Czy religia szkodzi?

D

decha_131

Guest
Zgadzam się z Tobą co do tego, że jakaś etyka jest potrzebna, ale po co mieszać w to religię? Czy uważasz, że przed pojawieniem się religii ludzie zabijali się i kradli, bo nie było strachu przed Bogiem?

Tak.

A myślisz, że ludzie póki nie poznali własności to się zabijali? Nawet nie kradli - bo nie było czego...
Z jakiegoś powodu istniały mity. Może chodziło o poddaństwo wobec władców, a nie tylko - bogowie mogli ukarać złych władców często. Mity wytwarzały ludziom pewiem obraz i jaka etyka jaka powinna być. Zresztą chrześcijaństwo wobec starożytności to wielki krok naprzód, chyba nikt nie będzie zaprzeczał.

swoją drogą szkoda mi osób, które nie robią "złych" rzeczy tylko dlatego, że boją się piekła

A ateiści nie boją się? Reakcji społecznej, chociażby? Ogólnie większość ateistów to naprawdę nie ateiści, tylko ludzie którzy raczej nie przykładają się do religii i zabardzo ich to nie interesuje. Ich bożkiem jest po prostu: komfort. Przynajmniej tak wiem z relacji od mojej siostry która studiowała pół roku w Holandii i miała kontakt z młodymi Holendrami. Ich po prostu religia nie zajmuje, mają gdzieś czy Bóg istnieje czy Boga nie ma czy właściwy jest agnostyzm.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Tak.

A myślisz, że ludzie póki nie poznali własności to się zabijali? Nawet nie kradli - bo nie było czego...
Z jakiegoś powodu istniały mity. Może chodziło o poddaństwo wobec władców, a nie tylko - bogowie mogli ukarać złych władców często. Mity wytwarzały ludziom pewiem obraz i jaka etyka jaka powinna być. Zresztą chrześcijaństwo wobec starożytności to wielki krok naprzód, chyba nikt nie będzie zaprzeczał.

Nie wiem jak było przed "poznaniem własności", to było kilka (kilkanaście) tysięcy lat temu. Wiesz ilu katolików jest w więzieniach (za przestępstwa z ofiarami)? Ateiści pewnie, też tam są, ale czego to dowodzi? Albo ma się jakieś zasady, albo nie. Jak ktoś jest z natury zły, to będzie zły, niezależnie w jakie zabobony będzie wierzył (chyba, że rzeczywiście nie mają zasad, a boją się Bozi). Co do przeszłości to, albo ktoś potrafił porządnie przyjebać, albo musiał zdać się na inteligencje, inaczej był niewolnikiem/sługą. Jak poczytasz o starożytności to zobaczysz, jaki wielki wpływ na społeczeństwo mieli kapłani. To w tamtych czasach, byli inteligentni ludzi, którym religia służyła jak broń (nie mieli mieczy, to musieli sobie radzić). Tamten niepiśmienny lud kupił wszystko (np. "słońce było bogiem"), a kapłani to wykorzystywali, żeby mieć władzę/bogactwa/dziwki.
W sumie teraz też tak jest, tylko teraz taką religią jest wiara w państwo. Spróbuj podważyć dogmaty etatyzmu, przy jego wyznawcy, to zobaczysz zacietrzewienie religijne. Dla zwykłych ludzi jesteśmy "heretykami", tymczasem kapłani etatyzmu (politycy.) wykorzystują lud, by zdobyć władzę/bogactwo/dziwki. Może część z nich naprawdę wierzy w to co robi, albo jest z natury zła. Zwykły człowiek (katolik) nie musi rozumieć kim jest Bóg, ani czym jest państwo, ale jeśli mu powiesz, że bez tego da się żyć, będzie bronił się przed tą myślą. Oprócz kapłanów, najwyżej w hierarchii było wojsko (rycerze), teraz wojsko (policja, żołnierze) i kapłani (politycy) stanowią fundament istnienia państwa. Z tym chrześcijaństwem wobec starożytności, mylisz się. Chrześcijaństwo zablokowało rozwój nauki w średniowieczu (poczytaj o rozwoju wynalazków, filozofii i nauki w starożytności). Według mnie średniowieczne chrześcijaństwo to krok do tyłu. W dodatku średniowiecze to feudalizm i "władza pochodząca od Boga".

