Islamizacja Europy

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
a jak ma sie to do tego że zakazuje sie ludziom wjazdu bo nie wie sie kim są i co bedom robić?
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 694
Ale masz "statystyki". Oczywiście statystykami można nie jeden zamordyzm uzasadnić.

Jeśli chodzi o "złoty strzał", to jest to "przestępstwo" bez ofiary, więc inny przypadek (samobójstwo).

Jeśli chodzi o sprzedawcę broni - owszem. Pamiętam dyskusję z Fatem sprzed lat, w której Fat powiedział, przyciśnięty do ściany, że jeśli sprzedawca broni wie zawczasu, komu sprzedaje broń i do czego będzie użyta, może być uznany za współwinnego (nie mogę jej odnaleźć teraz). Trzeba IMO rozdzielić sytuacje, kiedy możesz przewidzieć konsekwencje swoich działań i wtedy, kiedy ich nie znasz (tak, wiem, większość sytuacji jest pośrodku, szarość i problem continuum).

IMO trzeba rozdzielić sytuacje kiedy mówimy o konkretnej osobie a kiedy o statystykach.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
aaha i jeszcze o zamykaniu granicy przed kim konkretnie gadomy, bo sie pogubiłem...
ciapatych, obcych, wszystkich, muzułmanów?
Temat jest bardziej ogólny, można go rozdzielić dowolnie na otwarcie/zamknięcie granic na wszystkich, na konkretną grupę osób, itd. Najpierw należy pewnie odpowiedzieć na pytanie, czy lib ma prawo zagłosować za zamknięciem granic choćby dla jednej osoby.

a jak ma sie to do tego że zakazuje sie ludziom wjazdu bo nie wie sie kim są i co bedom robić?
Tak, że powstaje pytanie, czy lib ma obowiązek ten temat zgłębić i się najpierw dowiedzieć, czy też może / powinien automatycznie zagłosować za "wpuszczeniem" danej grupy osób.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
@pampalini
Widzę, że nasze poglądy się trochę różnią. Ale tak z ciekawości. Napisałeś, że „jeśli sprzedawca wie zawczasu”... A co wtedy jeśli ma to gdzieś, sprzedaje komu popadnie, a ktoś inny w takim „nazi”akapie zaprasza do swego państwa kogo popadnie? Czy ma obowiązek sprawdzać komu sprzedaje broń? Ma obowiązek sprawdzać, komu wysyła płatne zaproszenie? Czy sprzedawca noży też ma sprawdzać komu sprzedaje nóż? Sprzedawca szybkowarów też ma sprawdzać czy aby nie sprzedaje jakiemuś „szybkowarobomberowi” swego towaru?
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
@ up co to w ogóle za akap, że nie można se tak po prostu podróżowac? trza mieć zaproszenie od kogoś i strzażnika przy szlabanie pytającego gdzie sie jedzie i w jakim celu? co to kurwa za komusze pomysły?
Temat jest bardziej ogólny, można go rozdzielić dowolnie na otwarcie/zamknięcie granic na wszystkich, na konkretną grupę osób, itd. Najpierw należy pewnie odpowiedzieć na pytanie, czy lib ma prawo zagłosować za zamknięciem granic choćby dla jednej osoby.
głosowanie na narzucaniu komuś czegoś nie jest koszerne i chyba sprawa jest jasna...
Tak, że powstaje pytanie, czy lib ma obowiązek ten temat zgłębić i się najpierw dowiedzieć, czy też może / powinien automatycznie zagłosować za "wpuszczeniem" danej grupy osób.
nie kumam, co ma obowiązek? sprawdzac przeszłość/przyszłość każdego na granicy? i o jakie grupy chodzi?
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
@ up co to w ogóle za akap, że nie można se tak po prostu podróżowac? trza mieć zaproszenie od kogoś i strzażnika przy szlabanie pytającego gdzie sie jedzie i w jakim celu? co to kurwa za komusze pomysły?
Ale przecież tak może być. Skąd wiesz, że w akapie będą Cię wszędzie wpuszczać. Terenów czekających na zawłaszczenie by i tak raczej nie było, a nie wiesz, co ustaliliby właściciele dróg, skwerów itd.

