Muza

tolep

five miles out
8 581
15 481
Ta płyta uważana jest do dzisiaj za "płytę referencyjną", najlepszą demonstrację możliwości CD i wzorcowy przykład profesjonalnego masteringu zachowującego dynamikę. Sprowadziłem sobie to oryginalne tłoczenie z eBaya. Fajna sprawa.

Nie jestem jakimś audiofilem, ale muzykę lubię bardzo. Tym niemniej pytanie do bardziej doświadczonych kolegów mi się nasuwa. Czy takie kawałki też można spotkać w wersji z porządną dynamiką? Fsęsie, że nowsze, np. murzyńskie?

 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Już nic nie rozumiem. Do tej pory myślałem, że za taką uważa się m.in. "Amused To Death" Watersa. Kurcze, aż se posłucham Dajerów.

ps: O ja! Nie potrzebne były super kolumny. Odsłuchałem "przygaszone" próbki z 2006 na monitorkach bliskiego pola za 4 stówki Alesis M1Active 320 USB.
Pewnie różne są cenione. Może inaczej - ta jest pierwszą taką płytą. Potem pewnie faktycznie pojawiły się kolejne, ale oryginalny master "Brothers in Arms" to wciąż co najmniej jedna z kilku najlepszych płyt demonstracyjnych. Dla winyla pierwszą audiofilską płytą była chyba "Ciemna strona" Floydów.

Nie jestem jakimś audiofilem, ale muzykę lubię bardzo. Tym niemniej pytanie do bardziej doświadczonych kolegów mi się nasuwa. Czy takie kawałki też można spotkać w wersji z porządną dynamiką? Fsęsie, że nowsze, np. murzyńskie?


Nie wiem, nie słucham takiej muzyki. Wydaje mi się jednak, że kompresja i limiting to jeden z kluczowych aspektów brzmienia hip hopowego, więc bym się nie spodziewał. Trzeba też jednak przyznać, że hip hopu akurat kompresja nie zabija, bo całkiem pasuje do tej stylistyki. Dla rocka jednak przesadna kompresja to śmierć.
 

Grzechotnik

Well-Known Member
988
2 223
Nie jestem jakimś audiofilem, ale muzykę lubię bardzo. Tym niemniej pytanie do bardziej doświadczonych kolegów mi się nasuwa. Czy takie kawałki też można spotkać w wersji z porządną dynamiką? Fsęsie, że nowsze, np. murzyńskie?


Sprawdź vinyl. Na nie, ze względu ograniczeń fizycznych, nie można robić takiego przekompresowanego masteringu, bo płytę wypierdoliłoby z gramofonu, prosto przez strop, w stronę sąsiada, więc w ich wypadku problem loudness war nie jest aż tak dokuczliwy.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Ależ powrót po latach :) Miałem ten koncert jeszcze na szpuli i nie powiem - podobał mi się, choć bez szału. Nie znałem wtedy nieco eksperymentalnych, barwnych muzycznie "Mirage" czy "Snow Goose", do których dziś wracam coraz rzadziej, jednak "Pressure Points" słucham właśnie któryś raz z rzędu i jestem pod ogromnym wrażeniem. Znakomity pop-rock, kapitalne wersje znanych nagrań, cudnie skomponowany koncert - utwory poukładane GE-NIAL-NIE. Wspaniale się broni po latach!! 10/10 (?)
A mówi się, że w latach 80-tych źle się działo z muzyką. Co za pospolita brednia!

 
Do góry Bottom