A ateiści nie boją się? Reakcji społecznej, chociażby? Ogólnie większość ateistów to naprawdę nie ateiści, tylko ludzie którzy raczej nie przykładają się do religii i zabardzo ich to nie interesuje. Ich bożkiem jest po prostu: komfort. Przynajmniej tak wiem z relacji od mojej siostry która studiowała pół roku w Holandii i miała kontakt z młodymi Holendrami. Ich po prostu religia nie zajmuje, mają gdzieś czy Bóg istnieje czy Boga nie ma czy właściwy jest agnostyzm.

Jak już powiedziałem, jak ktoś chce czynić zło, to będzie zły. Ja tam mam w dupie, czy Bóg/bogowie/zaświaty istnieją. W sumie wolałbym, żeby istnieli (perspektywa nieistnienia jest chujowa), ale jak uwierzysz, że umiesz latać i skoczysz z dziesiątego piętra, prędzej rozbijesz się o ziemię, niż polecisz (nie ważne jak mocno, byś w to wierzył).
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
@ decha
Czyli pogląd jak Korwin, cały pożytek z wiary opiera się na założeniu, że to inni są prawdziwie wierzący, a ja już mogę tylko udawać wiarę i narzucać ją innym.
 

WoKu

Anarchoautystyk
Członek Załogi
244
663
decha_131 napisał:
A ateiści nie boją się? Reakcji społecznej, chociażby?
Pewnie się boją. Co nie znaczy, że nie robią złych rzeczy tylko z powodu tego strachu.
decha_131 napisał:
Ogólnie większość ateistów to naprawdę nie ateiści, tylko ludzie którzy raczej nie przykładają się do religii i zabardzo ich to nie interesuje. Ich bożkiem jest po prostu: komfort. Przynajmniej tak wiem z relacji od mojej siostry która studiowała pół roku w Holandii i miała kontakt z młodymi Holendrami. Ich po prostu religia nie zajmuje, mają gdzieś czy Bóg istnieje czy Boga nie ma czy właściwy jest agnostyzm.
"naprawdę nie ateiści" - Ateizm to brak wiary w Boga/bogów. Jeśli nie wierzą to są ateistami i tyle. Równie dobrze można by napisać, że większość katolików to naprawdę nie katolicy, bo do spowiedzi nie chodzą, komunii nie przyjmują, a w kościele pojawiają się raz na ruski rok.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
hehe. Jest taka sparawa z której wierzący chyba żadko zdają sprawę. Nie każdy będzie się interesował religią. Tak samo jak nie każdy będzie się interesował życiem w oceanie albo lotami w kosmos. I w tym tkwi utopijność chrześcijaństwa. Chęć żeby każdy nagle zaczął interesować się religią w takim stopniu żeby całkowicie dostosowywać do tego swoje życie. Stąd tyle hipokryzji w chrześcijańskim światku. Przykazanie nawracania jest poronione ponieważ tego typu religia może się sprawdzić tylko w wypadku małych dobrowolnych społeczności. W przypadku narzucania tego całym narodom będziemy mieli do czynienia z metodą kontroli społeczeństwa i ogromną hipokryzją.
 

Rebel

komunizm warstwowy
679
822
hehe. Jest taka sparawa z której wierzący chyba żadko zdają sprawę. Nie każdy będzie się interesował religią. Tak samo jak nie każdy będzie się interesował życiem w oceanie albo lotami w kosmos. I w tym tkwi utopijność chrześcijaństwa. Chęć żeby każdy nagle zaczął interesować się religią w takim stopniu żeby całkowicie dostosowywać do tego swoje życie. Stąd tyle hipokryzji w chrześcijańskim światku. Przykazanie nawracania jest poronione ponieważ tego typu religia może się sprawdzić tylko w wypadku małych dobrowolnych społeczności. W przypadku narzucania tego całym narodom będziemy mieli do czynienia z metodą kontroli społeczeństwa i ogromną hipokryzją.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Fronda powołuje się na artykuł z The Telegraph.

Wiara w Boga jest dla naszych umysłów naturalna
Naukowcy wskazują, że wiara w Boga, który stworzył świat, jest dla ludzkiego umysłu rzeczą naturalną. Potwierdzają do badania na dzieciach. Tymczasem ateizm jest czymś wyjątkowo sztucznym.

Naukowcy z Uniwersytetu w Oxfordzie przeprowadzili badanie na dzieciach, które potwierdza, że wiara w Boga jest dla ludzi rzeczą naturalną.

Dr Justin Barett z oxfordzkiego Centrum Antropologii i Umysłu uważa, że młodzi ludzie i dzieci mają naturalną skłonność do wiary w istotę najwyższą. Przypuszczają bowiem, że wszystko, co istnieje, zostało stworzone w jakimś celu.