A co wtedy jeśli ma to gdzieś, sprzedaje komu popadnie, a ktoś inny w takim „nazi”akapie zaprasza do swego państwa kogo popadnie? Czy ma obowiązek sprawdzać komu sprzedaje broń? Ma obowiązek sprawdzać, komu wysyła płatne zaproszenie? Czy sprzedawca noży też ma sprawdzać komu sprzedaje nóż? Sprzedawca szybkowarów też ma sprawdzać czy aby nie sprzedaje jakiemuś „szybkowarobomberowi” swego towaru?
Nie wiem. Najszybciej bym pewnie powiedział, że jest to problem continuum - są przypadki oczywiste po obu stronach spektrum i przypadki szare, co do których nie mam automatycznej odpowiedzi.

A jeśli ktoś sądzi, że moje poglądy się jakoś ostatnio zmieniły pod wpływem grozy muzułmańskiej etc, chciałbym wrzucić cytat ze swojego bloga, z wpisu z 4-ego stycznia 2013 roku:

  1. O tym, czy określone działanie uważam za moralne, decyduje moje sumienie oraz rozum, który podpowiada, że:
    1. Wysłużenie się inną osobą lub grupą osób w celu dokonania czynu niemoralnego nie zdejmuje ze mnie odpowiedzialności za ów czyn.
    2. Dokonanie czynu niemoralnego na polecenie innej osoby nie zdejmuje ze mnie odpowiedzialności za ów czyn.
    3. Działanie jest niemoralne, jeśli którykolwiek ze środków, których użyłem do jego realizacji, jest niemoralny lub też jeśli niemoralny jest sam cel działania.
    4. Działanie jest niemoralne, jeśli skutki, które byłem w stanie przewidzieć, uważam za niemoralne.
  2. Rezultaty działań są możliwe do przewidzenia dzięki zastosowaniu wynikania przyczynowo-skutkowego.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
Ale przecież tak może być. Skąd wiesz, że w akapie będą Cię wszędzie wpuszczać.
po raz kolejny: obecna granica państwowa = w akapie granica między akapem a nieakapem a nie prywatnymi działkami, teroz też nie musisz wpuszczac do domu ciapatego
jak w akapie od granicy na 500 km w głąb akapu zbuduje se autostrade to żaden chuj nei ma prawa na styku autostrady mojej i tej po nieakapowej stronie mi tu jakieś szlabany stawiac i decydować kogo wpuszcza abo nei...
o tym se moze na swoim decydować
Terenów czekających na zawłaszczenie by i tak raczej nie było, a nie wiesz, co ustaliliby właściciele dróg, skwerów itd.
no właśnie ty też nei wiesz a wszystkim chcesz na granicy juz nie wpuszczać klientów
poza tym jeśli właściciel drogi jest zdrowy psychicznei to bedzie mu zależeć by biznes sie kręcił, a raczej nei widze świetlanej przyszłości dla dróg gdzie trza 5 godzin stać na bramce wjazdowej bo sie każdego sprawdza jaką religie wyznaje...
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
po raz kolejny: obecna granica państwowa = w akapie granica między akapem a nieakapem a nie prywatnymi działkami, teroz też nie musisz wpuszczac do domu ciapatego
jak w akapie od granicy na 500 km w głąb akapu zbuduje se autostrade to żaden chuj nei ma prawa na styku autostrady mojej i tej po nieakapowej stronie mi tu jakieś szlabany stawiac i decydować kogo wpuszcza abo nei...
o tym se moze na swoim decydować
Jeśli sobie wyobrazimy akap na całej kuli ziemskiej, rezultat może być równie dobrze taki, jak przedstawiłeś - wszędzie szlabany i spowiadanie się. Nie wiadomo. Więc skoro pytasz - "co to za akap?" to odpowiadam, że może taki akap być, nikt tego nie wie.

