Nieskrępowana niczym imigracja w niczym nam nie zagraża
http://www.unz.com/isteve/the-worlds-most-important-graph/
http://www.unz.com/isteve/the-worlds-most-important-graph/
Zgadza się. Jest taki znany od dawna pomysł, że ludzie, którym inni nie pasują powinni wykupić tereny obok siebie i mieć prawo się odgrodzić tworząc wieś, dzielnicę miasta, całe miasto albo nawet coś jeszcze większego. Na tym terenie powinni mieć prawo ustalać własne zasady i móc go bronić. Obecnie mają to utrudnione, ale z wolnościowego punktu widzenia powinni mieć takie prawo. Podoba mi się koncepcja ogólnie dostępnych dróg, ale jeśliby takie wspólnoty zawłaszczyły nawet istniejące obecnie drogi obok swoich posesji to bym ich w tym popierał, szczególnie jakby nikogo nie uwięzili w tych swoich separatystycznych tworach i była możliwość łatwego ich objechania np. obwodnicą takiego obwarowanego miasta. Problem w tym, że wśród tych ksenofobicznych libertarian są tacy co popierają jakieś pomysły zamykania dla obcych całej Unii Europejskiej i są w tym bardziej gorliwi od samych włodarzy Unii. Oni chcą większej kontroli ze strony państwa, tłumacząc, że póki nie zlikwiduje się socjalu czy tam czego to trzeba wzmacniać państwo, rozbudowywać jego aparat i ograniczać dalej wolność. Dla mnie to jest niepojęte.Nie zapominajcie, że krytyczne spojrzenie na napierające masy autorytarian nie oznaczają pochwały państwa i jego mechanizmów. W libowym społeczeństwie te hordy zostałyby najprawdopodobniej potraktowane dyskryminacją i ewentualnie ołowiem, chyba że postanowiliby by dokonać wolnościowej konwersji, co w przypadku muzułmanina jest dość trudne (i ryzykowne).
Może łatwiej się będzie prowadzić walkę, ale może się również okazać, że walczy się wtedy o zupełnie co innego. A takie sytuacje pokazaują na czym komu zależy.libertarianin.tom napisał:Patrzac z tej strony dobrze dla czystosci idei (wiadomo wreszcie kto w co naprawde wierzy), ale fatalnie dla perpektyw do jej wprowadzenia (za duzo podzialow wiec postronni juz wogole nie wiedza czym jest ten caly libertarianizm).
Mimo wszystko, jednak nie widzę powodu, aby popierać nagle (de facto) zwiększenie już i tak rozrośniętych kompetencji państwa.
ALE NIE GENERALIZUJ NIE BADZ KOLEKTYWISTAI teraz, aby zostać "trv libem" trzeba koniecznie akceptować ludzi, którzy generalnie są antywolnościowi i stawać po ich stronie. Nie rozumiem tego.
Jest kilka spraw związanych z imigracją. Jedną jest obawa przed tym, że imigranci są zagrożeniem dla wolności np. poprzez przestępczość. Prawdą jest, że problemem jest państwo i jego pobłażliwy dla przestępców wymiar sprawiedliwości. Ochrona może być przez prewencję lub represję. Moim zdaniem prewencja jest mniej wolnościowa niż represja. Zabezpieczeniem przed agresją ma być strach bandyty przed represją a nie prewencyjne ograniczanie wolności. Wolnościowiec w tym wypadku powinien domagać się ostrzejszego karania złodziei, morderców itp. a nie zakazu wstępu ludziom, których podejżewamy o przestępcze skłonności. Niektórzy libertarianie mówią, że państwo nie chroni własności i w związku z tym nie powinno wpuszczać obcych. Ale czy w związku z tym, że pewnych wolności ono nie gwarantuje to ma dodatkowo ograniczać wolność na innych polach? Jeśli państwo nie chroni własności i wolności to zamiat popierać ograniczanie wolności, chyba powinno się domagać poszanowania dla tych wartości. Co nie?Teraz pytanie, co ma robić wolnościowiec, który nie chce masowej imigracji? Musi powiedzieć, luzik, nie lezą, bo w końcu jesteśmy za swobodnym przepływem ludzi. Ale godzimy się przecież na to pod warunkami szanowania własności, możliwości dyskryminacji oraz skutecznej obrony przed ewentualnymi naruszeniami - żaden z tych warunków nie jest obecnie spełniony, oczywiście z winy państwa. Może też zastanowić się, czy skoro państwo odebrało mu możliwości działania, to domagać się, aby państwo jednak zajęło się tym, co do niego (w mniemaniu etatystów) należy, no nie?
