Islamizacja Europy

D

Deleted member 5360

Guest
Tomasz Gabiś o nowym tekście Clausa Leggewie i Daniela Cohn-Bendita, zwanego "czerwonym Danym":
http://nowadebata.pl/2015/09/14/do-czego-sluza-imigranci-glosy-zza-odry/

Masowa imigracja, najlepiej z odległych — kulturowo, religijnie i politycznie — od Europy krajów świata, służy do zbudowania „Nowych Niemiec”, w których ulegną przekształceniu systemy aksjologiczne i porządki symboliczne, dominujące jeszcze w „Starych Niemczech”.

Nie wiedzieć czemu, przypomniał mi się Mao Zedong: "Kraj trzeba zniszczyć, a następnie przekształcić. To odnosi się do całego świata. Ludzie tacy jak ja pragną destrukcji, ponieważ po zniszczeniu starergo wszechświata powstanie nowy. Czyż to nie wspaniałe?" (Jung Chang, Mao, s. 30-31)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
Tomasz Gabiś o nowym tekście Clausa Leggewie i Daniela Cohn-Bendita, zwanego "czerwonym Danym"

Gabiś z jednej strony referuje artykuł Cohn-Bendita i jakiegoś Leggiewiego, z którego dowiadujemy się, że "Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière powiedział w telewizji, że przy przyjmowaniu uchodźców potrzeba większej elastyczności i mniej biurokracji." Co może oznaczać, że ci dwaj mają liberalne podejście akurat w tej kwestii (i może nie tylko w tej, bo co ciekawe na anglojęzycznej Wikipedii można przeczytać, że Cohn-Bendit był przez lewicę krytykowany za pro wolnorynkowe odchylenia, choć mi się coś zdaje, że tę jego promarketowość to w rzeczywistości trzeba włożyć między bajki, niemniej z tekstu Gabisia dowiadujemy się, że wg tych dwóch masowa emigracja między innymi odrodzi "stosunki gospodarcze rodem z manchesterskiego kapitalizmu").

Z drugiej strony Gabiś wyskakuje z jakąś Anettą Kahane, która chce zmiany klucza według, którego rozdziela się imigrantów, tak by jedna trzecia obszaru Niemiec, która jej zdaniem jest teraz zbyt biała taka już nie była. Gabiś straszy, że "Nieunikniona stanie się zatem rozbudowa aparatu administracyjnego, stworzenie tysięcy nowych posad w branży azylowo-imigracyjnej, przeznaczenie więcej środków finansowych na instytucje, organizacje i fundacje zwalczające „ksenofobię”, „nacjonalizm” i „wrogość do obcokrajowców”, rozszerzenie prawno-policyjnej kontroli nad „mową nienawiści”, cenzurowanie internetu, rozbudowanie aparatu policyjnego zarządzającego konfliktami, zwiększenie roli tajnych służb monitorujących i infiltrujących wrogów społeczeństwa wielokulturowego, przygotowanie kadr nauczycielskich do wielkiej reformy edukacji itd. itp. Ponadto, co oczywiste, niezbędne będzie zwiększenie obciążeń podatkowych dla tubylców. No cóż, budowa Nowej Europy, ramię w ramię z przybyszami z całego świata, musi kosztować."

