Duma z bycia Polakiem

military

FNG
1 766
4 728
nie tak pokurwiony jak sąsiedztwo ze wschodu i zachodu splamione wywoływaniem niezliczonych wojen

Say whaaaa? Nie czuję się splamiony niczym, co robią członkowie mojej rodziny, a co dopiero moi przodkowie, a co dopiero całkiem obcy ludzie, którzy żyli na tym terenie 100 lat temu - i nie wiem, czemu jakikolwiek Niemiec miałby czuć się splamionym wojnami wywołanymi przez obcą mu osobę przed wiekami. Co to za kolektywistyczne myślenie?
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 269
To zwykłe myślenie kolektywistyczne :) Nie można być zwolennikiem OWzP nie będąc do pewnego stopnia zwolennikiem kolektywizmu, przynajmniej w zakresie odpowiedzialności ;) Narodowość moim zdaniem ma wiele wspólnego z marką - pielęgnowanie marki czy też "duma" z występowania pod nią nie musi od razu równać się z komunistycznym kolektywizmem skutkującym koniecznością przeprowadzenia OWZP. Ja chcę żeby marka pod którą występuję oznaczała jak najwyższą jakość i powody ku temu są indywidualistyczne - bo ja tak chcę i mnie się opłaca.

Edytka: być może zamiast "marka" bardziej by pasowało "oznaczenie geograficzne" :)
 
M

Matrix

Guest
Nie wiem, ale wydaje mi się, że nie mamy najlepszej marki na świecie jako Polacy, i z czego to wynika, myślę, że sami nie potrafimy się docenić, mamy tzw. kompleksy. Ale nie szkodzi te kompleksy zmuszają nas do pracy nad sobą, aby dorównać innym nacjom, ja np chcę dorównać Amerykanom. :)
 

Norden

Well-Known Member
723
901
A mi się patriotyzm kojarzy z prawactwem. Używają takiego "argumentu" za przymusową redystrybucją na rzecz państwa, w którym akurat nieszczęśliwie się urodziłem i nagle muszę jakieś pomniki fundować, kulturę wspierać itd.
Też racja. Tylko tu trzeba wyraźnie oddzielić patriotyzm socjalistyczny od kulturowego. Ty napisałeś o socjalistycznym.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
Nie wiem, ale wydaje mi się, że nie mamy najlepszej marki na świecie jako Polacy, i z czego to wynika, myślę, że sami nie potrafimy się docenić, mamy tzw. kompleksy. Ale nie szkodzi te kompleksy zmuszają nas do pracy nad sobą, aby dorównać innym nacjom, ja np chcę dorównać Amerykanom. :)

Informatycy mają dobrą markę.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 183
Zaczęło się od tego, że bycie dumnym ze swojej nacji jest nieracjonalne, a doszło do tego, że w przypadku Polaków poprostu nie ma być z czego dumnym i jest więcej powodów do wstydu.
Informatycy mają dobrą markę.
Kiedyś w necie był artykuł i chwalono polskich informatyków. A w komentarzach jak to zazwyczaj bywa jakiś złośliwiec napisał:
"Informatycy stają się w XXI wieku tym, czym byli robotnicy przy taśmie w XX" ;)
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 269
Mnie się wydaje, że Polacy ogólnie mają dobrą markę. To Polska rozumiana jako miłościwie nam panująca władza ma chujową. Gówniany kraj fajnych ludzi :)
 
OP
OP
Gość niedzielny

Gość niedzielny

Well-Known Member
968
2 125
Słusznie Norden zaorał "argument", że urodzenie się w danym miejscu to czysty przypadek. To, że ja urodziłem się w Polsce, nie jest czystym przypadkiem. Jest nieubłaganą koniecznością. Ponieważ to właśnie rozumiemy przez "ja". Można mówić, że mogłem się równie dobrze urodzić dzieckiem much i w pewnym sensie tak się stało. Rodzę się nim cały czas, w każdej sekundzie (bo dużo jest much na świecie). Tyle że ja siedzący tu i piszący te słowa nie nazywam tego "ja". Zwyczajnie nie miałoby to sensu.

