Islamizacja Europy

pawlis

Samotny wilk
2 420
10 193
Paryż: Marsz Chińczyków przeciw przemocy

Tysiące przedstawicieli chińskiej mniejszości we Francji uczestniczyły w Paryżu w niedzielnym marszu przeciw przemocy. To druga demonstracja tej mniejszości, odkąd w sierpniu Chińczyk zginął na przedmieściach stolicy, broniąc znajomego przed napadem.


upload_2016-9-5_12-11-58.png

Zhang Chaolin, ojciec rodziny, zginął w Aubervilliers, na północno-wschodnich przedmieściach Paryża, gdy podczas spaceru ze znajomym próbował go bronić przed trzema napastnikami.

Przed niedzielnym pochodem odbył się wiec na Placu Republiki, który stanowi tradycyjny punkt startu manifestacji. Niemal wszyscy demonstranci mieli na sobie białe koszulki z napisem STOP - przemocy, napadom, brakowi bezpieczeństwa. Niesiono transparenty z hasłami "bezpieczeństwo dla wszystkich". Część uczestników niosła chińskie proporczyki, ale przeważały chorągiewki w barwach narodowych Francji.

Zarówno mówcy przemawiający ze sceny, jak i zwykli uczestnicy zgromadzenia podkreślali, że choć jako Azjaci są najbardziej narażeni, to chodzi im o bezpieczeństwo wszystkich.

Anne Zhou z Aubervilliers powiedziała PAP, że tydzień temu napadnięto tam jej ojca oraz że jej samej trudno pokonać bez obaw drogę od metra do domu. "Nie myślę tu tylko o rodzinie, o sobie i o Chińczykach, inni też nie są tu bezpieczni" - podkreśliła. Również Emilie Jean - chińska chrześcijanka, która wyszła za Francuza - skarżyła się na codzienne problemy związane z brakiem bezpieczeństwa; jako ich powód podała, że "nas jest mniej niż innych cudzoziemców".

"Chcemy, by władza nas usłyszała, by przypomniały sobie o nas media" - odpowiedział pracownik hurtowni odzieżowej Kuang Zheng na pytanie, czego spodziewa się po manifestacji.

"Mieszkam w XIII dzielnicy Paryża, to paryskie chinatown. Ogólnie sytuacja jest tam w porządku, ale kilkaset metrów dalej, za granicą Paryża, nie sposób wyjść na ulicę" - skarżył się Mang Dai. Jak dodał, brakuje tam policji, a po śmierci Zhang Chaolina ze strony władz padło wiele obietnic, ale nie widać konkretnych działań.

Lewicowy dziennik "Liberation" opublikował niedawno reportaż, w którym pochodzący z Azji mieszkaniec paryskich przedmieść wyraża przekonanie, że gdyby ofiarami napadów byli Arabowie, już dawno doszłoby do zamieszek, a gdyby chodziło o Żydów, to ze wszystkich stron padałyby słowa potępienia.

Jednym z haseł manifestacji było wezwanie, by "nikogo nie stygmatyzować", co w praktyce oznacza zakaz nazywania napastników. Zrobiła to wcześniej prasa, przede wszystkim prawicowa, wskazując, że napaści dokonują głównie bandy młodych mężczyzn pochodzenia północnoafrykańskiego.

W liczącym 75 tys. mieszkańców Aubervilliers 80 proc. ludności to przybysze z Maghrebu lub ich potomkowie. Dobra sytuacja materialna i integracja Chińczyków we francuskim społeczeństwie wywołują zazdrość, szczególnie że Aubervilliers to znaczący ośrodek chińskiego eksportu tekstyliów w Europie. Daje pracę ok. 8 tys. Azjatów i bardzo niewielu Afrykanom.

Liczbę Chińczyków i osób pochodzenia chińskiego we Francji szacuje się na ponad pół miliona. Ta grupa narodowościowa uważana jest za przedsiębiorczą, wielu jest w niej lekarzy i naukowców, a stopa bezrobocia jest znacznie niższa niż średnia krajowa. Dzieci mieszkających we Francji Chińczyków są na ogół dobrze wykształcone i przeważnie noszą francuskie imiona.
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Islamizacja w praktyce. Poniższe wideo wyjaśnia czym jest taharrush. Oczywiście lewaczki, pullardy, paszczury i inne ruiny seksualne są szczęśliwe na samą myśl, że może wreszcie ktoś im solidnym zaganiasem porządnie przeczyści drogi rodne, ale ja nie sądzę, by te brudasy się na nie połasiły.
 
