Państwowe lasy

Tomasz Panczewski

Well-Known Member
699
3 849
To chyba kwestia do której dążą wszyscy ekolodzy - w przyrodzie ma być zachowany status quo. Jak są lasy, to mają być lasy po wsze czasy, jak jakiś gatunek istnieje, to jak przestanie to będzie tragedia, jak temperatura na Ziemi wzrośnie o 2 stopnie to będzie tragedia - nie dlatego, że wtedy stanie się coś złego, tylko dlatego, że nie będzie jak dawniej, czyli najprostszy lęk przed zmianą, tylko na globalną skalę.
Tak sobie myślę, że jakby procesy geologiczne zachodziły kilka razy szybciej, żeby ekologowie mogli je lepiej dostrzegać, to by przecież dostawali permanentnego bólu dupy, bo przecież jeszcze niedawno tutaj było morze, a teraz są góry - tragedia! Trzeba powołać komisję do zapobiegania zmianom lini brzegowej, bo jeśli tak dalej pójdzie, to morza znikną i będą same góry!


Ekologiczni konserwatyści: ludzie sprzeciwiający się wszelkim zmianom w przyrodzie, jakiekolwiek one by nie miały być. Boją się wycinania drzew, torebek plastikowych, naturalnego prawdopodobnego zwiększenia się średniej temperatury Ziemi o pół stopnia i podobnych absurdalnych rzeczy. Antynaukowe, zajadłe dziady.

Ekologiczni liberałowie: ludzie którzy są za postępem, rozwojem i swobodnym ruchem ekosystemów. Wiedzą, że Matka Natura świetnie da sobie radę bez naszej łaskawej pomocy i gdy obetniemy jej głowę, zacznie patrzeć i jeść kolanami. Zdają sobie sprawę z faktu, że ludzie są częścią natury, są zwierzętami, a nie jakimś elementem z kosmosu, mają więc prawo wpływać na przyrodę, tak jak bobry niszczące drzewa i zmieniające bieg rzek. Mądrzy ludzie wolni od stereotypów.

To co, forsujemy? :D
 

pawel-l

Ⓐ hultaj
1 915
7 932
Po drugie, LP finansują się same
Daj mi worek złota też będę się sam finansował
Na same pensje w LP idzie 2.5 mld zł. Armia ludzi żyje z MOICH lasów
Pierwszym jest istnienie lasu w jak najlepszej kondycji, drugim funkcja produkcyjna. Moje przekonanie opiera się o obiektywną słuszność popartą empiryzmem
Jedynym interesem LP jest funkcja produkcyjna.
Jeśli jesteś leśnikiem to koniecznie musisz przeczytać jak wygląda gospodarka leśna w najbardziej cywilizowanym(wg lewaków) kraju tj. Szwecji.
Zaremba-Bielawski "Leśna mafia"
http://bernadettadarska.blog.onet.p...k-malo-lasow-m-zaremba-bielawski-lesna-mafia/
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,141504,16917591,Ze_zlosci.html
Nasi leśnicy idą tą samą drogą:
https://www.radiogdansk.pl/index.ph...pien-drzewa-w-naszym-parku-krajobrazowym.html
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
W Polsce osiedla się szakal złocisty, gatunek od dłuższego czasu podbijający Europe. Co niektórzy obawiają się, co to będzie, bo to nowy gatunek i jeszcze drapieżnik. Jeszcze zeżre bezcenne gatunki zwierząt, które oblały test z ewolucji.
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualno...ili-obecnosc-w-polsce-szakala-zlocistego.html

Ja tam nie widzę problemu. Z punktu widzenia ekologicznego nie jest to inwazyjny gatunek, bo naturalnie i bez interwencji ludzkiej podbił nowe tereny, w dodatku pochodzi z blisko sąsiadujących terenów. W XIX w. przybyły do tereny Polszy nowe gatunki awifauny i nic się nie stało. W dodatku może powyręczać osobniki z Ministerstwa Środowiska w gospodarowaniu niektórymi populacji zwierząt, ku ich wkurwu.

Ciekawi mnie reakcja i ustanowienie statusu prawnego dla szakala. Czy wezmą w ochronę czy zdecydują o "redukowaniu i gospodarowaniu populacji" rożnych powodów (no bo obcy i zniszczy ekosystem z jego bioróżnorodnością, jeszcze skrzyżuje się z wilkiem, zaatakuje dziecko). Jeśli będzie pierwszy wariant to czekam na solidy bul dupy nieprzychylnych ludków żądnych jego redukcji :).
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
100 lat niszczenia Puszczy Białowieskiej. Leśnicy łamią umowę z ministerstwem i przyrodnikami

Mija sto lat od początku niszczenia Puszczy Białowieskiej. Intensywna gospodarka w puszczy zaczęła się w sierpniu 1915 roku. Podczas I wojny światowej Niemcy wybudowali wielką sieć kolejek wąskotorowych (rozbudowaną po wojnie do 300 km)

i w dwa lata wycięli 4,5 miliona metrów sześciennych drewna. W krótkim czasie z maleńkiej wioski Hajnówka stworzyli duży ośrodek przemysłu drzewnego, kiedy to nowoczesny na owe czasy leśnik Georg Escherich wypróbowywał w tym „pierwotnym” lesie wizję rozwoju gospodarczego, jaki planowano realizować w niemieckich koloniach afrykańskich.



