Muza

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
bywa pan na koncertach swoich ulubionych zespołów,
Jak są w okolicy i nie mam co robić - tak.

Ja często jestem na różnych koncertach, i zawsze udaje mi się być blisko bohaterów, tuż za ochroną i barierkami.
Ja wolę zawczasu znaleźć sobie dobre pole do obserwacji i słuchania, w miarę blisko, ale tak by mnie za bardzo nie dotykali. To znaczy ja nienawidzę się obcierać o innych ludzi, wąchać ich zapachów itd...
 
U

ultimate

Guest
Utwór powstał w 1980 roku.
https://en.wikipedia.org/wiki/Boat_on_the_River

Jak są w okolicy i nie mam co robić - tak.
Na koncertach byłem rzadko. Strata czasu. Wolę w domowym zaciszu posluchać muzyki z płyt .

Pewno za jakiś czas napiszę, że nie cierpię tego rodzaju cyrkowców.
Nie sądze. Mistrzów - cyrkowów sie nie zapomina.. Dorzuce do nich jeszcze Briana May. Trudno wyobrazic sobie Queen bez jego gitary, Geniuszem dla mnie jest tez Jimmy Page. Keith Richards ma też wyjątkowe brzmienie. Lubie jego riffy.Jeszcze kilku geniuszy gitary można by dorzucic.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Brian May nie należał do tej grupy. To po pierwsze. Grał w zespole, a nie zespół pod niego, nie miał aspiracji bycia wirtuozem, choć jego technika to kryształ bez skazy.

Jimmy Page, którego niechlujnej i niedokładnej gry nie znoszę, momenty miał (np. solo w "Schodach do nieba" - chyba na czas nagrywania czwórki nie walił dragów albo co). Zresztą, nie cierpię Led Zeppelin. Najlepszym punktem w Zepach był potężnie i charakterystycznie grający Bonham, najsłabszym - skrzeczący jak ropucha Plant, który normalnie zaczął śpiewać dopiero w latach 80-tych, mniej więcej w czasie, gdy nagrywał takie hity jak "Moonlight in Samosa".

O Richardsie nie wspomnę, bo gdyby nie wspaniałe i zostające na wieki kompozycje Stonesów, jako gitarzysta prezentował się marnie. Jego warsztat to gra na czuja, kilka riffów i to wszystko. W Stonesach się sprawdził, ale nazywanie go geniuszem to jakaś mocno sprana maniera, albo powtarzanie po różnych autorytetach różnych głupot.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Jak już jesteśmy przy gitarzystach i riffach, to wklejam Kerry'ego Kinga. Wielu domorosłych paganinich gitary go hejtuje, że te jego riffy niby prymitywne, tylko czemu oni ich wcześniej nie zagrali?

A tu same gitary z bardzo wczesnego Slayera, z jednego głośnika leci Jeff Hanneman, a z drugiego Kerry King.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
W muzyce Slayer jest od groma emocji, pełno wściekłości i m.in. dlatego jest świetna, dobrze robi na zdrowie psychiczne, ale pierwsze słyszę, by ktoś czynił zarzuty muzykom tej grupy :) Ciekawe, co to za ignoranci.
Żydy z Tzadika nawet zagarnęli ichniego perkusistę do swojego pejsatego świata jazzowej awangardy.
 
U

ultimate

Guest
Led Zeppelin nadal uważany jest za jedną z najważniejszych i najlepszych grup w historii rock&rolla.Zgadzam się z tą opinią.Jako zespół bardzo ich cenię mimo rożnych ocen ich twórczości w poszczególnych latach. Wokalista Plant to jeden z najlepszych głosów na świecie.

[QUOTE="tomkiewicz, post: 159670, member: 4128" powtarzanie po różnych autorytetach różnych głupot.[/QUOTE]

Nie mam autorytetów..Bez przechwalania się. Sam dla siebie nim jestem:D

 

tolep

five miles out
8 579
15 476
Do diabła, wyczuwam że to ma jakiś kontekst kulturowy, znaczy że dzwoni ale nie wiem w którym kościele.

POMUSZCIE!
 
Do góry Bottom