no właśnie ty też nei wiesz a wszystkim chcesz na granicy juz nie wpuszczać klientów
No wiem, dlatego od początku piszę, że zamknięcie granic jest łamaniem NAPu. Ale z drugiej strony "otwarcie" granic w danej sytuacji może znaczyć różne rzeczy. Jest kilka kwestii, wokół których krążymy, więc je spiszę:
  • czy uznajemy teren wspólny za wspólny (należący do sąsiadujących działek etc) czy za niczyj, czy za niezawłaszczalny (ale wtedy kto decyduje o tym terenie?) etc
  • czy uznajemy, że zagłosowanie za wpuszczeniem na taki teren wspólny osób, których by sobie nie życzyli domniemani właściciele tego terenu, jest złamaniem NAPu
  • czy uznajemy, że osoba jest odpowiedzialna za konsekwencje działań innych osób, jeśli była w stanie je przewidzieć i wzięła czynny udział w dopuszczeniu tych osób do dokonania danych czynów (w tym przypadku zagłosowanie za wpuszczeniem imigrantów)
  • czy możemy powiedzieć, że statystyki są wystarczającą wiedzą, która pozwala pewne rzeczy przewidzieć, jeśli chodzi o zachowania ludzi
Plus jeszcze dołożyłbym pytanie (ale to już nowy temat) - w którym momencie masz prawo zastosować prewencję, jeśli wiesz, że Twoje zdolności do wyegzekwowania praw własności są drastycznie zmniejszone.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
Jeśli sobie wyobrazimy akap na całej kuli ziemskiej, rezultat może być równie dobrze taki, jak przedstawiłeś - wszędzie szlabany i spowiadanie się. Nie wiadomo. Więc skoro pytasz - "co to za akap?" to odpowiadam, że może taki akap być, nikt tego nie wie.
nie pisze o globalnym akapie ino o terenie powiedzmy obecnego państwa polskiego, bo o zamknięciu granic tego sie roznosi... w globalnym akapie nie było by odpowiednika granicy państwowej, były by ino granice prywatnych terenów...
No wiem, dlatego od początku piszę, że zamknięcie granic jest łamaniem NAPu. Ale z drugiej strony "otwarcie" granic w danej sytuacji może znaczyć różne rzeczy. Jest kilka kwestii, wokół których krążymy, więc je spiszę:

czy uznajemy teren wspólny za wspólny (należący do sąsiadujących działek etc) czy za niczyj, czy za niezawłaszczalny (ale wtedy kto decyduje o tym terenie?) etc
jeśli jakaś wspólnota jest włascicielem terenu to jest to ich teren wspólny i wspólnie se decydują
czy uznajemy, że zagłosowanie za wpuszczeniem na taki teren wspólny osób, których by sobie nie życzyli domniemani właściciele tego terenu, jest złamaniem NAPu
właściciele decydują
  • czy uznajemy, że osoba jest odpowiedzialna za konsekwencje działań innych osób, jeśli była w stanie je przewidzieć i wzięła czynny udział w dopuszczeniu tych osób do dokonania danych czynów (w tym przypadku zagłosowanie za wpuszczeniem imigrantów)
każdy odpowiada za siebie
czy możemy powiedzieć, że statystyki są wystarczającą wiedzą, która pozwala pewne rzeczy przewidzieć, jeśli chodzi o zachowania ludzi
restrykcje wobec indywidualstów którzy maja jakieś wspólne cechy z kimś co złamał nap jest odpowiedzialnością zbiorowa i stalin by sie cieszył mieć takich urzędników...
Plus jeszcze dołożyłbym pytanie (ale to już nowy temat) - w którym momencie masz prawo zastosować prewencję, jeśli wiesz, że Twoje zdolności do wyegzekwowania praw własności są drastycznie zmniejszone.
gadanie innym co i jak mają na swoim robić nie jest prewencją ino komuszeniem

i po chuj te filozofowanie, w akapie jest to ino kwestia taka: jesteś właścicielem terenu? tak - decydujesz se kto moze mieć wstęp, nie - nie gadoj innym co mają robić komuchu

a jak coś jest niczyje to nikt nie ma prawa decydować do momentu aż se zawłaszczy
 
Ostatnia edycja:

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
i po chuj te filozofowanie, w akapie jest to ino kwestia taka: jesteś właścicielem terenu? tak - decydujesz se kto moze mieć wstęp, nie - nie gadoj innym co mają robić komuchu
OK, ostatni raz się powtórzę - głosując w tym głosowaniu, o którym od początku mówię (czy wpuścić, czy nie wpuścić daną grupę osób na teren najświętszej rzeczpospolitej), zmuszasz jednocześnie ludzi, którzy IMO są właścicielami danej uliczki itd, do wpuszczenia ich na swój teren. Wpuszczając ich na granicy, wpuszczasz ich jednocześnie na każdą osiedlową uliczkę. Dodatkowo wiedząc, jak mizerne są zdolności tubylców do obrony granic swoich domostw, wpuszczasz ich niejako również do ich domów.