Po wojnie eksploatację kontynuowano. Polska wydzierżawiła puszczę


Chroniony był tylko skrawek puszczy w widłach rzek Hwoźnej i Narewki – park natury ustanowiony jeszcze w czasie wojny przez niemieckiego uczonego Hugo Conwentza, a po wojnie rezerwat, który przemianowano później w park narodowy. Po zerwaniu umowy z Anglikami, w latach 1931 – 1939 Lasy Państwowe zrębami zupełnymi o szerokości 80 m pozyskały kolejne ponad 3,3 mln m³ tnąc rocznie średnio 420 tys m³. W Hajnówce 1300 robotników w największym zakładzie przerabiało co roku 200 000 m³ drewna z puszczy (za: E. Więcko „Puszcza Białowieska”, OBN Białystok 1984). „Dziennik Białostocki” opisując gospodarkę Lasów Państwowych podległych dyrekcji w Białowieży artykuł z dnia 15 kwietnia 1935 roku tytułuje: „Królowa puszcz polskich – Białowieża dostarcza prawie 500 000 m³ drzewa”.





Druga wojna światowa szczęśliwie oszczędziła las, z wyjątkiem roku 1940 r. w czasach sowieckich kiedy – jak pisze Więcko – wycięto trzyletni etat. Podczas 4 lat okupacji niemieckiej wycięto niewiele, bo zaledwie 100 000 m³ drewna – mniej niż co roku wycinano w polskiej części puszczy po wojnie, aż do dzisiaj. Po drugiej wojnie światowej decyzją Stalina puszczę przedzielono granicą, wycinając szeroki pas lasu, a od roku 1980 po stronie ZSRR dodatkowo przegradzając wysokim ogrodzeniem (tzw. systiema), którego nie przejdą ani ludzie, ani zwierzęta.


Kontynuowano też wielkoobszarowe wycinanie lasu, co świetnie widać na szpiegowskim amerykańskim zdjęciu satelitarnym z 1961 r.

Więcko pisze, że przed pierwszą wojną światową ponad stuletnie drzewostany zajmowały około 80% powierzchni, w roku 1958 udział starych drzewostanów spadł do 37,2% a po kolejnych dziesięciu latach gospodarowania, w 1968 r. do około 30%. Ten rodzaj dominującej gospodarki leśnej towarzyszył od I wojny światowej kilku pokoleniom mieszkańców, kształtując ich świadomość i tradycję. Do tego radziecka propaganda wygrywała narodowościowe i klasowe podziały, ukazując na satyrycznych rysunkach naukowców jako darmozjadów.

Wpływy ze wschodu bywały tutaj lepiej rozumiane niż obce kulturowo ze względu na doświadczenia historyczne, język i religię polskie, łatwo więc zrozumieć, że rezerwatową ochronę i dążenie do objęcia całej Puszczy Białowieskiej parkiem narodowym niektórzy traktują i dzisiaj jako niegospodarność, naukowe fanaberie, sabotaż, a nawet „ekoterroryzm”.

prawdziwy ekoterroryzm miał tymczasem miejsce w puszczy

Ochrona procesów naturalnych i przekonanie, że przyroda się nie myli i na przykład zamieranie jakiegoś gatunku drzewa w tym bogatym ekosystemie (np. świerka) jest wynikiem złożonych procesów, takich jak zmiany klimatyczne, a nie katastrofą ekologiczną i brakiem realizacji zadań hodowlanych jest trudne do zaakceptowania przez wielu mieszkańców.







Jest to tym bardziej zrozumiałe, że i wśród naukowców związanych z leśnictwem można znaleźć sporadyczne głosy krytykujące ochronę bierną i ochronę procesów naturalnych.

źródło:
http://www.puszcza-bialowieska.blogspot.com/2015/08/100-lat-wycinania-puszczy-biaowieskiej.html
http://www.wwf.pl/?17340/100-lat-ni...y-lamia-umowe-z-ministerstwem-i-przyrodnikami


A niby to zły prywaciarz po sprywatyzowaniu Puszczy wyrąbałby każde pojedyncze stuletnie drzewo na jeden patyczek do lodu i resztki zalał betonem...
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Las poradzi sobie sam
e5e8f9e82aa2db48872b79797326b4f1,640,0,0,0.jpg

Marcin Kostrzyński, z wykształcenie leśnik, członek PZŁ, pasjonat przyrody. • Marcin Kostrzyński

"Las, jako ekosystem, bez leśników poradzi sobie znakomicie. Jaki jest najcenniejszy las w Polsce? Rezerwat ścisły Puszczy Białowieskiej. A dlaczego tak jest? Bo leśnicy nie mogą tam zerwać listka" - uważa Marcin Kostrzyński, leśnik, członek PZŁ, filmowiec i pasjonat przyrody.


Jak oceniasz to, co dzieje się z polskimi lasami?
Marcin Kostrzyński: To co zrobili leśnicy jest największą katastrofą ekologiczną w powojennej historii Polski. Lasy są zdewastowane. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia satelitarne. Jest to jedyna grabież majątku narodowego widoczna z kosmosu.