Chyba nie raz na tym forum napisano, że wpierw trzeba zamknąć granice itd. Przypominam, że państwa pilnują swych granic, jak widać, nie udaje im się to w 100%, ale są tacy co chcą aby robiły to skuteczniej. A to się z czymś wiąże.tosiabunio napisał:Ale chyba nikt nie domaga się zwiększenia tych kompetencji.
Ja też podchodzę krytycznie do destabilizacji. Ale pozostaje kwestia wyczerpania się pieniędzy. Będzie więcej głów do wykarmienia, a ja sobie nie wyobrażam, że jak się będzie lawinowo zwiększać ilość przybyszów (teraz ten niby najazd to dla mnie pikuś), to państwa będą płacić zasiłki imigrantom aż do bankructwa i swojego upadku. Moim zdaniem po prostu w pewnym momencie zakręcą kurek z socjalem. Wątpię, że przestaną w ogóle (choć w jakimś stopniu mogą) wydawać pieniądzy na wojsko, policję, szkoły, urzędników by dać odpowiednio wysoki zasiłek imigrantowi. Mogą w pewnym momencie zaprzestać wypłacania zasiłków lub obniżać ich wysokość, mając więcej podopiecznych. Możliwości wykarmienia świata nierobów są ograniczone. Po to głównie stworzono współczesny system ochrony granic, żeby bronić socjalu. Gdy granice zawodzą socjal jest w zagrożeniu.tosiabunio napisał:Natomiast korzyści z destabilizacji są, moim zdaniem, ułudne (chyba że zajmujemy się handlem bronią, ludźmi i narkotykami) - państwo nie przechodzi wtedy bardziej w kierunku wolności i anarchii (rozumianej wolnościowo), ale w kierunku państwa upadłego, które z akapem nie ma wiele wspólnego
Jeśli państwo nie chroni własności i wolności to zamiat popierać ograniczanie wolności, chyba powinno się domagać poszanowania dla tych wartości. Co nie?
Są niestety ludzie o antywolnościowych skłonnościach, ale czy obroną lub drogą do wolności ma być jej ograniczanie? Jak to można bybyło pogodzić? Bo ja sobie nie wyobrażam tego.
Trzeba jasno ustalić kto jest agresorem, a ja widzę, że często odpowiedzialność jest przerzucana nie na tego co trzeba.
Chyba nie raz na tym forum napisano, że wpierw trzeba zamknąć granice itd. Przypominam, że państwa pilnują swych granic, jak widać, nie udaje im się to w 100%, ale są tacy co chcą aby robiły to skuteczniej. A to się z czymś wiąże.
Ja też podchodzę krytycznie do destabilizacji. Ale pozostaje kwestia wyczerpania się pieniędzy. Będzie więcej głów do wykarmienia, a ja sobie nie wyobrażam, że jak się będzie lawinowo zwiększać ilość przybyszów (teraz ten niby najazd to dla mnie pikuś), to państwa będą płacić zasiłki imigrantom aż do bankructwa i swojego upadku.
Nie wiem, skąd wzięło się to wyjątkowo absurdalne założenie, ale być może niektórzy korzystający z socjalu tak sobie to racjonalizują. Liczą, że dokładają się do rozpadu państwa. Błędne przekonanie.Zauważ że niektórzy tutaj uważają że powiększenie socjalu i zamordyzmu doprowadzi do upadku państwa (katastrofa gospodarcza, polityczny terroryzm prowadzący do przewrotu i represji)..
