Piter1489
libnetoholik
- 2 072
- 2 035
Hitch, jesteś patologicznie antyreligijny .
Pewnie, że zjawiska w kosmosie i jego powstanie można wyjaśniać naukowo, ale nadal nie wiadomo dlaczego w ogóle coś istnieje, jeśli się tak głębiej zastanowić, to istnienie świata i w ogóle takiej rozumnej istoty jak człowiek, która zastanawia się nad swoim istnieniem jest dosyć dziwne . Ty uważasz, że istnienie świata nie ma sensu i ja też tak myślę, ale jesteśmy w mniejszości, ludzie raczej nie myślą w ten sposób, mają tendencję do myślenia magicznego, będą uparcie szukać jakiegoś sensu, jeśli nie w religii, to gdzieś indziej, gdyby to było zwykłe "niedojebanie umysłowe" to by nie było takie powszechne i stałe od czasu wykształcenia się myślenia abstrakcyjnego.
Ciekawym zjawiskiem psychologicznym jest np. irracjonalna wiara w to, że złe rzeczy przydarzają się tylko innym a nie nam (w psychologii społecznej nazywa się to "nierealistycznym optymizmem"), ja np. mam czasem poczucie, że czuwa nade mną jakaś opatrzność, że coś tam mi się na pewno nie przydarzy, chociaż wiem, że to idiotyczne (dla ludzi religijnych to nie jest idiotyczne, myślę, że często są nawet spokojniejsi i bardziej się cieszą życiem niż ja ), po prostu mój mózg nie chce dopuścić do siebie faktu, że wszystko jest dziełem przypadku i za chwilę mogę np. zginąć trafiony spadającą cegłą z dachu. Podobnie jest z wiarą w nadprzyrodzone "wieczne" siły, ateistyczne materialistyczne spojrzenie zakłada, że poza światem, który można zbadać nie ma niczego, ludzki mózg ma jednak wyraźny problem z myśleniem w kategoriach pustki totalnej.
Pewnie, że zjawiska w kosmosie i jego powstanie można wyjaśniać naukowo, ale nadal nie wiadomo dlaczego w ogóle coś istnieje, jeśli się tak głębiej zastanowić, to istnienie świata i w ogóle takiej rozumnej istoty jak człowiek, która zastanawia się nad swoim istnieniem jest dosyć dziwne . Ty uważasz, że istnienie świata nie ma sensu i ja też tak myślę, ale jesteśmy w mniejszości, ludzie raczej nie myślą w ten sposób, mają tendencję do myślenia magicznego, będą uparcie szukać jakiegoś sensu, jeśli nie w religii, to gdzieś indziej, gdyby to było zwykłe "niedojebanie umysłowe" to by nie było takie powszechne i stałe od czasu wykształcenia się myślenia abstrakcyjnego.
Ciekawym zjawiskiem psychologicznym jest np. irracjonalna wiara w to, że złe rzeczy przydarzają się tylko innym a nie nam (w psychologii społecznej nazywa się to "nierealistycznym optymizmem"), ja np. mam czasem poczucie, że czuwa nade mną jakaś opatrzność, że coś tam mi się na pewno nie przydarzy, chociaż wiem, że to idiotyczne (dla ludzi religijnych to nie jest idiotyczne, myślę, że często są nawet spokojniejsi i bardziej się cieszą życiem niż ja ), po prostu mój mózg nie chce dopuścić do siebie faktu, że wszystko jest dziełem przypadku i za chwilę mogę np. zginąć trafiony spadającą cegłą z dachu. Podobnie jest z wiarą w nadprzyrodzone "wieczne" siły, ateistyczne materialistyczne spojrzenie zakłada, że poza światem, który można zbadać nie ma niczego, ludzki mózg ma jednak wyraźny problem z myśleniem w kategoriach pustki totalnej.