Państwowe lasy

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Jeśli nie patrzeć ile ogólnie zarabiają, a tylko ile są w stanie wycisnąć z hektara, to fakt, Lasy Państwowe to cieńkie bolki.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
LP dostają dotacje, więc im więcej będą miały zysku, tym dostaną ich mniej.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
A mógłbyś Madlocku, jeśli wiesz konkretnie ile dostają lasy od państwa, wrzucić tu jakieś dane.
Ja kiedyś słyszałem od pewnego leśnika jak chełpił się, że LP jako jedyne w UE nie dostają dotacji, że w europie wszystkie lasy poza Polską są dotowane, nawet te prywatne. Ja mu naiwnie uwierzyłem, ale chciałbym zobaczyć jakieś dane.

Jeszcze tak słowem uzupełnienia tematu. W unii europejskiej lasy należące do właścicieli prywatnych ogółem stanowią 65% lasów. Co ciekawe należą one do dwunastu milionów właścicieli. Podobna struktura własności lasów jest w USA, gdzie jest jedenaście milionów właścicieli prywatnych lasów, a 44% lasów to lasy federalne.
Polska należy więc do ewenementów z ponad osiemdziesięcioma procentami lasów należących do państwa. Więcej lasów państwowych jest w krajach takich jak Białoruś czy Ukraina, ze stu procentową własnością państwa.
Wrzucę tu tabelkę z jakiegoś rządowego opracowania pokazującą strukturę własności lasów w UE
r162-1.gif

Co ciekawe w państwach o największym udziale lasów prywatnych powierzchnia lasów stanowi dużą część kraju, odpowiednio w Portugalii 31,34% powierzchni kraju, w Austrii 46,25%, a w Finlandii 59,23%. Jedyny kraj oprócz Polski w UE, który ma ponad 80% lasów należących do państwa, czyli Irlandia jest zalesiona jedynie na powierzchni 8,11% kraju (dane z lat 90%).
Pewnie w większości tych państw prawo do korzystania z własności lasu jest mocno ograniczone, ale pokazuje to, że lasy niekoniecznie muszą być państwowe. U nas większość lasów jest pod zarządem dziwacznego tworu jakim jest Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, które nie posiada nawet osobowości prawnej. Jakakolwiek krytyka tego tworu jest uznawana u nas za chęć sprywatyzowania lasów, co za niedopuszczalne uważa większość ludzi. W internecie nawet można znaleźć opinie tych, którzy mienią się być wolnorynkowcami, a którzy twierdzą, że lasy powinny pozostać jednak państwowe. Dlatego warto podawać te liczby, by uzmysłowić niedowiarkom, że rzadko kiedy w cywilizowanym świecie lasy należą w przeważającej części do państwa.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
OK, przyznaję, że po prostu wpisałem w g "lasy państwowe dotacje", zobaczyłem, że jakieś tam trafienia są i tyle. Teraz czytam, że LP mogą dostawać dotacje, ale w praktyce często nie dostają.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Widocznie tyle mają pieniędzy, że nie muszą się starać o dodatkowe - lenistwo bierze górę na państwowym;)

Na deser jeszcze coś dorzucę.
Bardzo chętnie wykorzystywanym argumentem przeciwko prywatnej własności lasów jest to, że właściciel nie będzie dbał o swój las. Właścicielowi prywatnemu się nie ufa, a państwu tak. A jak państwo może dbać o lasy? Bez teoretyzowania podaję link do wywiadu z Andrzejem Ziętarskim, dyrektorem ds rozwoju Pfleiderer Grajewo, firmy wytwarzającej płyty drewnopochodne http://energetyka.wnp.pl/a-zientarski-p ... 1_0_0.html . O ile pan ten mówi prawdę (jest on konkurentem energetyki, więc można być podejżliwym) to w Niemczech, państwie o mocno proekologicznej polityce, 60-70% drewna z lasów jest wykupywane przez sektor energetyczny w celu spalania tego drewna. Wielkość tego precederu jest spowodowana tym, że państwo subsydiuje produkcję energii ze spalania drewna. Podobnie dzieje się w innych krajach UE. Mamy XXI wiek i państwa prowadzą politykę puszczania lasów z dymem. Czy jest to korzystne dla lasów? Raczej nie jest to korzystne dla przyrody, która często jest argumentem etatystów w kwestii państwowej własności lasów.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Lasy prywatne - przynajmniej w III RP, nie wiem, jak w innych landach - to fikcja. Wejdźcie sobie na dowolne forum o tematyce leśnej i czytajcie komentarze. Przykład:

Mój wujek ma około 1 ha lasu. Chce wyciąć kilkadziesiąt drzew, bo są one potrzebne mu do budowy szopy.
Zawiadomił leśniczego by wydał pozwolenie na wycinkę drzew. Leśniczy przyszedł i powiedział mu, że nie może wydać mi takiego pozwolenia bo las jest za młody( ma 47 lat), a według niego musi mieć co najmniej 80 lat by takie pozwolenie wydać. Mówił także, że pozwolenie może wydać na wycięcie krzywych drzew, ale i tak ja nie mogę ich wyciąć tylko firma nadleśnictwa.


http://www.e-lasy.pl/forum-dyskusyjne.h ... d=4&id=134
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 148
5 106
A ci prywatni właściciele z innych państw to mogą sobie go wyciąć kiedy chcą i dostają dotacje, czy jednak są takimi dziedzicznymi opiekunami państwowego lasu?
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Trzeba by było doczytać gdzieś. Intuicja podpowiada, że pewnie jest podobnie jak u nas. Jak kiedyś szukałem odpowiedników nadleśnictw w Niemczech to miały one niekiedy pod tymi samymi adresami jakieś instytucje zajmujące się opieką nad prywatnymi lasami czy coś takiego, nie pamiętam już dokładnie, ale można się domyślić o co w tym chodziło.
Jeśli nawet użytkowanie własnego lasu jest mocno ograniczone to plusem jest to, że można czerpać z niego zyski. A najdziwniejsze jest u nas to, że mówi się, że nasze państwowe lasy są dobrem wspólnym, ale zyski wypracowane przez LP pozostają w LP. One nawet nie płacą podatku CIT. Korzyść dla wszystkich to to, że można tam pójść na spacer lub nazbierać runa leśnego.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Gościu pyta się, czy może wykopać staw w swoim własnym (taaa) lesie:

http://www.forum.lasypolskie.pl/viewtopic.php?t=4881

Mówi, że załatwił jakieś tam pozwolenia z Lasów Państwowych i urzędu, a tu mu jakiś kolo odpisuje:

Ja bezpośrednio zajmuje się pozwoleniami wodno-prawnymi - nie wiem kto Ci to "załatwił" lub gdzie załatwiłeś ale zgoda nadleśnicwa lub inna to wcale nie wszystko.
1) staw przeciwpożarowy jest urządzeniem wodnym - wymaga pozwolenia wodnoprawnego za wybudowanie i na szczególne korzystanie z wód.
2) abstrahuje już od Prawa budowlanego, które w obecnym brzmieniu wymaga pozwolenia na budowę praktycznie na każdy zbiornik wodny - i tu nie ma znaczenia głębokość.
3) jeśli się wypowiadasz to musisz znać aktualne akty prawne - koledze od budowy stawu w lesie życzę powodzenia - przede wszystkim z wyłączeniem lasu z produkcji leśnej a skończywszy na wydaniu pozwolenia na budowę na takim gruncie.


lol :)
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 172
Madlock pytał jak wygląda sytuacja lasów prywatnych w innych krajach. Trochę poszukałem i znalazłem kilka rzeczy:

W Niemczech do zadań państwowej administracji leśnej należy opieka nad właścicielami lasów. W Finlandii nadzór nad lasami prywatnymi sprawuje 13 regionalnych ośrodków leśnictwa, przy czym wydawanie decyzji administracyjnych w zakresie lasów prywatnych należy do urzędników administracji państwowej. W Szwecji nadzór nad lasami prywatnymi sprawuje 10 regionalnych zarządów lasówdo których należy wydawanie decyzji administracyjnych, w zakresie nakazu wykonania czynności określonych jako obowiązkowe w przepisach szwedzkiej Ustawy o lasach. Oprócz wydawania decyzji administracyjnych, nadzór obejmuje prowadzenie działalności doradczej na rzecz prywatnych właścicieli lasów prywatnych, przydzielanie subwencji państwowych i unijnych właścicielom lasów oraz wydawanie i zatwierdzanie planów urządzania lasów. W Grecji Generalny Sekretariat Rozwoju i Ochrony Lasów i Środowiska Naturalnego nadzoruje i utrzumuje pod kontrolą lasy prywatne. W Portugalii Krajowy Urząd Leśnictwa reguluje zarządzanie lasami prywatnymi.

W Austrii wymaga się obowiązkowo od właścicieli lasów większych niż 1000 ha zatrudnienia wykwalifikowanych leśników w pełnym wymiarze godzin. Obowiązkiem wszystkich czeskich właścicieli lasów o wielkości co najmniej 50 ha jest posiadanie planu urządzenia lasu (FMP). Drobni właściciele lasów mogą otrzymać wytyczne odnośnie do gospodarki leśnej bezpłatnie, mogą również zarządzać lasem na podstawie Ustawy o lasach. W Czechach plan urządzenia lasu jest instrukcją, podaje, jakie prace są konieczne do przeprowadzenia w określonych drzewostanach (zalesianie, pielęgnacja, wycinka), jest opracowywany na okres 10 lat. Na węgrzech zarządzać lasem można tylko na podstawie planów urządzenia lasu. Ich przygotowanie i wykonanie jest weryfikowane przez odpowiedni organ zarówno w lasach publicznych, jak i prywatnych. Na Litwie jednolity system działań zapobiegawczych straży pożarnej, obejmujący monitoring, środki zapobiegawcze i kontrolujące ogień, jest tworzony i utrzymywany w lasach niezależnie od rodzaju ich własności. Ten jednolity system jest organizowany i utrzymywany przez Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych w Ministerstwie Środowiska we współpracy z dyrekcjami parków narodowych i władzami regionu. Obowiązek odbudowy lasu po całkowitej wycince na pewno istnieje w Finlandii i można domniemywać, że może być to regułą w wielu krajach.
Na podstawie www.bibliotekacyfrowa.pl/Content/34690 , http://z1.przeklej.pl/prze469/8bce01920 ... olskim-pdf

W Finlandii, Szkocji, Szwajcarii i w Szwecji obowiązuje powszechne prawo do obcowania z przyrodą, niezależne od formy własności gruntu. Można wchodzić do lasów prywatnych i nawet zbierać tam grzyby i jagody, pod warunkiem odpowiedzialnego zachowania (....). W Szwecji oznakowanie lasu prywatnego znakami zakazu wstępu może nawet skutkować wymierzeniem właścicielowi kary grzywny.
Niemiecka federalna ustawa o lasach gwarantuje ludności prawo wstępu do lasów prywatnych w celach rekreacyjnych. (...)
Powszechne prawo wstępu do lasów prywatnychw celach rekreacyjnych jest zagwarantowane także w austriackiej ustawie o lasach.

http://www.laspolski.net.pl/Z_zagranicy ... -2005.html
Także wszystkie czeskie lasy są ogólnotostępne i 95% Słowackich.