Dla mnie to jest zwykła manipulacja. Cohn-Bendit z kamratem, chcą mniej biurokracji przy przejmowaniu uchodźców. Nie wiemy, czy chcą więcej biurokracji przy innych rzeczach związanych z uchodźcami, więc Gabiś znajduje jakąś Kahane, która chce inaczej rozlokowywać uchodźców. Efektem tego ma być rozbudowa etatystycznego państwa (tak jakby budowa "twierdzy Europa" też temu nie sprzyjała) i na tej podstawie otrzymujemy rozszyfrowanie multikulturalizmu jako niecnej próby zbudowania totalitaryzmu.
A łatwo można zauważyć, że multikulturalizm może być w wydaniu etatystycznym i liberalnym. Artykuł z początku skupiał się na tym drugim, a później Gabiś snuł straszne wizje tego pierwszego.
Ja wiem, że prawicowcy uważają, że multikulti to szkoła frankfurcka, "marksizm kulturowy", rok 68, nowa lewica i wszystko co ich przeraża. Gorzej, że wielu wolnościowców ślepo przyjmuje ich poglądy.
W tradycji wolnościowej też taki występował. I nie mam tu nawet na myśli jakiś lewicowych anarchistów, bo wystarczy spojrzeć na chrześcijańskiego, klasycznego liberała Lorda Actona (to ten, którego Rothbard podziwał, że jak mało kto z wiekiem się radykalizował i na którego powoływał się często Korwin-Mikke, w czasach gdy chciał państwa od Morza Czarnego do Bałtyckiego ze stolicą w Budapeszcie i językiem urzędowym angielskim). Zapodam cytat:
Lord Acton napisał:
Współistnienie w obrębie jednego organizmu państwowego wielu narodów odnosi skutek podobny do rozdziału Kościoła od państwa. Zapobiega mianowicie pojawianiu się zjawiska służalczości, dla którego jedynowładztwo stanowi znakomitą pożywkę; cel ten osiąga poprzez wzajemne równoważenie się interesów, mnogość stowarzyszeń i organizacji związkowych, a także poprzez pluralizm poglądów i punktów widzenia, dzięki czemu wspomaga obywatela w kształtowaniu i obronie własnego zdania, ucząc go zarazem tolerancji i szacunku dla opinii innych. Działa ponadto na rzecz niezależności, rozbijając opinię publiczną na szereg ugrupowań, z których każde żywi i głosi własne przekonania, stanowiąc niewyczerpane źródło i kuźnię postaw politycznych, jak również różnorodnych powinności, których już nie wyznacza odgórnie najwyższa wola suwerena. Wolność jest matką różnorodności, ta zaś ze swej strony ubezpiecza wolność, stwarzając organizacyjne mechanizmy jej realizacji. (...)To wewnątrzpaństwowe zróżnicowanie stawia tamę ingerencji państwa, w razie gdyby zechciało ono wykroczyć poza wspólną wszystkim sferę polityki i wedrzeć się na obszar życia społecznego, które wymyka się ustawodawstwu, rządząc się samorzutnie skrystalizowanymi prawami. (...)Zespolenie różnych narodów w obrębie jednego państwa jest dla cywilizowanego świata równie niezbędne jak organizowanie się jednostek ludzkich w społeczeństwa. Narody znajdujące się w niższym stadium rozwoju zyskują dzięki politycznej wspólnocie z nacjami stojącymi na wyższym poziomie intelektualnym. Chylące się ku upadkowi, naznaczone piętnem dekadencji narody, których żywotność jest na wyczerpaniu, odradzają się dzięki styczności z młodszą, bardziej dynamiczną populacją. Ludy, które zatraciły zdolności organizacyjne i sztukę rządzenia, czy to wskutek demoralizującego wpływu despotyzmu, czy też rozprzęgającego działania demokracji, uczą się ich na nowo od silniejszej i zdrowszej moralnie rasy. Takie zjawisko odnowy i wzajemnego zaszczepiania dodatnich cech zaistnieć może tylko w warunkach współżycia narodów pod jednymi rządami. To właśnie nie gdzie indziej, jak w tyglu wspólnej państwowości zachodzi ów proces stapiania się narodów, dzięki któremu jedna cząstka ludzkości może przekazać swoją witalność, wiedzę i zdolności drugiej. Tożsamość granic politycznych i narodowych hamuje rozwój społeczeństw, a narody popadają w stan analogiczny do tego, na jaki skazują się ludzie, którzy odcinają się od swych bliźnich.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Dla mnie to jest zwykła manipulacja. Cohn-Bendit z kamratem, chcą mniej biurokracji przy przejmowaniu uchodźców. Nie wiemy, czy chcą więcej biurokracji przy innych rzeczach związanych z uchodźcami,
Bo chce przyjąć więcej imigrantów. Proste. A jak ich będzie już więcej, to liczba biurokratów do ich obsługi będzie musiała wzrosnąć.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
Nic nie będzie musiało, co najwyżej będzie mogło. I jedyne co jest tu proste to to, że Gabiś nie mogąc czy nie potrafiąc znaleźć odpowiednich cytatów u autorów omawianego przez siebie tekstu (bo przyczepić się można tylko do tych "kwestii socjalnych" i nadziei co do debaty na temat sprawiedliwości) sięga po wypowiedź kogoś innego, sam coś dorzuca i dzięki temu dla niektórych tu jest klawym gościem.
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
W tradycji wolnościowej też taki występował. I nie mam tu nawet na myśli jakiś lewicowych anarchistów, bo wystarczy spojrzeć na chrześcijańskiego, klasycznego liberała Lorda Actona (to ten, którego Rothbard podziwał, że jak mało kto z wiekiem się radykalizował i na którego powoływał się często Korwin-Mikke, w czasach gdy chciał państwa od Morza Czarnego do Bałtyckiego ze stolicą w Budapeszcie i językiem urzędowym angielskim). Zapodam cytat:

Nie wiedzialem, ze Lord Acton byl takim klawym gosciem. Jak drzewiej napisalem podobny tekst Hoppe'mu to mnie zbyl jakbym bajki powiadal. Szkoda, ze nie znalem wczesniej tego cytatu Actona, bo kim jak kim ale Actonem to sobie Hoppe dupy podetrzec juz nie moze.
 
D

Deleted member 5360

Guest
Gabiś z jednej strony referuje artykuł Cohn-Bendita i jakiegoś Leggiewiego, z którego dowiadujemy się, że "Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière powiedział w telewizji, że przy przyjmowaniu uchodźców potrzeba większej elastyczności i mniej biurokracji." Co może oznaczać, że ci dwaj mają liberalne podejście akurat w tej kwestii (i może nie tylko w tej, bo co ciekawe na anglojęzycznej Wikipedii można przeczytać, że Cohn-Bendit był przez lewicę krytykowany za pro wolnorynkowe odchylenia, choć mi się coś zdaje, że tę jego promarketowość to w rzeczywistości trzeba włożyć między bajki, niemniej z tekstu Gabisia dowiadujemy się, że wg tych dwóch masowa emigracja między innymi odrodzi "stosunki gospodarcze rodem z manchesterskiego kapitalizmu").

Z drugiej strony Gabiś wyskakuje z jakąś Anettą Kahane, która chce zmiany klucza według, którego rozdziela się imigrantów, tak by jedna trzecia obszaru Niemiec, która jej zdaniem jest teraz zbyt biała taka już nie była. Gabiś straszy, że "Nieunikniona stanie się zatem rozbudowa aparatu administracyjnego, stworzenie tysięcy nowych posad w branży azylowo-imigracyjnej, przeznaczenie więcej środków finansowych na instytucje, organizacje i fundacje zwalczające „ksenofobię”, „nacjonalizm” i „wrogość do obcokrajowców”, rozszerzenie prawno-policyjnej kontroli nad „mową nienawiści”, cenzurowanie internetu, rozbudowanie aparatu policyjnego zarządzającego konfliktami, zwiększenie roli tajnych służb monitorujących i infiltrujących wrogów społeczeństwa wielokulturowego, przygotowanie kadr nauczycielskich do wielkiej reformy edukacji itd. itp. Ponadto, co oczywiste, niezbędne będzie zwiększenie obciążeń podatkowych dla tubylców. No cóż, budowa Nowej Europy, ramię w ramię z przybyszami z całego świata, musi kosztować."

