piractwo

72o

New Member
95
3
aluzci20 napisał:
Nie pisałem o aktualnej sytuacji, tyko jak powinno to, wg mnie, wyglądać. Czyli, przy kupnie-sprzedaży, umowa byłaby zawierana (np. pisemna).
Nie byłaby zawierana, bo i tak by nie chroniła przed kopiowaniem ani udostępnianiem przez osoby, które żadnej umowy nie podpisały.
Ja bym se ściągnął kopię bez podpisywania żadnej umowy i tak by zrobił każdy myślący człowiek.
Jeżeli, za złamanie umowy, np. udostępnienie, byłyby wysokie kary, a zastosowana technologia, pozwalałaby udowodnić, kto umowę złamał, to byłby możliwy model. Na pewno nie jedyny i na pewno nie najbardziej efektywny, ale możliwy.

Zobowiązanie się do niekopiowania określonej informacji to idiotyzm.
Rozwinie ci się firma, kupisz 10 nowych komputerów i zamiast po prostu skopiować program będziesz kupować nowe płyty od oryginalnego producenta?
Trzeba by być idiotą, żeby na coś takiego pójść.
Albo potrzebować danego programu (korzyści z programu > wady licencyjne).

Przy wolnej konkurencji takie umowy by nie przeszły, chyba że byłyby jakieś super dodatkowe usługi w tej umowie.
Ja tego nie wiem, a przewidywanie lub wróżenie, aż tak bardzo mnie nie zajmuje. Wolałbym to ujrzeć w rzeczywistości.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
Albo potrzebować danego programu (korzyści z programu > wady licencyjne).
Ale jak sobie ściągnę z torenta to też go mam, i to szybciej i bez żadnych zamordystycznych umów, więc o co chodzi?


Nie ma takiego zamordyzmu, żeby ktoś go nie złamał, a potem jak już coś raz wycieknie, to każdy może sobie kopiować.

Tego się nie da udowodnić. Co jak zgubię płytę z programem i ktoś ją znajdzie i sobie skopiuje? He he.
Programy są crackowane w kilka godzin po premierze.

Pogódź się, że teoryjka, że jakoś podpisując dobrowolne umowy można zachować IP nie ma najmniejszego sensu.
 

72o

New Member
95
3
aluzci20 napisał:
Albo potrzebować danego programu (korzyści z programu > wady licencyjne).
Ale jak sobie ściągnę z torenta to też go mam, i to szybciej i bez żadnych zamordystycznych umów, więc o co chodzi?
O to, że ktoś musiał ten program wcześniej udostępnić. I jeżeli, możliwe jest udowodnienie, kto to zrobił, to ta osoba, zgodnie z umową, może być pociągnięta do odpowiedzialności.

Nie ma takiego zamordyzmu, żeby ktoś go nie złamał, a potem jak już coś raz wycieknie, to każdy może sobie kopiować.

Programy są crackowane w kilka godzin po premierze.
Zgoda, ale to nie ma nic do rzeczy.

Tego się nie da udowodnić. Co jak zgubię płytę z programem i ktoś ją znajdzie i sobie skopiuje? He he.
Zależy od umowy.

Pogódź się, że teoryjka, że jakoś podpisując dobrowolne umowy można zachować IP nie ma najmniejszego sensu.
Uważam, że własność intelektualna nie istnieje, więc zachowanie jej jest niemożliwe. Żadnej teorii o zachowaniu IP, na pewno, nie wysuwałem. Natomiast, jeżeli ktoś chce chronić swój program czy film przed spiraceniem, za pomocą dobrowolnych umów, to nie widzę powodów, by mu tego zabraniać. To, czy ma to sens czy nie, w ogóle mnie nie interesuje. To już sprawa tego kogoś (autora, wydawcy itd.).
 

DziubekWrocław

New Member
5
0
kr2y510 napisał:
DziubekWrocław napisał:
Własność to własność. A święte prawo do własności jest święte.

Własność do nie-materii nie istnieje.
Wyjaśnij mi więc, dlaczego piekarze, stolarze, rusznikarze etc. mają być lepsi od pisarzy, muzyków rockowych, twórców gier komputerowych itp.

kr2y510 napisał:
DziubekWrocław napisał:
Gó...no mnie też obchodzi, że złodziej po kradzieży jednej mojej rzeczy, potem

A mnie gó...no obchodzą postępowe definicje własności.
Postępowe jest raczej dzielenie własności na materialną, nie-materialną i in.

fafkulec napisał:
DziubekWrocław napisał:
Jeżeli kupię książkę w księgarni, staję się jej właścicielem, zaś ona moją własnością (oczywiście ten konkretny egzemplarz). Jako właściciel mogę swą własnością dysponować, jak mi się tylko podoba.
Czyli mogę kserować?
Zasadniczo tak, oczywiście za zgodą właściciela.
 

Alu

Well-Known Member
4 629
9 677
DziubekWrocław napisał:
Wyjaśnij mi więc, dlaczego piekarze, stolarze, rusznikarze etc. mają być lepsi od pisarzy, muzyków rockowych, twórców gier komputerowych itp.

Nie mają być lepsi. Tak samo jak książki i płyty możesz sobie kopiować bułki, krzesła i strzelby.
Chyba, że podpisałeś z kimś umowę, ale to dotyczy tylko i wyłącznie was.

To Ty domagasz się specjalnego traktowania, bo coś się łatwo kopiuje.
Nie można posiadać na własność idei.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 033
aluzci20 napisał:
Nie można posiadać na własność idei.

Można, zawsze można się nią nie dzielić ;) .

Infoanarchiści nie są jakimiś kopimistami, nie ma przymusu dzielenia się informacją a dostęp do informacji nie jest dla nas prawem człowieka (bo mamy w dupie większość dzisiejszych praw człowieka). Zawsze można nagrać piosenkę czy coś i trzymać ją tylko dla siebie.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
DziubekWrocław napisał:
Wyjaśnij mi więc, dlaczego piekarze, stolarze, rusznikarze etc. mają być lepsi od pisarzy, muzyków rockowych, twórców gier komputerowych itp.

Nie są lepsi. Jeśli przepis na chleb albo technika wyrobu zdobień na meblach w jakiś sposób wycieknie na zewnątrz, to nie można zabronić nikomu ich stosować.

DziubekWrocław napisał:
Postępowe jest raczej dzielenie własności na materialną, nie-materialną i in.

My nie dzielimy. Własność jest tylko materialna, bo tylko materię można posiadać. Nawet myśli są tylko częścią materialnego mózgu. Mozart skopiował z pamięci, po wysłuchaniu w kościele "Miserere mei, Deus", wyprać mu móóóózg!
 
D

Deleted member 427

Guest
@DziubekWrocław

dlaczego piekarze, stolarze, rusznikarze etc. mają być lepsi od pisarzy, muzyków rockowych, twórców gier komputerowych itp.

A nie jest przypadkiem na odwrót? Czy to nie pisarze, muzycy, twórcy gier uważają, że za raz wykonaną pracę należy się im wynagrodzenia przez całe życie i jeszcze 70 lat po śmierci?

Postępowe jest raczej dzielenie własności na materialną, nie-materialną i in.

Raczej skrajnie wsteczne. Własność intelektualna to relatywnie nowy wymysł. Możesz o tym poczytać choćby u Karla Fogela w broszurce "Zapowiedź świata post-copyright", która jest do ściągnięcia z netu za friko.

Zasadniczo tak, oczywiście za zgodą właściciela.

Chcesz pytać samego siebie, czy możesz skserować książkę? Powiedzmy, że twój kumpel kupił książkę, następnie odsprzedał ją tobie i co - kogo chcesz się pytać? Przecież to ty jesteś jej właścicielem.
 
A

Anonymous

Guest
http://pclab.pl/news48417.html - znany portal guru3d bojkotuje gry Ubisoftu. Powód to możliwość aktywacji gry jedynie na trzech komputerach.

(...)Ubisoft jest jednak łaskawy i daje nabywcy gry prawo do trzech zmian sprzętowych. Po wykorzystaniu limitu aktywacji, gracz musi skontaktować się z firmą, w celu uzyskania kolejnych aktywacji. Firma Ubisoft wręcz w słodki sposób stwierdza, że wszystko to "za darmo i bez kłopotów".

