Forumowy Sondaż do PE 2k19

Na kogo zagłosujesz w wyborach do Chujnioparlamentu?

  • PiS

    Votes: 0 0,0%
  • Komintern (Lewica Razem - Razemki, Ruch Sprawiedliwości społecznej)

    Votes: 0 0,0%
  • TW Gwiazdek (Polska Fair Play)

    Votes: 0 0,0%

  • Total voters
    50

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Ale w jaki sposób udział w wyborach się do tego przyczyni? Przecież jego pobyt tam to dzieło przypadku, czego raczej nie da się powtórzyć.
No skoro zbudował sobie pewną renomę, to myślę, że istnieje szansa że da się powtórzyć, a nawet rozkręcić, choć oczywiście do tego potrzebuje głosów.
Startuje jako ostatni z listy na Śląsku.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Kurde co ja czytam że głos oddany obraża was ??? To jak chceciie zmieniać na lepsze ??? siedzenie w domu nie zmieni nic a jak na wybory pójdą ludzie niechodzący zjednoczą sie i zagłosuja na wybranego kandydata to jest szansa że może coś się nam udać.Chyba że wam jest dobrze i nie chcecie zmian ??? w takim razie po co narzekania że to że tamto itd???
To jest system stworzony dla głupców. Głupcy idą w tym głupim ustroju do wyborów i bezwiednie z naturalnej skłonności wynoszą do władzy ludzi ustanawiających niezbyt odbiegające od ogólnych standardów głupoty prawa.

Skoro tak, to można sobie na to popatrzyć, spisać spostrzeżenia w jakichś krytykach społecznych lub ująć w dziennikach jako obserwację antropologiczną cenną dla badaczy z przyszłości. Ale po co zaraz w tym uczestniczyć?

Ostatecznie to czyny wyznaczają tożsamość, a komu zależy na tożsamości wyborcy czy cudzego elektoratu?
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Przesadzasz, bo tożsamość to pojęcie jednak głębsze, wynikające z powiedzmy "jestestwa", czegoś wewnątrz, czegoś dotyczacego mojej istoty, z czym chcę się identyfikować. Tożsamości nie da sie narzucić przez zewnętrzny akt, chodzi o wewnętrzny wybór. Jak idę po bułki to nie mam "tożsamości" klienta piekarni, a jak idę do kibla to nie mam "tożsamości" srającego bo te czynności z tożsamością maja zero związku. Czasem coś robisz bo musisz, albo poniewaz tego potrzebujesz i może ci to coś dać. Niekoniecznie zaraz trzeba sie z tym identyfikować
 

tosiabunio

Grand Master Architect
Członek Załogi
6 980
15 141
No skoro zbudował sobie pewną renomę, to myślę, że istnieje szansa że da się powtórzyć, a nawet rozkręcić, choć oczywiście do tego potrzebuje głosów.
Startuje jako ostatni z listy na Śląsku.

Szansa także istnieje na wygraną w EuroJackpocie. Tylko niewielka i mój udział w tym nic nie zmieni. Bo zarówno w skali kraju Konfederacja musiałaby otrzymać wiele głosów plus on z tego ostatniego miejsca. A to spora praca fizyczna, szczególnie że nagroda niepewna. Nawet jeśli miałbym odrzucić argumentację Fata, z którą się zgadzam, to i tak za dużo roboty.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Szansa także istnieje na wygraną w EuroJackpocie. Tylko niewielka i mój udział w tym nic nie zmieni. Bo zarówno w skali kraju Konfederacja musiałaby otrzymać wiele głosów plus on z tego ostatniego miejsca. A to spora praca fizyczna, szczególnie że nagroda niepewna. Nawet jeśli miałbym odrzucić argumentację Fata, z którą się zgadzam, to i tak za dużo roboty.
Z tym nie dyskutuję, cóż jeśli uważasz, że to nic niewarte no to nie glosuj. Ja myślę dokladnie odwrotnie, że warto odebrać miejsce choć jednemu z nich, że warto patrzeć jak Sośnierz pokazuje te bezsensy na facebooku. Że warto, w glosowaniach granicznych, np poprawka do Acta mieć tam kilku wolnościowców więcej. Wcale to nie znaczy, że identyfikuję sie z procesem demokratycznym, po prostu staram sie na ile mogę osłabić jego negatywne skutki i tyle. Ale jeśli ktoś myśli, że to nic niewarte to niech nie głosuje. Samej demokracji nie podważam i nie "delegitymizuję" bo uważam że to niewykonalne, że to pustosłowie. Legitymizacja systemu nie zależy ode mnie, ale od realiów społecznych i politycznych w jakich żyjiemy.
Btw, wczoraj Tommy Robinson oglosił start do PE, jako niezależny. Więc owszem, zagłosuję - chcę widzieć jak Sargon, Tommy i Dobromir ryją tych komuchów. Chcę mieć z tego trochę frajdy.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Przesadzasz, bo tożsamość to pojęcie jednak głębsze, wynikające z powiedzmy "jestestwa", czegoś wewnątrz, czegoś dotyczacego mojej istoty, z czym chcę się identyfikować. Tożsamości nie da sie narzucić przez zewnętrzny akt, chodzi o wewnętrzny wybór. Jak idę po bułki to nie mam "tożsamości" klienta piekarni, a jak idę do kibla to nie mam "tożsamości" srającego bo te czynności z tożsamością maja zero związku. Czasem coś robisz bo musisz, albo poniewaz tego potrzebujesz i może ci to coś dać. Niekoniecznie zaraz trzeba sie z tym identyfikować
Tia, branie udziału w wyborach jest tak naturalną czynnością fizjologiczną jak konsumpcja czy wydalanie. Żyć bez tego się nie da. Nie zagłosujesz - umrzesz na zatwardzenie obowiązku obywatelskiego.

Skoro zachęcasz do głosowania, to znaczy, że stawiasz je w swojej hierarchii wartości wyżej niż niegłosowanie. Jakoś więc wiąże się to z twoją tożsamością, podobnie jak z moją wiąże się antydemokratyzm, gdyż to świadome postawy względem kulturowych instytucji. A skoro poświęcasz siły, energię i czas na apologetykę tego aktu politycznego, tylko wzmacniasz tę tożsamość, zamiast pracować nad tożsamością anarchokapitalisty, którą mógłbyś się nie tylko wyróżnić, ale rozreklamować ją na tle identycznych tożsamości wyborców dowolnej opcji. Ale nie - wolisz gubić się w tłumie.

Myślę, że gdyby głębiej pogrzebać w motywacjach, to doszłoby się do wyjaśnienia, skąd bierze się wzmagająca przed wyborami sraczka aktywizmu na libnecie. Według mnie głosowanie na Korwina jest dla zjanuszowanego quasi- (lub eks-) wolnościowca-kanapowca takim listkiem figowym, dzięki któremu ten może sobie udowodnić, że robi coś na rzecz wolności, chociaż w codziennej praktyce nie robi niczego. Zagłosowanie na JKMa jest ekwiwalentem wrzucenia pieniążka do skarbonki WOŚPu przez normików, mogących się poczuć dzięki temu na chwilę luminarzami filantropii - pretekstową reparacją wizerunku, aby wciąż można było jakoś spoglądać w lustro.

Kiedy znajduje się ktoś taki jak ja - kto stwierdza, że ta jedna, jedyna forma aktywności na jaką kanapowca zlewającego ideologię stać - to jedno wielkie gówno, podnosi się rejwach, gdyż poza tym substytutem codziennego dbania o tożsamość, środowisko i czystość idei, niczego nie ma. Sądzę, że jest to efektem zaniedbania kwestii ideologicznych, wypadnięcia z obiegu jeżeli chodzi o śledzenie tego, co się dzieje w środowisku libowskich, bo większość pewnie już nawet nie przegląda libertariańskich publikacji, ani nie interesuje się poczynaniami innych, kładąc na wszystkim pałę.

To po prostu tani aktywizm, niewymagający praktycznie niczego na codzień. Weźmiesz udział w demokratycznym rytuale przy urnie, wrzucisz głos na Korwina i puffff... dostępujesz odpustu całkowitego.

@alfacentauri miał rację co do bastardyzacji forum. Jeżeli libertarian tu już nie ma, bo zostali sami korwiniści, to można zamknąć forum na cztery spusty, bo staje się zbędne.
 
Ostatnia edycja:

tolep

five miles out
8 555
15 441
Tosia ma całkowitą rację że to za dużo roboty, natomiast można sobie pozwolić na rozpowszechnianie z aprobatą wezwań by niech ktoś poszedł i zagłosował na ten konglomerat. Mały wysiłek, a może ktoś pójdzie? Albo ktoś kto i tak chodzi, zagłosuje na K. zamiast kogoś innego.

Więc sobie klepie od czasu do czasu na fejsie albo retwituje Mentzena.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Zupełnie mnie nie rozumiesz. Po raz, rozmawiamy tu o samej słuszności glosowania co nie jest aktywizacją, tylko czysto akademicką wymianą poglądów dlaczego ty uważasz, że nie warto, a ja że warto. Dlaczego ty wg mnie błądzisz, a ja mam rację. Rób co chcesz, i zresztą akurat chwala bogu zdążyłem napisać Tosi post wyżej, że slusznie robi nie głosując jak nie chce, że to nie podlega dyskusji bo to nie mój biznes
Po dwa, oczywiście,że w tej sytuacji w której jesteśmy głosowanie ma większy sens, jest logiczniejsze i bardziej zyskowne niż nieglosowanie, a systemu wartości dotyczy o tyle, że wolę propagowania poglądów wolnościowych zamiast niewolnościowych. Natomiast manipulujesz w tym, że łączysz to z tożsamością demokraty. To absolutna manipulacja.
Sam proces wyboru mnie nie obchodzi, jest czynnością jałową i narzuconą odgórnie natomiast interesuje mnie skutek, czyli np odrzucenie artykułu 13, czy propagacja wolnościowych idei. Nie identyfikuje sie ze sposobem w jaki to sie stanie. To nie ma znaczenia.
Głosowac powinno sie nie dlatego, że demokracja ma sens, ale że wolność ma sens.
Jeżeli pojechałem tydzień temu do ciotki po całkiem dobry telewizor, który u niej leżał sie kurzył, to zrobiłem to bo chciałem mieć lepszy, nie wydając zbędnej kasy.
Czy to znaczy, że jadąc tam posiadałem "tożsamość kierowcy" a oglądajac "tożsamość tvmana"???? Pewnie, że przyjemniej oglądać na nowym niż na starym, tak jak przyjemniej żyć w kraju bez artykułu 13 niż z nim.
Nie masz bladego pojęcia czym w ogóle jest tożsamość, że wynika z głębokiej autoidentyfikacji i namysłu i co dziwne nie widzisz, ze istnieją dobre skutki, dla tożsamości całkiem obojętne
 