Dla mnie to jest zwykła manipulacja. Cohn-Bendit z kamratem, chcą mniej biurokracji przy przejmowaniu uchodźców. Nie wiemy, czy chcą więcej biurokracji przy innych rzeczach związanych z uchodźcami, więc Gabiś znajduje jakąś Kahane, która chce inaczej rozlokowywać uchodźców. Efektem tego ma być rozbudowa etatystycznego państwa (tak jakby budowa "twierdzy Europa" też temu nie sprzyjała) i na tej podstawie otrzymujemy rozszyfrowanie multikulturalizmu jako niecnej próby zbudowania totalitaryzmu.
A łatwo można zauważyć, że multikulturalizm może być w wydaniu etatystycznym i liberalnym. Artykuł z początku skupiał się na tym drugim, a później Gabiś snuł straszne wizje tego pierwszego.
Ja wiem, że prawicowcy uważają, że multikulti to szkoła frankfurcka, "marksizm kulturowy", rok 68, nowa lewica i wszystko co ich przeraża. Gorzej, że wielu wolnościowców ślepo przyjmuje ich poglądy.
W tradycji wolnościowej też taki występował. I nie mam tu nawet na myśli jakiś lewicowych anarchistów, bo wystarczy spojrzeć na chrześcijańskiego, klasycznego liberała Lorda Actona (to ten, którego Rothbard podziwał, że jak mało kto z wiekiem się radykalizował i na którego powoływał się często Korwin-Mikke, w czasach gdy chciał państwa od Morza Czarnego do Bałtyckiego ze stolicą w Budapeszcie i językiem urzędowym angielskim). Zapodam cytat:

Dzięki za uważną lekturę. Czytam tekst Gabisia jeszcze raz i faktycznie wygląda na to, że próbuje zrobić z Cohn-Bendita kogoś, kim on nie jest. Czytam też trochę o Cohn-Benditcie. Podobno napisał książkę "Obsolete Communism", w której odrzuca komunizm i biurokrację jako "sprzeczną z rewolucyjnym działaniem" (https://libcom.org/history/obsolete-communism-left-wing-alternative). To by też tłumaczyło jego pro-wolnorynkowe odchylenia, o których piszesz.

To kim w takim razie ten Cohn-Bendit jest, jak nie komunistą?
 

Cptkap

Well-Known Member
701
3 229
The BBC has unilaterally chosen not to report the Munich attacker’s full name, in what appears to be an attempt to scrub any Muslim or Islamic heritage link to its coverage of the incident.
Most sources at this point suggest that Ali David Sonboly – the Munich attacker who targeted children and killed nine yesterday – is not connected to radical Islam, but the BBC has gone to extraordinary lengths to try to keep any reference to his heritage out of its coverage, opting to name him only as “David Sonboly”.

sonboly-1-640x480.jpg


Other news organisations including the Wall Street Journal, Independent, Daily Mail, and Sky News named the attacker as “Ali David Sonboly” or “David Ali Sonboly”. CNN even referred to him simply as “Ali Sonboly”.


But the BBC had different ideas, opting to refer to him in their online news coverage, national and international broadcast coverage, and on social media (above) as “David Sonboly”.

At 3pm UK time on Saturday, the BBC made reference to the killer as Ali Sonboly. Within one hour however, the BBC had changed its references to the now dead culprit to “David Sonboly”. At 6:31pm, the news bulletin on the BBC News Channel referred to him as “David Sonboly” though at 6:32pm their correspondent in Germany referred to him as “David Ali Sonboly”.

The BBC’s online coverage says, at the time of publication [emphasis added]:

The 18-year-old gunman who killed nine people in Munich was obsessed with mass shootings but had no known links to the Islamic State group, German police say.

Written material on such attacks was found in his room. Munich’s police chief spoke of links to the massacre by Norway’s Anders Behring Breivik.

The gunman, who had dual German-Iranian nationality, later killed himself.

His name has not been officially released but he is being named locally as David Sonboly.

He had a 9mm Glock pistol and 300 bullets in his rucksack.

Breitbart London has reached out to the BBC for comment, and has asked who took the decision to scrub the name “Ali” from the attacker’s name across all its platforms. We have not yet received a response.

UPDATE 1520 EST: The BBC has now edited it’s article to add in the name “Ali” following Breitbart News’s expose. READ MORE HERE

http://www.breitbart.com/london/2016/07/23/bbc-scrubs-muslim-name-ali-munich-killer-article/
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
To kim w takim razie ten Cohn-Bendit jest, jak nie komunistą?

Nie zgłębiałem nigdy tego Cohn-Bendita. Jak bym miał zgadywać to pewnie obecnie wpisuje się on w polityczny europejski mainstream. Z tym, że on ma pewnie jekieś ideowe uzasadnienie swych poglądów, przez co stał się przedmiotem rozważań Gabisia, a typowy przedstawiciel mainstreamu jest pragmatyczny, liczy się dla niego tylko stołek, a jakąś namiastkę idei ma tylko jako papierek lakmusowy.

