Muza

K

Kurier

Guest
Patton jest zajebisty. Chociaż zaczynam się zastanawiać czy nie jest NIE-komercyjny na siłę, hehe. Ale raczej nie, gość nie ma wybitnego wokalu, a mu się udało parę unikalnych zespołów zrobić. Wczesny Bungle to moim zdaniem najciekawszy twór. Bizarre... ja lubie wszystko co jest bizarre, dziwne, a jak jeszcze prawdziwy metal idzie w parze ... nie miód na uszy, miód w uszach, hehe.

Ten teledysk i melodia to w ogóle kwintesencja tego co lubie w metalu, muzyce i generalnie mój dziwaczny klimat;


Zresztą, no całe te ich płyty... oryginały w chuj. To "My ass is on fire" też jest świetne, jazz, zrywanie gardła, plus mega riffy.Brakuje takich zespołów.


PS Frank był jeden jedyny :)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
varese-zappa_1.jpg

Nie wiem, na ile obczajacie, że Zappa wychował się na prekursorze muzyki niesłuchalnej - Edgarze Varese (Varese był pionierem muzyki elektronicznej - przyjaźnił się z Leonem Thereminem, był też muzycznym "ojcem" chociażby Stockhausena). Zappa w wieku trzynastu lat przeczytał druzgocącą recenzję nagrania "Ionization", mówiącą, że dzieło Varese to jedynie przypadkowy kolaż perkusyjnego łomotu i innych nieprzyjemnych dźwięków. Młodzieniec nie potrzebował lepszej zachęty i natychmiast rozpoczął poszukiwania płyty. Zdobył kilka wykonań Varese i się zakochał na całe życie.

Piszę o tym dlatego, że ostatnio odkryto taśmę z legendarnego koncertu Zappy "Tribute to Edgar Varese":
http://www.wqxr.org/#!/story/archives-frank-zappa-hosts-edgard-varese-concert/

Przyznam, że jeszcze nie słuchałem, ale informuję.
 
Ostatnia edycja:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Kobieta, w której zrytym głosie słychać pochłaniane latami kilogramy hery i hektolitry wódy, nagrała w tym roku wyjątkowo piękny i chwytliwy kawałek.

 
Do góry Bottom