Z wykształcenia jesteś leśnikiem, ale leśnik nie musi pracować w Lasach Państwowych?

Oczywiście nie, powiem więcej, las - jako ekosystem - bez leśników poradzi sobie znakomicie. Jaki jest najcenniejszy las w Polsce? Rezerwat ścisły Puszczy Białowieskiej. A dlaczego tak jest? Bo leśnicy nie mogą tam zerwać listka.

Prywatyzacja lasów państwowych nie jest dobrym pomysłem. Co Twoim zdaniem powinno stać się z przedsiębiorstwem zarządzającym lasami, które stanowią naszą własność? Uspołecznienie?
Państwo już dawno utraciło kontrolę nad lasami. Konieczna jest nacjonalizacja. Konieczne jest odzyskanie kontroli nad korporacją Lasy Państwowe. Trzeba włączyć lasy do sfery budżetowej, odejść od katastrofalnej zasady samofinansowania się lasów. Grzechu pierworodnego i podstawy wszystkich patologii.

Dlaczego Lasy Państwowe tną ostatnie fragmenty najcenniejszych lasów w Polsce?\
Tną dla kasy. Traktują drzewostany jak bankomat, gdzie sami ustalają limit wypłat. A starych drzewostanów zaczyna już brakować.

Lasy Państwowe chwalą się zwiększeniem lesistości Polski. Czy zwiększenie obszarów leśnych idzie w parze z ich jakością i wartością przyrodniczą?
I to jest tragiczna manipulacja. Lasy z powojennych zalesień nie osiągnęły jeszcze wieku rębności. Więc na konto kiepskiego drewna, które tam przyrasta leśnicy wycinają najlepsze prastare drzewostany. Czyli zręby są robione na tej samej powierzchni lasów która była w 1946 roku, tylko wycina się co roku prawie trzy razy tyle co w okresie powojennym. A mówiono, że komuna prowadziła rabunkową gospodarkę. Jak więc nazwać dzisiejszą?

Bardzo silny związek istnieje między środowiskiem leśników a myśliwych. W polityce informacyjnej Lasów Państwowych możemy wręcz przeczytać, że myśliwy jest największym sojusznikiem leśników, a miarą sukcesu tych wspólnych relacji jest liczba zorganizowanych polowań i polujących leśników. Czy powinno to nas dziwić?
Nie wiem czy na miejscu leśników bym się tym chwalił, że 90% z nich zabija zwierzęta dla przyjemności. Świadczy to o ich ,,wrażliwości”. Ta sama wrażliwość pozwala im wycinać najcenniejsze drzewostany bez mrugnięcia okiem. Związek leśników i myśliwych jest silny i bardzo dla Polski kosztowny. Hodowla lasu a łowiectwo to ewidentny konflikt interesów. Jeśli chcemy zmienić lasy powinniśmy zacząć od zakazania leśnikom zajmowania się gospodarką łowiecką. Leśnicy mają zajmować się lasem i kropka.

Czym jest Ośrodek Hodowli Zwierzyny Lasów Państwowych?
Ośrodki Hodowli Zwierzyny to najbardziej wartościowe tereny łowieckie. Obecnie służą one do organizowania niezwykle atrakcyjnych polowań . Na polowania zapraszani są politycy i urzędnicy państwowi. Jeśli Jan Kowalski chce uczestniczyć w takim polowaniu musi zapłacić przykładowo 4 tysięcy złotych, polityk jest zapraszany i nie płaci . Jest to rodzaj korzyści, którą przyjmuje. Posłowie powinni odnotowywać to w specjalnym rejestrze. Nie znalazłem takich wpisów, choć wiem gdzie w OHZ polują. Dziwnym trafem to politycy-myśliwi są największymi obrońcami obecnego stany rzeczy.

Dlaczego hodowli?
To ładniej brzmi , tak jak ładniej brzmi ,, Gospodarstwo pomocnicze”, Lasy ,,PAŃSTWOWE” , przekaz dla zmyłki przeciętnego Kowalskiego. Przecież nikt nie nazwie zgodnie z prawdą ,,Ośrodek zabijania dzikich zwierząt”, czy,, Lasy prywatne Leśników”.

Część OHZ znajduje się na terenie projektowanych parków narodowych. Organizuje się tam nie tylko polowania indywidualne?
Przecież Pan poseł czy minister nie ma czasu na siedzenie pod świerkiem i czekanie na zwierzynę. Polowania zbiorowe to nie tylko strzelanie, to też ognisko, wódeczka, szczera rozmowa.

Czym są polowania zbiorowe?
Polowania zbiorowe z samej swej zasady są najbardziej okrutną formą polowań . Dla mnie jest to ewidentne znęcanie się nad zwierzętami.

Jako osoba, która należy do Polskiego Związku Łowieckiego i zna bardzo dobrze zagadnienia związane z łowiectwem, jak oceniasz polowania zbiorowe?