Wiemy już, że nad lasami prywatnymi państwo często rozpościera swą opiekę. Jak ona wygląda szczegółowo? Na francuskim przykładzie tak:
Prezentowany tu fragmentarycznie francuski Kodeks leśny określa podstawowe zasady obowiązujące właścicieli lasów prywatnych, wspólnoty samorządowe oraz osoby prawne w odniesieniu do użytkowania lasów. Żadna osoba prywatna nie może bez zezwolenia właściwego organu administracji państwowej usuwać drzew lub karczować własnych lasów.

Zezwolenia takiego wymaga także każda zamierzona działalność, w wyniku której może nastąpić zniszczenie zalesienia. Wyjątek stanowią działania podejmowane w interesie „użyteczności publicznej"
.

W zasadzie to radzę przeczytać samemu dalej biurose.sejm.gov.pl/teksty_pdf_94/bp-6.pdf bo to dopiero początek;)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 851
12 246
Ze swoim własnym, prywatnym lasem nic nie można zrobić bez zgody organów administracji. Koszt kary za bezprawną wycinkę drzewa może sięgnąć nawet kilkuset tysięcy złotych za sztukę (zależy to od gatunku i obwodu pnia).

Zawsze pukam się w głowę, gdy słyszę, że ktoś sadzi drzewo, przecież to kopanie dołka pod samym sobą. Znam ludzi, którym drzewa przy domach (czasem nawet sami je sadzili) rozrosły się tak, że zaczęły być zagrożeniem podczas wichury, a zezwolenia na wycinkę nie dostali. Jako, że natura nie zna próżni, w systemie socjalistycznym opracowano metodę skrytobójczego zabijania drzewa, którego legalnie pozbyć się nie można. W nocy albo nad ranem, gdy sąsiedzi śpią (mogą się okazać kapusiami) sypie się pod takie drzewo soli. Po jakimś czasie drzewo usycha i w końcu można się go pozbyć.

Nie dajcie się wmanewrować w żadne lasy i żadne drzewa, jak chcecie coś mieć to sadźcie owocowe. Na wycinkę owocowych nie trzeba mieć zezwolenia.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Ciek napisał:
Ze swoim własnym, prywatnym lasem nic nie można zrobić bez zgody organów administracji. Koszt kary za bezprawną wycinkę drzewa może sięgnąć nawet kilkuset tysięcy złotych za sztukę (zależy to od gatunku i obwodu pnia).

heh, akurat przypadkiem trafiłem na info, że właściciel ogrodu z Białogardu zaniedbał pielęgnację dwóch drzew, które rosły na terenie jego posesji (dąb i klon), drzewa obumarły i teraz kolesiowi grozi, że będzie musiał wybulić 2 miliony złotych kary:

http://finanse.wp.pl/kat,104132,title,Z ... caid=1e0cc
 

Lucius

New Member
25
1
Nikt nie zabrania pogadać za stówę z dendrologiem czy projektantem zieleni które gatunki i odmiany drzew nadają się do sadzenia w określonej odległości od domu, po tej a nie innej stronie budynku i w takiej a nie innej glebie. Często inwestor przy domu "sam wie najlepiej" i robi sobie kuku nie pytając się nikogo kompetentnego. Widziałem jak jakiś lekarz idiota pogonił ekipę bo myślał że potrafi pomalować sobie dom - nie wiedział co to gruntowanie na tynku cienkowarstwowym i cała reszta technologii. Później musiał wziąć firmę która mu zdarła liniejącą farbę, od nowa położyła siatkę, tynk i pomalowała dom.
Głupi murek i furtka - zbyt płytki fundament spowoduje że kiedy mocniej chwyci mróz to słupki zaczną wychodzić i bramki nie da się domknąć a co rok trzeba będzie naprawiać i poziomować. Standard tam gdzie wszyscy wszystko wiedzą najlepiej czyli w Polsce.

Jak komuś co uschnie na własnym terenie to jego sprawa - moim zdaniem państwo nie powinno tu ingerować, każdy powinien płacić za własną głupotę sam. Przepisy mamy jednak jakie mamy.
 
OP
OP
D

Deleted member 427

Guest
Lucius napisał:
Przepisy mamy jednak jakie mamy.