OP
OP
Non Serviam

Non Serviam

Well-Known Member
834
2 247
Kiedy znajduje się ktoś taki jak ja - kto stwierdza, że ta jedna, jedyna forma aktywności na jaką kanapowca zlewającego ideologię stać - to jedno wielkie gówno, podnosi się rejwach, gdyż poza tym substytutem codziennego dbania o tożsamość, środowisko i czystość idei, niczego nie ma.
Ciebie nawet nie stać na to by ruszyć dupę raz 2-4 lata na wybory. No i sorry ale, wzajemne lizanie się po jajach w libkowskim gronie jakoś do mnie nie przemawia, bo jak rozumiem właśnie o to ci chodzi gdy piszesz o 'dbaniu o tożsamość"


Sądzę, że jest to efektem zaniedbania kwestii ideologicznych,
Może wprowadzisz obowiązkowe zajęcia z marksizmu-leninizmu, ups miałem na myśli libertarianizmu-fatbantyzmu.
wypadnięcia z obiegu jeżeli chodzi o śledzenie tego, co się dzieje w środowisku libowskich, bo większość pewnie już nawet nie przegląda libertariańskich publikacji, ani nie interesuje się poczynaniami innych, kładąc na wszystkim pałę.
A co się może dziać w środowiskach libowskich? Macanie pieska po jajach? Sierp który znowu dał się wyruchać gównopartii w imię autyzmu? Wybacz, ale ja nigdy nie wypadłem z żadnego obiegu, bo nigdy w nim nie byłem, gówno mnie obchodzi intelektualna masturbacja w postaci artykulików na gównostronkach, których nikt nie czyta poza autystolibkami. Na huj miałbym to robić? Czy taki leb napisał coś odkrywczego? Czy tylko dalej magluje stare libertariańskie oklepane kocopoły na 1000 sposobów?
Tak serio to ja już wolę oglądać tow. Karbowską i tow. Michała, ta pierwsza często powie coś o czym nie miałem pojęcia, a głupotą tego drugiego mogę się chociaż pobulwersować.

To po prostu tani aktywizm, niewymagający praktycznie niczego na codzień. Weźmiesz udział w demokratycznym rytuale przy urnie, wrzucisz głos na Korwina i puffff... dostępujesz odpustu całkowitego.
A co wg. ciebie nie jest tanim aktywizmem? Pisanie gównoartykulików których nikt nie czyta? Poza tym czy każdy musi być od razu aktywistą? Mnie się nie chce np. wikłać się w gównoincjatywy, chcę jedynie żeby państwo się ode mnie odpierdoliło i zagłosowanie+namówienie paru innych osób jest najprostszą i najmniej wymagającą drogą, bo nawet 5% partia może zadecydować o tym czy jakiś rząd upadnie czy nie, czy zostanie wprowadzony zjebany program socjalny czyn nie.

@alfacentauri miał rację co do bastardyzacji forum. Jeżeli libertarian tu już nie ma, bo zostali sami korwiniści, to można zamknąć forum na cztery spusty, bo staje się zbędne.
Jeżeli libertarianizm zdefiniujesz jako "ta partykularna wersja libertarianizmu którą ja wyznaję" to obawiam się że jesteś w ogóle jedynym libkiem na całym świecie.
 
D

Deleted member 6431

Guest
tenor.gif


406c08cbc187c5cc1ddbc5c2d111e1de.gif
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Twitter usunąl konto kampanijne Sargona choć on sam nie miał do niego dostępu, celowo był prowadzony przez zewnętrzną firmę.
Elity się boją, mam poczucie że tym razem będzie dobrze. Więc, choć pisałem, że tego nie zrobię zaagituję. Ruszcie sie bo może tym razem naprawde warto.
 