Dla mnie nie do przyjęcia jest ,, sportowy „ charakter polowań z naganką. Z zasady strzela się poza miot do uciekającej ze znaczną prędkością zwierzyny. Ilość rannych zwierząt jest niewspółmiernie duża w porównaniu z polowaniami indywidualnymi. Później postrzałki są dochodzone, zazwyczaj z psami i dobijane. Często giną gdzieś w gęstwinie, bo nie ma czasu szukać. W podnieceniu często mylą się spusty w broni kombinowanej i myśliwy zamiast kulą, strzela śrutem. Patroszenie konających zwierząt to norma, bo czas, bo koledzy czekają. Może było to do zaakceptowania w XVIII wieku, ale dziś stanowczo nie da się tego utrzymać.

Dlaczego powinniśmy zakazać polowań zbiorowych?
Bo nie powinniśmy być okrutni wobec zwierząt . Ponieważ zwierzęta odczuwają ból i strach zupełnie tak samo jak my. Również dlatego, że polowania zbiorowe są przerażająco nieefektywne. Zabijanie zwierząt gdy służy rozrywce jest chorobą i patologią.

Czy polowania zbiorowe mogą mieć negatywny wpływ na gatunki chronione, np. wilki?

W moim lesie zastrzelono trzy rysie. Z tego dwa na polowaniu zbiorowym. Największe zagrożenie jest jednak na polowaniach zbiorowych na kaczki, gdzie ginie wiele gatunków chronionych. Myśliwi nie są w stanie, rozróżnić jaki gatunek kaczki leci na tle nieba. Sam widziałem upolowane tracze, perkozy a raz nura czarnoszyjego. Jak obserwuje zwierzęta, to żadna wataha wilków nie jest w stanie tak szalenie zdestabilizować życia lasu jak polowanie z naganiaczami.

Lasy Państwowe organizują polowania zbiorowe nie tylko w Karpatach?
W lasach jest takie przekonanie, że jeśli chcesz się utrzymać, czy awansować musisz mieć OHZ. Wtedy można zapraszać na polowania miejscowych i zamiejscowych notabli. Powoli budować swoją pozycję. Prowadzenie OHZ jest sprzeczne priorytetem hodowli lasu. Na terenach gdzie lasy mają swoje obwody, a leśnicy są zaangażowania w łowiectwo wydatki na ochronę lasów - ogrodzenia , uzupełnienia i poprawki - są ogromne, nieoficjalnie 200 milionów złotych rocznie.

Jak powinna Twoim zdaniem wyglądać gospodarka łowiecka w Polsce dziś? Co powinno stać się z nowelizacją prawa łowieckiego?

To bardzo szeroki temat ale w punktach tak na szybko.
1. Skrócenie okresów polowań.
2. Polowania na zwierzynę drobną (kaczki , zające) powinny być dozwolone tylko w jeden weekend w roku.
3. Zabronić polowania przy nęciskach . Obecnie wystarczy paśnik nazwać nęciskiem i można polować na dziki, które podchodzą by się najeść. Ten precedens otwiera furtkę do polowań przy paśnikach na wszystkie inne gatunki. W sieci jest masa zdjęć jeleni i danieli upolowanych w ten sposób.
4. Zakazać strzelania do zwierzyny grubej będącej w ruchu. Od sprawdzania sprawności strzeleckiej są strzelnice a nie czujące ból zwierzęta.
5. Polowania zbiorowe z naganką powinny być zabronione z wyjątkiem jednego polowania zbiorowego w roku, w jeden ściśle określony dzień dla całego kraju. Pod warunkiem uczestniczenia obserwatora ( -ów) z organizacji ekologicznych.
6. Powołać niezależną Straż Leśną i Łowiecką, która by nadzorowała gospodarkę leśną i łowiecką.
7. Lasy Państwowe nie mogą prowadzić gospodarki łowieckiej. Pracownicy nie mogą zasiadać we władzach kół łowieckich ze względu na konflikt interesów.
8. Obwody łowieckie powinny dzierżawić wyłącznie gminy.

Zapewniam, że powyższe zmiany mogłaby poprzeć spora część myśliwych. Oczywiście są to zmiany kompromisowe, ale w dobrym kierunku.

Obecnie pracujesz nad kolejnym cyklem filmów przyrodniczych. Czemu będą poświęcone?
Pracuję nad cyklem programów dla dzieci, zrobiłem już pilotażowe odcinki. Myślę też o zrobieniu filmu dokumentalnego obnażającego wszystkie patologie Lasów,, Państwowych”.

Dziękuję za rozmowę.

http://sredzinski.natemat.pl/160985,las-poradzi-sobie-sam
 

Hitch

3 220
4 876
Nie no, zajebisty wywiad. Pytający nie dość, że wyraża swoje opinie to jeszcze je wartościuje "obiektywnie" ("prywatyzacja jest be"), a leśnik odwołuje się do mitycznej nacjonalizacji, cokolwiek by to nie było. Żal.pl
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Co ma Las Bawarski do Puszczy Białowieskiej?