Według dr Baretta małe dzieci same dochodzą do wiary w Boga nawet wówczas, gdy nie są o Jego istnieniu uczone przez rodzinę ani przez szkołę. Naukowiec stwierdza, że dzieci pozostawione na bezludnej wyspie też zostałyby teistami.

Dr Barett powiedział, że badania z ostatnich 10 lat wskazują, że w naturalnym rozwoju umysłu dzieci wpisane jest o wiele więcej rzeczy, niż dotąd sądzono. Jedną z nich jest postrzeganie świata jako zaprojektowanego i celowego oraz przeczucie, że istnieje jakiś rodzaj inteligentnego bytu, który stoi za tą celowością.

Dzieci, przekonuje dr Barett, są o wiele bardziej skłonne do wiary w kreacjonizm, niż w ewolucję – niezależnie od tego, czego są nauczane. Naukowiec przytacza też badania antropologów, według których w pewnych kulturach dzieci wierzą w Boga, chociaż trzyma się je z dala od wszelkich spraw religijnych.

„Normalny i naturalny rozwój umysłów dzieci skłania je do wiary w boską kreację i inteligentny projekt. Tymczasem ewolucja jest dla ludzkich umysłów nienaturalna, relatywnie trudno jest w nią uwierzyć” – mówi dr Barett.

bjad/telegraph.co.uk

W sumie pomysł eksperymentu z dziećmi zostawionymi na bezludnej wyspie mi się bardzo podoba, ale takie rzeczy to tylko w akapie.
 

Hitch

3 220
4 877
Pierdolenie. A co z dziećmi wystawionymi od maleńkości na działanie religii, która pomimo wszelkich starań mimo wszystko ich nie przekonała? Poza tym, czemu akurat badać dzieci, które są "głupie" i istnieje większe prawdopodobieństwo, że uwierzą w cokolwiek - nie tylko boga?

Ja w przedszkolu wmówiłem paru dzieciakom, że istnieje coś takiego jak Predator, a Batman jest największym bohaterem II Wojny Światowej.

Wiara w magię i krasnoludki może być naturalna tylko dla kogoś, kto sam uległ tym bzdurom za młodu.
 

pikol

Od humanitarystów nie biorę.
1 004
1 635
A dla mnie to wcale nie takie pierdolenie, ale to co jest naturalne dla typowego człowieka nie musi być wyznacznikiem czy to słuszne, czy nie. Ja tam obserwuje u ludzi ciągotę do poszukiwania wyższych autorytetów, może być to zarówno "natchniony" przez Boga ksiądz oraz kuźniar z TVN-u.
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Pierdolenie. A co z dziećmi wystawionymi od maleńkości na działanie religii, która pomimo wszelkich starań mimo wszystko ich nie przekonała? Poza tym, czemu akurat badać dzieci, które są "głupie" i istnieje większe prawdopodobieństwo, że uwierzą w cokolwiek - nie tylko boga?
Skąd wzięłaby się kiedyś jakakolwiek religia, wystawiająca na swe działanie dzieci od tej swojej maleńkości, gdyby ludzie nie mieli skłonności do jej tworzenia? Koło się zamyka - też sądzę, że gdyby jakaś garstka ludzi została odizolowana i nie miałaby żadnych doświadczeń z dzisiejszą kulturą, sama wypracowałaby sobie od zera swoje wierzenia, być może później by je zinstytucjonalizowała i zaczęła wykorzystać do kontroli i sprawowania nad sobą władzy. Czemu miałoby się to potoczyć inaczej?
 

Hitch

3 220
4 877
Ale częścią tej kultury jest nauka, która wyklucza istnienie magii. Jasne, jak kogoś cofniesz w rozwoju do poziomu czczącej Słońce małpy (czyli mniej-więcej poziomu takiego dziecka, która nie wie nic o niczym) to wszystko potoczy się podobnie. Ale to właśnie naukowe wyjaśnienie świata wokoło nie zostawia miejsca na jakąkolwiek religijną interpretację.
 

Lancaster

Kapłan Pustki
1 168
1 115
Religia powstała dlatego, że ludzie nie potrafili wyjaśnić jak działa świat i tak modlili się do boga Słońce, do boga Rzeka itd. A potem ci bogowie ewoluowali. Ale na szczęście w raz z rozwojem nauki, niektórzy ludzie zdają sobie sprawę, że Słońce, to gwiazda, a nie jakiś bożek.
 