Tak na marginesie to ostatnio ze zdziwieniem odkryłem, że nie tylko w Polsce rządzi prawica, ale w dużym stopniu dotyczy to Europy https://oko.press/europa-rzadzi-lewica/ . Zaraz pewnie ktoś się uśmiechnie, że co to za prawica. No tak, ale czy mainstreamowa lewica jest również taką lewicą z prawdziwego zdarzenia? Mainstream to mainstream i teraz pytanie czy do jego krytykowania potrzeba prawicowej retoryki opartej na odwoływaniu się do krytyki lewactwa? Może lepiej robić to od drugiej strony? A może najlepiej byłoby aby porzucić zarówno odwołania do lewicy jak i prawicy i robić to z czysto wolnościowym duchu? A jeśli tak to co to oznacza? Czy jak ognia trzymać się z dala od wszystkiego co może zasugerować jakikolwiek związek z jedną czy drugą stroną? A może wrócić do korzeni, zobaczyć jakie elementy występowały kiedyś w myśli wolnościowej, czy były one z nią niesprzeczne? Tak jak wcześniej cytowałem wśród klasycznych liberałów byli zwolennicy multikulturalizmu. Zatem przyjąć to, czy też odrzucić? Nawet w przypadku gdy się jest pro open borders to tak jak Sheldon Richman, który stwierdził, że robi się chory jak słyszy po raz kolejny o korzyściach z imigrantów, ale jak chcą to sobie mogą jeździć. Podobnie może być z feminizmem. Z klasycznych liberałów feministą był Herbert Spencer i iluś tam anarchoindywidualistów. Krytykować feminizm pod każdą postacią, być neutralnym, czy popierać? Od biedy to nawet nad ekologizmem można się zastanowić. Wielu libertarian traktuje Henrego Davida Thoreau jako jakiegoś praojca. Ale tak samo go postrzegają radykalni ekolodzy i współcześnie mamy jakiś tam green libertarians. Jak się do tego odnieść?
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Nie zgłębiałem nigdy tego Cohn-Bendita. Jak bym miał zgadywać to pewnie obecnie wpisuje się on w polityczny europejski mainstream. Z tym, że on ma pewnie jekieś ideowe uzasadnienie swych poglądów, przez co stał się przedmiotem rozważań Gabisia, a typowy przedstawiciel mainstreamu jest pragmatyczny, liczy się dla niego tylko stołek, a jakąś namiastkę idei ma tylko jako papierek lakmusowy.
Pozory mylą. Prawdziwe siermiężne komuchy za PRL-u wyglądały i zachowywały się podobnie.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
To kim w takim razie ten Cohn-Bendit jest, jak nie komunistą?

Na pewno lubi małe dziewczynki :)

Zaraz pewnie ktoś się uśmiechnie, że co to za prawica. No tak, ale czy mainstreamowa lewica jest również taką lewicą z prawdziwego zdarzenia?

Pisałem już o tym: co najmniej od połowy lat 80-tych nie ma podziału na lewicę i prawicę w głównym nurcie zachodnio-europejskiej polityki. Wszystkie partie się do siebie upodobniły - lewica zrezygnowała z prób socjalizmu na modłę sowiecką, a prawica z kulturowego konserwatyzmu. Najlepszy przykład to Niemcy, gdzie SPD już po raz trzeci współtworzy "Wielką Koalicję" z CDU/CSU.

Ja wiem, że prawicowcy uważają, że multikulti to szkoła frankfurcka, "marksizm kulturowy", rok 68, nowa lewica i wszystko co ich przeraża.

