Filozofia Gorean

tomky

Well-Known Member
790
2 038
Z interii:

"Hej pani zoya!
Ja kopiowalem pani teksty Powinienem zaznaczyć ale tego nie zrobilem PRZEPRASZAM
Jestem mlodym chlopakiem ,mam 19 lat bardzo mi sie podoba jak pani pisze i podoba mi sie droga zycia wedlug waszej filozofi.
..."
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Tomkiewicz, jaka kradzież? Myślałem, że jesteś libem. Coś takiego powinno być nagłośnione i tyle. J
Madlock, przypomnę jeszcze raz co napisałem. Przykład: napisałem artykuł, podpisałem go, że to ja. Wkrótce potem mój artykuł ukazuje się na jakimś portalu w niezmienionej postaci jako kopia, pod którą podpisana jest inna osoba niż ja jako autor.
To jest chyba kradzież, no nie? To tak jakbyś pisał recenzję filmu, a ktoś umieścił ją na onecie jako swoje dzieło. To jest kradzież kurwa!
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 110
To nie jest kradzież. To jest wprowadzenie czytelnika w błąd, co do autora tekstu. Za poszkodowanego może być uznany tylko czytelnik (w sprawie ewentualnego odszkodowania).
 

Alu

Well-Known Member
4 633
9 694
No nie bez przesady, jaką niby szkodę odniósł czytelnik? Chyba, że dostęp do tekstu byłby sprzedawany a podpisywałby go np. jakiś znany autor. Wtedy ktoś mógłby mieć pretensje, że np. kupił dostęp ze względu na nazwisko autora i został tym samym oszukany.
 

Sputnik

Szalony naukowiec
482
2 171
Jakbym poszedł do markowego salonu z bronią, kupił giwere z droższej półki a w domu zobaczył, że napisane made in china to bym się wkurwił.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Przypisanie sobie autorstwa cudzego tekstu to kradzież, mimo, że czyn tyczy się w gruncie rzeczy jedynie tekstu. Jeszcze raz przykład: wchodzę na KMF, kopiuję czyjąś recenzję, a potem umieszczam na swoim blogu jako tekst swojego autorstwa. To w moim przekonaniu jest kradzież, w przeciwieństwie do infoanarchizowania płyty czy filmu. Nie kradnę Cameronowi "Titanica", kiedy kopiuję jego film. Cameron wciąż pozostaje twórcą.
 

zoya

Member
47
29
Screeny i na wykop z tym XD
"Interia kopiuje posty z innych forów, by zrobić u siebie sztuczny tłok" XD

Tomkiewicz, jaka kradzież? Myślałem, że jesteś libem. Coś takiego powinno być nagłośnione i tyle. Ja akurat nie mam w tym żadnego interesu (chociaż może byłaby to darmowa reklama libnetu), ale zoya się chyba wkurzyła XD

A i owszem wkurzyłam się!
Ale przede wszystkim dlatego, że moje tu pisanie było fragmentem dyskusji, do której mam stosunek emocjonalny. Generalnie, temat Gorean Lifestyle to coś istotnego w moim życiu. I o ile jestem w stanie stanąć do dyskusji na argumenty, a nawet jestem w stanie przełknąć inwektywy i wszelkie imputacje rozgorączkowanych interlokutorów, to zupełnie nie potrafiłam zaakceptować, że ktoś przemawia moimi słowami w dyskusji.
Wiecie...to jakby ktoś wtargnął w moją głowę i strefę odczuć....Matrix to chyba dobre słowo, na określenie tego co poczułam.

Fakt, jestem kobieta i patrze na to przez pryzmat emocji. Wy, jako faceci, podchodzicie do tego bardziej racjonalnie i logicznie.
Ale ja, uwielbiam byc kobietą ;)

Jeśli potrzebujecie reklamy...są na to sposoby. Jakoś średnio chciałabym, aby "tapetowano" moimi słowami fora internetowe.
Nie, zdecydowanie nie chcę tego!
Zabrałam głos na Waszym forum, bo czytając niektóre wątki wyrobiłam sobie pozytywną ocenę co do użytkowników i atmosfery.
pozdrawiam

wkurzona na maksa ...zoyka
 

Gie

Libnetarianin
219
492
@tomkiewicz
Plagiat nie jest technicznie rzecz biorąc kradzieżą, bo nie dochodzi tu do żadnej fizycznej utraty własności. Oczywiście nie zmienia to faktu, że uzurpowanie sobie autorstwa jest świństwem zarówno wobec prawdziwego twórcy jak i odbiorców.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Poczekaj, przypisanie sobie autorstwa cudzego tekstu, tylko dlatego różni się od kradzieży, bo ta dotyczy jedynie rzeczy materialnych?
 

