Hanki
Secessionist
- 1 531
- 5 108
Słaby trolling. Trzeba wiedzieć, kiedy i jak.Wiem to była przekora, która ma pokazać, że nie jest tak jak mówisz Zapomniałeś dodać, że będzie to okres przedświąteczny
Słaby trolling. Trzeba wiedzieć, kiedy i jak.Wiem to była przekora, która ma pokazać, że nie jest tak jak mówisz Zapomniałeś dodać, że będzie to okres przedświąteczny
A ja z kolei odnoszę wrażenie, że dla antysecesjonistów głównie liczy się tak zwana "jakość życia" a nie ograniczenie wpływów władzy centralnej - zwłaszcza, gdy inwestycją w to ograniczanie wpływów okazałby się spadek owej "jakości życia". Cokolwiek to znaczy, bo dla takiego muzułmanina w strefie no go, jakość życia może być wyższa, gdy ma ten komfort, że mu biały ludź z urzędnikami nie demoralizuje rodziny swoimi ideologiami i jest to ważniejsze od samego poziomu przestępczości, dajmy na to.
nie widzę żadnych fundamentalnych powodów, dla których małe państwa miałyby być bardziej liberalne od wielkich.
2. Nawet jeżeli miałaby powstać supersocjalna republika Katalonii, to dlatego, że takie są tam dominujące poglądy. To oznacza, że teoretycznie po odłączeniu się od Hiszpanii sporej populacji o takich poglądach poglądy "przeciętnego Hiszpana" powinny zmienić się w przeciwnym kierunku,
a w dłuższej perspektywie polityka Hiszpanii powinna dryfować ku większemu liberalizmowi. Ja na przykład cieszyłbym się, gdyby Polska B ogłosiła secesję, żeby założyć katolsko-socjalny kołchoz, bo to raczej oznaczałoby oddalenie się Polski A od tego wzorca.
3. Tak jak Fat uważam, że świat w większym stopniu powinien przypominać laboratorium, w którym są testowane różne pomysły polityczne.
Jeżeli wolnościowcy mają rację, to przeciętnie, przypadki eksperymentowania z nowymi sposobami organizacji społeczeństwa / ponowną implementacją starych sposobów, powinny działać na naszą korzyść, bo to oznaczałoby ośmieszanie się systemów socjalnych i udowadnianie efektywności systemów liberalnych. Obecna skostniała sytuacja nie jest korzystna, bo służy tylko umacnianiu się etatystycznych mitów opartych o błędy poznawcze, bo nie ma szans na empiryczne porównywanie efektywności różnych doktryn.
Bo zależy to od danego przypadku i wielu czynników. Znacznie ważniejsza, wydaje mi się (bo teraz przyszło mi to do głowy, więc nie mam w zanadrzu przykładów), będzie m.in. jednorodność układu. Federacja albo konfederacja żeby działać musi brać pod uwagę resztę liczących się sił w układzie (teoretycznie istnieje większa wolność potencjalna, ponieważ uwzględniać może różne odmienne sposoby funkcjonowania, co wymaga kompromisu, ergo pokojowych negocjacji co do zakresu wolności). Jeśli jedna z nich się odłączy to odpada jako część większego układu zmniejszając jego niejednorodność (rozważamy przykład układu niejednorodnego jakim jest Królestwo Hiszpanii), a sama będąc bytem jednorodnym może dryfować w obranym przez siebie kierunku ignorując, do pewnego stopnia, siły zewnętrzne przy dobieraniu swoich celów, ale też może ignorować inne postawy, które do tej pory musiała tolerować, zatem, staje przed wyborem: zwiększania lub zmniejszania zakresu wolności w imię zachowania swojego jednorodnego bytu.
Jeśli chcą być odrębnym państwem to będą stosować protekcjonizm dla zachowania swojego jednorodnego państwowego charakteru. W przeciwnym razie cała heca z secesją nie miałaby sensu.
Izolowana Katalonia nie stanie się państwem bardziej wolnym, niż była będąc częścią królestwa. : (
A skąd ten wniosek? Wykaż zależność, że zmieniając AA na A i B, A z czasem przeistoczy się w C. Poglądy przeciętnego Hiszpana dalej pozostaną A.
Geograficznym ukształtowaniem terenu tłumaczyłbym przede wszystkim zdolność defensywną pomocną w utrzymywaniu wielości państw - górzyste tereny stanowią naturalne bariery, utrudniające zarówno podbój, jak i utrzymywanie centralnej władzy. Japonia przez długi czas nie mogła uzyskać scentralizowanej postaci, między innymi dzięki swojej górzystości.Ta pomóc... a może to dlatego Portugalia pierwsza kolonizowała bo jest najbardziej na zachód wysuniętym krajem europy? Druga była Hiszpania... co za przypadek... następne kraje włączają się w wyścig proporcjonalnie do położenia + ich morskiej natury.