Mnie tam "multikulturalizm" - rozumiany jako fakt zamieszkiwania w jednym kraju przedstawicieli różnych kultur, czy możliwość imigracji przedstawicieli tych kultur do Europy i Polski - nie przeszkadza. Przeszkadzają mi po pierwsze, lewacy którzy mają zupełnie inną wizję "multikulti". W ich optyce rodzima kultura Zachodu jest patriarchalna, homofobiczna, rasistowska, mizoginistyczna itd. Jednym słowem ZŁA, i dlatego "multikulturalizm" traktują jako narzędzie do jej deprecjacji i niszczenia. Stąd ta nachalna propaganda w mediach, szkołach i urzędach, całe to ustawodawstwo "antydyskryminacyjne", socjal i przywileje dla mniejszości. Jestem naprawdę baardzo tolerancyjny, ale jeśli za zwrócenie uwagi na wysoką przestępczość wśród Murzynów albo zbrodnie honorowe wśród muzułmanów jakiś pierdolony lewak wyzywa mnie od rasistów i chce zamykać do więzienia za "mowę nienawiści", odzywa się we mnie odruch ładowania broni. Żaden zasrany polityk nie ma prawa decydować co mam mówić i myśleć, komu mam sprzedać towar w sklepie, albo jakiej wizji historii ma się uczyć w szkole moje dziecko! Po drugie, przeszkadzają mi muzułmanie, którzy chcą wszędzie narzucać swój zjebany styl życia całej reszcie świata i posuwają się przy tym do mordowania postronnych ludzi - a ja nie mam najmniejszej ochoty tolerować ludzi, którzy mnie nie tolerują. O, wczoraj zaszlachtowali jakiegoś księdza we Francji. Nie wiem wiem ile osób musi jeszcze zginąć, żeby do wszystkich dotarło że oni są po prostu niebezpieczni? Jeśli chce się budować multikulti, to z ludźmi którzy umieją się zachować - a nie, to niech spierdalają.
 
Ostatnia edycja:

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
Po drugie, przeszkadzają mi muzułmanie, którzy chcą wszędzie narzucać swój zjebany styl życia całej reszcie świata i posuwają się przy tym do mordowania postronnych ludzi - a ja nie mam najmniejszej ochoty tolerować ludzi, którzy mnie nie tolerują. O, wczoraj zaszlachtowali jakiegoś księdza we Francji. Nie wiem wiem ile osób musi jeszcze zginąć, żeby do wszystkich dotarło że oni są po prostu niebezpieczni? Jeśli chce się budować multikulti, to z ludźmi którzy umieją się zachować - a nie, to niech spierdalają.

W zeszlym tygodniu jeden z moich studentow przyznal sie do bycia muzulmaninem. Jest on jednym z tych niewielu studentow, ktory zawsze przychodzi i jest kulturalny. Po za tym tu u mnie nie ma meczetu wiec z braku laku...chodzi sobie do kosciola chrzescijanskiego. Taki z niego radykal i ekstremista!

Tak wiec rozni sa muzulmanie Julianie. Tak samo jest z chrzescijanami. Jedni sa prawdziwi (jak ja ;-), a inni to faszystowskie kurwy do odstrzalu.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
Piszesz Królu Julianie o politycznych represjach i nachalnej propagandzie. Zacznijmy od tej propagandy. Tu jest kluczowa kwestia posiadania jakiegoś obrazu świata i jego interpretacji przez różne opcje polityczne. Wcześniej pytałem jak libertarianie mogą się ustosunkować do kwestii multikulturalizmu. Moim zdaniem ważne jest aby wyłonił się jakiś taki libertariański obraz rzeczywistości, który rzecz jasna nie musi być podzielany przez wszystkich libertarian, ale który może być przydatny w propagowaniu idei, bo często jest tak, że libertarianie korzystają z prawicowych zapożyczeń. W internetach wśród ludu teraz dominuje taki obraz rzeczywistości, że dookoła wciska nam się jakiś multikulturalizm. A jako odpowiedź na to lud domaga się deportacji, uszczelniania granic, istne nacjololo. Spójrzmy zatem na te medialne przekazy. To jest podobna sprawa jak z kapitalizmem. Media nie promują wolnego rynku, ale też nie mówią, że trzeba wprowadzić komunizm, zlikwidować własność prywatną, stawiają za to na społeczną gospodarkę rynkową. Kryzys 2008 roku jest ich zdaniem dowodem na to, że kapitalizm pozostawiony sam sobie degeneruje się i w związku z tym państwo powinno jak najbardziej aktywnie uczestniczyć w życiu gospodarczym. I podobnie jest z migracją. Media głównonurtowe ani nie są nacjonalistyczne tak jak lud chcący odizolowania czy też pozbycia się obcych, ale też nie mówią, że powinny być otwarte granice. Często mówią za to o kryzysie mulikulturalizmu i w związku z tym tłumaczą, że państwo musi aktywnie działać by ten problem rozwiązać. Kryzys multikulturalizmu tak samo jak ostatni kryzys gospodarczy jest wykorzystywany do pozytywnego przedstawiania etatystycznych działań. I te właśnie etatystyczne działania sprowadzają się do tych politycznych represji o których wspominałeś i do socjalistycznych rozwiązań. Ja bym proponował patrzeć na to w następujący sposób. Dla marksistów GW może być siedliskiem skrajnych neoliberałów i będą ją krytykować za wolnorynkowość. Libertariańska krytyka będzie z drugiej strony. Podobnie jest ze sprawami migracyjnymi. Nacjonaliści mogą krytykować media za promocję wciskania uchodźców, a libertarianie mogą krytykować za etatystyczne pomysły rozwiązywania takich kwestii i nawiązać do korzeni ukazujac liberalny multikulturalizm. Dla mnie libertarianizm z nacjonalistycznym ramowaniem rzeczywistości jest mylną drogą.
 