U

ultimate

Guest
Uchodźcy wracają z Polski do Syrii

Rodzina z Syrii, która od roku mieszka w Polsce uznała, że czas wracać. I nie chodzi o to, że w Polsce spotkała się z ostracyzmem, z niechęcią. Po prostu rodzina miała problem z pracą, nauką polskiego po prostu z adaptacją. W Tarnowie mieszkali przez rok po tym, jak konflikt zbrojny zmusił ich do ucieczki z ojczyzny. "Dzisiejsza Syria jest inna niż wtedy. Wtedy wydawało się, że kraj upadnie, zostanie zniszczony. Nie było nadziei na zmiany. Dziś sytuacja w centrum i w okolicy jest w miarę stabilna" - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków Bartłomiej Kapuściński z fundacji "Ziemia Obiecana". Jak dodał Kapuściński, Riyadowi i jego rodzinie ciężko było zaaklimatyzować się w Tarnowie.
http://telewizjarepublika.pl/uchodzcy-nie-chca-zyc-w-polsce-wola-wracac-do-syrii,37631.html
 

kr2y510

konfederata targowicki
12 770
24 727
Czeczeni werbowali najemników do IS, wykurowali jednego rannego i odesłali go do Turcji, a teraz mają gibanie.
PAP -> PK: akt oskarżenia przeciwko Czeczenom finansującym tzw. państwo islamskie (komunikat)
Prokuratura Krajowa informuje:

Podlaski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Białymstoku skierował do Sądu Okręgowego w Białymstoku akt oskarżenia przeciwko czterem obywatelom Federacji Rosyjskiej, deklarującym narodowość czeczeńską.

Grozi do 12 lat więzienia

Taus G., Zaur G., Alvi Y. oraz Shamkhan A. zostali oskarżeni o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i gromadzenie środków finansowych, mających służyć finansowaniu przestępstw o charakterze terrorystycznym w związku z działaniami tzw. państwa islamskiego.

Chodzi o przestępstwa z art. 258 par. 2 kodeksu karnego oraz z art. 165a kodeksu karnego. Grozi za nie od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

Czym zajmowała się grupa

W toku postępowania ustalono, że od maja do października 2014 roku w Białymstoku, Łomży, Warszawie i innych miejscach w Polsce oraz Republice Turcji funkcjonowała międzynarodowa zorganizowana grupa przestępcza. W jej skład wchodzili między innymi obywatele Federacji Rosyjskiej deklarujący narodowość czeczeńską - Taus G., Zaur G, Alvi Y. oraz Shamkhan A. Sprawcy zajmowali się gromadzeniem i przekazywaniem pieniędzy w celu sfinansowania przestępstw o charakterze terrorystycznym na terenie Syryjskiej Republiki Arabskiej i Republiki Iraku w związku z działaniami tzw. państwa islamskiego.

Działanie grupy obejmowało ponadto rekrutowanie bojowników na tzw. dżihad w wojnie prowadzonej na terenie Syryjskiej Republiki Arabskiej i Republiki Iraku.

Zorganizowali oni również pomoc medyczną w postaci chirurgicznego usunięcia pocisku z klatki piersiowej jednego z bojowników tzw. państwa islamskiego. Zorganizowali mu także pobyt w Polsce i pomogli w podróży do Turcji.

Sprawcy zajmowali się ponadto organizowaniem i zakupem sprzętu paramilitarnego, w tym plecaków taktycznych z kamuflażem, zestawu słuchawkowego typu wojskowego oraz celowników optycznych. Następnie sprzęt ten przekazywali na teren Syryjskiej Republiki Arabskiej i Republiki Iraku w związku z działaniami tzw. państwa islamskiego.

Legalny pobyt w Polsce

Wszyscy oskarżeni przebywali w Polsce legalnie. Taus G. przebywa w naszym kraju od 3 maja 2007 roku. Od 30 kwietnia 2009 roku posiada status - ochrony uzupełniającej. Oskarżony Zaur G. w Polsce przebywa od 16 lipca 2009 roku. 21 grudnia 2012 roku przyznano mu status - pobyt tolerowany. Tożsamy status przyznano 5 czerwca 2013 roku oskarżonemu Alviemu Y., który do Polski przybył 16 lipca 2009 roku. Z kolei Shamkhan A. przebywa w RP od 22 listopada 2007 roku. 24 listopada 2008 roku udzielono mu ochrony uzupełniającej.