D

Deleted member 4683

Guest
Sam nie głosuję z powodów religijnych ale związane z wyborami problemy dręczące mrówki z Babilonu są naprawdę interesujące. Czy głosowanie nad wyborem rozmiaru knagi lądującej w mrówczej dupie ma sens czy nie ? Oto jest pytanie. Z jednej strony ma sens bo mała knaga pewnie mniej zaboli ale z drugiej strony głosowanie takich kwestii jednak oznacza w jakimś sensie zgodę na to, że jak przegracie to knaga znajdzie się tam gdzie waszym zdaniem nie powinna. Innymi słowy: udział w tym evencie oznacza akceptację jego zasad i jego bolesnych następstw. Rekomenduję raczej pozostanie w domu
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Nie masz bladego pojęcia czym w ogóle jest tożsamość, że wynika z głębokiej autoidentyfikacji i namysłu i co dziwne nie widzisz, ze

W takim razie wyjaśnij, proszę, czym w ogóle jest tożsamość, no i przedstaw wyniki głębokiej autoidentyfikacji i namysłu.

Dodatkowo i przy okazji doprecyzuj: czy FatBantha popełnia jakiś błąd dorzucając do swojej tożsamości antydemokratyzm (a ja - dorzucając swój demokratyzm)?

Jeśli (tylko jeśli...) intuicja Ci podpowie, że ten temat może być rozwijany w odpowiedziach forumowiczów, to może odpowiadając warto założyć osobny, nowy wątek, a tu byś tylko do niego podlinkował (na dziś to linkowanie byłoby zbędne, bo każdy widzi, co się dzieje na forum, ale gdyby akurat ktoś za rok jakoś czytał sobie tę dyskusję, to taki link byłby bardzo na miejscu).
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Nie popełniasz błędu dorzucając antydemokratyzm, jeśli to uznajesz za część swojej tożsamości. Bo niby czemu nie? Ale zdaje mi sie śmieszne, że tożsamość jest zawarta w samym dzialaniu, nawet jeśli dla działajacego jest uboczne, banalne czyli np żeby być demokratą wystarczy samo zaglosowanie. To wg mnie prowadziłoby do wniosku, że wszystko co robisz dla jakiegokolwiek celu (przyjemnośc, zabawa, fizjologia, rozwój osobisty, czy życie w kraju bez pewnych przepisów, no cokolwiek) to twoja tożsamość
Żeby to jednak była tożsamość, to trzeba mieć z tym aktem głęboki emocjonalny i świadomy związek. Trzeba powiedziec że dana postwa cię wyraża, stanowi o twoim ja. Tak myśle
Edit: Tożsamość jest tez bardziej wtedy, gdy dana rzecz jest celem samym w sobie, bo wtedy bardziej Cie wyraza. Środek do tego raczej nie
 
Ostatnia edycja:

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Zupełnie mnie nie rozumiesz. Po raz, rozmawiamy tu o samej słuszności glosowania co nie jest aktywizacją, tylko czysto akademicką wymianą poglądów dlaczego ty uważasz, że nie warto, a ja że warto.
Nie uznaję tego za czysto akademicką wymianę poglądów a walkę o uskutecznianie jednej postawy lub drugiej.
Po dwa, oczywiście,że w tej sytuacji w której jesteśmy głosowanie ma większy sens, jest logiczniejsze i bardziej zyskowne niż nieglosowanie, a systemu wartości dotyczy o tyle, że wolę propagowania poglądów wolnościowych zamiast niewolnościowych.
Nie ma w tym niczego oczywistego, tym bardziej w obecnej sytuacji, kiedy korwiniści startują z nacjonalistami i Braunem. Załóżmy scenariusz, w jakim nawet wchodzą do takich czy innych parlamentów jako koalicja wyborcza, nad czym tu, demokraci, tak fapujecie. Ale niechby tylko okazało się, że korwiniści okażą się być słabsi w politycznych gierkach od swoich koalicjantów, albo partnerzy ponownie pojadą Krulowi bez mydła w momencie, w jakim okaże się to dla nich korzystne, wykorzystując go jedynie do poprawy swojej pozycji - co nie jest takie niemożliwe, bo to chleb powszedni JKM; ostatnio było tak z Kukizem - a okaże się, że bardziej to jest jednak głos na nacjololo niż wolnościowców.

Korwin w rozgrywkach ambicjonalno-personalnych jest miękką fają i nie potrafi być bezlitosny dla swojej opozycji ani podstępny dla koalicjantów. Nie gra nikomu trudnych piłek i nie kanibalizuje na swoją korzyść. Dlatego wszyscy mu też włażą na głowę, bez względu na to, czy mamy tam rzeczywiście jakąś rolę agentury, czy po prostu żółtkopodobnym kretynom wydaje się, że mają swoje 15 minut sławy i teraz mogą zabłysnąć przy prowadzeniu czegoś większego od świetlicy. Chętnie poczytałbym przygotowaną listę 10 najgenialniejszych manewrów politycznych Korwina od czasów okrągłostołowych, dzięki którym ugrał coś ponad stan, ale obawiam się, że trafiłyby tam wyłącznie wzmianki o zakładaniu kolejnych partii. Nie jest to materiał na WatchMojo, żeby obejrzeć do kanapki.