Król Julian

Well-Known Member
962
2 123
Wcześniej pytałem jak libertarianie mogą się ustosunkować do kwestii multikulturalizmu. Moim zdaniem ważne jest aby wyłonił się jakiś taki libertariański obraz rzeczywistości, który rzecz jasna nie musi być podzielany przez wszystkich libertarian, ale który może być przydatny w propagowaniu idei

Mój obraz jest prosty: akceptuję tylko takich ludzi którzy zachowują się jak cywilizowani, a nie akceptuję bydła. Jeśli znaczny procent Murzynów zajmuje się złodziejstwem, gwałtami i wyłudzaniem socjalu - ogólnie robi syf i żeruje na reszcie społeczeństwa - to nazywam to po imieniu i chuj mnie obchodzi że np. ich prapradziadkowie zapierdalali jako niewolnicy na plantacjach bawełny albo trzciny cukrowej (typowe tłumaczenie lewaków), bo moi odrabiali w tym samym czasie pańszczyznę. Jeśli zatem ja wyszedłem na ludzi a oni nie, to znaczy że są pierdolonymi nieudacznikami i nierobami. Nie uważam ani że wszystkie kultury są równe, ani że kultura Zachodu ma jakieś winy do odpokutowania wobec innych. Jeśli w jakiejś kulturze leży żebractwo, albo maltretowanie kobiet, to znaczy że to są chujowe kultury i mówię to otwarcie. Ich członkowie powinni być piętnowani za takie zachowania, a nie dopieszczani zasiłkami, akcjami afirmatywnymi, chronieni murem poprawności politycznej i kagańcowymi paragrafami o "dyskryminacji i "mowie nienawiści" - jeśli nie chcę obsłużyć takiego typa w sklepie albo przyjąć do pracy to wyłącznie moja sprawa. A jeśli przedstawiciele jakiejś kultury chcą ją siłą narzucać i zabijają przy tym ludzi, inni mają prawo ich wyjebać bez możliwości powrotu.

Media głównonurtowe ani nie są nacjonalistyczne tak jak lud chcący odizolowania czy też pozbycia się obcych, ale też nie mówią, że powinny być otwarte granice.

Nie wiem jak inne media, ale "Wyborcza", "Newsweek" i ich zachodnie odpowiedniki trąbią o korzyściach z muzułmańskiej imigracji na okrągło.

Tak wiec rozni sa muzulmanie Julianie.

I co to ma być za argument? W NSDAP i PZPR też pewnie zdarzali się mili i kulturalni ludzie. Statystyki mówią jednoznacznie: muzułmanie robią syf wszędzie gdzie się pojawią w większej liczbie. O czym my tu zresztą gadamy? Najlepszą miarą integracji różnych grup ludności jest liczba małżeństw mieszanych. Idź do jakiegoś muzolskiego getta i spróbuj umówić się na randkę z muslimką - zobaczymy czy ty i dziewczyna wyjdziecie z tego cało.
 