Na wniosek prokuratora wobec wszystkich oskarżonych stosowane są izolacyjne środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania.

Postępowanie przygotowawcze było prowadzone wspólnie z funkcjonariuszami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Delegatura w Białymstoku.​

Ciekawe czy to ma związek z odjebkami Czeczenów na terenie Rosji robionymi przez Putina?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Równoległe społeczeństwa. Właśnie taki powinien być wzór do naśladowania dla wolnościowców. Własne autorytety, własna kultura, własne prawodawstwo i olewka całej reszty ciepłym moczem połączona z przekonaniem o własnej nadrzędności.

Francja: Prawie jedna trzecia muzułmanów odrzuca świeckie prawa kraju
Świat
55 minut temu

Według przeprowadzonego przez Ifop sondażu blisko jedna trzecia francuskich muzułmanów odrzuca świeckie prawa kraju, w którym mieszkają, przedkładając nad nie szariat, czyli prawo koraniczne. Sondaż przeprowadzono zanim we Francji rozgorzała debata na temat burkini.


Sondaż, zamówiony przez liberalny think tank Institut Montaigne, jednocześnie wykazał, że 60 proc. muzułmańskiej ludności we Francji uważa, że dziewczęta i kobiety powinny mieć prawo noszenia w szkole i na uczelniach chust okrywających włosy. Noszenia ich zabroniono 12 lat temu, a pełnej zasłony twarzy - w 2010 roku.

Jedna czwarta badanych (24 proc.) opowiada się za chowaniem twarzy przez kobiety w miejscach publicznych i noszeniem burek i nikabów.

Trzy grupy francuskich muzułmanów

Raport przygotowany przez Institut Montaigne podzielił francuskich muzułmanów na trzy grupy: "zeświecczonych", ale nie odrzucających islamu, na pobożnych, ale akceptujących restrykcje dotyczące oznak religijności w miejscach publicznych, oraz grupę radykalną, dla której islam ma cele rewolucyjne.

Francja jest na Zachodzie krajem z największą liczbą muzułmanów; ich łączną liczbę Instytut ocenia na około 3,7 mln (5,6 proc. Francuzów) - znacznie mniejszą, niż oficjalne szacunki, według których francuscy muzułmanie stanowić mają do 10 proc. 65-milionowej ludności kraju.

Zeświecczeni, nie odrzucający jednak islamu, to 46 proc. francuskich muzułmanów. Swoją przynależność religijną demonstrują przede wszystkim jedzeniem mięsa z rytualnego uboju i unikaniem wieprzowiny, traktowanej jako nieczysta.

Druga grupa, która obejmuje 25 proc. muzułmańskiej społeczności Francji, jest dumna ze swojej religii i chce, aby odgrywała ona większą rolę w miejscach pracy. Jednak sprzeciwia się ona noszeniu burek i dozwolonej w islamie poligamii.

Trzecia grupa składa się w większości z młodych, słabo wykształconych mężczyzn, mieszkających na obrzeżach miast. Niemal połowa z nich nie ukończyła 25. roku życia, a 20 proc. to ludzie ponad 40-letni. Według autorów raportu islam utrzymuje tę grupę na marginesie francuskiego społeczeństwa.

Badanie, którym objęto w kwietniu i maju 1029 osób w wieku powyżej 15 lat, wykazało też, że dla większości z nich religia ma duże znaczenie, lecz jedynie 29 proc. uczęszcza do meczetu regularnie co tydzień.
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Islamizacja w praktyce. Poniższe wideo wyjaśnia czym jest taharrush.
to równie dobrze można powiedzieć że chrystianizacja w praktyce to strzelaniny w szkołach. i jedno i drugie jest względnie nowym zjawiskiem, jedno występuje w cywilizacji zachodniej a drugie w arabskiej
 
  • Like
Reactions: Alu

Alu

Well-Known Member
4 634
9 694
Taharrush to rozrywka egipskich sebiksów a nie żadna islamizacja. Prawdziwa kultura Islamu zwalcza takich typów zakopując ich po szyję w ziemię i odjebując łby kamieniami.
 
