tolep
five miles out
- 8 590
- 15 492
Po czyim terenie? Droga to nie jest - w tym kontekście - jakiś asfaltobeton czy podkłady i szyny, tylko pas terenu.jeździć bez dróg.
Po czyim terenie? Droga to nie jest - w tym kontekście - jakiś asfaltobeton czy podkłady i szyny, tylko pas terenu.jeździć bez dróg.
Po publicznym niebie z publiczną kontrola ruchu powietrznego. Ale i tak dosyć trudno wozić tak zboże.poruszać lotnictwem
Jak niby wygląda pierwotne zawłaszczenie przestrzeni powietrznej? Jak zmieszać ze swoja pracą przestrzeń powietrzną?A nie, przepraszam, przecież przestrzeń powietrzna jest zawłaszczona i obowiązuje święte prawo własności. Jak jesteś właścicielem przestrzeni nad miastem to dyktujesz ceny.
Założenie że każdy właściciel torów bedzie wywodził się ze społeczności użytkowników jest śmieszne i nieuprawnione, a wystarczy że wyłamie się jedenPowodem skłaniającym wszystkich do kooperacji jest chęć wyrwania się z poziomu chatek z gówna w długim terminie
Tyle pytań tak mało odpowiedzi...
Czwartego. Trzecim jest prokurator. I nie odpowiadam za kolibrów, mówię za siebie, kolego.Rozwiązanie dylematu więźnia według kolibrów - wprowadzić do gry 3 gracza z karabinem, który każe więźniom współpracować albo zdradzać kiedy on chce , nawet jeśli jest to dla nich niekorzystne a sam zawsze wygrywa.
No i dobrze. Więc w czym problem?Koleje pasażerskie w USA są nieliczne i chuja warte z powodów geograficznych. Europa bez Białorusi, Ukrainy i Rosji to jakieś 250 osób na kilometr kwadratowy, a USA to jakieś 33 osoby. Odległości są byt wielkie a prędkości zbyt małe (to ostatnie dodatkowo zwiększa koszty robocizny). Koleje towarowe za to są zyskowne prawie wszędzie, a już szczególnie w USA.
Ale co nas to obchodzi, na co społeczeństwo za pośrednictwem rządu pozwoli, czy nie pozwoli?Ale nie o tym jest dyskusja, tylko o monopolu. i o dyktowaniu cen.
A z kolei Departament Rolnictwa publikuje coś takiego:
Using a Herfindahl-Hirschman analysis of rail-to-rail competition applied to crop reporting districts, the U.S. Department of Agriculture (USDA) and the U.S. Department of Transportation (DOT) found that the level of railto-rail competition for grains and oilseeds decreased significantly between 1992 and 2007.5 Almost 75 percent of agricultural areas lost rail competition from 1992 to 2007, and the areas in which a railroad had a monopoly in transporting grain and oilseeds increased from 10 percent to 15 percent. At the same time, the revenue-to-variablecost ratio, a measure of railroad profitability, increased in 83 percent of those areas.
Nie ma o czym dyskutować. Na dłuższą metę społęczeńśtwo, za pośrednictwem rządu, nie pozwoli na to by monopolista bogacił się kosztem farmerów i konsumentów żywności. Albo wprowadzi konkurencję regulacjami, oddzielając ściśle tory od przewoźników, albo, tam gdzie to nie będzie praktyczne - skasuje prywatny monopol w całości.
Kto tak twierdził? Mam gdzieś, czy w USA będą jakiekolwiek koleje. Ja wiem że taki był temat wątku, Ale dyskusja potoczyła się na temat mojej uwagi, że linie kolejowe należą do tej kategorii rzeczy, która nie nadaje się do prywatyzacji.Dlaczego w ogóle mają istnieć jakieś koleje pasażerskie w USA?
Nie w nieskończoność, ale przewiezienie 50 wagonów masówki lub 50 kontenerów wymaga zatrudnienia dwóch maszynistów lub 50 kierowców. Pomijając inne czynniki faworyzujące kosztowo kolej.W przypadku zbóż można je od biedy wozić ciężarówkami, więc nie jest tak, że naturalny monopolista kolejowy może ceny transportu podnosić w nieskończoność.