Krótko rzecz ujmując, jeżeli ocenimy warsztat pracy Korwina jako polityka z dość długą historią, nie jest on zbyt porywający. Poza po części akceptowalnymi przez nas poglądami na ekonomię, nie ma tam zbyt wielu argumentów na obronę płonnych nadziei, że tym razem to Korwin rozegra innych, a nie oni jego. W takim wypadku, tym bardziej nie widzę tej oczywistości, o których piszesz, Max.

Jeżeli w wyniku głosowania na tę Konfederację, w największym stopniu skorzystają najbardziej sprawni organizacyjnie nacjonaliści z protekcjonistycznymi poglądami i ojczyźnianą demagogią, to wyjdzie to ogólnie in minus dla wolności. A Korwin według mnie jest po prostu najsłabszym elementem tej układanki i sądzę, że to jego ugrupowanie będzie przystawką do schrupania przez nacjololo a nie na odwrót. Uważam, że tak wygląda prawdziwy rozkład sił i inicjatywy, więc głosowanie na Korwina nawet z czysto utylitarnej, demokratycznej pozycji jest antywolnościowe i nie ma dobrych powodów, by sądzić, że jest inaczej.

Nie widzę powodów, aby jakikolwiek wolnościowiec miał wpuszczać jeszcze groźniejsze dla wolności ugrupowania, które mogą przyspieszyć destrukcję i tak rozmontowywanych już swobód. To znaczy taki powód istnieje: krótkowzroczność wolnościowego wyborcy i brak rozeznania wszystkich potencjalnych konsekwencji głosowania rzekomo tylko na Korwina.
Nawet jak na człowieka stawiającego akcenty głównie na subtelnościach metafizyki władzy i ustrojów, jestem chyba większym realistą w ocenie potencjalnych skutków takiego głosowania, niż entuzjaści Konfederacji.
Natomiast manipulujesz w tym, że łączysz to z tożsamością demokraty. To absolutna manipulacja.
Sam proces wyboru mnie nie obchodzi, jest czynnością jałową i narzuconą odgórnie natomiast interesuje mnie skutek, czyli np odrzucenie artykułu 13, czy propagacja wolnościowych idei. Nie identyfikuje sie ze sposobem w jaki to sie stanie. To nie ma znaczenia.

Opowiadają, że Platon zobaczywszy człowieka grającego w kości, zganił go, gdy zaś ten powiedział, że gra o małą stawkę, odparł: "Ale nawyk to nie jest mała stawka".

-- Diogenes Laertios "Żywoty i poglądy słynnych filozofów"

Niewolnik również wykonuje mimowolnie czynności dla siebie jałowe, narzucone odgórnie, nie musi go nawet interesować skutek. Może nawet nie identyfikować się ze swoim niewolnictwem, ale nie zmienia to faktu, że jest niewolnikiem, bo robi to, co czynią niewolnicy.

To, czy poświęcasz część aktywności umysłowej temu, co robisz - czy robisz to bezwiednie i bezmyślnie, nie zmienia faktu, że to robisz. To nawet tym gorzej, bo nieświadomie budujesz sobie jakąś tożsamość i nie zdajesz sobie z tego sprawy, nie przykładając uwagi do tego, kim jesteś.

Powiedz mi jeszcze, że palisz, ale się nie zaciągasz.
Głosowac powinno sie nie dlatego, że demokracja ma sens, ale że wolność ma sens.
Wolę już cytat z Franklina:

Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad. Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją.

Demokracja i wolność to dla mnie dwie sprzeczne ze sobą sprawy, których nie należy podporządkowywać sobie w jednym zdaniu.
Jeżeli pojechałem tydzień temu do ciotki po całkiem dobry telewizor, który u niej leżał sie kurzył, to zrobiłem to bo chciałem mieć lepszy, nie wydając zbędnej kasy.
Czy to znaczy, że jadąc tam posiadałem "tożsamość kierowcy" a oglądajac "tożsamość tvmana"???? Pewnie, że przyjemniej oglądać na nowym niż na starym, tak jak przyjemniej żyć w kraju bez artykułu 13 niż z nim.
Bardziej już tożsamość zbieracza secondhandziarza.

A czy jak tylko raz ukradniesz, to stajesz się złodziejem? Czemu miałbyś posiadać tożsamość złodzieja, tylko po jednym razie?
Nie masz bladego pojęcia czym w ogóle jest tożsamość, że wynika z głębokiej autoidentyfikacji i namysłu i co dziwne nie widzisz, ze istnieją dobre skutki, dla tożsamości całkiem obojętne
Sraty taty. Niejeden alkoholik czy ćpun żyje w zaprzeczeniu temu, kim jest i co robi, nawet gdy dla jego otoczenia jest już oczywiste, że jest po prostu alkoholikiem czy ćpunem. Na ogół to właśnie on jest ostatnią osobą, która zdaje sobie sprawę z własnej tożsamości. A kiedy już przyjmuje czy internalizuje taką świadomość, to jest już po ptokach, bo trzeba tę tożsamość zmieniać, tworzyć inną.