Ostatnia edycja:

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 985
15 153
Prawdziwa kultura Islamu zwalcza takich typów zakopując ich po szyję w ziemię i odjebując łby kamieniami.

A ja myślałem, że to religia pokoju i nic takiego w "prawdziwej kulturze Islamu" się nie dzieje, tylko w ekstremistycznych odłamach, które nie stanowią o mniejszości.
 

T.M.

antyhumanista, anarchista bez flagi
1 412
4 448
3. W sprawie ateistycznych wyrzutków, nienawidzimy was i będziemy nieść przeciwko wam wojnę ponieważ nie wierzycie w istnienie naszego Pana i Kreatora. Jesteście świadkami niezwykłej kompleksowości budowy stworzonych bytów, oszałamiającej i niewytłumaczalnej precyzji praw fizyki rządzących wszechświatem, ale utrzymujecie, że wszystko to pochodzi z przypadkowości. Uznajecie, że ten kto uznaje te niezwykłe znaki, których doświadczamy dzień po dniu, że jest to dzieło Mądrego, Wszechwiedzącego Stwórcy a nie przypadkowego zdarzenia, musi być obrażany, krytykowany, wypychany poza margines.
Wow, to jest dopiero wojujący kreacjonizm, a nie jakieś skrajne prawice.

A co do tego, że muzułmanie nie uznają świeckiego prawa... Na tym się kiedyś opierała cywilizacja Okcydentu: nie ma prawa ponad boskim (ewentualnie ponad tradycją, która jest tak stara, że nabrała boskości). Rzymskie "fas" i "jus", będące odbiciem najstarszych obyczajów ludzkości, utrzymujących nawet wodzów prymitywnych plemion w pewnych granicach. Islam wychodzi z tego samego założenia, tylko że ich "prawo boskie" jest z gruntu mniej wolnościowe. Znacznie mniej.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Syndrom sztokholmski u zachodniego kleru... Albo po prostu pokora przed inicjatywą i siłą żywotniejszych.

Podobnie w polskich klimatach...

"Przeciętny Europejczyk będzie miał skórę koloru czekolady i być może będzie się modlił do Allaha. Nie zdołamy już tego uniknąć..."
jsx
30.09.2016 15:43

- Islam wciąż stara się zachować i egzekwować biblijny kodeks moralny - mówi w rozmowie z "Plus Minus" ks. prof. Janusz Balicki, teolog i socjolog. - Przy założeniu pewnej modernizacji kodeks ów mógłby być wielkim wsparciem dla chrześcijaństwa, a tym samym dla współczesnego człowieka - uważa.

- Historia ludzkości jest historią migracji. Mało tego, im dalej w czas, tym przemieszcza się więcej z nas - mówi w wywiadzie dla "Plus Minus", dodatku do "Rzeczpospolitej", ks. prof. Janusz Balicki. - Człowiek od zawsze, dążąc do poprawy warunków życia, stara się dotrzeć tam, gdzie jest ono łatwiejsze - dodaje.

- Prognozy dla Europy nie są optymistyczne - twierdzi, zaznaczając, że w 2100 r. będzie zamieszkiwało ją 635 mln ludzi (obecnie 738 mln). - Prognozy ONZ dla Polski to już zupełny dramat - ciągnie teolog i socjolog. - W 2050 r. z 38 mln Polaków zostanie 33 mln, a w 2100 r. będzie nas ok. 22 mln - mówi.

Zajmować się tym, co łączy
- Dla demografa nie jest tajemnicą, że przeciętny Europejczyk będzie miał skórę koloru czekolady i być może (choć niekoniecznie) będzie się modlił do Allaha. Nie zdołamy już tego uniknąć... - uważa Balicki. I doradza integrację z muzułmanami.

- Społeczeństwo europejskie, szczególnie zaś kościoły, powinny pomóc im się tu odnaleźć. Różnice między chrześcijanami a muzułmanami, choćby w podejściu do innych religii, są bowiem ogromne - ocenia. Teolog cytuje znawcę islamu Emilio Plattiego, który powiedział, że "jeśli Zachód nie zaangażuje się w dialog z umiarkowanym islamem, cały świat stanie się Irlandią Północną".