Gie

Libnetarianin
219
492
Własność dotyczy tylko rzeczy materialnych, a bez własności trudno w ogóle mówić o kradzieży. Oczywiście potocznie plagiat można nazwać kradzieżą (sam bym tak to nazwał), ale nie jest to kradzież w sensie libertariańsko-infoanarchistycznym.
 

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Wnioskuję więc z powyższego posta, że istnieje taki punkt w libertariańsko-infoanarchistycznym poglądzie, który legitymizuje kradzież poprzez potoczne jej pojmowanie lub dlatego, że tyczy się np. tekstu. Czyli przypisanie sobie cudzego tworzywa mieści się w pojęciu wolnościowym, zarówno od strony technicznej jak i etycznej, tylko z powodu jego rzekomo niematerialnego istnienia?
 

Szynka

Złota szynka wolnego rynku.
1 209
2 055
Kradzież to kradzież. Przypisanie sobie cudzego autorstwa to przypisanie sobie cudzego autorstwa.

Edit:
Kradzież ma jasną i ogólnie przyjętą definicję: jest to zabranie cudziej własności. Tak samo jak piractwo nie jest kradzieżą, tak samo podpisanie się pod cudzą pracą nią nie jest. Od tego są inne określenia i nazywanie tego kradzieżą tylko wprowadza zamieszanie i deprecjonuje pojęcie kradzieży.
 
Ostatnia edycja:
  • Like
Reactions: Gie

tomislav

libnet- kowidiańska tuba w twojej piwnicy!
4 777
13 003
Kradzież: zabieram wbrew woli X przedmiot Y
Przypisanie: zabieram wbrew woli X jego tekst poprzez oznaczenie się jako jego autor, czyli w gruncie rzeczy zabieram mu własność poprzez nadanie swojego autorstwa.

Zoya, to nie jest nawet relatywizm, tylko brak konsekwencji IMO.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 855
Wnioskuję więc z powyższego posta, że istnieje taki punkt w libertariańsko-infoanarchistycznym poglądzie, który legitymizuje kradzież poprzez potoczne jej pojmowanie lub dlatego, że tyczy się np. tekstu. Czyli przypisanie sobie cudzego tworzywa mieści się w pojęciu wolnościowym, zarówno od strony technicznej jak i etycznej, tylko z powodu jego rzekomo niematerialnego istnienia?
No nie ma czegoś takiego jak "kradzież autorstwa". Tak samo jak nie ma czegoś takiego jak "kradzież klientów".

Libertarianizm się etyką nie zajmuje, jeno teorią kary, a dokładniej - teorią, kiedy wolno użyć przemocy fizycznej, a kiedy nie. Nie masz prawa użyć przemocy fizycznej na osobie A, która podpisała się pod Twoim dziełem. Odbiorca natomiast ma prawo użyć przemocy fizycznej, jeśli z umowy sprzedaży wynikało, że kupuje od A dzieło napisane przez A. Wówczas doszło do kradzieży faktycznego dobra - pieniędzy. Tak to się ten NAP plecie.
 

Gie

Libnetarianin
219
492
Wnioskuję więc z powyższego posta, że istnieje taki punkt w libertariańsko-infoanarchistycznym poglądzie, który legitymizuje kradzież poprzez potoczne jej pojmowanie lub dlatego, że tyczy się np. tekstu.
Dziwne wnioski wyciągasz. Nie ma żadnego dodatkowego punktu, wszystko wynika z własności. Jeżeli uznajesz, że może istnieć coś takiego jak własność utworu (nie-materii, czystej informacji), to znaczy, że tutaj biegnie linia podziału, a nie przy samej sprawie plagiatu. Od tego mamy już chyba parę długawych wątków.

Czyli przypisanie sobie cudzego tworzywa mieści się w pojęciu wolnościowym, zarówno od strony technicznej jak i etycznej, tylko z powodu jego rzekomo niematerialnego istnienia?
Nie wiem do końca o co chodzi ze "stroną techniczną", ale od strony etycznej się mieści. Bicie zwierząt zresztą też. Po prostu nie wszytko co powszechnie uznaje się za złe, jest przez libertarianizm zakazywane.
 
Ostatnia edycja:
Do góry Bottom