Nie popełniasz błędu dorzucając antydemokratyzm, jeśli to uznajesz za część swojej tożsamości. Bo niby czemu nie? Ale zdaje mi sie śmieszne, że tożsamość jest zawarta w samym dzialaniu, nawet jeśli dla działajacego jest uboczne, banalne czyli np żeby być demokratą wystarczy samo zaglosowanie.
Dla damskiego boksera tłuczenie żony nie musi być celem podstawowym, a ubocznym wobec chęci zaprowadzenia w domu odpowiednio postrzeganego porządku lub dyscypliny, co nie zmienia faktu, że typ nie musi być świadomy "zdobycia perka", żeby okazać się damskim bokserem.
To wg mnie prowadziłoby do wniosku, że wszystko co robisz dla jakiegokolwiek celu (przyjemnośc, zabawa, fizjologia, rozwój osobisty, czy życie w kraju bez pewnych przepisów, no cokolwiek) to twoja tożsamość
Żeby to jednak była tożsamość, to trzeba mieć z tym aktem głęboki emocjonalny i świadomy związek.
Nie. Jest cała klasa hedonistycznych uzależnień, w jakie można popaść bez kontroli nad sobą samym i swoimi popędami oraz własnym ośrodkiem nagrody. Brak refleksji nad sobą i swoim zachowaniem, brak opanowania może do nich prowadzić i nie potrzebne są do tego żadne dodatkowe głębokie afirmacje ani osobiste deklaracje.
Trzeba powiedziec że dana postwa cię wyraża, stanowi o twoim ja. Tak myśle
Edit: Tożsamość jest tez bardziej wtedy, gdy dana rzecz jest celem samym w sobie, bo wtedy bardziej Cie wyraza. Środek do tego raczej nie
A jak sie to ma do podanego przykładu alkoholika, który dajmy na to, pije, aby zapomnieć? Alkohol może być środkiem, a nie celem, ale ostatecznie to niczego w akcie zostawania lub bycia alkoholikiem nie zmienia.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 736
Ciebie nawet nie stać na to by ruszyć dupę raz 2-4 lata na wybory.
O tym właśnie mówię. Wypadałoby sobie ustalić ambitniejsze cele niż okazjonalne uczestnictwo w wyborach.

Jeżeli chodzi o najbliższe otoczenie, to mnie się libnet w obecnej postaci - intelektualnej sypialni ze śmiesznymi obrazkami już znudził i jeśli nie ma się tu dziać nic więcej, to przyjdzie pora położyć na nim pałkę. Opcją za jaką się opowiadam, będą daleko idące zmiany, posprzątanie stajni Augiasza i rozbudowanie sekcji Inicjatyw wolnościowych w taki sposób, aby mogła się stać czymś na kszałt bazy wypadowej dla libertariańskiego odpowiednika putinowskich Brygad Sieciowych z Olgino.

Rozpisze się tam reguły tworzenia dobrych dosyć uniwersalnych copypast i replik na różne okazje, powymienia know-how, bardziej kreatywni będą je pisać, udoskonalać i dostosowywać do najczęstszych kategorii newsów na portalach, mniej kreatywni będą je brać i rozmieszczać po internetach, zwiększając propagację wolnorynkowych poglądów, zostając stachanowcami libowej propagandy. Lajki i respekt będzie okazywany wtedy, gdy się udokumentuje i pokaże, ile contentu gdzie się rozpowszechniło. Będzie się oceniało, jak i gdzie co siada, czego robić więcej, czego mniej.

Może się zrobi też jakąś frakcję memetyczną do ataku na infosferę dla nieczytatych, ale lepiej jednak na początek stworzyć struktury zajmujące się spamieniem i trollowaniem na największych polskich portalach, żeby normiki się zaczęły oswajać z tym, że libertarian jest więcej i więcej, nawet jeśli będzie nas tylko garstka.

Rzeczywiście chcesz akapu? To może zademonstruj to w końcu w działaniu, wykazując się w ten czy inny sposób na froncie wojny informacyjnej.
No i sorry ale, wzajemne lizanie się po jajach w libkowskim gronie jakoś do mnie nie przemawia, bo jak rozumiem właśnie o to ci chodzi gdy piszesz o 'dbaniu o tożsamość"
Nie zamierzam się wzajemnie lizać po jajach w libkowskim gronie, tylko zagnać je w końcu do roboty, skoro już ustaliliśmy, że to działania określają naszą tożsamość. Na razie mamy tożsamość śmieszków, bo tym się głównie zajmujemy na tym forum. Pora zacząć w końcu działać, robiąc nawet drobne rzeczy, ale codziennie.

