoś groził bronią palną. I niestety, ale po prostu nie poprawia bezpieczeństwa. Bo życie to nie film ani nie gra.

Może i na szczęście…

P.S. Dla jasności – post ten nie jest argumentacją za pełnym zakazem posiadania broni. Sądzę, że takie prawo, jak funkcjonuje u nas jest akurat w porządku, ani nie za ostre, ani nie za swobodne – ew. mogłoby być nieco doprecyzowane, w miejscach w których bywa zbyt uznaniowe.


Szczególnie rozczulił mnie tekst, że "pistolet zabija właściciela".
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Niczego nie bede obalał, nie mam czasu, ale linkujcie do mojego bloga. Przykładowo, jak kolo pisze:

Również przypadek Australii, która drastycznie ograniczyła prawo do posiadania broni, pokazał, że taki zakaz nie tylko znacząco zmniejsza ilość morderstw, ale również samobójstw.

wy (albo ktoś inny) linkujecie to i zaorane:

http://www.hoplofobia.info/australijska-orgia-niszczenia/

Następne. Kolo pisze:

Potwierdzają to także dane odnośnie
posiadania broni w USA. Jeśli posiadasz broń i zostaniesz napadnięty, masz cztery razy większe szanse zostać postrzelony, niż gdybyś jej nie posiadał!

Nieprawda. I link: http://www.hoplofobia.info/epidemia-falszywych-twierdzen-w-pracy-charlesa-c-branasa/

Ok, zamieściłem powyższy post na jego stronie.
 

simek

Well-Known Member
1 367
2 122
Kawador, ja ze dwa razy podsyłałem znajomym (hoplofobom) twoją stronkę i reakcja była taka sam: "ta strona pisze pod z góry określoną tezę, że broń jest dobra, więc jest niewiarygodna". W domyśle: "nie to co mainstreamowe media, które są obiektywne, a nie lubią broni, bo wychodzi im z faktów, że jest zła".
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ładna masakra typa na jego własnym blogasku. W sumie w komentarzach to on jest jedyną osobą, która wierzy w to, co napisała :)

"ta strona pisze pod z góry określoną tezę, że broń jest dobra, więc jest niewiarygodna"

Normalna reakcja ludzi, którzy stają przed perspektywą zweryfikowania własnego ideolo.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Kurwa, ten pacjent to jakiś beton. Dawno czegoś takiego nie widziałem. Już mi zagroził banem.
 
Do góry Bottom