Piłka nożna i wszystko, co z nią związane

Wytypuj zwycięzcę EURO 2020:


  • Total voters
    1
  • Poll closed .

szeryf17

"No reason it's a good reason"
800
2 764
Polska - Irlandia Płn . 12.06 w Nicei.
Jak będzie? Z Irlandią wygramy. Niemcy nie są już tak silni. Zremisujemy albo przegramy jedną bramką.
Z Ukrainą będzie remis i na 3 miejscu wyjdziemy z grupy.
Z Irlandią wygramy Ukraina wygra z Niemcami
Ukraina i Niemcy wyjdą z grupy
 

Volvek

Well-Known Member
797
1 919
Ja mam dobre przeczucia, w końcu mamy drużynę i da się patrzeć na nasze mecze. Jest świetna atmosfera w kadrze i nie ma pompowania balonika, jak nie teraz to już chyba naprawdę nigdy nie damy rady czegokolwiek ugrać. Z Irlandią zwycięstwo po wielkiej nerwówce, stawiam na 1-0. Z Niemcami prawdopodobnie porażka, z Ukrainą nie wiem, oby wygrana, albo remis, który da awans też będzie ok.
 

ernestbugaj

kresiarz umysłów
851
3 045
Dzisiaj czuję, że stracimy bramkę. Obrona lubi się zgubić, Szczęsny na bank na chwilę straci koncentrację, przy stałych fragmentach mamy problemy, a drwale tak zdobywają gole. Dodatkowo gramy na wyjeździe, a poza domem zawsze nam chujowo idzie, no i na koniec - na Mistrzostwach Europy mamy bilans - 0-3-3. A na takie zdarzenie jest już fajny kurs u bukmacherów. ;-)
 

Volvek

Well-Known Member
797
1 919
Ja mam dobre przeczucia, w końcu mamy drużynę i da się patrzeć na nasze mecze. Jest świetna atmosfera w kadrze i nie ma pompowania balonika, jak nie teraz to już chyba naprawdę nigdy nie damy rady czegokolwiek ugrać. Z Irlandią zwycięstwo po wielkiej nerwówce, stawiam na 1-0. Z Niemcami prawdopodobnie porażka, z Ukrainą nie wiem, oby wygrana, albo remis, który da awans też będzie ok.

:)
 

NoahWatson

Well-Known Member
1 297
3 205

Odnośnie do całego piłkarskiego szaleństwa ostatnich dni mój komentarz stanowiący fragment autorskiego ebooka pt "narodowa schiza"