Dla mnie sprawa byłaby oczywista, gdyby np. w głosowaniu można było zagłosować za kilkoma rzeczami, powiedzmy:
- wolny wjazd dla nieeuropejczyków
- wolny dostęp do broni
To już by chyba mi wystarczyło. Jeśli chodzi o głosowanie, w którym decydujesz jedynie o wolnym wjeździe dla nieeuropejczyków, nie mam prostej odpowiedzi, jest to dla mnie skomplikowana kwestia. Argumenty w stylu "no true scotsman" itp mnie nie ruszają, oczywiście. Dobra, nie chce już mi się dłużej o tym gadać.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
ostatni raz się powtórzę - głosując w tym głosowaniu
jakim kurwa głosowaniu?od wielu stron w ramach schengen nie ma kontroli nagranicy i jest przepustna i każdy se moze ja przekroczyć a na odcinku z by, ua, rus masz kontrole ale kurwa nikt nei sprawdza religii...
OK, ostatni raz się powtórzę - głosując w tym głosowaniu, o którym od początku mówię (czy wpuścić, czy nie wpuścić daną grupę osób na teren najświętszej rzeczpospolitej), zmuszasz jednocześnie ludzi, którzy IMO są właścicielami danej uliczki itd, do wpuszczenia ich na swój teren.
kurwa nauczyłeś sie tego od tej komunistki? ja pierdole...
Wpuszczając ich na granicy, wpuszczasz ich jednocześnie na każdą osiedlową uliczkę. Dodatkowo wiedząc, jak mizerne są zdolności tubylców do obrony granic swoich domostw, wpuszczasz ich niejako również do ich domów.

kto jest właścicielami uliczki? a to ze ktoś jest ciota i nie potrafi sie obronić to też moja wina bo chce wolności?
jeszcze raz czy uliczka jest twoją własnością? tak? to se decyduj o niej, nie? jest nei twoją własnością tak jak wszystkie działki łącznie z tymi publicznymi to nie masz nic do gadania...
nie ważne czy jest to czyjaś prywatna, niczyja, zawłąszczona przez państwo, niezawłaszczalna i chuj wie jaka, puki nie jest twoja nei decydujesz o niej
postulowanie zamknięcia granic to komuszenie, w akapie nie było by odpowiednika granicy państwowej jedynie granice działek prywatnych by były, jak ci nei pasuje że po ulicy przy twojej nieruchomosci łazi kto chce to ja zawłaszczasz, kupujesz wtatever, stawiasz se budke i szlaban i wpuszczasz ino za okazaniem certyfikatu czystości religijnej...

dodatkowo zamykanie granic w obecnych warunkach to wzrost państwowego zamordyzmu, który nie tylko ingeruje w moją włąsność, że nie moge przyjmować kogo chce bo jakiś leming naoglądał sie filmików na tubie, dodatkowo trafia też w każdego autochtona który przez granice jedzie se gdzieś, bo jakieś restrykcje co do tego kto jaką religie wyznaje pociągnie za sobą kolejki na granicy i nie wiem jak chcą to sprawdzać ale raczej to nie wydaje mi sie prostym procederem a ja kurwa z tego względu nie mam zamiaru stać tydzień w korku...

Dobra, nie chce już mi się dłużej o tym gadać.
poddał sie
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Czemu miałbym być odpowiedzialny za kogoś kogo zaproszę? Jak pożyczysz komuś samochód, to też jesteś odpowiedzialny za ewentualny wypadek, czy sprawca? Czy chodzi o to, że mam obowiązek go karmić i pilnować żeby sobie gdzieś nie poszedł? A co to, zwierzątko jakieś? :rolleyes:

Poszerz może sobie horyzonty i poczytaj trochę wolnościowo nastawionej fantastyki. Może Heinleina, ale najlepiej "Darkship Thieves" by Sarah A. Hoyt. Tam są przykłady wolnościowy społeczeństw, w których osoby wprowadzające biorą odpowiedzialność za tych, które do wspólnot wprowadziły. To nie jest taki niezrozumiały koncept, jakby się prostym umysłom często wydawało.