Wszystko się nadaje do prywatyzacji.Kto tak twierdził? Mam gdzieś, czy w USA będą jakiekolwiek koleje. Ja wiem że taki był temat wątku, Ale dyskusja potoczyła się na temat mojej uwagi, że linie kolejowe należą do tej kategorii rzeczy, która nie nadaje się do prywatyzacji.
No zgoda. W najgorszym wypadku monopolista kolejowy może ustalić ceny na minimalnie niższym poziomie niż może zrobić to transport kołowy, powodując stan świata, w jakim kolej i jej atuty transportowe mogłyby dla konsumenta w ogóle nie istnieć.Nie w nieskończoność, ale przewiezienie 50 wagonów masówki lub 50 kontenerów wymaga zatrudnienia dwóch maszynistów lub 50 kierowców. Pomijając inne czynniki faworyzujące kosztowo kolej.
Ma. Ale w gospodarce wolnorynkowej ta bardzo dobra pozycja negocjacyjna jest pozorna i krucha. Nikomu nikt nie broni dążyć na rzecz jej przełamania.Więc monopolista kolejowy ma bardzo, bardzo dobrą pozycję negocjacyjną.
Ten instynkt samozachowawczy nie jest dobrym doradcą w przypadku ładu rozszerzonego i wolnego rynku. Tym bardziej, że większość ludzi jako niekreatywni nie potrafią sobie wyobrazić żadnych innych kreatywnych rozwiązań w ramach walki konkurencyjnej i będzie rozpatrywała sytuację czysto statycznie, w logice teraźniejszych dysproporcji sił i środków oraz gry o sumie zerowej. A gospodarka wolnorynkowa nie jest grą o sumie zerowej, nawet z występującymi w niej od czasu do czasu monopolami naturalnymi.Po prostu społeczeństwo nie życzy sobie by dawać komuś do ręki pistolet przyłożony społeczeństwu do głowy. Kwestia instynktu samozachowawczego.
Poniekąd jest przekładalna, bo to samo masz z dzisiejszymi gigantami w mediach społecznościowych. Jeżeli już zechcemy przypisać Facebookowi łatkę monopolisty naturalnego (chociaż naturalnym nie jest, bo opiera się na nadaniach patentowych i IP), to nie życzy sobie od internatuów po $100 za zapostowanie obrazka z kotkiem. A gdyby sobie zażyczył, ludzie poszliby bez problemu gdzie indziej.Co do tych filmików o Standard Oil - na pewno zainteresują OPa ale ich przekładalność na dzisiejsze czasy jest mniej więcej żadna.
To pisz, pisz. Pomyśli się nad debunkowaniem tego.Tak w ogóle, to po głowie chodzą mi szersze rozważania na temat "dlaczego pewne branże (policja, medycyna) są powszechnie częścią sektora publicznego, a z kolei inne są powszechnie zostawione wolnemu rynkowi" tylko jeszcze się zastanawiam jak taki temat sformułować.
Fizyka. I święte prawo własności (z tym samym dylematem więźnia) na gruntach na których mógłby powstać szlak alternatywny.Ma. Ale w gospodarce wolnorynkowej ta bardzo dobra pozycja negocjacyjna jest pozorna i krucha. Nikomu nikt nie broni dążyć na rzecz jej przełamania.
Do takich, do jakich je zawłaszczyłeś mieszając je z pracą.Do jakiej wysokości przestrzeń powietrzna jest zawłaszczalna i mogę zestrzeliwać sterowce znad mojej działki, na gruncie teorii libertariańskiej? To samo pytanie jeśli chodzi o kopanie tuneli kolejowych i drogowych, tylko o głębokość.
Fizyka nie ma nic do tego, żeby cisnąć monopolistę, który życzy sobie za swoje usługi znacznie więcej, niż z tej fizyki wynika.Fizyka. I święte prawo własności (z tym samym dylematem więźnia) na gruntach na których mógłby powstać szlak alternatywny.