Na świecie, jak dodaje Balicki, "do 2050 r. liczba chrześcijan i muzułmanów będzie równa". W dialogu ważne jest natomiast "zajmowanie się tym, co nas łączy". - Tylko wtedy pojawia się szansa, by wypracować pewne stanowiska - zaznacza socjolog.

Korzyści z islamu
- Nie sądzę jednak, by Europa stała się w przyszłości muzułmańska - podkreśla Balicki, dodając, że z kontaktu islamem mogą płynąć korzyści dla "laickiej Europy". - Islam kwestionuje sprowadzenie religii do prywatnego wymiaru. Setki czy tysiące mężczyzn modlących się w jednym meczecie musi obudzić sumienia niepraktykujących chrześcijan - twierdzi.

- Islam wciąż stara się zachować i egzekwować biblijny kodeks moralny - mówi Balicki. - Przy założeniu pewnej modernizacji kodeks ów mógłby być wielkim wsparciem dla chrześcijaństwa, a tym samym dla współczesnego człowieka - konkluduje.

Cały wywiad w dodatku "Plus minus" w piątkowej "Rzeczpospolitej".
 

rawpra

Well-Known Member
2 741
5 410
Brytyjscy lingwiści twierdzą, że charakterystyczny dla angielskiego języka odgłos "th" do 2066 roku całkowicie zaniknie. Wszystko przez wielokulturowość.

Według badaczy na Wyspach jest mnóstwo obcokrajowców, którzy nie radzą sobie z idealną wymową. "Th", o które chodzi lingwistom, to tzw.spółgłoska szczelinowa międzyzębowa bezdźwięczna, czyli odgłos, który wydaje się poprzez naciskanie językiem do podniebienia przy zębach. Wiele osób zamiast niego, wymawia inne spółgłoski, takie jak "f", "d" czy "v".

Biorąc pod uwagę nasycony wieloma narodowościami Londyn, który ma największy lingwistyczny wpływ na cały anglojęzyczny świat, za 50 lat możemy spodziewać się znaczących zmian w języku. Jego brzmienie będzie uproszczone, a słowa prawdopodobnie krótsze - twierdzi cytowany przez "The Telegraph" socjolingwista dr Dominic Watt.

Ogromny wpływ na język według lingwistów ma też technologia. Używanie mediów społecznościowych, komunikatorów i sms-ów to z jednej strony powrót do języka pisanego, ale z drugiej pełna wolność w tworzeniu nowych słów, zbitek i pochodzących od nazw własnych czasowników. Badacze z niepokojem patrzą też na rozwój sztucznej inteligencji, sugerując, że w przyszłości to komputery będą wymyślały nowe słowa.

http://www.o2.pl/artykul/ten-dzwiek...ielskiego-to-tez-nasza-wina-6042238971204225a
 

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
https://www.cnet.com/news/hunted-in...ted-with-open-arms-in-germany-road-trip-2016/

Czyli Wegierscy przedsiebiorcy chca zatrudniac imigrantow. A to, ze wlasciciele domow nie chca wynajmowac to tez nie problem, bo fabrykanci moga przeciez pozwolic na spanie w fabrycznych szufladach jak np. w Japonii, albo na biurkach, na podlodze przy maszynie. A w przyszlosci jesli mu sie oplaci to moze wybudowac kampus.

Teraz wyraznie widac, ze patrolujacy granice "patriotyczni Wegrzy" to to samo co zwalczajacy Ubera taksowkarze. Nie chodzi o zadna wojne kultur tylko o zachowanie wyzszej placy (nominalnej) przez mowienie fabrykantom kogo im wolno a kogo nie wolno zatrudniac.
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 579
15 476
Teraz wyraznie widac, ze patrolujacy granice "patriotyczni Wegrzy" to to samo co zwalczajacy Ubera taksowkarze.

BS. Poparcie dla bandytów taksówkarzy (którzy stanowią zdecydowaną mniejszość taksówkarzy) jest znikome. I nic mi nie wiadomo by oni wymachiwali chorągiewkami. I żadni nacjonaliści itp. nie zadeklarowali się z poparciem.

A wyniki referendum na Węgrzech są miażdżące - 98% przy frekwencji 44%, zaś Twoje twierdzenia na temat przyczyn takiego a nie innego głosowania są niczym nie poparte.