Piter1489

libnetoholik
2 072
2 035
Religia powstała po to, żeby wyjaśnić rzeczy dla człowieka niezrozumiałe, no i bóg albo bogowie zapełniają "pustkę". Ja myślę, że większość ludzi nie jest w stanie zaakceptować bezcelowości istnienia, czy właśnie nicości całkowitej. Wyobraźcie sobie, że umrzecie i później nie ma niczego, znikacie bez żadnego śladu, mózg się trochę buntuje, nie? No bo jak to? Zawsze musi COŚ być, nawet nicość uparcie chcemy postrzegać jako COŚ. Tak samo z wszechświatem, musi mieć swój początek i koniec, musiał zostać stworzony po coś, a najlepiej przez kogoś, tak działa ludzki mózg, nie może pojąc nicości i nieskończoności, dlatego dorabia do tego jakieś znaczenie.

Ja myślę, że tak naprawdę niewielu jest prawdziwych ateistów, którzy potrafią brutalnie powiedzieć "tak, jestem dziełem przypadku, a życie samo w sobie nie ma żadnego sensu", prawie każdy czasami myśli magicznie, chociaż sam przed sobą się tego wstydzi (np. noszenie zdjęć w portfelu to nic innego jak amulet, ta osoba ma być "z nami"). Część ludzi pozbawionych religii wariuje i szuka jakich głupich substytutów np. wpadają w marksizm, ekologizm, feminizm, new age, energia kosmosu czy inne pierdoły, nawet nauka niektórym zastępuje religię, w końcu tu też wciąż poszukuje się odpowiedzi.

Także wiara w coś sama w sobie szkodliwa nie jest, zgodzę się, że jest to niejako wbudowane w umysł większości ludzi i naturalne. Gorzej z poszczególnymi instytucjami religijnymi i kapłanami, oni potrafią być szkodliwi.

Ale to właśnie naukowe wyjaśnienie świata wokoło nie zostawia miejsca na jakąkolwiek religijną interpretację.

Z tego co wiem, to nauka jeszcze nie wyjaśniła sensu istnienia świata, a tu o to się rozchodzi. Myślisz, że po co ludzie wierzą? Bo chcą myśleć, że świat ma jakiś sens.
 

zygfryd

Active Member
241
48
Niektórzy twierdzą, że nauka to też taka religia.
Kapłanami tej religii są naukowcy, nikt inny nie jest wstanie jej zrozumieć przez co zwykły lud przyjmuje ich stwierdzenia na wiarę. Będąc kandydatem na naukowca też przyjmuje się wszystko na wiarę sprawdzając tylko czy jest to wewnętrznie spójne. (Niekoniecznie zgodne z logiką jak fizyka kwantowa)
Ilu naukowców musi potwierdzić doświadczalnie hipotezę aby została się uznana za aktualnie obowiązującą teorię ?
A ilu ludzi do tej pory twierdziło, że objawił się im bóg ?
 

FatBantha

sprzedawca niszowych etosów
Członek Załogi
8 902
25 794
Ty też przecież zakładasz, tylko że coś dokładnie odwrotnego. A na jakiej podstawie? Też przyjmujesz sobie swoje założenia, w których świat nie posiada jakiejś własności sensowności.

Tak można byłoby powiedzieć tylko wtedy, gdyby miało się absolutnie pełną wiedzę o świecie. Jeżeli takiej nie mamy, nie da się wykluczyć, że (wielo)świat ma taką własność, iż jest sensowny i dąży do jakiegoś celu lub spełnienia konkretnych, predefiniowanych warunków.
 

Hitch

3 220
4 877
To że dąży nie znaczy, że robi to świadomie lub na polecenie ukrzyżowanego hipisa. Wszechświat stale przechodzi z chaosu w uporządkowanie za pomocą grawitacji i innych zjawisk. Ale są to zjawiska naukowe i możliwe do wyjaśnienia. Jeśli czegoś jeszcze nie wiadomo to tylko przez tolerowanie kościołów, państw i innych niedojebów umysłowych przeszkadzających bezustannie postępowi.
 

Mad.lock

barbarzyńsko-pogański stratego-decentralizm
5 149
5 111
FNaukowiec stwierdza, że dzieci pozostawione na bezludnej wyspie też zostałyby teistami.
Teistami żyjącymi w epoce kamienia, tyle że prawdopodobnie bez znajomości rozpalania ognia.
Zobaczyłbym ich potem jak żrą surowe myszy i na pewno stwierdziłbym: hm, jeśli oni wierzą w kreacjonizm, to musi to być prawda.
 
Do góry Bottom