Ta jodła ma ponad 50 m wysokości i podobnie jak bawarskie świerki przewyższa drzewa białowieskie
(wszystkie zdjęcia Adam Bohdan)
Rozmawiając kilka lat temu z białowieskimi leśnikami usłyszałem, że w Lesie Bawarskim na skutek braku mądrej gospodarki doszło do katastrofy i oni wtedy uratowali się tworząc z tego lasu park narodowy. Tymczasem, jak czytamy w nadesłanej relacji:
Przewodnicy w Lesie Bawarskim z dumą opowiadają, że ich las staje się powoli pierwotny. Lasy Bohemii, w skład których wchodzą graniczące ze sobą: Bawarski Park Narodowy (utworzony w 1970 r) i Park Narodowy w Szumawie (utworzony w 1991 r) stanowią według niektórych źródeł największy obszar leśny w Europie. Łącznie zajmują ponad 2 000 000 ha, w tym 92 000 ha formalnie chronionego obszaru. (na stronie niemieckiego parku narodowego czytamy, że jest to jedyny w Europie las gdzie przyroda rządzi się swoimi prawami (na stronie BPN tego typu określeń nie znajdziemy – red. blogu). Od wielu lat krążą na temat obu tych kompleksów kontrowersyjne opinie. Dla leśników jest to przykład martwego lasu zdegradowanego przez działalność kornika drukarza, którym można straszyć mieszkańców terenów chronionych i wykorzystywać jako argument w dyskusji ze zwolennikami ochrony biernej. Dla przyrodników z kolei Szumawa i Las Bawarski są modelowym przykładem ekosystemu, który podlega samoczynnej regeneracji po naturalnych i częściowo antropogenicznych zaburzeniach, zwłaszcza wielkoobszarowych gradacjach kornika drukarza. Dlatego też stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot Oddział Podlaski wraz z zaprzyjaźnionymi osobami postanowiło sprawdzić, jak w rzeczywistości wyglądają Lasy Bohemii. W tym celu odbyły się dwa międzynarodowe spotkania w Czechach (latem) i w Niemczech (zimą), w których wzięło udział łącznie 19 osób, w tym pracownicy UJ, Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach. Spędziliśmy w terenie 10 dni, oglądając lasy o różnej randze ochronnej. Wysłuchaliśmy wykładów przewodników i osób prowadzących badania, w tym wykładu byłej wicedyrektorki parku narodowego w Szumawie – dr Zdenki Křenovej. Poniżej przedstawiamy relacje oraz wnioski jakie nasunęły nam się po spotkaniach:

Tak reklamuje się niemiecki park narodowy, odbierając nam priorytet w pierwotności lasu europejskiego

...a tak reklamuje się Białowieski Park Narodowy...
W górach Bohemii wyróżnia się kilka stref wysokościowych. W górnych piętrach dominuje świerk, wraz ze spadkiem wysokości swój udział zwiększają: jodła, buk, jarząb, klon jawor. Obserwując z oddali wyższe piętra gór poddane intensywnemu oddziaływaniu wiatru i gradacjom kornika faktycznie można odnieść wrażenie, że obserwujemy martwy, suchy las. Dlatego z takiej też perspektywy (często z helikopterów) jest on prezentowany politykom i decydentom przez zwolenników ochrony aktywnej.






Istnieje szereg uzasadnionych przyczyn dla masowego zamierania świerka na Bawarii i Szumawie. Przede wszystkim, ze względu na prowadzoną gospodarkę leśną w XIX wieku udział świerka lasach Bohemii wzrósł do 70% kosztem buka oraz jodły.
Dodatkowo na przestrzeni ostatnich lat nienaturalnie zagęszczona populacja świerka uległa znacznemu osłabieniu głównie na wskutek zjawisk związanych z anomaliami klimatycznymi i zaburzeniami antropogenicznymi:- wyjątkowo suche lata w okresie 1992 - 2003 osłabiły żywotność świerka. Również w tym okresie miały miejsce szczególnie gwałtowne i silne burze śnieżne w wyniku których pojawiła się duża ilość martwych i osłabionych świerków, stanowiących optymalne siedlisko dla kornika; - częstotliwość kwitnienia i obradzania świerka wzrosła znacząco (najprawdopodobniej w wyniku kwaśnych deszczy) w porównaniu do okresu sprzed 1988 r, co osłabiło odporność tego gatunku na patogeny; - wyższe niż we wcześniejszych latach temperatury w lecie wydłużyły okres rozrodczy kornika i sprzyjały sukcesowi reprodukcyjnemu, podczas gdyśmiertelność związana z czynnikami ograniczającymi populacje (chłodne i mokre lata) spadła. Pomimo nasilenia wymienionych, niekorzystnych i wynikających z działalności człowieka zjawisk (poprawie uległ jedynie stan czystości powietrza) prowadzone badania wykazują, że populacja świerka w Lasach Bohemii jest w stanie sukcesywnie się regenerować. Dopiero po wejściu do pozornie martwego lasu turysta uświadamia sobie, że jest on pełen życia. Oszałamiające wrażenie sprawia zwłaszcza zagęszczenie młodego pokolenia świerków.