W Polsce wyniki referendum nie byłyby aż tak miażdżące, może 80%. A pracuje(!! a nie "przebywa") tu milion imigrantów zza wschodniej granicy, wciąż przybywają nowi i prawie nikt nie protestuje, większość jest zadowolona, na moim osiedlu na peryferiach Poznania ludzie gwałtownie przerabiają niezamieszkałe budynki albo piętra pod wynajem dla Ukraińców, i to niezależnie od tego, ze temat Wołynia pojawia się w świadomości społecznej od jakichś 2-3 lat.

Podejrzewam, że na Węgrzech też pracuje sporo ludzi zza ich wschodniej granicy
 

Alu

Well-Known Member
4 634
9 694
Teraz wyraznie widac, ze patrolujacy granice "patriotyczni Wegrzy" to to samo co zwalczajacy Ubera taksowkarze. Nie chodzi o zadna wojne kultur tylko o zachowanie wyzszej placy (nominalnej) przez mowienie fabrykantom kogo im wolno a kogo nie wolno zatrudniac.

Ależ to nie są żadne prywatne bojówki broniące rynku pracy, tylko regularne służby państwowe po przeszkoleniu, z pensją i benefitami. Patrolują, bo dostają za to kasę:
Successful applicants will receive two months of law enforcement training during which they will be receive a gross salary of 150 thousand forints/month, after which they will participate in four months of patrol and patrol unit training during which time they will receive a gross monthly salary of 220 thousand forints in addition to foreign language supplements, night duty and stand-by supplements and paid overtime, as well as 200 thousand forints-a-year in cafeteria benefits, housing benefit, clothing subsidy, travel subsidy and preferential mobile phone tariffs

http://www.kormany.hu/en/ministry-o...-to-become-members-of-border-patrol-personnel
 
Ostatnia edycja:

libertarianin.tom

akapowy dogmatyk
2 700
7 113
BS. Poparcie dla bandytów taksówkarzy (którzy stanowią zdecydowaną mniejszość taksówkarzy) jest znikome. I nic mi nie wiadomo by oni wymachiwali chorągiewkami. I żadni nacjonaliści itp. nie zadeklarowali się z poparciem.

Nie o to mi chodzilo. Chodzilo mi o motywacje.

A wyniki referendum na Węgrzech są miażdżące - 98% przy frekwencji 44%, zaś Twoje twierdzenia na temat przyczyn takiego a nie innego głosowania są niczym nie poparte.

Referendum dotyczy tez przyjecia Brukselskich obowiazkowych limitow, placenia kar w wypadku ucieczki imigrantow na Zachod, zapewnienia im panstwowej opieki, itd. To tez sam bym olal to referendun, jak wiekszosc Wegrow.

Po za tym te 2% to wlasnie moga byc przedsiebiorcy.

W wypadku referendum w sprawie legalizacji heroiny tez 98% byloby przeciew, i co z tego?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Wolność, równość, braterstwo, więziennictwo...

Będą 33 nowe więzienia m.in. w celu walki z islamską radykalizacją
Świat
Dzisiaj, 6 października (16:35)

Francuskie władze przedstawiły w czwartek plany budowy 33 nowych więzień i modernizacji starych, by zaradzić przepełnieniu zakładów karnych i panującym tam złym warunkom, które sprzyjają islamskiej radykalizacji więźniów.
Z międzynarodowych badań wynika, że Francja zajmuje trzecie miejsce w rankingu przepełnienia więzień w Europie. Według oficjalnych danych w 187 zakładach karnych jest 58,6 tys. miejsc, zaś osadzonych - 68,2 tys.

"Sytuacja jest krytyczna, zwłaszcza w więzieniach dla osób z wyrokami do dwóch lat, gdzie przepełnienie wynosi 140 proc." - powiedział premier Manuel Valls, ogłaszając rządowe plany. W pierwszej fazie ma powstać 5 tys. cel więziennych w dziewięciu nowych zakładach.

325 więźniów we Francji ma potwierdzone powiązania z ugrupowaniami terrorystycznymi. Kolejnych 1,4 tys. więźniów władze uważają za światopoglądowo zradykalizowanych przez różnych islamskich kaznodziejów albo werbowników. Istnieje obawa, że w trakcie odbywania kary wyznawaną przez nich radykalną ideologią będą zarażać się kolejni więźniowie.

"Kaznodziejstwo ma się dobrze w przepełnionych więzieniach" - tłumaczył we wrześniu minister sprawiedliwości Jean-Jacques Urvoas.