Załóżmy, że mam jakieś tam wolnościowe sioło, do którego chce imigrować ziomek z Syrii. Całkiem rozsądnym jest, aby ten, kto go tam zaprosi (bo jakże by się do tego sioła dostał nieproszony, niczym komuch jakiś?) był w jakiś sposób za niego odpowiedzialny. Przynajmniej do czasu, gdy społeczność uzna, że zaproszony został jej autonomiczną częścią (np. nabywając nieruchomość, czy inaczej). Zakres odpowiedzialności może być różny - finansowa, odebranie przywilejów zapraszania, czy coś innego. Serio, umiem sobie to wyobrazić.

Dlaczego nie można przyjechać bez zaproszenia i mieszkać w hotelu albo wynajętym mieszkaniu albo w namiocie w lesie? Każdy turysta przyjeżdżający do Polski będzie potrzebował zezwolenia na wjazd od kolektywu libkomuchów albo oficjalnego zaproszenia od czystego rasowo Polaka? Zajebista wolność :rolleyes: He he już widzę ten biznes sprzedawania "zaproszeń", kurde normalnie jakbym gadał z jakimiś zwolennikami Berniego o gospodarce.

A gdzie powiedziałem, że każdy? Bo sobie to chyba wymyśliłeś. Oczywiście, że dopuszczam możliwość wjazdu do libertariańskich enklaw z możliwością wykazania się odpowiedzialnością za siebie. To jest alternatywa całkiem spoko i będzie ich wiele.

Natomiast nie ma wjazdu, rozbicia się na placu i stwierdzenia, że "tak tu będę siedział i chuj". W większości libertariańskich społecznościach będzie wykop za granicę (w bardziej propretariańskich, wykop odjebanej głowy od korpusu do śmietnika).

I, oczywiście, mówię o sytuacji bezpaństwowej. Natomiast, gdy będziesz gotów do rozmowy, jak dorosły, na temat rozwiązywania problemów bieżący w możliwie korzystny i wolnościowy sposób, to możemy to zrobić. Bo przepychanki na poziomie licealistów i wykazywanie kto jest bardziej koszernym libem mnie już nudzą. Mam lepsze zajęcia.

Bo rozmowa o kryzysie imigracyjnym jest tu i teraz, w sytuacji, gdy istnieje państwo i nieprędko zniknie. Głoszenie gładkich haseł "nie mów mi co mam robić komuchu" nic tu nie zmieni, czy "tylko otwarte granice to prawdziwy akap".

Libertarianizm to prywatne granice, na różnych poziomach i prywatna własność, gdzie nie istnieje imigracja bez zaproszenia (albo bez posiadania własności). Dopóki ten stan nie zostanie osiągnięty, pozostaje radzić sobie jak najlepiej w zastanej sytuacji.

"Kozojebcy z Syrii" taaak, piękny pokaz pogardy dla zwykłych ludzi uciekających przed wojną. Chrześcijaninie.

Używam tego z premedytacją, bo widzę, że drażni to lubiące islamistów cipki.

Jestem islamofobem, podobnie jak Gazda jest komuchofobem, a kawador rasistą. Nie ma w tym nic specjalnie złego. Nie trzeba lubić wszystkich, szczególnie tych posuwających kozy - ale nie oceniam specjalnie jak ktoś tam inny dobiera sobie towarzystwo.
 
A

Antoni Wiech

Guest
Wbrew temu co postuluje mitoman z Podhala (i pośrednio o tym wspomniał Tosia) to nie jest kwestia rozwiązywalna 0/1.

Jeśli przyjąć, że własność publiczna nie jest Twoja i nie możesz o niej decydować (wg słów alkoholika z Podhala) to w takim razie nie masz prawa też na nią wejść. Bo używanie własności, czyli chodzenie po niej to też przecież dysponowanie. I w ten sposób wolność zostaje ograniczona do Twojej działki - brawo, to jest kurwa wolność na 100% (he he).

Jeśli jednak przyjąć, że każdy może taką własnością dysponować, to powstaje tutaj potencjalny konflikt interesów. Ja wbijam po środku szlaban, a inny chce przejść i co TERASS? Albo nawet prościej. Wbijam flagę ze złoto-czarnymi kolorami, a tu obok z orgii z transami wraca solnedgang i wkurwia ją ta flaga i ją wyciąga i wbija czerwoną.