Ostatnia edycja:

Purclot_Avignon

New Member
1
0
Witam serdecznie kolegow i kolezanki na forum. Forum to "odkrylem" przypadkowo szukajac sensownych wypowiedzi na temat "nocy teczek" i rzadu Olszewskiego. Artykul kolegi "Krol Julian" jest naprawde bardzo ciekawy!
Ale wrocmy do tematu: multi-kulti i islamizacja Europy. Mieszkam od niemalze 30 lat w Niemczech i od "zarania dziejow" (na szczescie od samego poczatku mowilem jako-tako po niemiecku) sledze rozwoj sytuacji. Nie zgadzam sie z teoria, jakoby spoleczenstwa "zachodnie" byly glupie, slepe (generalny tenor PiS-u) i zyjac niejako w transie nie zauwazaly, ze sa sabotowane od wewnatrz przez islamistow. Dowodem na to, ze duze grupy spoleczenstw nie godza sie na bezczelne wykorzystywanie swiadczen socjalnych, boja sie bycia obcym we wlasnym domu, swiadcza sukcesy partii "Pegida" w Niemczech, Front National we Francji itp. Kanclerz Merkel - mozna by dyskutowac, czy i jak bledna byla jej decyzja o "otwarciu" granic, zapowiedziala dzis korektury kursu. Jednoczesnie bronie sie przed wrzucaniem "muzulmanow" do jednego wora! Oczywiscie, ze duza ich grupa jest tak ortodoksyjna, ze - jak w powyzszym przykladzie - nie mozna sie z muzulmanka umowica na randke. Przykladow pro i contra mozna by mnozyc, ale to nie prowadzi do celu. 1) nie wierze, ze do "islamizacji" dojdzie, bo spoleczenstwa - czy to myslac racjonalnie czy tez reagujac populistycznie do tego nie dopuszcza 2)jesli celem "muzulmanow" (hmm, to troche jak w teoriach spiskowych na forum w onet.pl, gdzie wszystkiemu winni sa Zydzi lub cyklisci) jest rozwalenie systemu socjalnego od srodka, to system ten upadnie i nie bedzie obslugiwal "pasozytow", a jesli dawca umrze, umrze tez krwiopijca? To co ja zarzucam mniejszosci islamskiej i jej oficjalnym gremiom jest czesto (choc ostatnio sie to zmienia) biernosc i brak potepienia haniebnych czynow IS. Od "normalnych" muzulmanow nie mozna tego potepienia oczekiwac. Czesto to prosci ludzie, zyja w swoich gettach, nie znaja jezyka i nie "mieszaja" sie do polityki. Ci prosci ludzie czytaja pismidelka o Mahomecie drukowane w Arabii Saudyjskiej, z ktora to robimy ("my" jako zachod) niezle interesy, czyz nie? Ale od religijnych przedstawicieli tej mniejszosci mozna i nalezy tego oczekiwac.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 181
Nie wiem jak inne media, ale "Wyborcza", "Newsweek" i ich zachodnie odpowiedniki trąbią o korzyściach z muzułmańskiej imigracji na okrągło.

Ale czytujesz to czy masz zdanie wyrobione po obejrzeniu prawicowych memów?

http://www.newsweek.pl/europa/koniec-ideologii-multikulturalizmu,44693,1,1.html

http://www.newsweek.pl/swiat/co-oznacza-koniec-multikulturalizmu,67373,1,1.html

http://www.newsweek.pl/europa/granice-tolerancji,44920,1,1.html

http://www.newsweek.pl/europa/multikulturalizm-jest-calkowicie-skompromitowany,44737,1,1.html

Dorzuciłbym również linki do wyborczej, ale ona ma płatne artykuły i nie chce mi się teraz kombinować jak to obejść, ale sądzę, że te kilka z Newsweeka wystarczy. Więc może na tym poprzestańmy na początek, bo póki powyższego nie przewałkujesz, to dalej iść nie ma sensu.
 
  • Like
Reactions: Alu
Do góry Bottom