Przyznał wówczas, że radykalizacja jest zjawiskiem, które dotyczy także - choć w niewielkim stopniu - strażników więziennych. "Były przypadki, w których oczywiście powzięliśmy odpowiednie kroki" - powiedział dodając, że chodziło o kary oraz zwolnienia z pracy. Zastrzegł, że żaden z tych strażników nie posunął się do tego, by nawoływać do przemocy.

Źródła w związkach zawodowych podały, że chodzi o 10 do 30 przypadków na 27 tys. strażników zatrudnionych we wszystkich więzieniach Francji.

Ale to jest na maksa chujowy kraj. Jak ja się cieszę, że tam nie mieszkam...
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
- Prognozy dla Europy nie są optymistyczne - twierdzi, zaznaczając, że w 2100 r. będzie zamieszkiwało ją 635 mln ludzi (obecnie 738 mln). - Prognozy ONZ dla Polski to już zupełny dramat - ciągnie teolog i socjolog. - W 2050 r. z 38 mln Polaków zostanie 33 mln, a w 2100 r. będzie nas ok. 22 mln - mówi.
Historia jest pełna nietrafionych prognoz demograficznych.
Zresztą oni robią je tak: biorą ostatni wycinek wykresu i przedłużają go. Potem dodają wersję z niewielkim odchyłem w górę i podobną z niewielkim odchyłem w dół. I to całe ich prognozowanie.
 

GAZDA

EL GAZDA
7 687
11 166
pomijając już metody ustalania tych prognoz to co w związku z tym?
co z tego że w 2100 bedzie 635 milionów?
np ja w 2100 bede już dawno trupem i mam totalnie wyjebane że bedzie nas, was, chuj wie kogo 22 czy 100 milionów...
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 790
Kłopot z islamską apokalipsą
The New York Times
Wczoraj, 7 października (13:11)

Zbyt wielu muzułmanów, nie tylko tych radykalnych, wierzy w to, że nadchodzi "koniec czasów". Powinni się oni bardziej jednak skupiać na tym, co dzieje się teraz - pisze na łamach "The New York Times" Mustafa Akyol.

Okładka najnowszego wydania "Dabiqu", czasopisma, które Państwo Islamskie rozprowadza online, przedstawia dżihadystę na tle "osławionej" już czarnej flagi. Mężczyzna stoi na dachu kościoła i przewraca krzyż. Znajdujący się poniżej tego zdjęcia nagłówek brzmi: "Break the Cross". (Zniszcz krzyż).

W pierwszej chwili mogłoby się wydawać, że Państwo Islamskie w ten sposób świętuje sukces swojej brutalnej kampanii, mającej na celu wykorzenić chrześcijan z Iraku i Syrii. Ale hasło "zniszcz krzyż" nie jest zwykłą frazą. Słowa te odnoszą się do przepowiedni, która ma podobno zostać zrealizowana u schyłku epoki przed apokalipsą.

To proroctwo pochodzi z hadisów, czyli mów przypisywanych prorokowi Mahometowi. Są to opowieści, które są uważane za mniej istotne niż zapisy Koranu, ale nadal mają duży wpływ na kształtowanie doktryny islamskiej.

Według niektórych hadisów, apokalipsa nadejdzie etapami. W pierwszym świat będzie pełen niesprawiedliwości, a muzułmanie będą uciśnieni. Potem pojawią się dwaj zbawiciele: "Oczekiwany" lub Mahdi, kalif natchniony przez boga, który zjednoczy i uwolni muzułmanów, a po nim przyjdzie prorok, który wróci na ziemię, aby wspierać Mahdiego i pokonać zło. To nie będzie prorok Mahomet, jak można by się było spodziewać, ale Jezus, który w Koranie określany jest jako Mesjasz i "Słowo Boże".

Wielu chrześcijan również czeka na powtórne przyjście Jezusa, więc może się wydawać, że to dla nich dobre wieści. Ale literatura islamska wydaje się sugerować, że Jezus powróci jedynie po to, aby znieść chrześcijaństwo i potwierdzić prawdziwość islamu.

Ten często cytowany hadis, do którego odnosi się nagłówek w "Dabiqu" głosi: "Syn Maryi wkrótce zejdzie do was jako sprawiedliwy władca; złamie krzyż i zabije świnie".

