Jakie filmy ostatnio oglądaliście?

Hitch

3 220
4 880
Tak, bo ja na ogół dzielę filmy na dobre i złe. W oceny się bawię przy bardziej szczegółowych reckach. Mój gust jest bardzo czarno-biały. Albo coś jest wyjebane w kosmos, albo chujowe :)
 

Denis

Well-Known Member
3 825
8 522
Ciekawy system... Zawsze szanowałem radykalnych ludzi.
Do każdego radykalizmu trzeba dojrzeć i być może w sprawach filmowych też będę taki.
Z takim systemem to Transporter jest chujowy, więc twoja ocena jest teraz dla mnie logiczna.
 

Grzechotnik

Well-Known Member
988
2 224
"Szpicel" jest bardzo spoko, ale jak już pchać obok "Heat" to chyba lepsze jego "W kręgu zła", zresztą dla mnie akurat to jego najlepszy film.
Owszem, "W kręgu zła" będzie najbardziej zbliżone, równiez przesłaniem, jednak ja cenie realizm, a scenariusze Mellvile nie obfitowały w niego. Jakby wzniósł go na poziom formy i klimatu jaki reprezentował w filmach, to gdziś byłby absolutną ikoną. "Armię Cieni" oglądałeś? Warto, choćby dla jednej sceny - tej w której słychać narastające bicie pikawy w tle ścieżki dźwiękowej.
 
P

Przemysław Pintal

Guest
Toż to brzmi niezwykle studencko! "Cztery pokoje" to jeden z tych filmów, które lubię oglądać tylko w towarzystwie. Chyba jak większość czarnych komedii - jak oglądasz sam, to nie są takie śmieszne, ale kiedy jesteś z kimś, zyskujesz jakiś dystans... Wstyd się przyznać (biorą pod uwagę moje ciągoty do gangsterek), ale nie oglądałam nigdy "Wściekłych psów", więc dzięki za tytuł.
"Pola śmierci" po przeczytaniu autobiografii Hainga Ngora już nie zachwycają... A brytole wszędzie wpieprzą Imagine, bo przecież pacyfiści to ludzie pokoju (co z tego, że to film wojenny, ne?) - albo ta piosenka jest jednym wielkim faux pas, albo to Lenon nim był.

Obejrzałem chyba wszystkie filmy Tarantino. Świetny reżyser. Ale Wściekłe Psy najmniej mi się podobały. Bardzo lubię Pulp Fiction, Cztery Pokoje (faktycznie fajniej się z kimś ogląda, można głupio komentować ;)), True Romance, Jackie Brown. Django jest dobre na jeden raz, najśmieszniejszy moment to jak ten dentysta jedzie i na dorożce ma szyld z zębem i koń się kłania. Bękarty Wojny były dla mnie średnie, ale ważne w tym filmie jest to, że nożami wyżynano na czołach swastyki, po to by za kilkadziesiąt lat nikt nie mógł gadać: "ja tylko byłem kierowcą", "służyłem w kuchni polowej".

Podobali mi się Urodzeni Mordercy według jego scenariusza (ponoć sam Tarantino nie był zadowolony).
 
K

Kurier

Guest
Django to byłby dobry jakby Tarantino zrobił remake oryginału. A tak... w ogóle, wszystkie te zabawy Tarantino z gatunkami są w miarę spoko, ale dupy nie urywają, jednak najlepsze były te jego zupełnie autorskie filmy. W sensie... jakbym chciał kiedyś książkę napisać, to fajnie jakby ktoś do "Pulp Fiction" porównał. Książkę... takich książek w polszy nie ma. U nas za grosz czarnego humoru.

A ten scenariusz jeden Tarantino to dwóch reżyserów wzięło i jeden zrobił Urodzonych morderców, drugi True Romance. Ten pierwszy faktycznie lepszy, Robert Downey Jr robił tam dobrą robotę, choć go niewiele.

Ciekawostka: ojciec Woody'ego Harrelsona był mordercą.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Jak na mój gust filmy Tarantino są raczej słabe, chociaż zawsze wstawi do nich dobrą muzykę. Najlepiej wspominam death proof - ze względu na scenę z lap dance w barze na zadupiu w Teksasie. Fabuła w stylu Tarantino: koleś jeździ kaskaderskim chevroletem novą i zabija młode laski.
 
K

Kurier

Guest
Bo to też już była zabawa w gatunki, "Death Proof" to zabawa w exploitation.

Ja nie wiem jak można nie lubić np. "Pulp Fiction". Oprócz tego "Wściekłe psy", "Jackie Brown" też się załapie i tyle. cała reszta faktycznie jest tylko zabawą z gatunkami.

W każdym razie "Pulp..." to jest dla mnie arcydzieło. Większe niż jakieś mega głębokie, 'ważne' filmy. Chuj tam z przesłaniem właśnie. "Pulp..." to było kino w czystej postaci. Zupełnie pokurwiona, acz w pełni zrozumiała historia, pięknie zrealizowana i zagrana, tam wszystko grało generalnie. Ja nie jestem jakimś mega fanem, i plakatu z Umą Thurman też nie powieszę, ale to jest arcydzieło, do tego zupełnie słusznie wychwalane. Jakby jeszcze robili encyklopedie, to pod pojęciem film spokojnie mógłby pojawić się Samuel Jackson z afro. To jest kurwa mać FILM.

EDIT: Hehe, to "Little Green Bag" to też mi swego czasu na mp3 latało.

Ciekawostka: Harvey Keitel po trochu finansował "Wściekłe psy", bo tak mu się scenariusz spodobał. Hm, on zawsze zresztą na równego typa wyglądał.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 008
U mnie niezmiennie w pierwszej trójce filmów Tarantino: Pulpa, Bękarty (zdecydowanie najlepszy) i Psy. Reszta słabiaki, bo wystąpiło zmęczenie materiału i powiało znużeniem. No dobra, Kurt był świetny jako szalony kaskader.
 

tomahawk

Well-Known Member
736
1 296
Jeżeli chodzi o "wściekłe psy" to muzyka dobra, aktorzy dobrzy, ale momentami się nudziłem. Chociaż muszę przyznać, że jego stare filmy są o niebo lepsze od tych nowych.
 
K

Kurier

Guest
Zależy co się na co dzień ogląda. Jak Arnie Ci musi mini-gunem historię robić... we "Wściekłych psach" sami aktorzy, piękny napad w wyobraźni odtworzyli. To się oglądało, mimo że sam napad w ogóle nie był pokazany... chociaż no przyznam, ta jedna jedyna scena jak Buscemi spierdala jest jedną z ładniejszych w tym filmie;


Piękny realizm, zachowując przy tym świetne kadry. Świetne o tyle, że niemal każdą klatkę z tej sceny możesz wziąć, oprawić i powiesić na ścianie bez przypału. To samo zresztą Tarantino później zrobił jak Willis trafił na murzaja w "Pulp Fiction", ten sam, filmowy realizm. Potem już nigdy tego nie odtworzył.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 268
Piękny realizm.
Koleś strzela z co najmniej 20-strzałowego pistoletu, którym wcześniej rozbił szybę w samochodzie (ponoć się nie rozpadają, albo rozpadają na drobinki, ta się rozbiła na wielkie kawałki) i jedną ręką wydobył laskę z samochodu przez okno, drugą trzymał pistolet. W 0:47 torba leży koło samochodu, koleś otwiera drzwi. W 0:51 nadal otwiera drzwi, a torby już nie ma. Realizm w chuj. Zbyszek by nie oglądał.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom