- Moderator
- #61
- 3 585
- 6 855
Moim zdaniem ta różnica jest wyraźna, jest to różnica między tekstem (aktem mowy) a działaniem.
To z innej beczki - podbiegam do esesmana i mówię mu, gdzie chowają się Żydzi. Akt mowy czy działanie?
Moim zdaniem ta różnica jest wyraźna, jest to różnica między tekstem (aktem mowy) a działaniem.
Pytanie: jakiś typ obraża twoją dziewczynę w twojej obecności. Walisz mu w ryj czy intonujesz "kochanie, nie mogę zareagować, albowiem agresja słowna ma tyle samo wspólnego z agresją co sprawiedliwość społeczna ze sprawiedliwością"?
Dziewczyna...obraza....a jak idziesz nocą i typ podchodzi z nożem i mówi: "Dawaj kurwa hajs!" to jest co wtedy? To jest realna rozkmina co tu jest agresją.
@Lanc, no dobra, tak to oceniłeś. A jak podejdzie 3 drechów i powie do Ciebie: ej stary, pożycz złotówkę! Tak pamiętam wygladało krojenie przez drechów w czasach jak byłem młody i piękny (teraz jestem tylko piękny).
Dość elementarny i oczywisty przypadek. W takim wypadku słowa są ewidentnie częścią działania - rozboju. To trochę tak, jakby ktoś miał bombę aktywowaną głosowo i twierdził, że nie jest winny, gdyż wymówił tylko przypadkowe słowa i nie jego wina, że okazały się one hasłem aktywującym eksplozję.
NCzasami jednak słowa są nie tylko słowami (aktem mowy), ale częścią niedozwolonego działania i wtedy to to działanie jest karane (a nie same słowa, które są jego częścią).
Słaba definicja. W stwierdzeniu "dawaj hajs" nie widzę NIC oprócz słów. Gdzie Ty tu widzisz jakieś dodatkowe działanie?
W knajpie nie chodzi o słowa, ale o zasady w niej panujące. Innymi słowy wchodząc do niej "poproszę o kawę" znaczy "zapłacę za kawę jak ją dostanę". I jak najbardziej możesz tłumaczyć się, że myślałeś, że za free, tyle, że właściciel będzie miał to w dupie. To, że w społeczeństwie w domyśle każdy wie, że w knajpach się płaci to inna sprawa. Kto wie, czy w akapie nie będzie wywieszek przed knajpami "zamawiasz - płacisz".Bo patrzysz wyłącznie na same słowa, a nie na ich społeczny kontekst. Gdy w knajpie mówisz "poproszę kawę", też literalnie prosisz jedynie o podanie kawy, a w istocie zawierasz transakcję
(nie możesz wyjść z knajpy i tłumaczyć się, że poprosiłeś o darmową kawę i dostałeś, bo przecież nigdzie nie było mowy o żadnej transakcji kupna/sprzedaży).
Nie myślę, co nie zmienia faktu, że nadal nie widzę twardych przesłanek, które można rozstrzygnąć bez sędziego.Jest taka scena w "Dark Knight", gdy Joker trzyma dziewczynę Harvyego Denta za oknem i Batman mówi - "Let her go!" - no i Joker ją puszcza. Czy myślisz, że sędzia na procesie Jokera uwierzyłby w jego tłumaczenie, że to Batman mu kazał ją zabić, bo przecież mówił wyraźnie, że ma ją puścić? Słowa "dawaj hajs" wymówione w określony sposób, określonym tonem, przez określoną osobę mogą być równoznaczne z groźbą - "oddaj mi swoje pieniądze albo zostaniesz pobity".
Trzeba jeszcze dodać, że niektóre wersje zasady nieagresji mówią o przemocy lub groźbie przemocy, inne zaś o samej przemocy, traktując groźbę jako oczywistą podkategorię przemocy.
Żydzi panoszą się w Twoim kraju, elegancko ich gazujesz w obozach koncentracyjnych i pokazujesz, kto jest samcem alfa, czy pedalsko intonujesz swojej narzeczonej "Musisz zrozumieć Ewo, że oni mają takie sam prawa, jak rodowici Niemcy"?
Gdy w knajpie mówisz "poproszę kawę", też literalnie prosisz jedynie o podanie kawy, a w istocie zawierasz transakcję
Mówimy o systemie prawnym, a nie o poradach życiowych Paula Coehlo. Pytanie więc brzmi - czy uważasz, że masz prawo zajebać komuś, kto zajebał komuś innemu "za ciotę", a nie o to, czy warto bić "za ciotę", ani tym bardziej o tym, jakie są podświadome motywy takiego działania.Tylko zakompleksieni ludzie się przejmują wyzwiskami i czują, że za wszelką cenę muszą pokazać światu, że owe inwektywy nie są prawdą