Dodatkowo, skoro mitoman/alkoholik pozbawił lekką ręką prawa do decydowania o terenie publicznym, tylko dlatego, że trudno określić kto jest właścicielem, to można uznać, że zawłaszczyła to organizacja państwo i stawia szlaban "i nie mów państwu co ma robić komuchu".

Przy tym twierdzenie, że ktoś ogranicza wolność, bo ja chcę zaprosić i nie mogę jest co najmniej zabawna. "Chcenie" to nie jest żaden aksjomat wolnościowy. Ja też np. chciałbym zapierdalać w linii prostej do mojego mieszkania jak wracam skądś z buta, ale nie mogę, bo stoją prywatne domki. I co właściciele domków łamią moją wolność? :D

Oczywiście, przyjęcie założenia, że ktoś ma prawo wyłączać innego bezwzględnie z terenu publicznego w tym systemie rodzi ryzyko zamordyzmu (o czym wspominałem chyba wcześniej). Ktoś może np. nie chcieć monopoli na terenie publicznym, rowerzystów, górali itd. Ale to nie oznacza, że od razu z marszu przyjąć trzeba założenie, że nie ma się prawa żadnego do decydowania o ziemi publicznej. Kwestia tego jak to w tym systemie rozwiązać i czy w ogóle się da to inna kwestia.

Jedynym jasnym przykładem łamania NAPu jest zakaz przebywania kogoś na prywatnym terenie. I tutaj rzeczywiście jeśli ktoś chce mieć na swoim terenie muslima i państwo mu nie pozwala to jest zamordyzm.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
Bo rozmowa o kryzysie imigracyjnym jest tu i teraz, w sytuacji, gdy istnieje państwo i nieprędko zniknie. Głoszenie gładkich haseł "nie mów mi co mam robić komuchu" nic tu nie zmieni, czy "tylko otwarte granice to prawdziwy akap".
z pewnością strażnicy na granicy rozwiążą problem... pisałem o tym w kogo to uderzy... ja se państwo transferuje ciapatych to twoja zamknięta granica i twoje zaproszenia chuja dadzą, bedzie zamknięta ino dla normalnych ludzi, to jest rozwiązywanie komuszych problemów wprowadzaniem jeszcze większą ilością komuszyzmu
Jeśli przyjąć, że własność publiczna nie jest Twoja i nie możesz o niej decydować (wg słów alkoholika z Podhala) to w takim razie nie masz prawa też na nią wejść. Bo używanie własności, czyli chodzenie po niej to też przecież dysponowanie. I w ten sposób wolność zostaje ograniczona do Twojej działki - brawo, to jest kurwa wolność na 100% (he he).
własność publiczna bez właściciela jest niczyja, każdy może wejść, nikt nie może zakazywać nikomu wejścia
Dodatkowo, skoro mitoman/alkoholik pozbawił lekką ręką prawa do decydowania o terenie publicznym, tylko dlatego, że trudno określić kto jest właścicielem, to można uznać, że zawłaszczyła to organizacja państwo i stawia szlaban "i nie mów państwu co ma robić komuchu".
państwo jako organizacja przestępcza nie musi być uznawana przez to że łamie nap co jest jak wypowiedzenie wojny, więc nie trzeba uznawać ich roszczeń i praw własności do czekogolwiek bo większości nie nabyli w koszerny sposób, tak więc państwowe = niczyje
no ale po chuj tłumacze to nacjoszmacie co sie dla państwa kurwiła...

alkoholika z Podhala
zapomniałoś jeszcze coś o oscypkach i wiewiórkach napisać kurwo
 
Ostatnia edycja:

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
:D jak pisałem: kontynuacja "za czy przeciw" imigracji. A Soros & Comp. zawijają uchodźców w sreberka.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Nie byłbym tego taki pewien, ale kto wie, być może chodzi o działania od dupy strony - jak sugerował wspomniany wyżej @pLT.

Na pewno nie jest to transfer odbywający poza udziałem Sterowniczych. I tyle. Powtórzę tylko, byś już nie wywalał dyrdymałów na mój temat, że spór powinien toczyć się nie o imigrację, ale o odgórnie sterowaną imigrację służącą za narzędzie geopolityczne.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
no ja ciągle pisze przecie że zamykanie granicy i jakieś zaproszenia chuja dadzą w wypadku sterowanych transferów, uderzy ino w zwykłych ludzików...
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Tam są przykłady wolnościowy społeczeństw, w których osoby wprowadzające biorą odpowiedzialność za tych, które do wspólnot wprowadziły. To nie jest taki niezrozumiały koncept, jakby się prostym umysłom często wydawało.