"Podobnie sprawy się mają w trakcie większych wydarzeń sportowych jako nieangażującej intelektualnie rozrywki, finansowanej z budżetu państwa ze środków pochodzących bezpośrednio z naszych świadczeń podatkowych (komentowanych przez tutejsze media wyraźnie stronniczo i nieobiektywnie, przy faworyzacji jednych i dyskryminacji innych), kiedy kolektywne umysły ogarnia wspólna świadomość i w akcie zwierzęcego zrywu pseudopatriotycznego (jakby piernik miał cokolwiek do wiatraka i osiągnięcie sportowe było czymś gloryfikującym dla masy kilkudziesięciu milionów zamiast kilku do kilkunastu osób jako członków danej drużyny, nie ma w tym bowiem nic reprezentacyjnego) wszyscy jak jeden mąż stają się nagle (przez krótki czas sezonu ogórkowego) zapalonymi kibicami (urosłymi do rangi ekspertów sportowych) danej drużyny narodowej, uczestnicząc w cyklicznie organizowanych igrzyskach dla naiwnej gawiedzi skutecznie odwracających naszą uwagę, kiedy zasoby chleba znajdą się na wyczerpaniu, wrzeszcząc wniebogłosy z wyczuwalnym fałszem w głosie swoje litanie (ody do narodu i państwa) w stanie upojenia alkoholowego w środku nocy, zakłócając ciszę i spokojny sen pozostałych mieszkańców, przy czym potulnie machając bezmyślnie powiewającymi na wietrze, kolorowymi emblematami lub wywieszając je za oknami na balkonach i parapetach mieszkań niczym firanki (co zapewne stanowi przejaw szacunku do owych symboli), żeby nie daj Boże nie okazać się: „nijakim,” zaś nie grzeszącym oryginalnością Polakiem (nieistotne w jakich konkretnie barwach), którymi właściciel znakuje swoje stado bydła przeznaczonego na ubój (władając jego tożsamością), sztandarami swojego okupanta (w postaci aparatu państwowego, któremu podobna postawa jest wyraźnie na rękę) w przystępnej formie szalików lub flag (przy czym najczęściej zupełnie nie znając się na danej dyscyplinie sportowej, jej historii, zasadach, a nawet nie kojarząc nazwisk poszczególnych zawodników biorących udział w rozgrywkach), kultywując sztuczną metkę, nałożoną z zewnątrz na ichnie człowieczeństwo (swoją drogą to ciekawe czy w twory takie jak np.: jednorożce również są w stanie uwierzyć). Nie zdają sobie sprawy z tego, że wiwatując i składając hołd Polsce, robią to nie swoim zmarłym przodkom, ich rzekomo: „bohaterskim” dokonaniom i spuściźnie, ale przede wszystkim utożsamiają się ze sztucznie ujednoliconym kolektywem i obecnie pełniącymi funkcje politykami i urzędnikami, przedstawicielami warstw rządzących, którzy tworzą struktury tegoż opresyjnego, ekspansywnego i interwencjonistycznego państwa od podstaw, do których paradoksalnie nie mają zaufania i są w większości słusznie wrogo nastawieni, pałają pogardą i nienawiścią. Brakuje jeszcze tego, żeby oznaczali w ten sposób przedmioty takie jak deski klozetowe w domowych toaletach, by poczuć się podczas codziennego aktu defekacji większymi patriotami, gdzie owe symbole byłyby o wiele bardziej adekwatne choćby jako wyraz hołdu dla powstańców ukrywających się niegdyś w kanałach ściekowych. Skłania ich to do przypisywania sobie chwały z cudzych osiągnięć lub solidaryzowania się w bólu i radości, wsparcia i wzajemnej adoracji, bo przecież rzekomo jacyś: „nasi” mimo niewielkie liczebności ujęci pod wspólny nawias abstrakcyjnej "Polski" (jako: „reprezentacja” 38 milionów nieznajomych i różnorodnych ludzi w tym niezainteresowanych sportem, jakby stanowili przedmiot naszej własności prywatnej lub byli członkami czegoś na kształt wielkiej rodziny o koneksjach krwi lub przynajmniej zażyłej znajomości) zwyciężyli lub ponieśli porażkę (a przez co również i każdy z nas? bo rzekomo to ja sam biegałem kilometry po zielonej murawie boiska [mimo że po stu metrach dostaję zadyszki i nie mam często ochoty wstać z fotela, by sięgnąć po pilota od telewizora, żeby przełączyć kanał podczas bloku reklamowego w przerwach oglądanych meczy], przelewając tam krew, pot i łzy, to ja całymi latami ciężko trenowałem pracując na zasłużony sukces, to ja mam kondycję fizyczną godną mistrzów lekkoatletyki siedząc przed telewizorem wpatrzony jak zahipnotyzowany w wielobarwny ekran sześciennego pudełka, trzymając kurczowo puszkę taniego browara i pilota w ręku i obserwując jak przypominający piłkę korekcyjną brzuch rzuca złowieszczy cień na przyrodzenie [co stanowi moją jedyną płaszczyznę kontaktu ze sportem], (...)

i tylko im należy kibicować w ramach tubylczej, autochtonicznej: „solidarności” narodowej, a wszystkich obcokrajowców ostentacyjnie wybuczeć i wygwizdać w akcie dezaprobaty wypominając im zaszłości, śląc w ich stronę koncert życzeń przesycony postawą roszczeniową, niezależnie od tego czy są doświadczonymi, utytułowanymi weteranami, faworytami czy amatorami skazanymi na porażkę (tzw.: „underdogami”). Bo 22m zlanym potem mężczyznom (bezprawnie przypisującym sobie miano współczesnych odpowiedników gladiatorów) udało się po długim bieganiu niczym bezmyślne zwierzęta w tę i z powrotem, przerzucić (lub ewentualnie wkopać) kulistego kształtu, nadmuchiwany pęcherz zwierzęcy (zastąpiony współcześnie skórzanym workiem na powietrze z pompki) przez (lub do) jakąś siatkę uplecioną z lnianych lub konopnych włókien roślinnych (do czego w większości poza dużą wydolnością płuc i rozciągniętymi mięśniami kończyn dolnych nie potrzeba większego talentu czy umiejętności i nawet odpowiednio wyszkolona małpa mogłaby to wykonać), wiec z automatu trzeba to uczcić świętując wielką wygraną (mimo, że nigdy ich nawet na oczy nie widzieliśmy i nie mamy z nimi żadnych koneksji od partnerskich aż po rodzinne i sami nie potrafimy grać w tę grę na nawet zbliżonym poziomie) i odczuwania z tego tytułu fałszywej (uzurpowanej) dumy, dlatego że sami absolutnie nic nie osiągnęliśmy w życiu, nie mamy żadnych sukcesów na koncie i musimy sobie przypisywać zasługi innych w ramach zadośćuczynienia i rekompensaty własnych braków. Jeżeli komuś się taka irracjonalna postawa nie spodoba i ośmieli się ją skrytykować reagują oni agresywnie, natychmiast grożąc użyciem przemocy lub wyżywają się na często przypadkowych ofiarach (w stanie wskazującym na spożycie napojów o wysokiej zawartości alkoholu etylowego) w przypadku niesatysfakcjonującego wyniku meczu. Wystarczy im jedynie fakt kibicowania przeciwnej drużynie jako pretekst do prowokacji rozróby, pospolitej bandyterki i brutalnych bójek z licznymi obrażeniami ciała lub nawet ze skutkami śmiertelnymi, demolowania obiektów sportowych na koszt podatników, itp. Potrafią dać komuś w twarz za samo posiadanie przy sobie symbolu reprezentującego inny niż preferowany przez nich klub sportowy. To do bólu dziecinne i zwierzęce praktyki ludzkiej trzody chlewnej lub bydła.
 

osman

Well-Known Member
380
2 308
z Niemcami przegramy.Nie lubię tego pazernego celebryty Lewandowskiego. Nie zapomnę jego zabłoconych butów , wystawionych na aukcji WOŚP. To jedyny sportowiec którego nie cierpię, za tą jego nieskrywaną zachłanność. Kubie Błaszczykowskiemu nie dorasta do piet (jako człowiek)
 

tolep

five miles out
8 587
15 486
Wystarczy, że na horyzoncie pojawi się Austriak i się zaczyna. Z przyśpiewki, którą co dwie-trzy minuty intonuje cały tłum, wyłapuję jedno słowo. Conchita.
– O czym wy śpiewacie?
– Sam tego nie śpiewaj. Lepiej w grupie.
– No dobrze, ale jak dokładnie to przetłumaczyć?
– Who the fuck is Conchita? He or she sucks cock.
Dwójka 20-letnich Austriaków biegnących po torach tramwajowych podnosi ręce w ramach toastu. Nawiązywanie do Conchity Wurst ani faszystowskie gesty ani przez moment ich nie prowokują. Albo nie dają po sobie poznać. Gdyby przeszli na drugą stronę ulicy i choć spróbowali wejść w pyskówkę, mogliby źle skończyć. Ujmując to eufemistycznie – Węgrzy nie wysłali do Francji wąsatych Januszów. To rasowi kibice na co dzień zasiadający w fanatycznych sektorach Ferencvarosu, Ujpestu lub innych drużyn. Idąc z tłumem można odnieść wrażenie, że federacja – sprzedając bilety – postawiła jasne wymogi. Wiek 18-40. Doświadczenie kibicowskie. Elementy patriotyczne na ubraniu. Znajomość kilkunastu (!) przyśpiewek o samej kadrze.

http://weszlo.com/2016/06/14/who-the-fuck-is-conchita-ekstraklasowe-wegry-dokonuja-sensacji/
 
OP
OP
tomislav

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 006
Dzisiaj ok. 23:00 usłyszycie cebulacki zaśpiew "Polacy nic się nie stałooo! Nic się nie staaaałoooo, Polacy nic się nie staaałoooo!!"
 
U

ultimate

Guest
AAhc78o.img
 
Do góry Bottom