Jeśli jesteśmy przy mandatach, to ja mandatu nigdy nie dostałem - wiele razy miałem farta, a czasami dobry refleks. Natomiast wiele razy byłem spisywany. Raz w parku piłem browara z kolegą i z jeszcze jednym, przypadkowo spotkanym, typkiem; nagle kątem oka zobaczyłem, że idzie psiarnia z daleka, szybko wyjebałem puszkę, a koleś nie zdążył i go przyjebali. Raz lałem pod jakimś urzędem, po czym wróciłem do grupy, po chwili poszedł lać koleś w to samo miejsce i psiarnia wyskoczyła za winkla i dojebała mu mandat. Oczywiście za łebka wiele razy mnie spisywali, gdy stałem z kumplami na dzielnicy, w sumie nie wiem za co, chyba żeby wiedzieć, w razie czego, kto kręci się po dzielnicy. Raz też jeden typek do mnie się rzucał; gdy poszedłem mu wpierdolić to spierdolił i zadzwonił po psiarnię, że go biję; wtedy też tylko mnie spisali i upomnieli.