Do jakiej wysokości przestrzeń powietrzna jest zawłaszczalna i mogę zestrzeliwać sterowce znad mojej działki, na gruncie teorii libertariańskiej? To samo pytanie jeśli chodzi o kopanie tuneli kolejowych i drogowych, tylko o głębokość.
Tak naprawdę ten czwarty w akapie też istnieje, tylko to rozproszony podmiot zbiorowy a imię jego: wojna domowa.Czwartego. Trzecim jest prokurator. I nie odpowiadam za kolibrów, mówię za siebie, kolego.
Dylemat polega na tym, że jest dwóch podejrzanych złapanych ze słabymi dowodami a oferta wygląda tak:
Obaj się przyznacie, dostaniecie po 5 lat.
Obaj się nie przyznacie, wsadzimy was na 3 lata za lżejszy zarzut na który mamy dowody.
Jeden z was się przyzna - dostanie rok za współpracę, a drugi 10 lat.
Następnie są rozdzielani na 24 godziny bez możliwości komunikacji ze sobą.
Jeśli więzień A się przyzna, to więzien B nie przyznając się dostanie 10 lat, a przyznając 5. Będąc więźniem B, lepiej się przyznać.
Jeśli więzien A się nie przyzna, to B nie przyznając się dostanie 3, a przyznając 1. Wybór dla B jak wyżej, lepiej się przyznać
A wiec w obu wypadkach, lepszą strategią jest się przyznać.
I w efekcie obaj dostają po 5 lat, a gdyby się nie przyznali, dostaliby 3.
I obaj mogą tylko pomarzyć, żeby gdzieś tam za kratami istniał ten Czwarty, Don Vito Corleone który odjebuje każdego kto sypnie. W imię zasad.
W tej sytuacji raczej trudno się dziwić że ludzie wybierają rząd, zamiast obietnic żeimię jego: wojna domowa
Polskie Linie Kolejowe zwiększają ostatnio rezerwy czasowe (czytaj: wydłużają postoje), żeby poprawić punktualność pociągów dalekobieżnych.
Do tego dochodzi typowo „pekapowski" harmonogram robót powodujący, że linia kolejowa nigdy nie jest skończona.
Możesz sobie postulować ile chcesz że powinna według Ciebie, przynajmniej dopóki się ograniczasz do libnetu. Gdybyś zaczął publicznie postulować, że z 50 włascicieli podzielonego na 50 odcinków szlaku Katowice-Warszawa każdy z nich mógłby sobie podnieść cenę 50-krotnie "bo niby dlaczego nie", zostałbyś wysmiany jako wariat, a cała idea libertariańska idea razem z Tobą.
Ta idea ma praktyczne granice stosowalności i tyle.
Zaczynam rozumieć, co miał na mysli JKM pisząc jakieś 50 lat temu, że miejsce państwa jest tam, gdzie do rozwiązywania są dylematy więźnia.
@tolep
Nie przekonuje mnie twój nasypowy katastrofizm. To jest jakaś fatalistyczna groteska. W dodatku niczego nie wyjaśnia, bo tam gdzie państwo rzekomo wchodzi, aby ten problem dylematu więźnia rozwiązać, wcale nie jest lepiej, ale z innych powodów.
Zobacz sobie odkładające się dekadami zaniedbania infrastruktury drogowej w USA. Nie działające dla zysku państwo, też woli przeznaczać środki na coś innego, najlepiej epickiego, niż na nudne theirh roads. Dlatego mają też takie problemy z mostami.
Społeczeństwo za pośrednictwem rządu nie pozwoli na to, by jakiś kontroler lotniczy bogacił się kosztem rolników i pasażerów.Nie ma o czym dyskutować. Na dłuższą metę społęczeńśtwo, za pośrednictwem rządu, nie pozwoli na to by monopolista bogacił się kosztem farmerów i konsumentów żywności. Albo wprowadzi konkurencję regulacjami, oddzielając ściśle tory od przewoźników, albo, tam gdzie to nie będzie praktyczne - skasuje prywatny monopol w całości.