Prawda. Ale nie zmienia to postaci rzeczy- było nieubłaganą koniecznością urodzić się tutaj, żadna w tym moja zasługa.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
A w komentarzach jak to zazwyczaj bywa jakiś złośliwiec napisał:
"Informatycy stają się w XXI wieku tym, czym byli robotnicy przy taśmie w XX" ;)

Hehe. No do pewnego stopnia może i tak, ale nie do końca. Napisanie programu to zaprojektowanie prototypu, a nie sklonowanie egzemplarza.
 

deith

Active Member
230
169
Say whaaaa? Nie czuję się splamiony niczym, co robią członkowie mojej rodziny, a co dopiero moi przodkowie, a co dopiero całkiem obcy ludzie, którzy żyli na tym terenie 100 lat temu - i nie wiem, czemu jakikolwiek Niemiec miałby czuć się splamionym wojnami wywołanymi przez obcą mu osobę przed wiekami. Co to za kolektywistyczne myślenie?

Osobiście możesz sie nie czuć splamiony ale...

Można na to spojrzeć z tej strony, gdyby Polacy byli bardzo szanowanym narodem ze świetną opinią np. jako pracownicy to łatwiej byłoby znaleźć pracę zagranicą itd. Bo ludzie na to patrzą, trudniej na rynku pracy jest cyganom a łatwiej anglikom.
Inaczej postrzegamy dzikie rumunki a inaczej gorące hiszpanki.

Po prostu bezpiecznie jest wstępnie przypisywać ludziom z danych grup społecznych ich pochwszechne cechy.
Tak czy inaczej w pewnych sytuacjach nas to dotyczy czy tego chcemy czy nie.
 

Zbyszek_Z

Well-Known Member
1 021
2 467
"Informatycy stają się w XXI wieku tym, czym byli robotnicy przy taśmie w XX" ;)
Porównanie z dupy.

Robotnik przy taśmie: niewykwalifikowana osoba pracująca u właściciela fabryki wykonywająca prostą i rutynową pracę. Może być nim prawie każdy.
Informatyk: wykwalifikowawszy osoba z dużą wiedzą w konkretnej dziedzinie często pracująca jako wolny strzelec. Potrzeba lat nauki aby cokolwiek zdziałać.
 

alfacentauri

Well-Known Member
1 164
2 183
To była przerysowana złośliwość. Sam jeszcze dodałem emotka by nie było wątpliwości. Chciałem pokazać, że niektórzy potrafią zgasić czyjąś dumę.
Ale choć przerysowane, to coś jest na rzeczy.
Zawód informatyka staje się coraz bardziej powszechny. Są tacy co mają pieniądze, wymyślają koncepcje, a informatycy je realizują tak jak kiedyś robotnicy robili to co inni im kazali.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
Zawód informatyka staje się coraz bardziej powszechny. Są tacy co mają pieniądze, wymyślają koncepcje, a informatycy je realizują tak jak kiedyś robotnicy robili to co inni im kazali.

To prawda, ale to samo można powiedzieć o każdym innym zawodzie (innym niż "bycie właścicielem").
 

Ciek

Miejsce na Twoją reklamę
Członek Załogi
4 882
12 269
Bycie właścicielem też się spauperyzowało w stosunku do czasów "Ziemi Obiecanej". Moja firma np. mieści się w katalogu na pulpicie + kilka segregatorów w szafce, a i intelektualnie bywa, delikatnie rzecz ujmując, niewielkim wyzwaniem ;)
 
C

Cngelx

Guest
Od informatyków (to określenie jest swoją drogą debilne) wymaga się coraz mniej. Wiedzę wystarczającą do pełnienia wielu czynności można zdobyć w kilka dni. Mało gdzie potrzebne są osoby mają dużą wiedzę, które np. znają Assemblera, za to bardziej liczy się znajomość API facebooka.

Niestety to prawda, że za kilka lat "informatyk" będzie zwykłym robolem.
 

pampalini

krzewiciel słuszności
Członek Załogi
3 585
6 861
Od informatyków (to określenie jest swoją drogą debilne) wymaga się coraz mniej. Wiedzę wystarczającą do pełnienia wielu czynności można zdobyć w kilka dni. Mało gdzie potrzebne są osoby mają dużą wiedzę, które np. znają Assemblera, za to bardziej liczy się znajomość API facebooka.

Znam i Assemblera, i API facebooka i uważam, że zrobienie aplikacji łączącej się z fejsbukiem to tak samo zaawansowany problem, co napisanie kodu w assemblerze. :) Powiedziałbym dokładnie odwrotnie - pisanie w assemblerze to bezmyślna robota szwaczki. Im wyższego poziomu język programowania, tym więcej bezmyślnej roboty wykonują za nas automaty, a my się musimy skupiać bardziej na projektowej i kreatywnej stronie.
 