Normalne przepisy, co chcesz?

1.
Bez zezwolenia ściąć można jedynie drzewa, krzewy lub konary mające nie więcej niż 10 lat. O pozwolenie nie musimy się też starać w przypadku drzew owocowych pod warunkiem, że działka, na której rosną, nie jest wpisana do rejestru zabytków oraz nie leży w granicach parku narodowego lub rezerwatu przyrody.

2.
Na wycięcie wszystkich innych drzew potrzebujemy pozwolenia. W tym celu powinniśmy złożyć pismo w urzędzie gminy lub miasta. Wniosek powinien zawierać nasze dane teleadresowe, tytuł prawny do nieruchomości, gatunek drzewa lub drzew, jakie chcemy wyciąć, wraz z obwodem ich pni, zmierzonym na wysokości 1,3 metra. Potrzebna jest też informacja, czy działka jest budowlana czy rolna. Nowe przepisy od zeszłego roku sugerują także dołączenie do wniosku mapy lub rysunku z działką, budynkami i umiejscowieniem drzew do wycięcia. Nie musi być to jednak dokument przygotowany przez architekta.

3.
Najważniejsze to dobrze uargumentować chęć wycięcia drzewa. Powodem nie może być to, że nam się nie podoba. Zazwyczaj pozytywnie wniosek zostanie rozpatrzony, jeśli chcemy pozbyć się drzew czy krzewów, które zagrażają naszemu bezpieczeństwu, naszego mienia lub zamierzamy się po prostu budować i drzewa nam przeszkadzają.

4.
O zezwolenie na wycięcie drzewa starać musimy się nawet, jeśli jest ono całkowicie obumarłe. Sama decyzja administracyjna nic nie kosztuje. Zgodnie z prawem odpowiedni urząd ma 30 dni na jej wydanie. W tym czasie na naszej działce pojawi się ogrodnik miejski czy gminny, który oceni czy są powody do ścięcia drzewa. Jeśli decyzja będzie odmowna, wówczas możemy spróbować postarać się o zezwolenie na przesadzenie drzewa lub zaproponować kompensację, czyli w zamian za wycięcie posadzić nowe w innym miejscu.

5.
Jeżeli drzewo będziemy wycinać na prywatnej działce, to nie będziemy musieli wnosić żadnych opłat. Co innego w przypadku przedsiębiorców; firmy lub osoby prowadzące działalność gospodarczą na prywatnej działce, kiedy chcą usunąć drzewo w związku z tą działalnością (np. przebudowa parkingu dla klientów), muszą wnieść specjalne opłaty i to stosunkowo wysokie. Wszystko zależy od gatunku drzewa oraz grubości jego pnia. Minister Środowiska w rozporządzeniu określa wycenę. W uproszczeniu opłatę za wycięcie drzewa oblicza się, mnożąc stawkę za dany gatunek drzewa, współczynnik za grubość pnia mierzonego na wysokości 1,3 metra oraz grubość pnia w centymetrach. I tak na przykład przedsiębiorca, który chce usunąć kilkudziesięcioletni dąb o obwodzie 100 cm mnoży to przez stawkę dla dębu wynoszącą 82,77 i współczynnik za grubość pnia 2,37. W sumie za zgodne z prawem ścięcie drzewa będzie musiał więc wnieść opłatę w wysokości 19 616 zł.

tab_ela_20120427_wycinkadrzew.jpeg


http://finanse.wp.pl/kat,104132,title,K ... caid=1e5c0
 

Szmuglerz

New Member
7
1
W anarchistycznej Irladnii (jak i wielu innych krajach) istniało prawo pozwalające podróżnym w razie potrzeby napić sie wody z cudzego stawu, upolować królika w razie głodu czy zatrzymać sie na cudzej łące. Taki pomysł mógłby być dość ciekawy. Zlikwidowanoby Lasy Państowowe, ale ludzie nadal mogliby cieszyć sie przyrodą i korzystać z niej. Nikt by raczej nie chciał, żeby każdy kawałek Polski zmienił sie w odgrodzone od siebie drutami kolczastymi kawałki zalesionych terenów.

Taki system istnieje chyba nadal w krajach Skandynawii.
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Gdynia: Wycięli drzewa dzięki furtkom w prawie

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Wyc ... 58011.html
Setki drzew wyciął właściciel działki na Karwinach, mimo tego że trwa sezon lęgowy ptaków. I wszystko wskazuje na to, że zrobił to legalnie, bo działka nie jest lasem, a... polem.

Oto opowieść pani Elżbiety: W sobotę mieszkańców Karwin, którzy wybrali się z dziećmi na sobotni spacer do lasu, zaskoczył dźwięk pił. Okazało się, że rozpoczęła się wycinka lasu, w miejscu gdzie deweloper planuje wznieść nowy budynek.

Deweloper nabył te tereny i można było przypuszczać, że las, pomimo niezadowolenia mieszkańców, zostanie wycięty. Bulwersująca jest jednak pora, jaką firma wybrała na rozpoczęcie prac. Otóż trwa teraz sezon lęgowy ptaków.

Pośród wyciętych drzew gniazda zakładały takie gatunki, jak kos, drozd śpiewak, kowalik, dzięcioł duży, pierwiosnek, mysikrólik, rudzik, strzyżyk, pełzacz leśny, kapturka, grzywacz, zięba czy sikorki: bogatka, modraszka i sosnówka. Teraz gniazda zostały zniszczone, a pisklęta zginęły. Co gorsza, hałas jaki powodują pracujące piły spowoduje, że ptaki gniazdujące w sąsiedztwie miejsca wycinki porzucą swoje młode, skazując je na śmierć głodową.

Tej tragedii można było łatwo uniknąć. Wystarczyło, żeby firma zakończyła wycinkę do końca lutego, lub wstrzymała się z nią do października. Aby przeprowadzić tego typu prace należy mieć zezwolenie Urzędu Miasta na wylesienie gruntów. Nasuwa się pytanie: czy firma ma wymagane zezwolenia, a jeśli tak, to dlaczego zostały one wydane pomimo ogromu zniszczeń, jakie w populacji okolicznych ptaków spowoduje przeprowadzenie robót w okresie lęgowym?

Przerażające jest to, że na naszych oczach las po prostu przestaje istnieć, a wraz z nim giną zamieszkujące go zwierzęta.

Odpowiada Joanna Grajter, rzecznik gdyńskiego magistratu:

Do Urzędu Miasta Gdyni dotarła bulwersująca wiadomość że od kilku dni trwa wycinka drzew przy ul. Nowowiczlińskiej (na pograniczu dzielnic Karwiny i Dąbrowa). Opinii publicznej należy się rzetelna informacja, jakie działania podejmowało w tej sprawie miasto .

Oto kalendarium wydarzeń:

Prywatny właściciel terenu wystąpił o zgodę na wycinkę rosnących na jego działce drzew. Decyzja dotyczyła dużego obszaru oraz drzew o przeciętnym wieku 30-35 lat, stąd wniosek ten był bardzo kontrowersyjny. W wyniku analiz prawnych okazało się jednak że Urząd Miasta nie ma możliwości odmówienia zgody na wycinkę, ponieważ grunt jest od kilkudziesięciu lat sklasyfikowany jako rolny, a nie jako las. W związku z powyższym, Wydział Ochrony Środowiska musiał wydać zgodę na wycinkę. Decyzja ta została wydana 18 października 2006 roku. Przewidywała ona nasadzenia zastępcze wzdłuż ul. Wielkopolskiej jako rekompensatę strat przyrodniczych.