 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Z przeprowadzonych badań wynika, że po utworzeniu Bawarskiego Parku Narodowego udział młodych świerków (>20cm wysokości) wzrósł niemal pięciokrotnie, osiągając zagęszczenie 4500 sztuk na hektar! Ochrona bierna wpłynęła również na wzrost zagęszczenia drzew, których wysokość wynosiła 3- 5m. Badania wykazały również, że bujne odnowienia świerkowe uwarunkowane były obecnością martwych drzew. Podobnie jak w Białowieskim Parku Narodowym martwe drewno, karpy i misy wykrotów stanowią główne miejsce osiedlania się siewek młodych świerków. Ma to szczególne znaczenie w obszarach zdominowanych przez trzcinnik (Calamagrostis canescens), który pokrywa całe połacie runa utrudniając naturalną sukcesję drzewostanu.

W drzewostanach ponadstuletnich Bawarskiego Parku kornik drukarz przebudował strukturę lasu, upodabniając ją do stanu z XIX wieku. Po gradacji znacznie wzrósł udział gatunków uznawanych za pożądane - buka i jodły. Najczęściej spotykane są drzewostany zróżnocowane wiekowo, obfitujące w marwe drewno, którego udział zwiększył się aktualnie do 42% w Bawarskim Parku Narodowym:






Prześwietlenie i przerzedzenie drzewostanu na wskutek wiatrołomów oraz utraty aparatu asymilacyjnego wpłynęło na spadek liczebności ptaków takich jak: krzyżodziób, mysikrólik, czubatka, sosnówka. Zaniechanie ingerencji i zwiększenie zasobności martwego drewna wpłynęło natomiast na zagęszczenie takich gatunków jak: pokrzywnica, bogatka, kos, ale również: dzięcioł trójpalczasty, głuszec, jarząbek, puszczyk uralski, sóweczka i włochatka. Generalnie ilość gatunków ptaków w obszarze zboczy i szczytów wzrosła z 48 do 73. Dotychczas w lesie zwartym notowano 26 drobnych ssaków / ha, natomiast w lasach po gradacji kornika drukarza ich zagęszczenie sięgnęło 70 szt / ha co z pewnością ma znaczenie dla zachowania we właściwym stanie populacji w/w ptaków drapieżnych oraz głównego dużego drapieżnika tego obszaru - rysia.
Gigantyczne, martwe świerki spowite są gęstą pajęczyną długich porostów z rodzaju Bryoria (włostki):




Bawarskie olbrzymy wygrywają w rozmiarach z konkurentami z Puszczy. Mierzone dalmierzem laserowym świerki przekraczały wysokość 50m.
Okazuje się, że Lasy Bohemii i Puszczę Białowieską łączy wiele podobieństw:
- oba kompleksy są pozostałościami lasów naturalnych w Europie;
- w obu kompleksach zastosowano ochronę bierną rozumianą jako pełne zaniechanie interwencji człowieka w procesy przyrodnicze. W obu przypadkach zaowocowało to lepszym zrozumieniem długofalowych procesów ekologicznych zachodzących w lasach naturalnych. Zarówno w Lasach Bohemii, jak i w Puszczy Białowieskiej działają ośrodki naukowe mogące pochwalić się wieloma publikacjami w renomowanych czasopismach naukowych;
- w obu lasach rygor ochronny i związane z nim zmiany w gospodace leśnej powodowały liczne konflikty z miejscową ludnością. Niemniej jednak ocena działalności Bawarskiego Parku Narodowego i Parku Narodowego w Szumawie wśród społeczności lokalnej znacznie się poprawiła m.in. poprzez działalność edukacyjną;
- w przypadku obu kompleksów część społeczności lokalnej traktuje martwe drewno jako coś niepożądanego i nienaturalnego. Na szczęście świadomość Bawarczyków wyraźnie ewoluuje, park narodowy jest regularnie powiększany, zaczynają oni rozumieć potencjał tkwiący w dzikiej przyrodzie;
- oba obszary są unikalnymi kompleksami do prowadzenia edukacji przyrodniczej oraz badań z zakresu ekologii lasu.
Z badań czeskich i niemieckich naukowców wynikają następujące wnioski (w dużej mierze zbieżne z wnioskami badań profesorów: Wesołowskiego, Gutowskiego, Falińskiego i Walankiewicza):
- kornik nie może być gatunkiem zwalczanym i kontrolowanym;
- kornik jest gatunkiem kluczowym („key species”) w naturalnych cyklach drzewostanów iglastych, pełni podobną funkcję jak ogień na północy;
- Lasy Bohemii są zasiedlone przez kornika znacznie dłużej niż przez człowieka;
- kornik warunkuje utrzymanie bioróżnorodności lasów Szumawy i Bawarii, zwłaszcza gatunków priorytetowych;
- gradacje kornika przyczyniły się do wzrostu udziału w drzewostanie innych niż świerk gatunków – buk, jodła. Niestety, nie cały obszar Parku w Szumawie objęty jest ochroną bierną, ale o tym napiszemy za jakiś czas.
Adam Bohdan, Grzegorz Świerżewsk

http://puszcza-bialowieska.blogspot.com/2013/03/co-ma-las-bawarski-do-puszczy.html
 

Till

Mud and Fire
1 070
2 288
Szkoda, iż Wajrak przy niechęci LP to w większości lewak, w dodatku piszący dla GW :(.

Taa, w ogóle ciekawy człowiek...

