T.M.
antyhumanista, anarchista bez flagi
- 1 412
- 4 448
To tylko analogia, ale chodzi ogólnie o inicjację agresji. Bo są cztery rodzaje obaw przed zalewem islamu.
Po pierwsze gettoizacja (obozy dla uchodźców i dzielnice, o których pisał tosiabunio). Czyli niebezpieczne enklawy, z których będą od czasu do czasu wypuszczać się "w miasto" agresywne dzikusy.
Po drugie: ekspansja demograficzna, a przez to kulturowa i w końcu polityczna. Moim zdaniem wyklucza się to z pierwszym scenariuszem, bo teoretycznie enklawy mogłyby się rozrastać i w końcu wchłonąć niedobitki dawnych gospodarzy Europy, ale gettoizacja jest przecież przeciwieństwem ekspansji.
Po trzecie: odosobnione akty terroru. Do tego nie potrzeba zalewu imigrantów, wystarczy wysłanie zdeterminowanych jednostek. Zamknięcie granic nic nie da, ponieważ te jednostki to mogą być już mieszkający w Europie arabowie, bądź konwertyci. Do tego szkodliwość jest stosunkowo mała dla społeczeństwa, bo nawet przy liczbie ofiar rzędu WTC wciąż jest to bardzo mały ułamek pechowców.
I wreszcie po czwarte: otwarta militarna inwazja (tyle, że nie z zewnątrz, a przeprowadzona przez zainstalowanych tu jako imigranci bądź uchodźcy bojowników). Skala przedsięwzięcia ogromna, oczywiście w tym spisku musiałyby brać udział "niewybieralne elity". Ten wariant może się pokrywać z 1 lub 2. Trzeci wariant może być przygotowaniem pola.
Teraz pytanie: jaki mam wpływ na politykę władz w przypadku każdego wariantu, jako trybik w systemie? Referendum? Jeśli to zaplanowana operacja, to żadnym referendum nikt się ostatecznie nie przejmie, knaga może otwierać i zamykać granice na zmianę, dla doraźnych potrzeb. A jaki mam wpływ jako jednostka? Taki sam jak w przypadku "zwykłego" bandytyzmu - emigracja do spokojniejszego miejsca, bądź zbrojenie.
Po pierwsze gettoizacja (obozy dla uchodźców i dzielnice, o których pisał tosiabunio). Czyli niebezpieczne enklawy, z których będą od czasu do czasu wypuszczać się "w miasto" agresywne dzikusy.
Po drugie: ekspansja demograficzna, a przez to kulturowa i w końcu polityczna. Moim zdaniem wyklucza się to z pierwszym scenariuszem, bo teoretycznie enklawy mogłyby się rozrastać i w końcu wchłonąć niedobitki dawnych gospodarzy Europy, ale gettoizacja jest przecież przeciwieństwem ekspansji.
Po trzecie: odosobnione akty terroru. Do tego nie potrzeba zalewu imigrantów, wystarczy wysłanie zdeterminowanych jednostek. Zamknięcie granic nic nie da, ponieważ te jednostki to mogą być już mieszkający w Europie arabowie, bądź konwertyci. Do tego szkodliwość jest stosunkowo mała dla społeczeństwa, bo nawet przy liczbie ofiar rzędu WTC wciąż jest to bardzo mały ułamek pechowców.
I wreszcie po czwarte: otwarta militarna inwazja (tyle, że nie z zewnątrz, a przeprowadzona przez zainstalowanych tu jako imigranci bądź uchodźcy bojowników). Skala przedsięwzięcia ogromna, oczywiście w tym spisku musiałyby brać udział "niewybieralne elity". Ten wariant może się pokrywać z 1 lub 2. Trzeci wariant może być przygotowaniem pola.
Teraz pytanie: jaki mam wpływ na politykę władz w przypadku każdego wariantu, jako trybik w systemie? Referendum? Jeśli to zaplanowana operacja, to żadnym referendum nikt się ostatecznie nie przejmie, knaga może otwierać i zamykać granice na zmianę, dla doraźnych potrzeb. A jaki mam wpływ jako jednostka? Taki sam jak w przypadku "zwykłego" bandytyzmu - emigracja do spokojniejszego miejsca, bądź zbrojenie.