Szkocja się zjednoczyła, ale powiadają, że jej unia z Anglią była spowodowana zdradą szkockiej szlachty, której inwestycja w całe to kolonizowanie nie wypaliła i chciała sobie to powetować angielskim złotem. Tak przynajmniej mówią spiskowcy w rodzaju Roberta Burnsa.Momento. A czy ten dynamizm nie był pochodną jednoczenia? Gazda słusznie zauważył, że rozdrobnione cesarstwa niemieckiego powodowało, że dusiło się ono we własnym sosie... Hiszpania ruszyła na podbój zjednoczona mimo silnych regionalizmów po byłych królestwach kastyli, leonu, aragonni itd. Czy to nie zjednoczona ze Szkocją Anglia za rządów Jakuba I Stuarta nie zaczyna kolonizacji Ameryki Płn?
Ale te konfederacje powstały ze zdeterminowanych na określone cele mniejszych grup interesu. To samo dotyczy wcześniejszych miasta Hanzy. W dawno zjednoczonych, scentralizowanych, zbiurokratyzowanych państwach o taką determinację trudno i generalnie nic się nie opłaca. A nie ma z kim rywalizować czy współpracować, bo wszyscy są zrównani z gównem, pod butem urzędnika.Czy to nie dopiero absolutystyczna Francja która ukorzyła regionalizmy włącza się do walki kolonialnej? Czy Niderlandy ruszyły do wyścigu o hegemonię jako niezależne miasta, księstwa i biskupstwa czy dopiero jako forma konfederacji?
Mnie by Nowa Hanza pasowała - czy miasta hanzeatyckie osiągały coś wielkiego?Ale zaraz... przecież to znaczy, że ok wielkie organizmy mogą wpadać w stagnację, ale małe są za słabe by osiągnąć coś wielkiego... więc secesja może być niewskazana :O
Jak sobie pościelesz...Pytanie na co ta energia pójdzie. Na walki z sąsiadami?
Albo bardziej prozaicznie; inaczej chęć do zapierdalania.Etykę pracy?
W dzisiejszych realiach - tak. Ale tożsamość dla zbiorowości nie musi być oparta na etniczności.Czyli NACJONALIZM, nie bójmy się tego powiedzieć...
Ale o to chodzi właśnie w tej wybiórczości - ma wskazać subiektywność tego, co określamy "jakością życia". Secesjonizm z kolei pozwala na pełniejsze dążenie do optimum tej jakości dla bardziej zróżnicowanego zbioru jednostek, obdarzonych odmiennymi preferencjami ideologicznymi. Czegoś takiego nie da się zapewnić w scentralizowanym państwie.Piszesz o jakości życia, a za przykład podajesz styl życia w tym wypadku rzekomego muzułmanina w jakimś gettcie. Błąd. Należałoby wziąć pod uwagę wiele czynników, a nie tak wybiórczy ich dobór.
taa, a słaba europa wewnątrz państwa unia światowa musi konkurować z czymś tam, nie wiem gdzie reptylianie maja stoliceDlatego silna niezależna katalonia jest gorsza niż słaba katalonia wewnątrz unii Hiszpańskiej musząca konkurować z madrytem...
odpowiem na to starym przysłowiem z kręgu kultury góralskiej:"Acta est fabula, plaudite!"
Tłumaczenie dla osób nie będący częścią kultury europejskiej: "Przedstawienie skończone. Klaszczcie!"
W tamtych czasach mentalność była inna, ale obecnie brak możliwości inicjacji agresji jest, imho, porządany więc argumentujesz de facto za decentralizacją. Cesarstwo Niemieckie było wystarczająco zdecentralizowane, żeby nie móc inicjować agresji i prowadzić polityki państwowych podbojów, natomiast pozostałe państwa były wystarczająco silne, żeby terroryzować nie tylko własnych obywateli, ale też lokalne społeczności na całej Ziemi.Momento. A czy ten dynamizm nie był pochodną jednoczenia? Gazda słusznie zauważył, że rozdrobnione cesarstwa niemieckiego powodowało, że dusiło się ono we własnym sosie... Hiszpania ruszyła na podbój zjednoczona mimo silnych regionalizmów po byłych królestwach kastyli, leonu, aragonni itd. Czy to nie zjednoczona ze Szkocją Anglia za rządów Jakuba I Stuarta nie zaczyna kolonizacji Ameryki Płn? Czy to nie dopiero absolutystyczna Francja która ukorzyła regionalizmy włącza się do walki kolonialnej? Czy Niderlandy ruszyły do wyścigu o hegemonię jako niezależne miasta, księstwa i biskupstwa czy dopiero jako forma konfederacji?