Czy można kupić artykuł w "Gazecie Wyborczej"?
01.03.2010
Okazuje się, że tak. I to tekst autorstwa znanego dziennikarza pisany jako artykuł redakcyjny a nie sponsorowany. Wszystko to na zlecenie ministerstwa środowiska.

Chodzi o temat powiększenia obszaru chronionego Puszczy Białowieskiej - donosi miesiecznik "Press". Co więcej propozycja napisania takich tekstów nie wyszła z ministerstwa a od biura reklamy "Agory".

Wajrak wychwala ministra jak cara
"Minister Maciej Nowicki (min. ochrony środowiska) jest odważnym człowiekiem. Gdy czytałem jego listy do mieszkańców Puszczy, przecierałem oczy ze zdumienia. Jak dotąd żaden z urzędujących ministrów środowiska nie przyznał, że z Puszczą dzieje się coś złego” – pisał Adam Wajrak na łamach „Gazety Wyborczej” 11 września ub.r. W tekście „Dać szansę Białowieży” gorąco przekonywał do idei rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego, wychwalając urzędującego ministra: „Białowieski Program Rozwoju to szansa dla tutejszych społeczności, jakiej nie miały one od czasów, gdy do Puszczy przyjeżdżał Mikołaj II, ostatni car Rosji”. Brzmi jak panegiryk.

Minister kupuje tekst w opiniotwórczym dzienniku

Dziennikarz "Press" porównał te teksty z zamówieniem ministerstwa: wszystko się zgadza.
Teksty wiernie wypełniają warunki umowy. Zamawiający – minister środowiska – zleca Agorze SA wykonanie przedsięwzięcia w postaci „działań informacyjno-edukacyjnych nt. walorów przyrodniczych Puszczy Białowieskiej oraz idei rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego”. Agora zobowiązuje się do opublikowania tekstów na ten temat i uruchomienia serwisu w ramach Gazeta.pl/Turystyka, gdzie znajdą się materiały promujące puszczę. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, finansujący przedsięwzięcie, ma zapłacić wydawcy 61,22 tys. zł.

Dwa artykuły Wajraka i modułowe zapowiedzi redakcyjne tychże artykułów wyceniono na 47,8 tys. zł, a działania na stronie Gazeta.pl – na 13,42 tys. zł.

Im głębiej wchodzi się w umowę, tym niżej ręce opadają - pisze "Press". Najbardziej interesujacy jest załącznik do umowy w którym wprost zapisano, że będzie to tekst redakcyjny Adama Wajraka dotyczący Puszczy Białowieskiej.

Autor uważa, że wszystko jest OK

Sam Adam Wajrak tłumaczy, że w pisanych przez niego na zamówienie tekstach nie było niczego z czym by się nie zgadzał.

"Czy z tego, że dziennikarz zgadza się z jakąś ideą, wynika, że może pisać o niej za pieniądze twórcy tej idei ? - pyta dziennikarz "Press". I dodaje: " Z moich ustaleń wynika, że w największym dzieniku opiniotwórczym można kupić treści redakcyjne autorstwa wybranych dziennikarzy".

"Wajrak (...) opowiada się za pomysłami urzędników. Pewnie i dobrymi, ale co z tego. Dziennikarz nie przedstawia drugiej strony; postulatów i żalów podnoszonych przez mieszkańców powiatu hajnowskiego, obawiających się poszerzenia Parku Narodowego o kolejnych 20 tysięcy hektarłów" - czytamy w "Press"

Gazeta przyznaje się do błędu i go naprawia

Początkowo szefostwo Gazety Wyborczej bagatelizowało trudne pytania dziennikarza "Press". Jednak po pewnym czasie kierownictwo redakcji przyznało, że sprawa jest poważna. W wyjasnieniu skierowanym do "Press" z-ca red. naczelnego GW Jarosław Kurski i dyr. segmentu prasy codziennej Stanisław Turnau poinformowali, że Agora zerwała umowę ze sponsorem i odesłała pieniądze ministerstwu środowiska.

Dalej wyjaśniają, że w przypadku cyklu ww artykułów pracownicy Agory przekroczyli swoje uprawnienia. Dodają, że "W stosunku do osób odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe".

mch, na podst. "Press"

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/184257,Czy-mozna-kupic-artykul-w-Gazecie-Wyborczej

Dziennikarz "GW" pisał teksty za pieniądze ministerstwa Dziennikarz "GW" pisał teksty za pieniądze ministerstwa

Sponsorowane teksty w "GW" Pełne pochwał dla byłego ministra środowiska artykuły Adama Wajraka w "Gazecie Wyborczej" były sponsorowane przez resort - donosi "Press". Dziennikarz tłumaczy, że takie miał zlecenie z redakcji, a teksty pisał zgodnie z własnym sumieniem. "GW" zapewniała, że odda pieniądze i wyciągnie konsekwencje. Jakie? - Poza oświadczeniem, które przesłaliśmy do "Press", nie udzielamy w tej sprawie żadnych informacji. - ucina Urszula Strych, rzecznik prasowa wydawcy "Gazety"

„Minister Maciej Nowicki jest odważnym człowiekiem. (…) Jak dotąd żaden z urzędujących ministrów środowiska nie przyznał, że z Puszczą dzieje się coś złego”. „W Puszczy Białowieskiej możecie zobaczyć cuda, o jakich się wam nie śniło. Łażę po niej już od 20 lat i wciąż znajduję miejsca dzikie i nieznane. No i tylko w Puszczy zobaczycie prawdziwy las”.