R0beRt

New Member
9
1
deith napisał:
W ogóle skąd ten pomysł żeby oddzielać naród od państwa?
A skąd pomysł, żeby to łączyć?

Czy mógłbym być dumny z tego, że należę się do takiej rodziny, w której dziadkowie z każdej strony wsławili się odjebywaniem komuchów? Niby nie moja zasługa, ale jest się czym chwalić.
Nie chce mi się rozkminiać definicji dumy, ale czuje się częścią wspólnoty (nikogo do poczuwania się jej częścią nie zmuszam), dzięki której wpierdalam żarcie o jakim Angole mogą sobie pomarzyć, dzięki której mam mocniejszą głowę, ponadto jest wielu członków tej wspólnoty, którzy dokonali wielkich rzeczy. I odczuwam wobec tej wspólnoty wdzięczność za powyższe rzeczy, czuje się też zobowiązany dbać o jej obraz. Nie interesuje mnie, czy to myślenie kolektywistyczne, ale całkowicie irracjonalne na pewno nie jest.
 

Att

Manarchista
286
495
Wielu forumowiczów przy okazji dyskusji o dumie z bycia Polakiem zdaje się twierdzić, że duma z powodu przynależności do wspólnoty jest durna, nieracjonalna itd. Choć nie chcę bronić dumy z bycia Polakiem, to duma z bycia (nawet nie z własnej woli) członkiem kolektywu może być według mnie czymś zrozumiałym i naturalnym, co postaram się zobrazować przykładem:

Rok 2054. Rodzisz się w rodzinie Rycerzy Templariuszy. Jest to organizacja kierowana przez pana Andrzeja po odsiedzeniu 21 lat w norweskim więzieniu. Ma ona członków w całej Europie, którzy zbierają się we własnych osadach, ponieważ kontynent opanowany jest przez multikulturalne hordy gejów i muzułmanów.

Od dzieciństwa byłeś wychowywany przy użyciu tradycyjnych metod. Twoi rodzice, gdy było trzeba, lali Cię pasem, nie zważając na forumowych libertarian wrzeszczących o samoposiadaniu dzieci. Dorastałeś wśród rówieśników, którzy tak jak Ty mieli białą skórę i blond włosy. Razem otrzymywaliście od swoich ojców ważne nauki. Posiadłeś umiejętność celnego strzelania z karabinu automatycznego. Umiesz jeździć konno i władać mieczem, jak na Rycerza Templariusza przystało. Opowiadane Ci przez dziadków bajki o dzielnych wojach, których czeka nagroda w Valhalli, uczyniły Twe serce mężnym i nieustraszonym.

Gdy masz 16 lat trafiasz do państwowego liceum. Poznajesz swych nowych kolorowych kolegów. Widzisz, że masz coś, czego im brakuje. Cenisz sobie hart ducha i szlachetne umiejętności, który zdobyłeś dzięki swym ojcom. Na kolegów patrzysz z wyższością. Czujesz dumę, że jesteś Rycerzem Templariuszem.

I nie, nie jest to moim zdaniem jedynie duma z posiadanych cech i zdolności. Przynależność do wspólnoty odgrywa tu również ważną rolę. Momenty, w których możesz usiąść ze swymi rówieśnikami z osady i zaśpiewać pieśń na cześć Cywilzacji Białego Człowieka, polowania, na które razem jeździcie... wszystko to ma znaczenie.

Na koniec odpowiem Gościowi Niedzielnemu:
Prawda. Ale nie zmienia to postaci rzeczy- było nieubłaganą koniecznością urodzić się tutaj, żadna w tym moja zasługa.

Czy duma koniecznie musi dotyczyć własnych zasług? Jak dla mnie bycie Rycerzem Templariuszem, posiadanie pięknego diamentu otrzymanego w spadku po dziadku, kierowanie przez ojca środowiskiem polskich propertarian to również zrozumiałe powody do dumy. Zresztą można by równie dobrze argumentować w drugą stronę: nieubłaganą koniecznością jest, że ja piszący teraz te słowa dokonałem w przeszłości tamtych dokonań, więc z czego tu być dumnym? No i może rzeczywiście. Uczucia są głupie. :p
 
Do góry Bottom