Guru3D próbował skontaktować się z firmą Ubisoft, aby skorzystać z tej łaski "za darmo i bez kłopotów". Przekazał informację o tym, że musi przeprowadzić siedem testów, na siedmiu kartach, a odpowiedź była naprawdę zaskakująca. Holenderski dział wsparcia technicznego, a więc odpowiedni w tym przypadku odpowiedział, że firmie jest przykro, ale gra ma limit trzech aktywacji i po prostu nie ma sposobu aby to obejść. Dla redakcji Guru3D było to mniej więcej stwierdzenie "A idźta i se kupta siedem kopii".

Teraz redakcja serwisu Guru3D zamierza zwrócić się do Ubisoftu o zwrot kosztów zakupu gry. Gry, która nie nadaje się do niczego i nie spełnia deklaracji producenta - tych o darmowym, bezproblemowym dostarczeniu kolejnych aktywacji. (...)

www.guru3d.com/news/why-guru3d-probably ... s-anymore/
 

Pacal II

Member
62
1
Ja myślę, że w przyszłości prawa autorskie nie będą już obowiązywać, teraz zresztą wszystko funkcjonuje inaczej i autorzy, twórcy - przede wszystkim internetowi, wypuszczają za darmo swoje produkty. Mimo to ludzie wysyłają im pieniądze ponieważ chcą, żeby tamci tworzyli nowe rzeczy. Dobrym przykładem jest Stefan Molyneux który prowadzi radio internetowe i napisał parę książek o akapie ;).
 
D

Deleted member 427

Guest
Remember%2BThis%2BNext%2BTime%2BYou%2BHear%2BThat%2BFree%2BDownloads%2BAre%2BHar%E2%80%8Bming%2BThe%2BMusicians.jpg
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Ale najwyraźniej artystom się to opłaca, skoro wybierają taki model biznesowy a nie inny.
 
D

Deleted member 427

Guest
To samo można zawsze powiedzieć o demokracji - najwyraźniej się nam opłaca, skoro od 20 lat wybieramy tych samych złodziei.
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Możesz wyjaśnić? Bo o ile wiem, nikt nie zmusza artystów do korzystania z usług wytwórni fonograficznych, chyba, że jest jakaś regulacja, o której nie wiem.
 
D

Deleted member 427

Guest
No w sumie. Po prostu tak mi się na szybko skojarzyło z dzisiejszą demokracją - w końcu gdyby się "nam" nie opłacało, to już dawno byśmy ONYCH wyjebali w okolice koła podbiegunowego, no nie? Chodzi o to, że w dobie IP i regulacji z nią związanych raczej trudno o konkurencyjny model biznesowy niż pójście do wielkiej wytwórni. Nikt nie chce być frajerem. Swoją drogą, masz jakieś info na temat, ilu artystów zrobił karierę poza krwiobiegiem wielkich koncernów płytowych?
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 052
Niestety nie mam żadnych info. Ale wiem, że jest sporo małych, niezależnych wytwórni płytowych, czasem nawet noszących nazwę danego zespołu i jakoś egzystują. Więc to chyba nie jest tak, że artyści są skazani na te wielkie wytwórnie. Ale nie jestem muzykiem i nie orientuję się za bardzo w tej branży.
Choć pewnie masz rację, że IP może odgrywać tu jakąś (negatywną) rolę.
 

pawelooss

Member
31
12
Nowa era piractwa: za 20 lat z internetu ściągniemy nawet... buty
Słynący ze swojej nieugiętej walki o powszechne prawo do wymiany plików w internecie serwis The Pirate Bay ogłosił wprowadzenie na swojej stronie nowej kategorii. Tym razem będziemy mogli ściągnąć modele różnych przedmiotów, gotowe do druku na drukarkach 3D.

Co do tzw. "własności intelektualnej" to również uważam, że ta abstrakcja prawna nie ma żadnego teoretycznego czy dogmatycznego uzasadnienia, niemniej jednak na razie opowiadałbym się raczej za zmniejszaniem czasu trwania tego monopolu do rozsądnych kilku lat, zamiast natychmiastową całkowitą likwidacją. Inaczej zostalibyśmy wprawdzie czyści ideowo, ale cały technologiczny biznes czmychnąłby czym prędzej za granicę do dowolnego sąsiedniego państwa, w którym R&D są w mniejszym czy większym stopniu chronione. :]
 
Do góry Bottom