Ale zaraz... przecież to znaczy, że ok wielkie organizmy mogą wpadać w stagnację, ale małe są za słabe by osiągnąć coś wielkiego... więc secesja może być niewskazana :O
Na tej samej zasadzie libertarianizm nie miałby sensu, bo działanie poszczególnych ludzi korzystających z wolności ma różne konsekwencje; niektórzy zniszczą sobie życie, przepiją pensję, odstrzelą sobie głowę itp. To jest główny argument etatystów za państwem opiekuńczym. Libertarianizm ze swojej natury zakłada niejednorodność układu.Bo zależy to od danego przypadku i wielu czynników. Znacznie ważniejsza, wydaje mi się (bo teraz przyszło mi to do głowy, więc nie mam w zanadrzu przykładów), będzie m.in. jednorodność układu.
Chyba nie rozumiesz idei konfederacji i cały czas oceniasz ten koncept przez pryzmat centralnej władzy. Władza centralna w konfederacji albo nie istnieje, albo jest tylko formalną reprezentacją konfederacji w kontaktach zewnętrznych. W konfederacji nie ma centralnie ustalanych kompromisów - decyzje są podejmowane na poziomie poszczególnych krajów członkowskich.Federacja albo konfederacja żeby działać musi brać pod uwagę resztę liczących się sił w układzie (teoretycznie istnieje większa wolność potencjalna, ponieważ uwzględniać może różne odmienne sposoby funkcjonowania, co wymaga kompromisu, ergo pokojowych negocjacji co do zakresu wolności). Jeśli jedn
Mieszasz niejednorodność poglądów ludzi z niejednorodnością obowiązującego systemu politycznego. W Królestwie Hiszpanii jest niejednorodny system poglądów i obowiązuje jednorodny system prawny - to powoduje konflikt.Jeśli jedna z nich się odłączy to odpada jako część większego układu zmniejszając jego niejednorodność (rozważamy przykład układu niejednorodnego jakim jest Królestwo Hiszpanii), a sama będąc bytem jednorodnym może dryfować w obranym przez siebie kierunku ignorując, do pewnego stopnia, siły zewnętrzne przy dobieraniu swoich celów, ale też może ignorować inne postawy, które do tej pory musiała tolerować, zatem, staje przed wyborem: zwiększania lub zmniejszania zakresu wolności w imię zachowania swojego jednorodnego bytu.
Chyba nie zrozumiałeś. Obecnie poglądy są AB, B chce się odłączyć więc pozostanie A.A skąd ten wniosek? Wykaż zależność, że zmieniając AA na A i B, A z czasem przeistoczy się w C. Poglądy przeciętnego Hiszpana dalej pozostaną A.
Idac tokiem takiego blednego rozumowania najwiecej wolnosci i roznorodnosci byloby w Rzadzie Swiatowym.
Bzdura. Historia pokazuje, ze wlasnie wielkie panstwa moga pozwolic sobie na kretynska polityke protekcjonizmu.
Dlaczego izolowana?
"Przeciętny Hiszpan" to Hiszpan uśredniony, średnia z poglądów wszystkich Hiszpanów. Jeżeli z puli wszystkich Hiszpanów usunie się dużą liczbę Hiszpanów ponadprzeciętnie socjalnych, to wśród pozostałych Hiszpanów "przecięte poglądy" będą bardziej liberalne
Ale o to chodzi właśnie w tej wybiórczości - ma wskazać subiektywność tego, co określamy "jakością życia". Secesjonizm z kolei pozwala na pełniejsze dążenie do optimum tej jakości dla bardziej zróżnicowanego zbioru jednostek, obdarzonych odmiennymi preferencjami ideologicznymi. Czegoś takiego nie da się zapewnić w scentralizowanym państwie.
Na tej samej zasadzie libertarianizm nie miałby sensu, bo działanie poszczególnych ludzi korzystających z wolności ma różne konsekwencje; niektórzy zniszczą sobie życie, przepiją pensję, odstrzelą sobie głowę itp. To jest główny argument etatystów za państwem opiekuńczym. Libertarianizm ze swojej natury zakłada niejednorodność układu.
Chyba nie rozumiesz idei konfederacji i cały czas oceniasz ten koncept przez pryzmat centralnej władzy. Władza centralna w konfederacji albo nie istnieje, albo jest tylko formalną reprezentacją konfederacji w kontaktach zewnętrznych. W konfederacji nie ma centralnie ustalanych kompromisów - decyzje są podejmowane na poziomie poszczególnych krajów członkowskich.
W federacjach można zaobserwować bardziej aktywne władze centralne, jak w Niemczech czy USA, ale są też takie jak Szwajcaria, w których władza centralna może bardzo niewiele.