Zgadzam się z tym, że unifikacja etniczna Europy doprowadzi do utworzenia silnego rządu europejskiego. Dlatego powinno się otworzyć granice, żeby uróżnorodnić ten skład etniczny. Ale nie rozumiem jak się to ma do tego, że (nawet kontrolowany) napływ nowej krwii doprowadzi do unifikacji.Napływ ludności co najwyżej zaskutkuje wprowadzeniem odpowiedniej, bardziej zamordystycznej legislatury i tylko umocni podwaliny pod Rząd Europejski. By centralnie zarządzać Europą jako państwem kontynentalnym, globaliści muszą spełnić jeden podstawowy warunek - unifikacja etniczna ludów europejskich. Stąd IMO odgórnie prowadzony przez służby specjalne transfer "uchodźców" do Europy.
A uszczelnianie granic i związany z tym rozrost państwa do tego nie doprowadzi?tomkiewicz napisał:Napływ ludności co najwyżej zaskutkuje wprowadzeniem odpowiedniej, bardziej zamordystycznej legislatury i tylko umocni podwaliny pod Rząd Europejski.
Ja wiem, że niektórzy wierzą, że wszystko jest wynikiem jakiegoś planu (dziwię się, że w ogóle wierzą, że choćby teoretycznie mógł istnieć świat bez centralnego planowani), ale to co ostatnio obserwujemy to jest raczej to, że coś idzie niezgodnie z planem. Miała być piękna twierdza Europa, ale jakoś skuteczność w obronie granic mała.tomkiewicz napisał:Jak większość działań geo/demo-politycznych, mało tu miejsca na przypadek.
oj tam, wprowadzać coś to se można ino na swoim jak sie nie chce napu łamać więc nie widze problemufatalnie dla perpektyw do jej wprowadzenia
aby być try libem ważne jest ino czy ktoś łamie nap abo nie, a nie że może potencjalnie złamać bo w jego okolicach sporo takich komuchów...aby zostać "trv libem" trzeba koniecznie akceptować ludzi, którzy generalnie są antywolnościowi i stawać po ich stronie. Nie rozumiem tego.
+1200 zeta dla lanca to - 1200 zeta na amunicje abo kolejny etacikLiczą, że dokładają się do rozpadu państwa. Błędne przekonanie.
dodając więcej grup etnicznych to czyba raczej robi sie na opak unifikacjiBy centralnie zarządzać Europą jako państwem kontynentalnym, globaliści muszą spełnić jeden podstawowy warunek - unifikacja etniczna ludów europejskich. Stąd IMO odgórnie prowadzony przez służby specjalne transfer "uchodźców" do Europy. Jak większość działań geo/demo-politycznych, mało tu miejsca na przypadek
+1200 zeta dla lanca to - 1200 zeta na amunicje abo kolejny etacik
Nie zgadzam się. Po pewnym czasie kobiety stłamszone niemocą witalną zarobionych, nękanych przez państwo białych mężczyzn, coraz śmielej będą krzyżować się z ludnością bliskowschodnią i na odwrót - biali mężczyźni, zmęczeni zmanierowanymi, "wyzwolonymi", nie poddającymi się łatwo kontrolować Europejkami, rzucą się w wir ejakulacji omamieni urokiem tajemniczych kobiet ze Wschodu, skrywających swe wdzięki pod czarnymi łachami. Koniec końców spełni się mokry sen szwedzkich komuchów - etniczny koktajl.dodając więcej grup etnicznych to czyba raczej robi sie na opak unifikacji
aby być try libem ważne jest ino czy ktoś łamie nap abo nie, a nie że może potencjalnie złamać bo w jego okolicach sporo takich komuchów...
Skoro Niemcy sprawują niemal całą władzę w Eurokołchozie, to czemu garść skrajnych, możnych globalistów, miałaby nie móc utworzyć państwo Europa? Przecież w obecnej chwili to kwestia czasu.Jeszcze ktoś wierzy w to, że uda się stworzyć jeden centralny rząd w Europie? A podobno @tomkiewicz jesteś eurosceptykiem.