Załóżmy, że mam jakieś tam wolnościowe sioło, do którego chce imigrować ziomek z Syrii. Całkiem rozsądnym jest, aby ten, kto go tam zaprosi (bo jakże by się do tego sioła dostał nieproszony, niczym komuch jakiś?) był w jakiś sposób za niego odpowiedzialny. Przynajmniej do czasu, gdy społeczność uzna, że zaproszony został jej autonomiczną częścią (np. nabywając nieruchomość, czy inaczej). Zakres odpowiedzialności może być różny - finansowa, odebranie przywilejów zapraszania, czy coś innego. Serio, umiem sobie to wyobrazić.

A gdzie powiedziałem, że każdy? Bo sobie to chyba wymyśliłeś. Oczywiście, że dopuszczam możliwość wjazdu do libertariańskich enklaw z możliwością wykazania się odpowiedzialnością za siebie. To jest alternatywa całkiem spoko i będzie ich wiele..

No ale my przecie mowimy o obecnej sytuacji, w ktorej Gazda (ani aluzci, ani alfacentauri, ani Father Tucker) nie podisywali zadnej umowy o tworzenie z kims "enklawy".

W enklawie mozna sie nawet umowic, ze zakazane bedzie publiczne palenie papierosow albo sprowadzanie swierszczykow. No ale przeciez nie zmienia to faktu, ze panstwo nie ma prawa takich ograniczen wprowadzac bo mysmy z panstwem zadnej umowy "spolecznej' nie zawierali. Jesli liby zgodza sie tu na wyjatek, to prawaki i lewakami dorobia nam gebe hipokrytow, ktorzy popieraja zakaz imigracji "bo tak moze byc czasem w akapie", ale nie popieraja np. zakaza posiadania broni, mimo ze tak tez "moze byc w akapie".
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
P.S. Jak cie odwiedzi wujek z Opola i zgwalci ci sasiadke to tez powinni cie odjebac czy tylko wujka?

Weź nie siej demagogii, libertarianin.tom, bo to nie forum szmatławca Michnika. Różnica między moim wujkiem-gwałcicielem, a muslimskim gwałcicielem z dowolnego kozojebostanu polega na tym, że ten drugi statystycznie występuje wielokrotnie częściej. Wynika to kultury: muzułmańska ma chyba najbardziej zjebany stosunek do kobiet ze wszystkich na planecie. Kobieta to dla muslimów rzecz, własność swojego ojca, brata albo męża. Dlatego np. ma się owijać w te szmaty, żeby nie kusić innych samców, dlatego przemoc domowa jest tam właściwie normą. Jednym z efektów takiego podejścia do kobiet było powszechne zabijanie nowo narodzonych dziewczynek a teraz aborcje żeńskich płodów (co jest plagą też w Indiach i Chinach). W rezultacie proporcje między płciami są tam czasem tak rozchwiane, że wielu młodych muslimów nie ma realnej szansy na małżeństwo i legalne ruchanie. I potem taki niewyżyty muslim, nauczony że baba to gorszy sort człowieka trafia do Europy i widzi poodkrywane blond sunie, które parzą się z kim chcą. Logiczne więc że myśli: skoro te niewierne szmaty jebią się z kim chcą, to co im za różnica, jeśli i ja se ulżę? A zresztą, to nie są muzułmanki, więc można je brać siłą, jak prorok przykazał. Dla mnie było pewne jak 2+2=4, że zaczną odpierdalać takie akcje jak w Kolonii, ledwie zaczął się ten napływ. A podwyższona skłonność do przemocy seksualnej to przecież tylko jeden z przejawów ich agresji. Więc jeśli istnieje wysokie ryzyko, że członek określonej rasy/wyznania/grupy etnicznej itd. może być groźny dla otoczenia, nikt nie ma prawa narażać innych ludzi na jego obecność, tak jak nikt normalny nie kupuje lwa i nie pozwala mu swobodnie biegać po okolicy.
 
Do góry Bottom