To fragmenty dwóch tekstów dziennikarza „Gazety Wyborczej” Adama Wajraka – „Dać szansę Białowieży” i „Zapraszam na żubra”, opublikowane w „GW” i „Dużym Formacie”. Za oba zapłaciło ministerstwo środowiska, a konkretnie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej „Dwa artykuły Wajraka i modułowe zapowiedzi redakcyjne tychże artykułów wyceniono na 47,8 tys. zł, a działania na stronie Gazeta.pl – na 13,42 tys. zł” – pisze „Press”, który ujawnił sprawę i pokazuje skany umów.

"Prywatny przewodnik" za pieniądze resortu

Zamówienie podpisano prawie dwa tygodnie po druku, 22 września, a teksty wiernie wypełniają warunki umowy. Zamawiający – minister środowiska – zleca Agorze SA wykonanie przedsięwzięcia w postaci „działań informacyjno-edukacyjnych nt. walorów przyrodniczych Puszczy Białowieskiej oraz idei rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego”. Agora zobowiązuje się do opublikowania tekstów na ten temat i uruchomienia serwisu w ramach Gazeta.pl/Turystyka, gdzie znajdą się materiały promujące puszczę – czytamy w gazecie. Z umowy wynika też, że resort miał prawo wglądu w zamówione teksty przed publikacją oraz dokładnie precyzuje tematykę artykułów. W „DF” Wajrak miał napisać przewodnik po puszczy, a w „GW” o idei rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego. Co też i zrobił. Jednak tekst w „DF” został zapowiedziany jedynie jako „Prywatny przewodnik po Puszczy Białowieskiej Adama Wajraka”, a żaden z cyklów nie został oznaczony jako sponsorowany.

"Są zgodne z moim sumieniem"

Wajrak w rozmowie z „Press” wyjaśnia, że teksty zamówiła u niego redakcja. – Nie było w nich niczego, z czym bym się nie zgadzał. Są zgodne z moim sumieniem – stwierdził. Resort potwierdził zawarcie umowy. Biuro prasowe wyjaśniło, że publikacja w „GW”, najpoczytniejszym, poza tabloidami, dzienniku w Polsce, pozwoliła „zaprezentować szerszy kontekst spraw związanych z Puszczą” „szerokiej opinii publicznej”, a takie działania zaproponowała sama Agora. Konkretnie – biuro sprzedaży.

Wicenaczelny gazety Jarosław Kurski w odpowiedzi na pytania dziennikarza „Press” wydał oświadczenie. „W ‘Gazecie Wyborczej’ obowiązuje zasada, że żadna instytucja, firma czy osoba nie może u nas kupić tekstu redakcyjnego, przychylności dziennikarzy ani krytyki” i wyjaśnia, że w przypadku cyklu „Puszcza na dziko z Wajrakiem” pracownicy Agory przekroczyli swoje uprawnienia, a „pracownik wydawnictwa, który umowę podpisał, nie miał do tego prawa”. Obiecuje też wyciągnięcie konsekwencji służbowych i zwrot całej kwoty sponsorowi. Zapytaliśmy dziś, jakie konsekwencje wyciągnęła redakcja wobec swoich pracowników. Nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. - Poza oświadczeniem, które przesłaliśmy do "Press", nie udzielamy w tej sprawie żadnych informacji. Reszta jest naszą wewnętrzną sprawą - mówi tvn24.pl Urszula Strych, rzecznik prasowa wydawcy "Gazety".

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kr...-teksty-za-pieniadze-ministerstwa,127032.html
 

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
To także mi wiadomo. O ile ta przyrodnicza fiksacja wydaje się szczera, to gdy przychodzi do innych kwestii... aaaeeeaae...
 

Tomasz Panczewski

Well-Known Member
699
3 849
http://www.perc.org/articles/saving-african-rhinos-market-success-story

In 1900, the southern white rhinoceros was the most endangered of the five rhinoceros species. Less than 20 rhinos remained in a single reserve in South Africa. By 2010, white rhino numbers had climbed to more than 20,000, making it the most common rhino species on the planet.

Saving the white rhino from extinction can be attributed to a change in policy that allowed private ownership of wildlife. Property rights over rhinos changed the incentives of private ranchers by encouraging breeding. Ranchers were also able to profit by limited trophy hunting.

Poaching for rhino horn, which is in high demand for medicinal and ornamental purposes, had also devastated the rhino population. CITES banned the commercial sale of rhino horn, which caused black market sales to sky rocket and encouraged poaching. If the ban were lifted, ranchers are ready to supply the market by harvesting the horns humanely, which then regrow just like fingernails.

Strong property rights and market incentives have provided a successful model for rhino conservation, despite the negative impact of command-and-control approaches that rely on regulations and bans that restrict wildlife use.
 
Do góry Bottom