Może wprowadzisz obowiązkowe zajęcia z marksizmu-leninizmu, ups miałem na myśli libertarianizmu-fatbantyzmu.
Może. A może po prostu zaszczepię tu nieco patriarchalnej tradycji i powiem, że kto nie chce pracować, niech też nie je i zwyczajnie odejdzie od libnetowego stołu? Może warto po prostu odsiać ludzi, którym niczego się już nie chce robić, są tu tylko z przyzwyczajenia i nie stać ich na jakikolwiek wolontaryjny wysiłek w wolnym czasie?

Bądź co bądź, robią złą reklamę argumentowi o oddolnej organizacji społeczeństwa.
Tak serio to ja już wolę oglądać tow. Karbowską i tow. Michała, ta pierwsza często powie coś o czym nie miałem pojęcia, a głupotą tego drugiego mogę się chociaż pobulwersować.
Jak dziecko. Konsumujesz biernie kontent, traktując to tylko jak rozrywkową pożywkę, która ma cię zabawiać, ale z siebie nic nie dasz. Może zamiast oglądać jakieś spierdoliny, sam zaoferujesz, że zrobisz coś, co przyda się naszym ideom?

A co wg. ciebie nie jest tanim aktywizmem? Pisanie gównoartykulików których nikt nie czyta? Poza tym czy każdy musi być od razu aktywistą? Mnie się nie chce np. wikłać się w gównoincjatywy, chcę jedynie żeby państwo się ode mnie odpierdoliło i zagłosowanie+namówienie paru innych osób jest najprostszą i najmniej wymagającą drogą, bo nawet 5% partia może zadecydować o tym czy jakiś rząd upadnie czy nie, czy zostanie wprowadzony zjebany program socjalny czyn nie.
Nauka robienia propagandy w dzisiejszych realiach na serio. Trawestacja myśli klasyków do krótkiej formy, opanowanie informacyjnej logistyki, zaznajomienie z tym, jak działają dzisiaj media, jak dopasować narrację, by najmniejszym wysiłkiem odnieść największy oddźwięk.

Sprawianie wrażenia, że libów jest więcej niż jest, dzięki nadrabianiu tego aktywnością w masowych środkach przekazu.
Jeżeli libertarianizm zdefiniujesz jako "ta partykularna wersja libertarianizmu którą ja wyznaję" to obawiam się że jesteś w ogóle jedynym libkiem na całym świecie.
Nie musisz rozpowszechniać akurat mojej, partykularnej wersji libertarianizmu, żeby robić cokolwiek.
 

MaxStirner

Well-Known Member
2 729
4 693
Znowu mylisz i mieszasz wiele rzeczy. Na gorąco spośród wielu falszy które w sobie hodujesz - nie, bycie niewolnikiem to nie to samo co posiadanie tożsamości tegoż. Tożsamość polega na internalizacji, uwewnętrznieniu postawy, nie na graniu roli. Ludzie zmuszeni do pewnych działań niekoniecznie sie z nimi utożsamiają- więc to nie stanowi o ich tożsamości. Pokazało to tysiące już od czasów Spartakusa.
Głosując nie muszę utożsamiac sie z demokracją, tak jak niewolnik z niewolnictem kiedy czyści Panu buty. Glosujac jestem głosującym, owszem. Tak jak pijąc pijącym na przykład. Śpiąc jestem śpiącym. No i co z tego do diabla.
Idąc przykladem alkoholika - jeśli piję i jest mi z tym dobrze (masa jest ludzi którzy tak mają) czyli uznaję tę postawe za swoją to można by ewentualnie mówić o "tożsamości" choć też nie bardzo. Tożsamość to to, co uznaję za tożsame z ego. Nie nawyk, nie rzecz przypadkowa, nie fizjologia i nie rola wynikająca z sytuacji. Jeśli powiem, że mam polską tożsamośc to mówię, że uwewnętrzniłem jako swój pewien ładunek wartości, symboli, skojarzeń itd, i że to mnie za moja zgodą definiuje. Jak do tożsamości chcesz wpakowac nawyki czy życie niewolnika?
Co do sojuszy Korwina - zapominasz, że w tym wypadku głosujemy do PE. Gdyby to byl Sejm, może i owszem do pewnego stopnia przyznam Ci rację. Natomiast jak chodzi o Ue, obie strony szczerze jej nienawidzą, poza tym sami narodowcy będą tam silnie izolowani. Wszystko co dadzą rady zrobić, to troche szumu, i o to chodzi. Większa zagrywką byłoby jak to napisali na okopress odeslanie Jkma do Ue, żeby w sejmie lepiej sie ustawić. Zobaczymy, na razie to wszystko dywagacje
Edit: Pwn slownik online
Tożsamośc - w odniesieniu do pojedynczego czlowieka - świadomość siebie.
Bingo i w kurwa pięknych dwóch słowach zamiast kilometra postów. Zatem to, czy mam tożsamość niewolnika, demokraty czy alkoholika zależy od mojej świadomości siebie, nie od czegos poza mną Mylisz wykonywanie czegoś, wchodzenie w rolę które wynika z miliona czynników, z tożsamością, czyli czymś wewnętrznym. Stąd zresztą genderyści mówią o "tożsamości plciowej" bo gdyby istniała, byłaby sprawą autoidentyfikacji a nie biologii
 