Zwyczajowa interpretacja tego proroctwa jest taka, że kiedy Jezus powróci, położy kres swojemu kultowi, który symbolizowany jest przez krzyż i przywróci prawa dotyczące żywienia, od których chrześcijanie odeszli, a których Żydzi i muzułmanie wciąż przestrzegają.

Nie każdy muzułmanin wierzy w takie apokaliptyczne przepowiednie, których w większości nie ma w Koranie. Spora część z tych, którzy w nie wierzą, nie darzyłaby jednocześnie brutalnego Państwa Islamskiego sympatią.

Jednak islamski apokaliptycyzm jest wciąż potężną siłą. Zgodnie z sondażem Pew Research Center przeprowadzonym w 2012 roku, połowa lub więcej muzułmanów, żyjących w dziewięciu krajach muzułmańskich, uważa, że przyjście Mahdiego jest "nieuchronne" i może się zdarzyć jeszcze za ich życia.

Państwo Islamskie idzie nawet o krok dalej i głosi, że to ono urzeczywistnia te przepowiednie.

Nawet pomijając przemoc dżihadystów, islamski apokaliptycyzm ma często negatywne konsekwencje. Choć najnowszą historię i bieżące wydarzenia najwygodniej postrzegać przez pryzmat proroctw, trudno je analizować.

Weźmy, na przykład, główny dylemat muzułmańskiego świata w ciągu ostatnich dwóch wieków: Dlaczego jesteśmy tak daleko w tyle w porównaniu z Zachodem?

Apokaliptyczna narracja, którą reaktywowano w 1980 roku, rękami popularnych pisarzy muzułmańskich, takich jak Said Ajjub i wielu jego zwolenników, stwierdza, że stało się tak, w wyniku działania siły "Dajjal" - islamskiej wersji Antychrysta.

Jeśli Dajjal jest winien ponurej sytuacji w świecie muzułmańskim, to tylko pochodzący od boga zbawiciele mogą pomóc wybrnąć z tej sytuacji. Przekonanie to zniechęca do wprowadzenia rzeczywistych rozwiązań, aby zlikwidować przepaść między światem islamu a Zachodem.

Muzułmanie - a być może także inni wyznawcy teorii apokaliptycznych - powinni zauważyć, że obsesja na punkcie przepowiedni może pozbawić ich nie tylko racjonalności, ale również fundamentalnej wartości ich własnej wiary: pokory.

Bo stwierdzić, że świat, jaki znamy się kończy i będziemy tego świadkami, oznacza, że uważamy się za wyjątkowych. Nie jesteśmy tylko jednym z niezliczonych pokoleń, które stworzył bóg. Jesteśmy wybranymi. To naprawdę nie jest pobożność, która leży u podstaw tej wiary; to próżność.

Muzułmanie powinni również wziąć pod uwagę, że proroctwa o "czasach ostatecznych" lepiej odczytywać jako przenośnię. Może to pomóc nam otworzyć nasze umysły, a nie je zamykać.

XIX-wieczny uczony islamski Muhammad Abduh twierdził, że drugie przyjście Jezusa było metaforą reformy w islamie. Podobnie jak konserwatywni Żydzi w czasach Jezusa, Abduh zaobserwował, że konserwatywni muzułmanie zbyt sztywno interpretują literę prawa, nie bacząc na jego ducha i moralne podstawy.

Abduh twierdził, że muzułmanie potrzebują "Mesjasza zorientowanego na odnowę" skupiającego się na "miłosierdziu, miłości i pokoju". Jego wizja była skupiona nie na "niszczeniu krzyża", ale na naprawie półksiężyca - symbolu islamu.

Muzułmanie mogą rozumieć drugie przyjścia Jezusa w przerażający sposób nakreślony przez Państwo Islamskie. Mogą je także rozumieć tak jak Abduh. To dlatego, że religijne teksty "ożywają" w rękach ludzi. I to czyni wielką różnicę, w tym, czy celem wierzących jest "ostrzenie ostrza" przeciwko innym, czy pokorne edukowanie siebie.

Mustafa Akyol jest autorem książki, która wkrótce będzie miała swoją premierę "Islamski Jezus: Jak żydowski król stał się muzułmańskim prorokiem".

Mustafa Akyol/The New York Times
Tłum.: KK
 
Do góry Bottom