Staszek Alcatraz
Tak jak Pan Janusz powiedział
- 2 794
- 8 465
Fajny fejk. Kamera kieruje się w prawo, gdzie uczestnicy mają wyższe numery, a odpowiada gość z numerem 2, który jest po lewej stronie.
Obecnie nie jest lepiej. Artykuły 136 i 137 KK chronią wizerunek i symbole innych państw i ich przedstawicieli. Gdyby obecnie jakiś żyd znieważył publicznie Merkel, to byłby zagrożony podobną karą.Ocieplanie wizerunku II RP. Tak to kiedyś broniła Adolfa przed jakimiś przebrzydłymi, żydowskimi łobuzami!
Polski sąd skazuje na 3 lata więzienia za… znieważenie Hitlera!
artykuł | 04.09.2011 | Autor: Aleksandra Zaprutko-Janicka
Żydzi nigdy nie darzyli Hitlera miłością. Nie inaczej było w połowie lat trzydziestych i można by podejrzewać, że przynajmniej w Polsce nikt im nie bronił wyrażać własnego zdania. Nic bardziej mylnego! W końcu Adolf H. był wówczas głową państwa, a każdy szanujący się kraj ma paragrafy karzące za znieważanie zagranicznego przywódcy. Przekonał się o tym boleśnie pewien przedsiębiorca wyznania mojżeszowego, który chciał tylko, żeby dać mu święty spokój…
Ów mężczyzna − Naum Abraham Halbersztadt − posiadał w Warszawie skład wyrobów aptecznych, który przynajmniej do 1935 roku bez najmniejszych przeszkód prosperował. Dodajmy, że nasz bohater nieźle orientował się w tym, co działo się wówczas w Europie − a w Rzeszy nie działo się za dobrze, zwłaszcza z żydowskiej perspektywy. Przedsiębiorca, pomny na sytuację swoich pobratymców, odrzucał wszelkie oferty współpracy handlowej przedstawiane mu przez niemieckie firmy. Wśród niechcianych kontrahentów znalazła się między innymi znana fabryka Elektrodental-Fischer.
Halbersztadt, mimo powtarzanych stale próśb o zaprzestanie wysyłania ofert i propozycji, nieprzerwanie otrzymywał od pracowników wspomnianej firmy listy. Pewnego pięknego dnia nasz bohater po prostu nie wytrzymał i w dosadnych słowach odpisał, co myśli o tym natręctwie i o sytuacji w Niemczech:
Niezliczoną ilość razy prosiłem panów, aby mnie nie niepokoili swemi pismami. Ponieważ istnieje ustrój hitlerowski, nie będę przyjmował żadnych ofert tak długo, póki Hitler ze swoją hołotą będą rządzili w Niemczech, a żaden porządny człowiek nie będzie utrzymywał z wami stosunków.
Zgodnie z przedwojennym kodeksem karnym Naum Abraham Halbersztadt mógł posiedzieć za obrazę Hitlera aż trzy lata.
Te słowa Żyd skreślił na kopercie, dodając jeszcze króciutkie „zwrot” i wrzucił list do skrzynki. Na jego nieszczęście, na terytorium Rzeszy nietypową korespondencją zainteresował się urząd pocztowy. List został skierowany do ministerstwa poczt i telegrafów Rzeszy Niemieckiej.
Krótka, acz dosadna wiadomość Halbersztadta wywołała konsternację i popchnęła urząd do działania. Władza niemiecka przekazała feralny list władzy polskiej, a ta polskiemu odpowiednikowi wspomnianego wyżej ministerstwa. Stamtąd powędrował do prokuratury, która w toku postępowania szybko odkryła, że za umieszczeniem napisu na liście stoi nasz zdenerwowany przedsiębiorca.
Polski kodeks karny nie pozostawiał wątpliwości i w artykule 111 wyraźnie stwierdzał, że za czyn popełniony przez Nauma Abrahama Halbersztadta (zniewagę naczelnika obcego państwa) przewiduje karę równiutkich trzech lat więzienia. Prokuratura oczywiście przeprowadziła śledztwo, zebrała dowody w sprawie i sporządziła akt oskarżenia, po czym pociągnęła Żyda do odpowiedzialności karnej.
O tym czy Naum Abraham Halbersztadt naruszył dobre imię Hitlera musiał zdecydować Sąd.
Temat podchwyciły gazety jako niewątpliwą ciekawostkę, choć żadna z nich nie wpadła na pomysł, by wstawić się za nieszczęsnym przedsiębiorcą.
Z dzisiejszej perspektywy stawianie Żyda przed polskim sądem za obrazę przywódcy Trzeciej Rzeszy brzmi zaskakująco, pamiętajmy jednak, że historia ma bardzo specyficzne poczucie humoru…
Źródła:
- Za obrazę Hitlera, „5 groszy. Dziennik Narodowy”, 29 sierpnia 1935.
- „Mały Dziennik”, 1935.