Ostatnia edycja:

Eli-minator

zdrajca świętych dogmatów
698
1 671
Muszę powiedzieć, że gdybym wierzył, że mój pojedynczy głos umocni Konfederację, to nie deklarowałbym tego, że już nie będę głosował w wyborach. Jednak nie wierzę w to. Czy bym zagłosował, czy nie, nie wpłynie to na wynik wyborów. Jeden głos to po prostu za mało. Wiedziałem to naturalnie wcześniej, ale wcześniej bawiło mnie odbieranie karty, pochylanie się z długopisem, ale zaznałem tej przyjemności tyle razy, że mi się przejadła. Więc ograniczam się do tego, że pragnę sukcesu wspieranej opcji i wspieram go strunami głosowymi i klawiaturą, ale długopisem już nie. Po co to jakby powtarzam? By zwrócić uwagę na rzecz następującą. O ile liczba wyborców Konfederacji w maju nie będzie aż taka bardzo astronomiczna (i ktoś mógłby sobie wyobrażać, że zwiększenie jej o jeden lub zmniejszenie jej o jeden może mieć jakieś mikroskopijne znaczenie), to liczba głosujących w ogóle w tak ludnym kraju (PL) już będzie astronomiczna, a liczba niegłosujących będzie jeszcze bardziej astronomiczna. W tym sensie pojedyncza osoba - owszem - nie zadecyduje o dowolnie rozumianym sukcesie wyborczym dowolnego komitetu (stronnictwa, koalicji). ALE TYSIĄC RAZY BARDZIEJ pojedyncza osoba nie ma szans swoim zachowaniem na jakąkolwiek legitymizację ustroju demokratycznego (udziałem) lub delegitymizację (pozostaniem w domu) w konkretnych wyborach. Tu - poza mną - nie ma żadnych wyrazistych demokratów, więc pragnę uspokoić, że nie musicie się przejmować, że FatBantha was wyzywa od demokratów, że grozi wam, że będziecie legitymizować system. Równocześnie on ma rację. GDYBY w wyborach wzięło udział np. 1 procent uprawnionych do Chujnioparlamentu i potem ledwie 3 procent uprawnionych jesienią do Sejmu, to byłaby to potężna delegitymizacja władzy i ustroju. Tyle że to zupełnie nierealne i w żaden sposób się nie wiąże z zachowaniami tutejszych bywalców. Fat, bywaj zdrów w alternatywnym wszechświecie.

A gdyby spalić lokal wyborczy? Sam lokal, bez poparzonych osób? Skutek tylko taki, że sprawca przeszedłby badania psychiatryczne przed wyrokiem, żadna delegitymizacja by z tego nie wyniknęła.

Czy jedna osoba zatem nie może swoim postępowaniem ani legitymizować, ani delegitymizować ustroju demokratycznego? Owszem, może! Aczkolwiek to trudna sprawa i normalnie niedostępna. Ja triumf wrogów demokracji mam za zło. I napiszę tak. Majowe wybory do Chujnioparlamentu to dla mnie żadne święto demokracji. Ale za to kwiecień, kwiecień, który cały czas jeszcze trwa, to coś pięknego. Jeden człowiek posunął naprzód delegitymizację antydemokratycznego szkodnictwa. Dał radę! Kwiecień 2019 - piękne święto demokracji. W Europie jest tylko jedno, ostatnie państwo, w którym ostał się jako władza zabobon antydemokratyzmu. To państwo to Watykan. Oficjalne info (PAP, portal interia) między liniami.
_________________

Papież pocałował stopy prezydenta republiki [Sudanu Południowego - Eli-minator] Salvy Kiira Mayardita oraz wiceprezydentów-nominatów: Rieka Machara i Rebeki Nyandeng De Mabior.
W spotkaniu w watykańskim Domu świętej Marty, gdzie mieszka Franciszek, uczestniczył też między innymi anglikański arcybiskup Canterbury Justin Welby.
_________________

Chłopie, rób tak dalej, świetnie się spisałeś. Nawet nie myśl o żadnej abdykacji, monarcho. Przeciwnie, panuj sobie w małym kraju, a późną jesienią, po wyborach w Polsce - zapraszamy - wyliż podeszwy butów marszałkowi nowo wybranego sejmu. Może będzie to ponownie Marek Kuchciński, nieważne, nie personalia, lecz funkcja ustrojowa. Oczywiście arcybiskup Canterbury jako reprezentant demokratycznej Anglii (formalnie tylko monarchia) będzie mile widzianym świadkiem dodającym powagi temu pięknemu aktowi legitymizacji ustroju demokratycznego. Jeśli o mnie chodzi, to jestem za wizytą dostojnego gościa (arcybiskupa z DEMOKRATYCZNEJ Anglii) i śmiesznego gościa (władcy kraju BEZ demokracji, elekcyjnego monarchy Watykanu).
 
Do góry Bottom