Skala planowanej wycinki - skutki przyrodnicze i społeczne - budziły sprzeciw służb miejskich. Dlatego miasto w dniu 16.05.2007 wystąpiło do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) w Gdańsku o stwierdzenie nieważności decyzji. SKO nie zgodziło się z przedstawioną przez Gdynię argumentacją i decyzja została utrzymana w mocy.

W związku z niezrealizowaniem w terminie nasadzeń zastępczych, Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Gdyni, 16 listopada 2010 roku wydał decyzję o wygaszeniu pozwolenia na wycinkę. Od tej decyzji odwołał się właściciel terenu. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Gdańsku, rozpatrując jego odwołanie 14 lipca 2011 roku uchyliło decyzję miasta, co sprawiło, iż wycinka nadal była możliwa.

Wreszcie, 30 września 2011 roku miasto Gdynia po raz kolejny wystąpiło do SKO w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji o wycince drzew, przywołując kolejne argumenty faktyczne i prawne, które pojawiły się w międzyczasie. Mimo tego, 29 marca 2012 roku, Kolegium ponownie odmówiło stwierdzenia nieważności stwierdzając że "nie znajduje podstaw prawnych do wszczęcia postępowania w tej sprawie".

Co więcej, wbrew woli właściciela terenu, gdyńskie służby geodezyjne od 14.02.2011 prowadziły z własnej inicjatywy procedurę zmiany klasyfikacji gruntu z rolnego na leśny. Zmiana taka zablokowałaby wycinkę drzew. Decyzja w tej sprawie została wydana przez Geodetę Miejskiego w dniu 23.04.2012, nie jest ona jednak jeszcze prawomocna i nie powstrzymała wycinki, której właściciel terenu dokonał w ostatnich dniach.

Najstraszniejsze jest to, że w sondzie tylko 20% osób odpowiedziało: "jego teren, jego sprawa" - niech żyje poszanowanie własności prywatnej... A urzędasy jeszcze się chwalą, że za plecami właściciela próbowały zmienić klasyfikację terenu i naginać prawo
 

father Tucker

egoista, marzyciel i czciciel chaosu
2 337
6 516
Szmuglerz napisał:
W anarchistycznej Irladnii (jak i wielu innych krajach) istniało prawo pozwalające podróżnym w razie potrzeby napić sie wody z cudzego stawu, upolować królika w razie głodu czy zatrzymać sie na cudzej łące. Taki pomysł mógłby być dość ciekawy. Zlikwidowanoby Lasy Państowowe, ale ludzie nadal mogliby cieszyć sie przyrodą i korzystać z niej. Nikt by raczej nie chciał, żeby każdy kawałek Polski zmienił sie w odgrodzone od siebie drutami kolczastymi kawałki zalesionych terenów.

Taki system istnieje chyba nadal w krajach Skandynawii.

To się nazywa Allemansrätten i jest reliktem prawnym z czasów obowiązywania prawa zwyczajowego.
 

Cyberius

cybertarianin, technohumanista
1 441
36
Szmuglerz napisał:
W anarchistycznej Irladnii (jak i wielu innych krajach) istniało prawo pozwalające podróżnym w razie potrzeby napić sie wody z cudzego stawu, upolować królika w razie głodu czy zatrzymać sie na cudzej łące.

czy mógłym prosić o źródlo?


father Tucker napisał:
To się nazywa Allemansrätten i jest reliktem prawnym z czasów obowiązywania prawa zwyczajowego.

i nowa do-interpretacja :)

Wynika ono z przekonania, że człowiek jest integralną częścią przyrody, zaś cywilizacja ma z nią współistnieć, a nie rywalizować.
 

papuv

Member
196
5
No tak ...
Ale trzeba czymś tą wolność bronić, a karabin jest czyj ?
Żołnierza czy państwa polskiego ?
Część lasów musi być wspólna, bo generują dobra potrzebne to życia i nie można z tego powodu pozwolić wyciąć je w pień.
A mowa tutaj o dobrach poza handlem, bo zdrowym powietrzem się nie handluje.
 
Do góry Bottom