Sens takich systemów jest właśnie taki, żeby nie trzeba było zawierać kompromisów, tylko żeby mogły funkcjonować obok siebie różne - czasem diametralnie - koncepcje. Federacja lub konfederacja spina je tylko na bardzo ogólnym poziomie np. kulturowym, narodowym, militarnym itp.
Mieszasz niejednorodność poglądów ludzi z niejednorodnością obowiązującego systemu politycznego. W Królestwie Hiszpanii jest niejednorodny system poglądów i obowiązuje jednorodny system prawny - to powoduje konflikt.
Jednorodny polityczny "kompromis" jest centralnie wymuszany siłą państwowego aparatu przemocy pośród obywateli o niejednorodnych poglądach. W Katalonii ludzie stwierdzili, że tworzą na tyle spójną grupę kulturową, spójną światopoglądowo i jednocześnie różną od centralnego kompromisu, że ten kompromis stał się nieakceptowalny. To oczywiście nie znaczy, że ich lokalna koncepcja jest na pewno obiektywnie lepsza, tylko że jest subiektywnie lepsza dla lokalsów.
Chyba nie zrozumiałeś.
nie każdy lokals jest za secesjąTo oczywiście nie znaczy, że ich lokalna koncepcja jest na pewno obiektywnie lepsza, tylko że jest subiektywnie lepsza dla lokalsów.
Nie każdy jest za libertarianizmem.nie każdy lokals jest za secesją
dlaczego? ja widze wiele podobieństwPorownywanie Śląska do Kataloni to kosmos.
bretończycy to celtowie tak samo jak ludność francji, ta zromanizowana ludność została podbita przez germańskich franków i ino od nazwy szychy otrzymała dzisiejszą nazweAle Bretonczycy to kosmos bo to Celtowie nie Frankowie i tyle wspolnego maja z Francją
bo katalonia to nie aragonia, ale owszem ta mogła by sie też oderwać, tak samo jak inne i nie tylko w hiszpaniiCzemu Katalonia, a nie szerzej Aragonia...
Nie 60% gospodarki opiera się na handlu z UE tylko 60% eksportu, a eksport zwykle stanowi niewielką część wymiany, także ten. Do tego dochodzi możliwość zrobienia raju podatkowego i utrzymywania się z turystyki. Poza tym Unia blokując możliwość handlu de facto uznałaby niepodległość.Ponieważ takie są zapowiedzi UE. Więc pewnie próbowaliby zagłodzić katalońską gospodarkę, której ponad 60% opiera się na handlu z UE. Dodając do tego ucieczkę firm z Hiszpanii, wciąż całkiem spore bezrobocie i nieogarnięcie lewicowego, byłego już, parlamentu Katalonii zgotowaliby sobie katastrofę gospodarczą. Nie wiem, obserwując poczynania tych typków z boku, czy byliby zdolni do sensownych ruchów na arenie międzynarodowej.
katalonia to katalonia, a aragonia to aragonia, to że w historii była częścią nie znaczy że nadal tak jest i być powinnoKatalonia to czesc Aragoni
galowie byli celtami, w języku francuskim jak i wielu tradycjach widać nadal pozostałości celtyckie, na przykład sposób jakim licząZ tym ze Francja to są Celci zromanizowani to się panu z Asteriksem pomylilo.
zamieszkują ją głównie zromanizowani celtowie, więc maFrancja nie ma nic wspolnego z ludnoscią celtycką
nie była, to że została podbita przez rzym nie znaczy ze została zromanizowanaWalia też była zromanizowana
mieszkańcy anglii to w dużym stopniu celtowie, zmieszani z germanami którzy podbili wyspeA Anglicy to też Celtowie bo za czasów rzymskich mieszkali tam Celtowie?
no region podzielony na państwa różne, śląsk na państwo polskie i czeskie, katalonia na hiszpańskie i francuskieMnie ciekawi to podobienstwo Górnego Ślaska do Kataloni, czy Dolny też podobny?
Rozumiem że ktoś ci wykreowal Slazaka w domysle mieszkaniec Slaska roznej narodowosci. Ale Niemiec w Prusach byl Prusakiem, a Polak mieszkajacy w Prusach czy Szwed to Prusak? Widze ze nie odrozniasz nazewnictwa potocznego od geografi
Mnie osobiście jebie kwestia narodowości i historycznych zależności... Z secesji Pomorskiego, jakiegoś powiatu czy jakiegokolwiek innego terytorium, cieszyłbym się dokładnie tak samo jak z odłączenia Górnego Śląska. Narodowość jest pretekstem, decentralizacja jest celem.
To co nzywasz decentralizacją, jest w rzeczywistosci stworzeniem nowego centrum.